Ostatnio pojawiła się na rynku ciekawa naukowa praca zbiorowa poświęcona tematyce mężczyzn i męskości. Udało się nawet zamieścić w niej artykuł z dziedziny historii męskości. Tak się szczęśliwie składa, że jest on mojego autorstwa. Nie mogę więc nie wspomnieć o tym fakcie na blogu, nieprawdaż? Książka nosi tytuł „Karuzela z mężczyznami. Problematyka męskości w polskich badaniach społecznych” i jest wydana pod redakcją Katarzyny Wojnickiej i Eweliny Ciaputy. Wspomniany artykuł chowa się w niej na samym końcu (co wcale nie znaczy, że jest gorszy!) a nosi mało przystępny tytuł „Performatywna moc obrazy. Obrona honoru a budowanie tożsamości płciowej oficerów II Rzeczypospolitej”.

Historia opisana w tym tekście jest na pozór mało wciągająca. Dwóch młodych oficerów pokłóciło się w kasynie o jakość poszczególnych jednostek wchodzących w skład odrodzonej Armii Polskiej. Był bowiem rok 1919, a polskie wojsko stanowiło zlepek jednostek pochodzących z różnych zaborów i państw. Panowały więc różnorodne metody szkolenia, odmienne podejścia do relacji między żołnierzami a oficerami, nawet znajomość języka polskiego nie była oczywista. Zwyczaje panujące w korpusie oficerskim były jednak podobne pod jednym względem: przywiązanie do własnej jednostki było świętością. Kiedy oficer słyszał, że obraża się jego kolegów, miał honorowy obowiązek stawać w ich obronie. W przeciwnym wypadku sam stałby się niehonorowy.

We wspomnianym kasynie poszło właśnie o dobre imię jednostki. W efekcie kłótni, dwóch oficerów tak sobie naubliżało (doszło do rękoczynów), że tylko poważne czynności mogły zmazać plamę na ich honorze. Problem polegał na tym, że na całej ścieżce postępowania honorowego spotykali głównie przeciwników pojedynków. W efekcie cały proces trwał ponad dziesięć lat. Wydawano różne wyroki – umorzenia, kary dyscyplinarne, nakazy pojedynków, odwołania poprzednich wyroków itd.

Sprawa zatem rzeczywiście nie obfituje w fajerwerki, ale pokazuje bardzo ważną rzecz dotyczącą pojedynków. Jeden ze wspomnianych oficerów bowiem przez cały okres przepychanek honorowych był przekonany, że po owej kłótni jedynie pojedynek jest odpowiednim środkiem aby przywrócić pełnię honoru. Nic, że Oficerskie Sądy Honorowe deklarowały, że sprawa została załatwiona bez walki. Oficer ten zaangażował w konflikt Ministerstwo Spraw Wojskowych, a nawet Oficerski Sąd Honorowy dla Generałów (z którym nie miał nic wspólnego). Tak silnie miał zakodowane, że tylko przelanie krwi ukoi jego poczucie honoru. W końcu znaleziono sposób na rozwiązanie sprawy bez wyciągania szabel czy pistoletów, ale żeby go poznać, zapraszam do lektury.

Polecam oczywiście całą „zbiorówkę”. Nie ma co ukrywać, że to jedna z najpoważniejszych książek na polskim rynku z tego nowatorskiego nurtu, jakim jest studia nad męskością.

Link do książki w Oficynie Wydawniczej Impuls.