Jakiś czas temu zastanawialiśmy się na blogu czego reklamą mogło być to ogłoszenie z Polski Zbrojnej. Przed czym chroniło Veto? Dzięki czujności Kasi Pytkowskiej z blogu Stare Kosmetyki wiemy już na pewno o co chodziło.

„Veto” to środek chroniący przed chorobami wenerycznymi. Aplikowany w kroplach na zagrożone miejsca intymne. Zaletami specyfiku „Veto” był komfort stosowania. Środek nie palił, był bezbarwny więc nie plamił bielizny i ubrań, był tani i zalecany do wszelkich chorób wenerycznych.

Ale co najważniejsze, został zalecony urzędowo do stosowania w wielu armiach, a jego dyskretne opakowanie było metalowe i wielkości naboju! Cóż za udany chwyt reklamowy! Klient nie musiał czuć się już nie w pełni mężczyzną, ponieważ korzystał z leku stosowanego przez żołnierzy (jakże męskich mężczyzn), a w dodatku wyglądający jak pocisk. Jakież metafory można na tym budować…

Przepraszam za jakość

Wracając do pierwszego obrazka, uznać należy, że był to środek dość popularny skoro wystarczały im reklamy zawierające tak ubogą informację o produkcie. Nie ma się chyba czemu dziwić. Problemy z „chorobami intymnemi” w tych czasach były dość dużym zmartwieniem mężczyzn, ale też kobiet przez nich zarażonych (wspominałem o tym we wpisie „Żona dla oficera”).

Jedną z podstawowych przeszkód na drodze do leczenia była nieświadomość bycia chorym, ale także, a może i przede wszystkim, obawa czy wstyd przed lekarzami. Na badania okresowe chętnie chodzili głównie zdrowi, kiedy chorzy ukrywali się i leczyli sami. Zapewne odpowiedzią na ten trend było właśnie „Veto”. Nie wiadomo mi jednak nic o skuteczności tego leku.

Choroby weneryczne były sporym zmartwieniem międzywojennej służby zdrowia. W tym okresie piewcy nowej „nauki”, zwanej eugeniką, utożsamiali zdrowie narodu z jego siłą i wartością. Oni w pierwszej linii starali się walczyć z plagą intymnych dolegliwości. Między innymi proponowali wprowadzenie obowiązkowych świadectw przedślubnych w dziedzinie chorób wenerycznych dla mężczyzn. Ponieważ upatrywano źródła tej plagi w prostytutkach doszło do tego, że ministerstwo zdrowia zajęło się walką z prostytucją w kraju.

Wstydliwe problemy zdrowotne dotykały w znacznym stopniu też armie, ale o tym napiszę w kolejnym poście w poniedziałek.