Historia to dla wielu jeden z najnudniejszych przedmiotów w szkole. Dla innych zaś to wspaniała przygoda, podróż w miejsca oddalone w czasie i przestrzeni, a także sposób na określenie swoich korzeni. Dla mnie to wielka pasja, którą chciałbym Was zarazić.

Obraz Williama Powell Fritha, pt. "A Private View at the Royal Academy, 1881".

Obraz Williama Powell Fritha, pt. „A Private View at the Royal Academy, 1881”.

Historia jednego historyka

Jak wiecie, jestem z wykształcenia historykiem. Zdarzyło mi się już opublikować ileś artykułów naukowych, prowadzić zajęcia dla kilku grup studentów i z przyjemnością przebrnąć przez wielką liczbę książek historycznych oraz teczek z archiwami. Historia to dla mnie jedna z najważniejszych dziedzin wiedzy, ale nie zawsze tak było.

W dzieciństwie byłem dość wygadanym chłopcem. Dlatego na początku liceum postanowiłem, że w przyszłości zostanę adwokatem. Takim, jak ci z amerykańskich filmów, co przed ławą przysięgłych używają świetnie dobranych argumentów, by bronić uczciwych ludzi. Musiałem więc rozwijać się pod kątem studiów prawniczych, a historia była tutaj konieczna na maturze.

Z początku szło ciężko, ale miałem to szczęście, że niebawem trafiłem na dobrych nauczycieli, którzy przekonali mnie, że historia to nie tylko suche fakty, daty i nazwiska. Zacząłem się w niej pogrążać niczym w genialnej powieści. Moje plany na przyszłość zmieniały się stopniowo w kierunku archeologii, aż w końcu wykrystalizowały się – chciałem zostać już tylko historykiem. Szczerze!

Sporo się mówi, że gentleman, patriota, świadomy obywatel powinien znać historię, a jednak dla wielu to dziedzina straszliwie nudna. Dzisiaj chciałbym Wam opowiedzieć czym historia może być, jeśli tylko podejść do niej rozsądnie i bez zbędnego spięcia. Gwarantuję, że jej zgłębianie może dawać co najmniej tyle radości co powieści, filmy czy gry komputerowe.

Czytaj historię jak opowieść

Naszą pierwszą opinię na temat historii jako przedmiotu wyrabiamy sobie w szkole, gdzie uczy się konkretnych dat, nazwisk, nazw miejscowości i wydarzeń. Z tego robi się później kartkówki, sprawdziany, testy itp. Każdy przechodzi przez okres wkuwania tych informacji i oczywiście zniechęca się. Trudo bowiem z nich wywnioskować: po co nam to? Sam nie wiem. Powiem więcej. Ja sam wielu dat, nazwisk i nazw nie pamiętam (choć kiedyś też je wkuwałem) i do szczęścia ich nie potrzebuję.

W historii zakochałem się dopiero wówczas, gdy trafiłem na nauczycieli, którzy mieli do niej inne podejście. Traktowali ją jak wielowątkową opowieść, w której każdy rozdział ma początek, rozwinięcie i koniec. Każde wydarzenie ma logiczne przyczyny i prowadzi do efektów często możliwych do przewidzenia. Nie bez powodu mówi się, że historia jest nauczycielką życia*. Ona pokazuje bowiem, jak ludzie reagują na różne sytuacje, czego oczekują i co myślą.

To właśnie powinno być podstawowe podejście laika do historii. Czytanie jej jak ciągu zdarzeń, przyczyn i skutków. One pozwalają ZROZUMIEĆ historię, a nie ją wkuć. Tutaj nie ma znaczenia, w którym roku coś się wydarzyło, nie ma znaczenia kto był przywódcą, ani nie liczy się to, jak nazywała się jego organizacja. My po prostu uczymy się, że ludzie w danej sytuacji, są bardziej skłonni podążyć za pewnymi ideami i doprowadzić do określonych wydarzeń.

Z czasem zaczniemy patrzeć na historię bardziej całościowo. Małe wydarzenia będą nam łączyły się w logiczną całość z innymi. Dzieje okażą się złożoną układanką, której różne elementy pasują do siebie nie tylko dlatego, że tak napisano w podręczniku, ale dlatego, że tak podpowiada zdrowy rozsądek. Wówczas dodanie do tej opowieści dat (przynajmniej w zaokrągleniu) i nazw geograficznych będzie tylko formalnością. Niemniej to tylko uzupełnienie. Przykładowo: powinniśmy wiedzieć dlaczego rozwinęła się Rewolucja Przemysłowa i do czego doprowadziła (w kontekście społecznym i ekonomicznym), a nie w jakich latach otwierano największe manufaktury i kto był przywódcą największych strajków robotniczych.

Szukaj ludzi w historii

Każdy z nas ma oczywiście swoje zainteresowania. Jednych będą interesowały piramidy, innych czołgi, a jeszcze innych podróże wielkich odkrywców. Możemy wykorzystać historię do zbierania ciekawostek z danego tematu i błyszczeć w towarzystwie chwaląc się nimi, ale żeby wynieść z tej nauki coś wartościowego powinniśmy mieć zawsze na pierwszym planie ludzi.

Jeszcze do niedawna historycy najbardziej przejmowali się polityką. Władcy, traktaty, bitwy, wojny, rozejmy itp. Interesujące, ale tak na prawdę niewiele to może nam powiedzieć o życiu w przeszłości. Tam jednak byli też zwykli ludzie, pracujący codziennie i mający swoje zmartwienia. Choć nie zawsze się o tym pamięta, większość wydarzeń w historii była spowodowana właśnie ich działaniami. Nawet wojny wybuchały ze względu na niepokoje społeczne.

Dla nas istotne jest to czym ci ludzie się kierowali, jak widzieli swoje miejsce na świecie, co było dla nich ważne. Sam, dzięki tej wiedzy, bardzo zmieniłem poglądy na nasze życie dzisiaj. Zresztą przyjrzyjcie się blogowym tekstom historycznym. Zawsze staram się odnaleźć ludzi w każdym temacie. Choćby wątek dżentelmeńskich pojedynków można ująć od strony kodeksów i statystyk albo od strony motywów kierujących uczestnikami starcia. Taka historia jest nie tylko bardziej ciekawa i życiowa, ona może nas faktycznie czegoś nauczyć i zainspirować do zmian.

<<Zobacz też: Fantazja i brawura oficerów międzywojennych>>

Wiedzieć warto

Czy jest jakaś wiedza historyczna, którą każdy gentleman powinien znać? Myślę, że przede wszystkim powinniśmy skupić się na własnych korzeniach. Dobrze jest wiedzieć skąd się wywodzimy. Dlatego warto szukać przeszłości swojej rodziny, regionu, narodu, klubu, do którego się należy czy choćby samych gentlemanów. Ta wiedza pomoże ułożyć sobie w głowie własną tożsamość. Spojrzenie na przodków daje nam możliwość ustosunkowania się do ich czynów czy to poprzez naśladowanie, czy poprzez zmianę.

Nieraz już wspominałem o tym, że gentleman powinien być ciekawym człowiekiem z pasjami. Pasje prowokują nas do zbierania wiedzy, a ta wiedza przydaje się później przy rozmowach towarzyskich. Dlatego warto zgłębiać historię wszystkiego co nas interesuje. Choć pobieżnie poznawajmy przeszłość różnych organizacji, miejsc i rzeczy. Tutaj oczywiście nie ma żadnych reguł. Braku wiedzy nikt Ci nie wytknie, ale na pewno zauważy, jeśli będziesz ją miał.

Ucz się historii bez ciśnienia

Skoro już napisałem czego szukać, trzeba jeszcze dodać jak to zrobić. Sprawa jest prostsza niż się wydaje. Czytaj jak najwięcej. Bez ciśnienia by wszystko zapamiętać. Bez strofowania się, jeśli coś zapomnisz. To tylko przygoda rozwijająca horyzonty, a nie przygotowanie do egzaminu. Czytając ze zrozumieniem zapamiętasz mimowolnie tok wydarzeń, przyczyny i skutki, przesłanki kierujące ludźmi. I to się liczy najbardziej. Jeśli nie będziesz używał tej wiedzy i tak w końcu zapomnisz szczegółowe dane, ale nie przejmuj się tym. Każdy tak ma. Mówi się, że najszerszą wiedzę o historii mają nauczyciele z liceum. Oni ciągle ją przerabiają. Nawet uniwersyteccy historycy potrafią błysnąć datami i nazwiskami jedynie ze swojego wąskiego okresu. Nie da się spamiętać wszystkiego.

Zacznij od czytania biografii interesujących Cię osób albo książek opisujących dane wydarzenie. Ogólne informacje znajdziesz na szybko w podręczniku lub Wikipedii. Nie unikaj książek naukowych. Wiedza w nich jest bardziej szczegółowa, ale zdarzają się autorzy piszący językiem tak potoczystym, że masz wrażenie czytania powieści. Nie wahaj się przerzucać kartek gdy informacje robią się zbyt dokładne. Z początku interesuje Cię bowiem tylko sens wydarzeń. Sięgnij też po źródła: dzienniki, wspomnienia, publikacje z danego okresu. One przybliżą Ci minioną rzeczywistość bez subiektywnego komentarza historyka albo publicysty.

<<Zobacz też: Benjamin Franklin – self made man – dobry wzór dla mężczyzny>>

Fot. Birmingham Museum and Art Gallery (CC BY-NC-SA 2.0)

Fot. Birmingham Museum and Art Gallery (CC BY-NC-SA 2.0)

Układaj tę układankę powoli

Z takim podejściem skorzystasz z każdego przekazu. Książki naukowe i popularne, filmy fabularne i dokumentalne, artykuły w prasie i Internecie, wszystko będzie dla Ciebie kolejnym elementem układanki. Układanki, która przybliża Ci sens przemian zachodzących w Polsce i na świecie przez wiele wieków, a nie encyklopedii złożonej z tysięcy haseł. Taką encyklopedię będziesz miał zawsze pod ręką, jeśli tylko przyjdzie potrzeba, żeby przypomnieć sobie jakiś szczegół. Na co dzień jednak nie będziesz jej potrzebował.

Taka historia czytana bez stresu, dla przyjemności i poszerzania horyzontów zawsze będzie przed Tobą otwarta i kusiła kolejnymi ciekawostkami. To zadziwiające, ale tak jest, że jeden przedmiot może tak mocno zniechęcać albo tak wciągać, a wszystko zależy od podejścia do niego. Obyście wybrali to odpowiednie!

*Łac. „Historia magistra vitae” – słowa te wypowiedział Cyceron w I w. p.n.e.

Nie przegap żadnego wpisu! Zapisz się na newsletter.