Aż wstyd się przyznać, ale na Czasie Gentlemanów nie było dotąd ni słowa, ni wzmianki o książce, która zgodnie z tytułem ma bardzo dużo wspólnego z tematyką bloga. Chodzi o świeżo wydaną publikację Piotra Jaźwińskiego Oficerowie i dżentelmeni. Życie prywatne i służbowe kawalerzystów Drugiej Rzeczypospolitej, która od jakiegoś już czasu jest dostępna w księgarniach. Pora więc nadrobić zaległości.
Tytuł brzmi bardzo zachęcająco. Gentlemani są w końcu na czasie, jeśli mogę się tak wyrazić. Życie prywatne oficerów to też bardzo ciekawy temat. Mnie osobiście ta praca zainteresowała połączeniem właśnie tych dwóch wątków. Sam dobrze wiem ile ciekawych wniosków może z tego płynąć. Spodziewałem się zatem dobrej lektury.
W swoim czasie oficerowie kawalerii stanowili najwyższy „gatunek” mężczyzn. Zawsze pięknie ubrani, uczesani, w pierwszorzędnych butach. Ich nienaganne maniery i obycie towarzyskie było powszechnie znane. Są więc idealnym materiałem na książkę o barwnym życiu prywatnym wojskowych.
Czytelnik już w chwili sięgnięcia po książkę wyobraża sobie te bale, rauty i przyjęcia, na których oficerowie kawalerii zawracali pannom w głowach. Te owiane tajemnicą pojedynki i sprawy honorowe… Chcemy zobaczyć jak żyli, jak mieszkali, co jedli i pili… No, wiadomo. W końcu „życie prywatne” stoi przed „służbowym” w podtytule.
Niestety czeka nas mały zawód.
Książka rzeczywiście pęka w szwach od interesujących i nietuzinkowych wspomnień kawalerzystów różnych pułków. Znajdziemy w nich najróżniejsze ciekawostki z ich życia służbowego, takie jak: czym walczyli, czym się różniły od siebie tradycje różnych jednostek, jacy byli starzy dowódcy, jak się uczyło w szkole kadetów, czy jak się leczyło kaca tuż przed zbiórką. Swoją drogą może Was to zainteresuje:
Aby zneutralizować niepożądane aromaty i w ogóle doprowadzić się do przyzwoitej formy, aplikowaliśmy sobie „polską ostrygę”. Przyrządzało się ją następująco: do wysokiej szklanicy wlewało się kolejno szklankę tłustej, kwaśnej śmietany, dwa surowe żółtka, duży kieliszek oliwy nicejskiej i sok z dwu cytryn. Wypijało się tę „ostrygę” jednym haustem i zagryzało kilkunastoma ziarnkami palonej kawy, aby zabić zapach wódki. Muszę przyznać, że mikstura ta świetnie mi robiła i w swoim pokoju miałem w zapasie ingrediencje potrzebne do jej sporządzenia. [Ze wspomnień Grzegorza Cydzika]
Pierwsza część książki jest poświęcona właśnie tym zagadnieniom i żeby się dokopać do życia prywatnego trzeba przejść 200 czy nawet 240 stron z 350-stronicowej pracy. Mija się w między czasie ok. 30 stron żurawiejek (przyśpiewek kawaleryjskich) czy podobnej objętości wypunktowanie różnic w tradycjach wszystkich (sic!) pułków kawalerii. Tak jak to ostatnie może być jeszcze na miejscu, to śpiewnik żurawiejkowy może zaskoczyć czytelnika (czemu to nie znalazło się na końcu jako całkiem ciekawy aneks? nie rozumiem).
W końcu jednak docieramy do ostatnich trzech (z ośmiu) rozdziałów poświęconych życiu prywatnemu. Niestety tam czekał mnie inny zawód – słowo „dżentelmen” jest tam używane raczej zawsze trochę na wyrost i niepotrzebnie, jakby po wymyśleniu atrakcyjnego tytułu autor postanowił trochę do uzasadnić dorzucając niewystępujące wcześniej w tekście słowo „dżentelmen”. A ja liczyłem na jakąś głębszą analizę stawiającą tych oficerów-dżentelmenów na tle cywilów-dżentelmenów. Nic z tego.
Oczywiście moim błędem było to, że miałem wobec tej książki oczekiwania jak od naukowej, ale w końcu promowali ją znani historycy. Trochę nie podoba mi się to, że tytuł został nagięty pod czytelników literatury popularnej. Nie ma wątpliwości, że książka jest popularna, ale na pewno też nie mówi wiele o tym kim był międzywojenny gentleman i poświęca mniej miejsca życiu codziennemu niż służbie. Poza tym jeśli kogoś temat interesuje i czytał jakieś wspomnienia czy „Życie codzienne oficerów II RP” Franciszka Kusiaka (swoją drogą o wiele lepszą książkę), to wiele tu nowego nie znajdzie.
Niemniej jest to książka, którą czyta się lekko. Tekst jest opatrzony licznymi ilustracjami, co pozwala lepiej wczuć się w epokę. Wspomnienia kawalerzystów, które de facto tworzą teść tej książki, są natomiast niezwykle interesujące, jak to w ogóle wspomnienia oficerów międzywojennych. Zatem jeśli obyczaje tej grupy nie są Wam zbyt znane, ta książka powinna przypaść Wam do gustu. Nie należy jednak oczekiwać zbyt wiele.
Piotr Jaźwiński, Oficerowie i dżentelmeni. Życie prywatne i służbowe kawalerzystów Drugiej Rzeczypospolitej, Erica, Tetragon, 2011.
P.s. Jako ciekawostkę dodam, że ta książka ukazała się niecały rok wcześniej pod tytułem Koń, koniak i kobiety. Tradycje i zwyczaje oficerów kawalerii II Rzeczpospolitej. Była wówczas bardzo trudna do dostania – mi się nie udało jej kupić, i biblioteki jej nie oferowały. Tymczasem wydawnictwo zmieniło tytuł i wydało ją jeszcze raz. Nigdy się z czymś takim nie spotkałem. Chyba pierwotny tytuł bardziej do niej pasował.