Postanowiłem sprawdzić czy da się odnowić podniszczony pasek skórzany za pomocą środków do butów, które standardowo stosuję. Ma taka renowacja sens? Jakie daje efekty? Zapraszam!
Blog jest wspierany przez Patronów.
Mój porządny pasek skórzany już od dawna nie prezentował się dobrze. Dlatego, zamiast do stylizacji smart casualowych i sportowych w rozumieniu męskiej elegancji, nosiłem go do lasu, a w zamian kupiłem sobie inny. Niestety dałem się nabrać i trafiłem na egzemplarz pokryty sztucznym tworzywem, co po latach dało bardzo zły efekt.
Na powyższym zdjęciu widać u góry w pełni skórzany pasek, który jest już mocno sfatygowany. Pod nim ten drugi, który, jak się okazało, zachował dobry wygląd z powodu powłoki z tworzywa sztucznego.
Pasek dolny przez te spękania jest już nie do uratowania.
Wróciłem więc do pomysłu na odnowienie mojego pierwszego paska. Uznałem, że tym razem nie chcę zaopatrywać się w specjalistyczne środki do renowacji takich skór, tylko sprawdzę jaki efekt uzyskam dzięki środkom, które już posiadam. W końcu w odnawianiu rzeczy chodzi o to, żeby nie kupować nowych, a specjalistyczne środki do skór najprawdopodobniej kosztowałyby przynajmniej tyle co nowy pasek, a przez długie lata nie skorzystałbym z nich ponownie.
W praktyce sięgnąłem zatem po: Saphir Regenerujące mydło do skór, Saphir BDC Ouraline Dubbin (to jest tłuszcz) oraz Saphir BDC Creme Pommadier, którego od lat używam do moich brązowych butów.
W nagraniu powyżej pokazuję cały proces. Ponieważ nie różni się on znacznie od pielęgnacji butów, tutaj zamieszczę tylko wnioski.
Wnioski
Oto efekt jaki udało mi się osiągnąć. Niestety zabrakło mi talentu do wykonania fotografii, które w pełni pokazywałyby wynik mojej pracy.
Etapy: mycie paska zajęło kilka minut plus około godziny czekania na jego naturalne wyschnięcie. Następnie natłuszczanie. Po tym zabiegu odstawiłem pasek na dwie doby. Tego tłuszczu potrzebował faktycznie sporo. Na koniec nakładanie kremu i polerowanie – 3-4 warstwy zajęło mniej więcej 20 minut, a kolejne pół godziny spędziłem na samym polerowaniu.
Co było największym problemem? Polerowanie, ale wcale nie chodzi o połysk. Ten udało się osiągnąć na poziome podwyższonego pół-matu, więc to przyzwoity efekt. Polerowanie służy jednak też usuwaniu nadmiaru kremu i to było kłopotem. Trzeba było zrobić to bardzo dobrze, żeby pasek w ogóle nie brudził. Od początku najbardziej obawiałem się właśnie tego, że pasek zafarbuje mi spodnie, a może też inne ubrania ocierające się o niego podczas noszenia. Dlatego byłem nastawiony na to, że polerowanie będzie najdłuższą czynnością.
Po pół godzinie intensywnego polerowania wydaje się, że wszystko jest w porządku, ale po kilkukrotnym przejechaniu po pasku białą szmatką nadal widać nieznaczne ślady. W tej chwili dyskwalifikuje to ten pasek do noszenia przy bardzo jasnych spodniach. Mam jednak nadzieję, że niebawem krem wyschnie ostatecznie i przestanie przenosić kolor.
Efektu sklepowego nie udało się osiągnąć, ale jest ogromna różnica. Z tego względu mam wątpliwości czy ta metoda nadawałaby się do renowacji paska na formalne okazje. Ten nadal będzie dobry do chinosów, jeansów, a nawet sportowej marynarki. Czy założę go do garnituru na luźniejsze spotkanie? Dopiero muszę ocenić.
Podsumowując chyba muszę powiedzieć, że był to sukces z minusem, choć wymagał więcej pracy niż się spodziewałem. Minus za to, że w moim odczuci ta metoda nie nadaje się do bardziej formalnych pasków, ale może to wynik braku doświadczenia.
Jeśli więc zauważasz jakieś błędy w moim eksperymencie i masz wrażenie, że coś mogłem poprawić, koniecznie napisz w komentarzu! Na pewno nie tylko ja będę wdzięczny za radę.
Pozdrawiam i trzymajcie klasę!
Cześć. Bardzo interesujący materiał. Nie jest sztuką naprawiać kupując mnóstwo profesjonalnego sprzętu, a umiejętnie wykorzystując ten już posiadany. A co do brudzenie, to barwnik wchłonie się dobrze w ciepłej i wilgotnej atmosferze, jak łazienka po kąpieli. Dzięki ciepłu pory w skórze się otwierają i pobierają barwnik, a para wodna zapobiega zeschnięciu. Tak robię ze skórzana kurtką po każdym pastowaniu i metoda sprawdza się doskonale.
Też bardzo podoba mi się kierunek, jaki obierają materiały takie jak ten. Zupełnie jak w czasach gdy blog był jeszcze na domenie wordpress 🙂
Pozdrawiam,
Patryk
Dziękuję za polecenie! Muszę przy okazji sprawdzić tę metodę.
Ciekawy artykuł. Może więcej, o naprawianiu czy szanowaniu rzeczy. Dobrze się czyta.
Trochę takich materiałów jest już na CG. I nie zamierzam rezygnować z nich w przyszłości.
Niemniej prywatnie naprawiam o wiele więcej, ale nie są to już rzeczy mocniej związane z tematyką bloga, więc nie wspominam o wszystkim.
No cóż, skóra jak skóra, wieczna nie jest. Sam mam, jak pomyśle, już 30-letni pasek który wciąż mi służy, oczywiście nie do stroju formalnego. Mój prosty tani i szybki sposób na renowację to: nałożenie pasty do butów, następnie podgrzanie opalarką oczywiście z wyczuciem i przepolerowanie szmatką. Efekt podobny, cudów nie należy się spodziewać.