Propaganda wojenna nigdy nie jest nastawiona wyłącznie na podkreślanie bohaterstwa i chwały własnych wojsk. Jednym z jej ważniejszych zadań jest budowanie negatywnego obrazu przeciwnika poprzez obrzydzenie lub ośmieszenie go. Tym ostatnim zajmują się karykaturzyści, którzy na bieżąco komentują wydarzenia pokazując wroga w krzywym zwierciadle, a przy okazji dostarczając radości swoim ludziom.

Zbiór takich karykatur zebrał Mark Bryant w książce II wojna światowa w karykaturze. Powstała dzięki temu niesamowita, niezwykle oryginalna opowieść o historii największego konfliktu zbrojnego XX wieku. Muszę przyznać, że dawno żadna praca nie zaskoczyła mnie tak pozytywnie jak ta!

Książka Bryanta zainteresowała mnie gdyż spodziewałem się w niej znaleźć obrazy męskości w karykaturze. W końcu to mężczyźni są głównymi „aktorami” wojen, a sama wojna w naszej kulturze uchodzi za coś stricte męskiego. Mogłem więc oczekiwać przedstawień zniewieściałych narodów, zdziecinniałych przywódców czy ciamajdowatych żołnierzy. Stanowiłyby doskonałe dopełnienie standardowych plakatów propagandowych pokazujących mężnych wojaków na froncie oczekujących na wsparcie reszty narodu. Tylko do pewnego stopnia zostałem usatysfakcjonowany, ale sama książka broni się zdecydowanie lepiej niż podejrzewałem.

Zacznijmy od początku

II wojnę światową w karykaturze można zaliczyć do albumów o sztuce, choć raczej tej mało docenianej. Książka ma spore rozmiary, dzięki czemu całostronicowe reprodukcje podziwia się w pełnej krasie. Na stu sześćdziesięciu stronach zamieszczono różnorodne przestawienia wojny, dotyczące zarówno dyktatorów, żołnierzy i cywilów. Autor pragnął stworzyć jak najobszerniejsze kompendium więc nie ograniczył się do któregoś z państw, ani temetów. Rysunki pochodzą między innymi z Wielkiej Brytanii, USA, Niemiec, ZSRR, Francji, Włoch i Japonii. Polski akcent stanowią ilustracje Artura Szyka i Stanisława Dobrzańskiego. Tak szerokie ujęcie tematu daje wrażenie pełnego spojrzenia na to jak świat widział tę wojnę. Trzeba jednak podkreślić, że zdecydowanie dominują rysunki aliantów. Trudno się temu dziwić. Od pewnego momentu wojny to właśnie alianci mieli więcej do śmiechu niż państwa Osi.

David Law, „Wszyscy jesteśmy za tobą, Winstonie”, 1940

Praca Marka Bryanta podzielona jest na rozdziały odpowiadające kolejnym latom II wojny światowej. Dzięki temu możemy obserwować zmieniającą się sytuację na frontach w wersji obrazkowej, przy okazji dostrzegając ewolucję nastrojów panujących wśród różnych narodów. Wielkim plusem są wstępy do całości oraz do poszczególnych rozdziałów, wprowadzające pokrótce w historię II wojny światowej. Dodatkowo komentarz przy ilustracjach nie jest ograniczony do nazwiska rysownika, miejsca i daty wydania oraz ewentualnie tłumaczenia napisów. Autor w miarę obszernie tłumaczy karykatury, ich symbole, postaci i wydarzenia do jakich się odnoszą. Sprawia to, że obrazki nie będą nieme dla nie zorientowanego w historii czytelnika. Całość stanowią zatem ilustrowane karykaturami dzieje II wojny światowej, w wersji dość lekkiej. Dlatego warto tę książkę przeczytać, a nie tylko przejrzeć!

Jak wyśmiać wroga?

Okazuje się, że na przełomie lat trzydziestych i czterdziestych prawdziwa, twarda męskość nie była kluczowym elementem, z którego można by się śmiać. Najczęściej przedstawiano wroga jako nieudolnego, przegrywającego czy bestialskiego (jako mordercę, zwierzę, czy kanibala). W tym kompendium znajdziemy jednak także kilka przedstawień wrogich przywódców przebranych za kobiety.

Zdaje się, że najczęściej jako dziecko przedstawiano Hitlera. Jeszcze w 1939 wydana została parodia Alicji w krainie czarów z małym Adolfem w groteskowej roli głównej. W 1941 Rosjanie śmiali się z Hitlera przedstawiając go jako zasmarkanego i zasikanego chłopca spuszczającego głowę przed Napoleonem, od którego nie nauczył się, że Moskwy tak łatwo nie można zdobyć. Jest też miniaturowy Hitler chroniący się w 1944 między nogami oficerów gestapo.

Borys Jefimow, „Lekcja historii”, 1941

Do najsilniej bijących w męskość należą dwie inne karykatury. Jednej bohaterem znów jest Hitler. Ma lekko spasiony brzuch, ale ręce i nogi chudziutkie. Nad nim latają muchy. Nie wygląda na wojownika, ale właśnie Goebbels, spec od propagandy, maluje jego portret, na którym niemiecki dyktator dumnie pręży wielkie muskuły, a aniołek nakrywa jego głowę wieńcem laurowym. Druga karykatura została stworzona przez Japończyków, by podkopać morale Australijczyków w wojnie o wyspy na Oceanii. Ulotka przedstawia amerykańskiego żołnierza bałamucącego australijską kobietę, podczas gdy jej mąż walczył na wojnie przeciw Japonii. Amerykanin zapewniał dziewczynę, że nie ma co się bać, bo jej facet i tak lada dzień zginie na froncie.

Japońska ulotka propagandowa, b.d.

Inną kategorię rysunków nawiązujących do twardej męskości były alianckie przedstawienia żołnierzy i cywilów mężnie znoszących trudy wojny i odważnie stawiających czoła wrogim atakom. Przejmujący jest obrazek Davida Lowa, na którym wszyscy mężczyźni, na wzór Churchilla, zakasują rękawy i biorą się do roboty. Młodzi, starzy, niscy, wysocy, chuchra, okularnicy, słabeusze… wszyscy. Podobnie trudny do przebicia jest rysunek przedstawiający Brytyjczyków spokojnie palących fajki i pijących piwo z podpisem „…a tymczasem w Wielkiej Brytanii, w obliczu nadchodzącej inwazji, społeczeństwo wpadło w kompletną panikę…”.

Kukryniksy, b.d. (jest to inna wersja niż ta, zamieszczona w książce)

Podsumowanie

Książka Marka Bryanta potrafi nieraz zaskoczyć i rozbawić, czasami przejmuje, a przede wszystkim wciąga. Na minus należy policzyć nieco zbyt dużą liczbę literówek i małych błędów. Szkoda, że nie przyłożono więcej wagi do tego aspektu. Niemniej całą pracę czyta i ogląda się wyśmienicie. Stanowi ona z pewnością nietuzinkową lekcję historii i to nie tylko II wojny światowej, bo karykatury swoimi symbolami mówią znacznie więcej o czasach w jakich powstały, niż tylko o wydarzeniu, które komentują.

Wyjątkowo wspomnę tęż o cenie tej książki, która jest wielce zachęcająca. Dam głowę, że jak tylko zniknie z księgarń, będzie ją można kupić na Allegro za dwa lub trzy razy wyższą kwotę. Cóż dodać? Polecam ten album zdecydowanie.

Mark Bryant, II wojna światowa w karykaturze, Buchmann, Warszawa 2012.