Tyle się dzisiaj mówi o kryzysie rodziny, o dzieciakach nie spełniających oczekiwań i o rodzicach, którzy nie potrafią być autorytetami. Krytykujemy media, że zeszły na psy. Krytykujemy szkołę, że nie potrafi poskromić młodzieży. W końcu bolejemy nad kryzysem męskości spowodowanym przez kobiety. Zapominamy w tym wszystkim, że to my, jako ojcowie, mamy największą pracę do wykonania, której nikt za nas nie zrobi.

Janet Wynn z ojcem w Central Parku, Nowy Jork, 1942. Fot. Majory Collins (CC BY 2.0) .

Janet Wynn z ojcem w Central Parku, Nowy Jork, 1942. Fot. Majory Collins (CC BY 2.0) .

Nowoczesna wygoda

Daliśmy się przekonać, że to nie od nas zależy jakimi ludźmi będą nasze dzieci. Mamy w końcu szkołę, która załatwia większość spraw. Nie dość, że oferuje wiedzę, to jeszcze uczy dobrych manier, patriotyzmu i w ogóle pokazuje jakim człowiekiem należy być. Poza szkołą mamy jeszcze telewizję z misją i internet, w którym jest mnóstwo edukacyjnych treści. Wystarczy dziecku pokazać jak z tego korzystać i w gruncie rzeczy samo się wychowa.

My, ojcowie, mamy jeszcze łatwiej gdyż przekonano nas również do tego, że jesteśmy kiepskimi wychowawcami. Matki są bardziej czułe, delikatne i wyrozumiałe. To one lepiej się dogadują z maluchami. Od nas wymaga się jedynie zarobienia na rodzinę, a cała reszta zależy od naszej dobrej woli.

Czy w takim układzie mamy w ogóle prawo do krytykowania charakterów naszych dzieci? Czy powinniśmy narzekać na współczesnych mężczyzn skoro własnemu synowi nie potrafimy dać odpowiedniego wzorca? Jedyne co robimy to zabiegamy o to, by szkoła była skuteczniejsza i lepiej wychowywała… za nas.

<<Zobacz też: Czy jest nam potrzebny autorytet na życie?>>

Ilustracja z katalogu mody męskiej - 1918.

Ilustracja z katalogu mody męskiej – 1918.

Ojciec

W mojej wizji gentlemana, nie jest on jedynie osobą świetnie ubraną i wyróżniającą się dobrymi manierami, to też człowiek z charakterem, który stara się swoje zasady przekazać dalej. Jedną z naszych największych wartości jest rodzina, ale żeby ona powstała trzeba o nią zadbać.

Chodzi o to, że to właśnie rodzice powinni przekazywać wzorce życiowe swoim dzieciom. Szkoła jest od przekazywania wiedzy, wprowadzania w świat nauki i erudycji, jej misja nie może się jednak powieść, jeśli w domu nie ma odpowiedniego podłoża. To rodzice kształtują światopogląd, pokazują jak żyć w zgodzie ze sobą i z innymi, czym jest sukces, patriotyzm, miłość.

Ojciec powinien swoją postawą pokazywać co naprawdę znaczy być mężczyzną i czym jest szacunek dla kobiety. Nie możemy pozwolić, by dzieci uczyły się tego z amerykańskich filmów albo gier komputerowych. Tym modelom nie da się sprostać, więc też kryzys tożsamości murowany. My natomiast jesteśmy świadectwem tego, co znaczy być człowiekiem z krwi i kości, mającym słabsze i mocniejsze chwile, ale żyjącym wedle własnych zasad. To nie szkoła ma tego uczyć, tylko my!

<<Zobacz też: Najczęstsze błędy głowy rodziny>>

Wyjdź do niego

Do tego jednak potrzebny jest nasz czas i energia. Mężczyźni świetnie się sprawdzają w opiece nad dziećmi w każdym wieku i nigdy nie będzie za wcześnie na budowanie więzi. Więź jest niezwykle potrzebna. To nie będzie tak, że kiedyś usiądziemy w fotelu i zaprosimy dzieci na wykład o tym, jak być mężczyzną i jak żyć zgodnie z wyznawanymi wartościami. Nikt nas nie będzie wówczas słuchał.

Wzorce przekazuje się codziennie w chwilach zabawy, wspólnej nauki, czy zwykłych prac domowych. Dzieciom nie zaimponujemy swoimi sukcesami w pracy, zarobkami, nowym samochodem. Wystarczy jednak poświęcać im swój czas, interesować się nimi i często rozmawiać. Później same będą pytały nas o zdanie.

<<Zobacz też: Polityczna rola ojca>>

Lord Chelmsford z jego najmłodszym synem, Andrew, Queensland 1907.

Lord Chelmsford z jego najmłodszym synem, Andrew, Queensland 1907.

Zostań autorytetem

Nikt z nas nie rodzi się z intuicją pozwalającą na bezkonfliktowe przejście przez życie. Każdy potrzebuje jakiegoś wzorca – autorytetu. To powinni być właśnie rodzice. Budując więź z dzieckiem stajemy się takim autorytetem dla niego i mamy realny wpływ na jego życiowe wybory, nawet gdy nie stoimy nad nim.

Starajmy się, żyć tak, jak byśmy chcieli, żeby żyły nasze dzieci. Dawajmy im przykład. Jeśli będzie rozsądny, one będą nas naśladować. Ma to też dodatkowy plus: będziemy pilnowali również siebie, a tym samym pracowali nad sobą.

<<Zobacz też: Kryzys władzy ojcowskiej>>

Nie zrzucaj odpowiedzialności

Ostatnimi czasy poszliśmy na łatwiznę. Kazaliśmy szkole wychowywać nasze dzieci. Teraz kiedy wszyscy grzmią o upadku współczesnej młodzieży skarżymy się na tę instytucję, a zapominamy o naszej roli. Prawda jest taka, że nieważne jaka jest szkoła, człowiek wychodzi z domu i to czego się w tym domu nauczył jest naprawdę istotne.

Nie możemy zatem zrzucać odpowiedzialności za wychowanie naszych dzieci i za całe młode pokolenie na szkołę, media czy Kościół. To my mamy największy wpływ na młodych. Najpierw spójrzmy na siebie. Pokażmy, że gentlemani, ludzie z zasadami, wciąż są wśród nas. Pokażmy młodym, że warto żyć zgodnie z wyższymi wartościami.

Bądźmy Ojcami. Zbudujmy prawdziwą rodzinę. Spędzajmy razem czas choćby przy grach planszowych, zamiast telewizji. Twórzmy dom, do którego będziemy chętnie wracać. Dajmy dzieciom przykład do naśladowania. Angażujmy się, a wszyscy na tym zyskamy.

I koniec z narzekaniem!

<<Zobacz też: Być spełnionym mężem i ojcem>>

PS Nie zapomnijcie o Waszych ojcach. W niedzielę mają swoje święto.