Takie pytanie zadawał Lionel Strongfort szerokim rzeszom mężczyzn na łamach różnych amerykańskich pism na początku XX wieku. Był on niemieckiego pochodzenia siłaczem i zapaśnikiem, który porzucił pracę w cyrku i na ringu na rzecz szkoleń korespondencyjnych, sprzedaży własnych książek i promocji zdrowego trybu życia. Trybu, który czynił z ofermy mężczyznę, godnego tego miana.
„Chwałą mężczyzny jest jego siła!”
Strongfort przekonywał swoich przyszłych klientów, że prawdziwy mężczyzna musi być silny i sprawny fizycznie oraz zdeterminowany i wytrzymały by podołać męskim zadaniom jakie go spotkają w życiu. Tylko dzięki zdrowemu ciału może osiągnąć sukces finansowy i szczęście, tak pożądane przez pełnokrwistych mężczyzn.
„Porażki towarzyszą nie wysportowanym”
Jak głosił promotor ćwiczeń fizycznych – „świat jest pełen oferm”. Ten kto do nich należał, nie miał szans na osiągnięcie sukcesu. Nawet jeśli posiadał już dobra ziemskie –przekonywał – nie mogły one zapewnić mu zdrowia i siły. Przy czym autor nie wspominał, że takie dobra pośrednio mogły się przyczynić do poprawy witalności dzięki opłacaniu lekcji i szkoleń Strongfortismu.
„Trenuj przed ślubem”
Według Lionela Strongforta wielu mężczyzn padło ofiarą młodzieńczej niefrasobliwości, która pozbawiła ich męskiej siły i uczyniła beznadziejnie niedostosowanymi fizycznie do małżeństwa. A zbrodnią jest stawanie na ślubnym kobiercu wiedząc, że nie jest się w stanie spełnić obowiązków męża, wymagających sprawnego ciała. Strongfort pisał w swoich reklamach: „Wiesz, że nie dorastasz do jej wizji męskości. Nie śmiej żenić się w obecnej kondycji fizycznej. Przyszłość wygląda mrocznie, ale rozchmurz się, zawsze znajdziesz u mnie pomocną dłoń. Chcę ci pomóc. Mogę ci pomóc dzięki Strongfortismowi – Nowoczesnej Nauce Udoskonalania Zdrowia.”
„Popełnianie błędów jest ludzkie, a naprawianie ich jest męskie”
Hasła głoszone przez Strongforta doskonale ilustrują i przypominają jak bardzo bycie mężczyzną jest zależne nie od posiadanych organów, lecz od spełnienia wymagań stawianych przez społeczeństwo. W oczach tych, którzy na początku wieku XX-go żarliwie promowali ćwiczenia fizyczne i budowę muskulatury, tylko część mężczyzn zasługiwała na miano męskich. Podobnych szkół było w tym okresie całkiem sporo w Stanach Zjednoczonych i Europie. W Niemczech istniały bardzo silne ruchy promujące atletyzm. Wiązały się one tam często z ideami czystego i silnego narodu. W Polsce w ten nurt wpisywał się niezwykle popularny wówczas Sokół. Te właśnie trendy przyciągały na początku XX wieku całe rzesze młodych mężczyzn dając podwaliny pod stereotyp męskości oparty na sile fizycznej i muskulaturze.
Zainteresowanym polecam stronę poświęconą „Żelaznym Mężczyznom” z przełomu wieków XIX i XX. Nie ma tutaj miejsca, żeby poruszać teraz kwestię związków ruchów atletycznych z homoseksualizmem, ale pewne idee na ten temat nasuwają się same po wizycie na tej stronie.