W Kluby gentlemanów to jeden z najciekawszych elementów świata dawnych mężczyzn z wyższych sfer. Te słynne miejsca, gdzie spotykali się wyłącznie członkowie klubu, by zagrać w karty, zapalić fajkę i wypić drinka, wciąż pobudzają naszą wyobraźnię. Były to przestrzenie pełne kultury i elegancji, nie mające nic wspólnego z dzisiejszymi lokalami oferującymi go-go i striptiz. Do najbardziej prestiżowych należy, nadal istniejący, klub podróżników.

Biblioteka w Travellers Club – zdj. amanda farah

Londyńskie kluby gentlemanów

Legendarne brytyjskie kluby gentlemanów zaczęły powstawać już w XVIII wieku. Tworzyli je arystokraci, ale to mężczyźni pochodzący z wyższej klasy średniej uczynili je tak popularnymi w XIX i na początku XX w. Były one zamknięte dla kobiet i mężczyzn z innych klas. Pełniły rolę elitarnych kawiarni, do których mieli wstęp tylko wybrani. Kluby zazwyczaj skupiały mężczyzn o podobnych zainteresowaniach czy przekonaniach politycznych.

Najstarszym, działającym do dzisiaj klubem w Londynie jest klub White’a. Został on założony w 1693 roku i początkowo przeznaczony był tylko dla arystokratów. Obecnie w Londynie działa około 25 tradycyjnych klubów gentlemanów. Wraz z postępującymi zmianami społecznymi, kluby te też ewoluowały. Po II wojnie światowej wiele z nich otwarło się na kobiety i mężczyzn niższego pochodzenia. Są jednak też takie, które pozostają konserwatywne, jak jeden z najstarszych działających nadal klubów – The Travellers Club.

Travellers Club od frontu – zdj. Roger Wollstadt

Historia klubu podróżników

Klub podróżników został założony w maju 1819 roku. Jego przeznaczeniem było zrzeszenie podróżujących po świecie gentlemanów i umożliwienie im zapraszania do Londynu honorowych gości z zagranicy. Obrano tymczasową siedzibę, rozpoczęto rekrutację członków i zaproszono pierwszych gości.

Od 1828 do 1832 roku pracowano nad budową stałej siedziby klubu na ulicy Pall Mall, znanej z obecności wielu znamienitych klubów gentlemanów. Znajdowały się na niej między innymi kluby Athenaeum, Army and Navy Club, Reform Club, czy Royal Automobile Club. Od roku 1832 do dzisiaj klub podróżników nie zmienił swojego lokum.

Kluby tego typu często mają swoich patronów z rodziny królewskiej. Patronem The Travellers Club jest Filip, książę Edynburga, mąż królowej Elżbiety II. Swoją drogą jest też patronem 18 innych klubów tego typu.

Członkostwo

Członkami klubu byli wybitni politycy, podróżnicy i ludzie posiadający zamorskie znajomości. Wykonywali różne zawody, ale wszystkich łączyło zwiedzanie odległych krain. Zasada pochodząca jeszcze z 1819 roku głosiła, że członkiem nie może być nikt, kto nie odbył podróży poza Wyspy Brytyjskie na odległość przynajmniej 500 mil, w linii prostej od Londynu. Do dzisiaj, przed złożeniem wniosku o członkostwo, należy wykazać się przynajmniej czterema zagranicznymi podróżami. Odległość pół tysiąca mil nie jest już wymagana.

Członkostwo klubu można uzyskać jedynie poprzez polecenie przez obecnych członków. Kandydat przedstawia się Przewodniczącemu, a następnie odbywa spotkanie z członkami Komitetu Elekcyjnego. Przyjęcie do klubu zależy od poparcia wystarczającej liczby członków Komitetu. Wyraża się je przez podpis w Księdze Kandydata. Jeśli jakiś kandydat znany jest tylko jednemu członkowi klubu, może uzyskać członkostwo stowarzyszone na ograniczony czas.

Wspomniana procedura jest jednak wydłużona w czasie o okres oczekiwania na swoją kolej. Nawet znalezienie się na czele tej kolejki nie gwarantuje zgody na nadanie członkostwa. Niekiedy, żeby oszczędzić wstydu z powodu odrzucenia, członkowie klubu namawiają niechciane osoby do wycofania swojego wniosku wcześniej.

Etykieta w klubie

Tradycyjne kluby rządzą się swoimi tradycyjnymi zasadami. Tak jak kiedyś rozmowy telefoniczne prowadzono w małych boksach, w których znajdowały się aparaty, teraz również należy z nich korzystać, by użyć swojego telefonu komórkowego. Wielkim nietaktem byłoby zakłócanie spokoju taką rozmową, w miejscu do tego nie przeznaczonym.

Klub jest z zasady miejscem odpoczynku i oderwania się od spraw codziennych, dlatego też w jego pomieszczeniach nie prowadzi się interesów, a wyciąganie dokumentów biznesowych, czy używanie laptopów jest wysoce nieaprobowane. Można to robić jedynie w holu budynku, albo w specjalnie wynajętym pokoju spotkań.

Mimo że kobiety nie mogą należeć do klubu, mogą zostać zaproszone i wprowadzone przez członków. Dostępne są dla nich różne pomieszczenia prócz palarni (smoking room) oraz koktajl baru, gdzie wstęp mają wyłącznie mężczyźni – członkowie i ich goście. Również dzieci poniżej 14 roku życia nie mają wstępu do klubu.

Oczywiście wewnątrz obowiązuje odpowiedni dress code. Jest to strój formalny – marynarka i krawat, albo stroje narodowe. Nie można nosić sportowego obuwia, ani jeansów. Wyjątek stanowią goście, którzy zatrzymali się w klubie na noc i spożywają śniadanie. Strój formalny obowiązuje również kobiety.

Travellers Club, pokój dzienny – zdj. amanda farah

Rozmieszczenie pokoi

W budynku klubu znajduje się wiele różnych pomieszczeń o odmiennych funkcjach. Na parterze, zaraz po wejściu, mija się najpierw recepcję. Dalej jest hol wewnętrzny, w którym można pozwolić sobie na więcej swobody (między innymi na rozmowy biznesowe). Na wprost od wejścia mieści się jeden z większych pokoi – to palarnia, wcześniej mieścił się tam coffee room. Jest ona najważniejszą dla klubowiczów, wyłącznie męską przestrzenią odpoczynku i rozmów. Często przyjmuje się tam znamienitych gości. Co ciekawe, nosi swoją nazwę tylko ze względu na tradycję a nie przeznaczenie. W całym budynku tytoniu nie wolno palić.

Na parterze znajdują się także dwa pokoje dzienne (morning room): zewnętrzny, w którym serwowana jest kawa, herbata i drinki oraz wewnętrzny, służący kiedyś jako prywatna jadalnia. Oba obecnie pełnią funkcję pomieszczeń wypoczynkowych. Między tymi pokojami a palarnią znajduje się lobby. Tam można rozmawiać przez telefon.

Na piętrze umieszczona została imponująca, zwłaszcza ze względu na wystrój, biblioteka. Nie zmieniła się od 1868 roku. Znajduje się ona tuż nad palarnią i ma prawie identyczny układ. Po drugiej stronie, nad pokojami dziennymi, jest obecny pokój kawowy, czyli klubowa jadalnia. Wcześniej to było pomieszczenie służące wypoczynkowi, tak zwane drawing room, oraz pokój gry w karty. Nad całością górują jeszcze dwa piętra pokoi gościnnych.

Wystrój wnętrz

Wnętrza klubu zostały zaprojektowane adekwatnie do prestiżu tej instytucji. Wiele zdobień nawiązuje do kultury starożytnej Grecji. Wynika to z tego, że w okresie tworzenia klubu podróże archeologiczne były całkiem popularne i tematyka antyku była bliska klubowiczom. W pokojach znajdują się malowidła, rzeźby, wazy i wiele innych przedmiotów nawiązujących do XIX wiecznych podróży.

Najbardziej okazałymi pomieszczeniami są palarnia i biblioteka. Obie mają ponad 20 m długości i 7,5 m szerokości. Podzielone są na trzy części: krótką, długą i krótką, oddzielonych małymi przepierzeniami. W każdej z części są okna i kominki z czarnego marmuru. W innych pokojach na piętrze umieszczono kominki z białego marmuru.

W budynku wciąż korzysta się z zabytkowych mebli mahoniowych, wykonanych w stylu wiktoriańskim. Imponują też XIX-wieczne lampy olejne z pozłacanego metalu. Po adaptacji na lampy elektryczne, nadal się ich używa

Travellers Club – zdj. amanda farah

W klubie na whisky

Kluby gentlemanów kojarzą się nam z zamierzchłymi czasami, w których królowały monokle i cylindry. Choć czasy bardzo się zmieniły, wiele z nich wciąż funkcjonuje, a niektóre mocno opierają się zmianom. W palarni cygara już nie zapalimy, w pokoju dziennym spotkamy przyjaciółki innych klubowiczów, a w holu możemy wpaść na mężczyznę sprawdzającego kursy walut na swoim laptopie.

Coraz mniej klubowiczów opowie nam historie, jak w dżungli amazońskiej polowało na pumę, przemierzało sawannę afrykańską w drodze do wodospadów Wiktorii, albo uczestniczyło w wykopaliskach w Dolinie Królów. Niemniej to tradycja robi różnicę. Przynależność do klubu z prawie dwustuletnią przeszłością to nadal wielki prestiż. Niejeden podróżnik-gentleman marzy sobie czasami, by w owej palarni wypić szklaneczkę whisky i pogawędzić z innymi klubowiczami o wrażeniach z wyjazdów zagranicznych. Nawet będąc tylko honorowym gościem.

Tylko mrzonka? Te kluby wciąż istnieją, więc zawsze może się przydarzyć okazja wstąpienia do jednego z nich.

Źrodła:

Survey of London: volumes 29 and 30: St James Westminster, Part 1, red. F. H. W. Sheppard, Londn 1960, s. 399-408.

Strona internetowa The Travellers’ Club