Wielu mężczyzn buntuje się przeciwko klasycznej garderobie, gdyż nie widzi w niej dostateczniej różnorodności by podkreślić swój indywidualizm. Niestety pogląd ten jest mylny, a jego wyznawcy zwyczajnie nie dostrzegają możliwości, jakie oferuje klasyczna męska elegancja. Jednym z elementów, który może wyróżnić mężczyznę jest jego koszula. Dobrze skrojona, z wysokiej jakości tkaniny, a do tego ze stójką z pewnością wyróżni każdego mężczyznę, pozostając przy tym wciąż w obrębie kanonu.
Wpis powstał przy współpracy z marką Agonista.
Wprowadzenie
Przyznam szczerze, iż sam nie zdecydowałbym się na zakup eleganckiej koszuli ze stójką. Nigdy wcześniej takiej nie miałem i też raczej rzadko widywałem takie na kimś innym, by ocenić jak one wypadają w praktyce. Zresztą sam fakt, że takie koszule nie należą do mainstreamu sprawia, iż nie jest prosto łączyć je z okryciem wierzchnim.
W tym miejscu pojawia się Agonista, firma produkująca takie właśnie koszule. Co więcej, nie jest to zwykła masowa produkcja bowiem osoby o nietypowej budowie ciała mogą sobie zamówić ubranie dokładnie na siebie, podając odpowiednie wymiary. Zostałem poproszony o sprawdzenie produktu Agonisty i zaprezentowanie mojej opinii Wam. Zatem przejdźmy do konkretów.
Sposób składania zamówienia
Od razu mnie zaskoczył fakt, że Agonista oferuje tylko pięć modeli koszul, w tym trzy ze stójką (pozostałe dwa mają kołnierzyk klasyczny, a to szkoda, gdyż osobiście wolę włoskie). Zdecydowanie nie idą w ilość! Każda z koszul jest dostępna w trzech kolorach (białym, niebieskim i kości słoniowej). Różnią się stopniem formalności – od koszuli na spinki, bez zbędnych dodatków, po koszulę na dwa guziki na mankiecie, dwa na kołnierzyku i z kieszonką piersiową.
Oczywiście firmę wyróżniają te stójkowe kołnierzyki, ale dla mnie większą zaletą jest możliwość zamówienia koszuli na własny, nietypowy wymiar. Prawie jak u krawca, z tą różnicą, że samemu ustala się swoje rozmiary zdejmując je z własnej, najlepiej leżącej koszuli. I tutaj pojawia się mój podstawowy dylemat. Szczęśliwie miałem już kiedyś uszytą na miarę koszulę, więc mogłem podać profesjonalnie określone długości każdego elementu ubrania. Jeśli bym nie miał, otrzymałbym pewnie produkt leżący tak dobrze, jak inne, ale fasonem przypominający koszule sklepowe, bo przecież uszyty na podobieństwo tej sklepowej.
Nie każdy oczywiście ma taką figurę, że potrzebuje specjalnie szytej dla niego koszuli, ale i tak większość z nas musi poprawiać choćby długość rękawów, żeby zanadto nie wystawały z rękawów marynarki. Tutaj już ta konieczność odpada. Niemniej samo zdjęcie miary z własnej koszuli nie sprawiało problemu. Posługiwałem się bowiem dostarczoną instrukcją. Miałem też pewność co do tego, jak będę wyglądał w gotowym ubraniu. W przeciwnym wypadku obawiałbym się o efekt zakupów przez internet bez przymiarki. Ostatecznie wybrałem model 1211, czyli lekko nieformalny, w kolorze niebieskim.
Koszule w standardowych rozmiarach są wysyłane od razu, natomiast na te szyte na podany wymiar trzeba poczekać trochę dłużej (ok. 15 dni roboczych).
Ocena jakości koszuli
Koszule Agonisty mają być ekskluzywne, a sama marka podkreśla kilka ich ważnych aspektów: doskonała, ekologiczna tkanina o podwójnym splocie, nadającym jej większą trwałość; wysokiej jakości guziki z masy perłowej oraz regularny i równomierny haft, którym uwieczniono logo firmy na plisie rękawa.
Zacznijmy od tkaniny. Splot jest faktycznie bardzo oryginalny. Z tego co się dowiedziałem materiał jest tkany na specjalne zamówienie w Austrii. W dotyku bardzo przyjemny, gniecie się naturalnie i nie ma problemu z prasowaniem (pierwsze co zrobiłem to chwyciłem za żelazko. Niecierpię bowiem koszul, których nie da się wyprasować!). Tkanina ma dodatek aloesu, mający uprzyjemniać jej kontakt ze skórą. Nie wiem który czynnik to sprawia, ale sam materiał lekko połyskuje na świetle – jednak bardziej jedwabiście niż poliestrowo. Ogółem tkanina wypada bardzo pozytywnie.
Guziki są świetne, bez dwóch zdań. Grube i solidne. O bordowym guziku wspomnę przy opisie wyglądu. Mam natomiast zastrzeżenia co do obszycia dziurek na guziki i samego haftu. Przy tej cenie oczekiwałbym czegoś lepszego niż średnia półka. Lekko odstające nitki nie są rzadkością. To samo tyczy się haftowanego logo – daleko mu do ideału. To jest z pewnością rzecz do dopracowania! Swoją drogą nie rozumiem dlaczego Agonista nie oferuje haftowanych inicjałów właściciela. Myślę, że to byłby niewielki nakład, a spora różnica w zadowoleniu klienta.
Ocena wyglądu koszuli
Zacząć wypada od kołnierzyka. Stójka to bowiem nadal rodzaj kołnierzyk, choć dawniej dopiero na stójkę go przyczepiano. Jest to na pewno rozwiązanie dla osób nie przepadających za krawatami. Do stójki nie da się takiego zawiązać (a przynajmniej nie należy). Wciąż jednak trudno mi wyobrazić sobie koszulę z takim wykończeniem jako formalną, niemniej bardzo mi odpowiada na codzienny strój biznesowy.
Bordowy guzik z początku budził moje obawy. Myślałem sobie, że zbytnio rzuca się w oczy i zwraca uwagę. Nawet planowałem go zamienić na guzik standardowy. Jednak po namyśle zmieniłem zdanie. Skoro przy tej koszuli nie można założyć krawata, który urozmaicałby cały wizerunek, to właśnie ten guzik sprawia, że obraz nie jest wcale monotonny. Ostatecznie uznaję go za świetny pomysł. Swoją drogą właśnie dzięki temu ostatnio rozpoznałem jedną z koszul Agonisty w telewizji.
W końcu powinienem napisać nieco o tym, jak ta koszula leży po uszyciu jej zgodnie z moimi wytycznymi. Jest faktycznie świetnie przylegająca, co zresztą widać. Sklepowe koszule nie mogą się tutaj równać z taką. Zapewniam, że ujęcie jeszcze kilku centymetrów z któregokolwiek elementu sprawiłoby, że stałaby się ona niewygodna. Niemniej jest też łyżka dziegciu w tym miodzie. Może zauważyliście jak szeroko prezentują się moje ramiona. Nie jestem w tej kwestii specjalistą, ale myślę, że to wina tego, iż w tym miejscu na plecach jest odrobinę za dużo materiału. Podejrzewam, że projekt, który był dostosowywany do moich wąskich ramion, nie przewidywał takiego wymiaru i stąd pewne niedociągnięcia. Oczywiście wyglądam tak bardziej atletycznie, ale ja wcale nie wstydzę się mojej figury.
Jak nosić koszulę ze stójką?
Czas zatem odpowiedzieć na tytułowe pytanie: jak nosić koszulę ze stójką? Sprawa niestety nie jest taka prosta. Do stójki pasują bowiem inne stójki. W zwykłej marynarce i koszuli ze stójką będziecie wyglądali trochę jak ksiądz. Na szczęście marynarki ze stójką są możliwe do dostania więc i ten problem można obejść. Pewnym rozwiązaniem są kardigany oraz swetry z rozpinanym dekoltem i wysokim kołnierzem.
W mojej opinii najlepiej prezentuje się z odpiętym ostatnim guzikiem. Kołnierzyki Agonisty są na tyle solidne, że nie opadają niechlujnie, jak to bywa w przypadku koszul gorszej jakości. To oczywiście rozwiązanie na co dzień. Jeśli z marynarką na formalne spotkania, oczywiście zapinamy wszystkie i nie przejmujemy się brakiem krawata.
Dla kogo?
Koszule ze stójką to rozwiązanie dla mężczyzn nie obawiający się modowych wyzwań. Agonista pisze, że jest to ubranie dla niezależnych, swobodnych i oryginalnych ludzi. Choć takie kołnierzyki istnieją od dawna, nadal stanowią pewną ekstrawagancję. Zdecydowanie polecałbym je dla osób nie przepadających za marynarkami. Jeśli już nosić koszulę na wierzchu, niech to będzie coś wyróżniającego!
Polecam też przeczytać manifest Agonisty na ich stronie pod zakładką „Filozofia”. Ciekawie o sobie piszą.
Chłopie, wrzuć trochę mięcha na siebie. Takie ubrania jak koszule czy eleganckie spodnie będą się układały o niebo lepiej. Wiem, że nie jest to taka łatwa sprawa, bo samemu mam z tym problem, ale gra jest warta świeczki.
A co do samej koszuli, tak jak napisałeś, bez porządnej marynarki ze stójką nie ma co się wyrywać. Niestety, trzeba trochę zainwestować w takie urozmaicenie w garderobie. Zwłaszcza, że sama koszula do najtańszych również nie należy.
Pozdrawiam
Mam już pierwszy element. Jeśli znajdę jakąś ciekawą marynarkę ze stójką to na pewno sobie sprawię.
Co do ciała, to mi to nie przeszkadza, mojej żonie też. Nie widzę problemu. Zresztą jestem z tych, którzy naturalnie nie przytyją, a faszerować się białkiem nie będę. Poza tym dzięki mojej wadze niejednego zagnę w podciąganiu się na drążku czy pompkach, jeśli już mówimy o porównywaniu się.
Tutaj muszę odpowiedzieć. Faszerowanie się białkiem to wcale nie jest dobre wyjście dla budowania masy mięśniowej. Faktycznie 2 gramy białka na kilogram masy jest często ilością zalecaną, ale to wcale nie jest za dużo. O wiele więcej białka jest za to w dietach redukcyjnych. Grunt budowania muskulatury to dodatni bilans kaloryczny oparty głównie na cukrach złożonych i zdrowych tłuszczach. Jeśli chodzi o Twoje umiejętności w podciągnięciach i pompkach – tego typu wielostawowe ćwiczenia są najefektywniejsze, dlatego miałbyś od razu dobry start z większymi ciężarami. Dodam, że odżywki białkowe również nie umywają się do chudego mięsa. Osobiście nie mam nic do… Czytaj więcej »
„Zresztą jestem z tych, którzy naturalnie nie przytyją, a faszerować się białkiem nie będę”. W takie cuda to ja nie wierzę. Spotykałem już takich, którzy są „genetycznie otyli”. A potem widziałem ile jedli i pili i (ważniejsze!) co jedli i pili. Spotykałem też takich, którzy wysiłkiem fizycznym się nie parali, jedli sporo i byli „genetycznie chudzi”. Kiedy nagle zmniejszyli codzienny ruch, brzuszki się pojawiły. Do tej ostatniej grupy sam należę — od zawsze byłem patykowaty, aż w wakacje przed ostatnią klasą liceum, oddałem się nauce i pracy i niewiele się ruszałem. Gdy poszedłem we wrześniu z mamą na basen to… Czytaj więcej »
Budowanie na cukrach złożonych to raczej powiedzenie zbyt wiele, są po prostu ważnym elementem typowej diety o zwiększonym bilansie kalorycznym. Takie znajdują się z ryżu, makaronie, kaszy (oczywiście nierafinowanych, „dzikich”, pełnoziarnistych, niepalonych itd.). Jest nawet taka staropolska metafora „kurczak, ryż i kreatyna […]” 😉 Cukry proste (w tym dwucukry) są za to zalecane w porach okołotreningowych, bo to szybko dostępne paliwo. Mięśnie nie urosną bez białka, ale jego wcale nie powinno być dużo w diecie (organizm „uczy się” używać nadmiaru białka jako składnika energetycznego, a nie budulcowego co jest bardzo niepożądane + zakwaszenie, obciążenie dla nerek…). Dla wzrostu jest jednak… Czytaj więcej »
Chciałem tylko napisać, że spokojnie możecie kontynuować tę dyskusję. Jest niezwykle ciekawa. Póki co brakuje tu odpowiedniego wątku sportowego i przekonuję się do opinii, że przydałoby się forum na blogu do poruszania wszelkich męskich tematów.
„Zresztą jestem z tych, którzy naturalnie nie przytyją, a faszerować się białkiem nie będę” – właśnie mam podobną budowę ciała jak Łukasz, a nie jem mniej niż moi grubsi koledzy. W moim przypadku jednak dużo piję (nie chodzi o alkohol 😉 i jem dość często a nie dużo. Po ojcu jestem b. szczupły i wychodzę z założenia że lepiej być szczupłym niż gruby. Oczywiście warto przy tym uprawiać sporty.
Marcus B. W takim razie to kwestia metabolizmu – najzwyklej w świecie musisz jeść więcej. Miałem w liceum takiego kolesia, który za nic w świecie nie chciał planu treningowego i diety, machał tylko hantlami „na bica” i twierdził, że nie rośnie, bo to genetyczne. Uważał też, że mam łatwiej, bo więcej ważę. Bzdura – badania już potwierdziły, że im mniejsza masa startowa, tym łatwiej na niej przybrać. Prawdą jest też to, że jak się rozpisze taki potencjalnie bogaty jadłospis, to okaże się, że tych kalorii nie dostarczasz wcale dużo. Łatwo się przekonać jak trudno „ubić” 3000 kcal z normalnego jedzenia… Czytaj więcej »
485zł za sztukę. Proponuję do gentelmowania dodać skill zdrowomyslenia i krawiectwa.
Co do „zdrowomyślenia” to często bywa tak, że dzięki wyborowi droższego produktu osiągamy lepszy efekt poprzez dłuższe użytkowanie,lepsze dopasowanie, ciekawy materiał czy krój. W przypadku „krawiectwo” sprawa też nie jest w mojej opinii taka oczywista.Pierwszym aspektem jest to, że zakup materiału na koszulę w moim mieście nie jest sprawą łatwą. Druga to brak odpowiednich zakładów bieliźniarskich. Z mojego, niewielkiego, doświadczegnia wynika, że krawcowe parające się szyciem męskich koszul posiadają dobre umiejętności, ale brakuje im sprzętu. Widać np. że szwy nie są tak doskonałe i „ciekawe” jak w przypadku koszul zamawianych w sklepach. Ponadto wykonanie sztywnych elementów bywa niezadowalające. Reasumując zakupiłem… Czytaj więcej »
Wszystko okej. Ale mnie odrzuca naszyta na lewej piersi kieszonka – kojarzy mi się z „koszulami” w kratę z krótkim rękawem. Istnieje możliwość zamówienia produktu bez tego mankamentu? Druga kwestia to pytanie, czy szyją koszule lniane na lato. Trzecia sprawa – podoba mi się przeszycie (stębnówka) wzdłuż listwy guzikowej – w koszuli nieformalnej wygląda bardzo dobrze.
Niestety bez kieszonki jest tylko koszula najbardziej formalna, na spinki. Takiej nie chciałem. Z kieszonki oczywiście nie zamierzam korzystać, ale rozumiem Twoje zastrzeżenia. Myślę też, że skoro szyją na podany rozmiar, to i mogliby uszyć bez kieszeni. Warto zapytać.
Z tego co wiem to nie ma koszul z innych tkanin.
Jak to właściwie jest w kwestii zasad ubiorczych? Czy wypada taką koszulę założyć do stroju formalnego dziennego czy nawet na półoficjalną kolację? Czy można zastosować z garniturem trój-częściowym.
Tak tylko na marginesie: Jak zacząć oglądać filmy gangsterskie z lat 20-30tych to częste były koszule ze stójką lub nawet z miękkim kołnierzykiem ale jako ubiór powiedzmy roboczy.
Pozdrawiam!
Miękkie kołnierzyki są zasadniczo mniej formalne, ale w wypadku stójki można trafić na wersje bardziej formalne. Wówczas jednak należałoby dobrać do tego marynarkę ze stójką.
No tak…..a wówczas powstaje dylemat: Czy chcemy wyglądać jak ksiądz (dwie stójki) czy jak sherif z dzikiego zachodu w sensie że połączenie z klasyczną kamizelką i marynarką.
Posiada pan może jakiś odnośnik do producentów takowych garniturów?
Niestety nie.
Efekt będzie bardziej przypominał Neo z „Matrixa” albo jakiegoś mistrza sztuk walki:
http://www.blacktieguide.com/Contemporary/jackets/alternative_eveningsuit_co_uk_Nero_collar.jpg
Natomiast Jude Law tak wygląda w koszuli ze stójką w połączeniu z normalnym garniturem:
http://www.etoday.ru/uploads/2009/08/09/jude%20law%20dunhill%20advert%206.jpg
Bardzo nieformalnie, jakby zdjął koszulę i został w koszulce, ale i tak on będzie wyglądał we wszystkim dobrze 🙂
No….druga postać wygląda dużo lepiej….no tak, raczej nie należałoby próbować adaptacji do stroju formalnego, no ale kto wie, zawsze warto eksperymentować. Dzięki śliczne za obrazki.
Pozdrawiam
Zawszę gdy widzę na kimś tę koszulę to myślę że to jakiś ksiądz