Często otrzymuję pytania jak gentleman powinien się zachować w danej sytuacji. Co na to savoir-vivre? Jest prosty sposób by uniknąć wielu gaf – nie spieszyć się.
Artykuł powstał we współpracy z marką De’Longhi
Obecnie już banałem będzie twierdzenie, że nasz świat strasznie gna. Wszyscy zauważamy, że mamy coraz mniej czasu dla siebie i żyjemy w coraz większym stresie. Rzadziej natomiast zastanawiamy się jaki to ma wpływ na nasz stosunek do innych osób.
Kiedy zaczyna nam brakować czasu, staramy się go zaoszczędzić gdzie się tylko da to zrobić, bez ponoszenia większych konsekwencji. Przynajmniej tych krótkoterminowych. Niestety często odbywa się to kosztem relacji z innymi ludźmi, bo przecież praca i inne obowiązki to priorytety. Prawda?
Pędzimy samochodami po ulicach miast, blokując wjazd kierowcom stojącym na drogach podporządkowanych. Piesi też niech czekają na lukę. Wpychamy się do autobusu lub tramwaju, jakby to był już ostatni, byle zbliżyć się do celu. Gdy dzwonimy do kogoś albo go odwiedzamy, nie trwonimy cennych sekund na kurtuazję, tylko z marszu przechodzimy do sedna sprawy. Zadanie! Zadanie się liczy. W takiej atmosferze przebiegamy przez korytarze firmy czy uczelni nie zauważając nawet, że mijamy znajomych. Albo po prostu udajemy, że ich nie widzimy, bo wciągnęliby nas w bezproduktywną rozmowę.
Natomiast, gdy już przyjdzie ten moment, zastanawiamy się czy na randce elegancko będzie pokryć część rachunku wybranki. Hmmm
Relacje
Jak dobrze wiecie, człowieka z klasą nie definiują właściwie dobrane ubrania, wyszukane gadżety czy fajny samochód. Nie definiuje go nawet znajomość zasad dobrych manier na wyrywki. Definiuje go za to stosunek do innych ludzi. Proste gesty typu otwarcie drzwi, przepuszczenie na przejściu dla pieszych czy zaoferowanie pomocy kosztują nas cenne sekundy, ale pokazują też, że dostrzegamy otaczające nas osoby.
Najmocniej widać to w trakcie rozmowy, kiedy możemy poświęcić drugiej stronie więcej czasu. Zawsze zachwycałem się panującymi w niektórych kulturach zwyczajami, które nakazywały poprzedzać wszelkie spotkania kurtuazyjną rozmową. Nie istotne czy odbywa się w jurcie, wigwamie czy eleganckim salonie, niegrzecznym jest wparowanie do środka i bez ogródek przechodzenie do rzeczy. W takiej sytuacji interesant nie tylko pokazuje, że druga strona jest dla niego wyłącznie narzędziem do osiągnięcia celu, ale też nie pozwala gospodarzowi wykazać się swoją gościnnością.
Dziś niestety wiele osób uważa, że poprzedzenie negocjacji niezobowiązującą rozmową przy kawie, kilkoma pytaniami o sprawy niezwiązane z naszym celem, uważne wysłuchanie co towarzysz ma do powiedzenia to po prostu marnowanie czasu. Ja natomiast jestem zdania, że powinniśmy tak marnować czas, żeby nie zapomnieć, że jesteśmy ludźmi, a nie robotami czy aplikacjami, które można tak zwyczajnie uruchomić.
Uważność
Dlatego, zamiast zastanawiać się jak wypaść z klasą na randce czy podczas wizyty u przyszłych teściów, lepiej zastanowić się jak zwolnić w tych zwyczajnych sytuacjach i zacząć dostrzegać żywych ludzi.
Jest takie ładne słowo: uważność. Sądzę, że ma bardzo dużo wspólnego z byciem gentlemanem czy damą. To umiejętność zwolnienia, gdy widzimy, że ktoś obok potrzebuje pomocy, nawet jeśli się spieszymy. To umiejętność wysłuchania do końca, gdy ktoś chce podzielić się z nami swoim problemem lub opinią, nawet jeśli bardzo chcielibyśmy sami coś powiedzieć. To też umiejętność akceptowania, że ktoś może nie odbierać telefonu albo poświęcać czas bliskim, gdy czegoś od niego chcemy.
Brzmi prosto, ale gwarantuję, że takie nie jest. Niemniej stosując taką uważność i marnując nieco swojego cennego czasu znacząco możemy się zbliżyć do ideału człowieka z klasą. Zwłaszcza w oczach innych.
Jak nad tym pracować?
Żeby móc marnować czas, trzeba najpierw zapanować nad pośpiechem. Niezbędna będzie tutaj dobra organizacja czasu. Ale nie mam na myśli upychania w jednym dniu jak największej liczby czynności. Wręcz przeciwnie! Musisz wybrać priorytety, zarezerwować dla nich odpowiednio dużo czasu i dodać do tego lekki zapas. Dopiero wtedy nie będziesz pędził na złamanie karku na spotkanie. Znajdziesz czas na przepuszczanie ludzi na pasach, w wejściu do tramwaju czy windy. Będziesz mógł też przeprowadzić kurtuazyjną rozmowę czy pomóc komuś w potrzebie, zamiast udawać, że go nie widzisz.
Warto zrezygnować z większości jednoosobowych zajęć, którymi zapełniamy swój czas wolny i poświęcić go bliskim. Polecam też od czasu do czasu spróbować odpuścić sobie jakieś projekty czy plany, z którymi się nie wyrabiamy i stoimy przed koniecznością poświęcenia kolejnego wieczora lub weekendu. W wielu wypadkach świat się wcale nie zawali, a Ty będziesz miał mniej stresu i bliższe relacje z ludźmi.
Pod tym kątem ta filozofia jest mocno sprzeczna ze współczesnymi trendami, ale dobrze jest zastanowić się czy koniecznie musimy się ciągle rozwijać, zdobywać nowe doświadczenia i umiejętności, a po drodze tracić kontakt z przyjaciółmi i rodziną. Uważam, że umiejętność zwolnienia i poświęcenia uwagi innym na dłuższą metę wzbogaca nas o wiele bardziej i zapewnia szczęśliwsze życie.
Dobra kawa
Ten materiał powstał dzięki wsparciu włoskiej marki De’Longhi. Od wielu lat używam jej młynka do kawy, a teraz miałem okazję przetestować nowy ekspres ciśnieniowy. Jak wiecie jestem kawoszem, a moim codziennym rytuałem jest przerwa na kawę. Nie piję jej żeby się rozbudzić czy dodać sobie energii, tylko dla odprężenia i cieszenia się jej smakiem.
Jaki włoski ekspres do kawy
Ekspres z serii PrimaDonna Elite (650.75) to jeden z najbardziej zaawansowanych modeli na rynku w kategorii ekspresów domowych. Choć daje ogromne możliwości personalizowania kawy, domyślne przepisy zrealizujemy jednym kliknięciem w ekran dotykowy. Dzięki temu jest bardzo prosty w obsłudze i nie uznaje kompromisów w przypadku wyszukanych oczekiwań. Mógłbym wymieniać, że podgrzewa filiżanki, dostęp do pojemnika na wodę i mleko jest od przodu, mleko przychodzi przez osobną dyszę, mamy możliwość wyboru stopnia spieniania tego mleka… ale to wszystko możecie przeczytać na stronach sklepów.
Podsumowując, jeśli macie bardzo duże wymagania wobec kawy i ekspresu, warto zainteresować się właśnie tym modelem.
W tym serwisie znajdziecie szczegółowe informacje i będziecie mogli je porównać do pozostałych ekspresów De’Longhi. Zajrzyjcie też do tego poradnika na co zwrócić uwagę i jak wybrać ekspres ciśnieniowy.
A jak Wam idzie zwalnianie w życiu? Dajcie znać w komentarzu!
Pozdrawiam i trzymajcie klasę!
Fot. Igor Wojtkowiak
Maniery na różnych aspektach życia – bardzo mi się to podoba
„Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono” – z manierami jest chyba podobnie 😉 Z uwagi na moją pracę często mam kontakty z osobami, które bardzo mocno zabiegają o miano mężczyzn z klasą, światowców, elegantów. Drogie garnitury, egzotyczne wycieczki, luksusowe samochody, elitarne hobby – chleb powszedni. Czar jednak pryska, gdy spojrzymy to, jak ci dżentelmeni zwracają się do podwładnych, kelnerek, ekspedientek w sklepie. Dobre maniery z wyrachowania, na pokaz oraz wtedy, gdy się to opłaca, to niestety częsty widok 😉
Myślę, że tutaj trafiłeś w sedno.
Wystarczy nie być ostatnim draniem. To już będzie coś.
Dobry początek.
Wpychamy się do autobusu, jakby to był ostatni – w wielu miejscach komunikacja zbiorowa funkcjonuje bardzo słabo i czekanie na kolejny godzinę czy dwie nie ma sensu. A nawet, jeśli następny jedzie za 5-10 minut, to jest jeszcze inne zjawisko – sumowanie strat w roku. „To tylko pięć minut” – mówisz? A pomnóż to razy 20 dni pracy w miesiącu, to razy 10,5 miesiąca w roku i ile wyjdzie? Dla pięciu minut – 1050minut = 17,5 godziny rocznie. A zaoszczędzenie tego czasu może pozwolić nam na zwolnienie i bycie uważnym w innych sytuacjach. Lepiej się pchać przedtem i być miłym… Czytaj więcej »
Wątpię, żeby ktoś kto się wpycha teraz, będzie umiał zwolnić potem. Inna rzecz, że wciskanie się do środka komunikacji, który jeździ raz na godzinę jest uzasadnione, ale i to można robić kulturalnie, prosząc na przykład ludzi wewnątrz, o przesunięcie się.
Natomiast jeśli chodzi o reklamowanie ekspresu, to wyjaśnię, że informacja na górze artykułu właśnie wskazuje, że jest to materiał sponsorowany. Polecanie sponsora materiału gdzieś indziej, w jakimś ciemnym miejscu, które każdy omija, mijałoby się z celem, a w efekcie sprawiłoby, że każda ze stron byłaby stratna.
Brakująca kropka nad „i”. Moim zdaniem brak pośpiechu w sytuacjach nie wymagających tego jest kluczem do pełniejszych relacji i lepszego samopoczucia. Warto często wracać do tej maksymy, przypominać sobie ją, powtarzać jak mantrę i stosować. Świetny artykuł, dziękuję za niego.
Dziękuję! Sam muszę często wracać do tych myśli. W końcu nasz świat nie ułatwia zwalniania.
Sekretem dobrych manier zawsze był takt i empatia względem naszego rozmówcy. Jeżeli nastawimy się na cel, pomijając wszelakie zasady tzw „small talk” nie zyskamy nawet okazji do wzbudzenia zaufania naszego rozmówcy. Pamiętajmy że czym prościej tym lepiej i w tym tkwi prawdziwa siła. Pytanie jednak,do zdawkowo poruszonego w artykule tematu – jak z punktu widzenia savoir vivre widziane jest płacenie tylko za sibie, w momencie w którym partnerka sobie tego życzy? 🙂
Trafiła tutaj Pani w sedno. Zapraszam w weekend na Czas Gentlemanów 🙂
Dzień dobry,
Od początku tekstu towarzyszyło mi skojarzenie z piosenką Stinga „Englishman in New York”. Jest w niej taki o to tekst:
'Gentleman will walk, would never run”
tak też staram się robić.
Pozdrawiam,
Tak. Pamiętam, że takie zasady też stosowano w Polsce międzywojennej.
Bardzo fajny materiał, dodaję do ulubionych,
Pozdrawiam!
Bardzo mi miło!
Panie Łukaszu, szukałem w Internecie, jednak nie znalazłem odpowiedzi na pytanie, jak po dżentelmeńsku komuś przypieprzyć? Wiem oczywiście, że używanie wulgaryzmów i przemoc fizyczna to oznaka słabości ale zdarzają się sytuacje bez wyjścia. Tak jak znieważona kobieta w chwili słabości, kiedy już wszystkie środki i siły zostały wyczerpane, uderza mężczyznę otwartą ręką (do czego często ma prawo). Nie mam skłonności do agresji, kilka przypadków w których zmuszony byłem do uczestnictwa w bójce, były obroną własną (tudzież innej osoby), a jednak zdarzają się sytuacje bez wyjścia, albo takie w których żadne slowo ani gest nie pomoże. Czy da się komuś po… Czytaj więcej »
Temat pojedynków był już poruszany na tym blogu. Jeśli dobrze pamiętam, to konkluzja była taka, że pojedynki nie mają sensu. Osobiście uważam, że pojedynkowanie się było zwyczajem skrajnie idiotycznym. Więc jeśli czuje Pan potrzebę przyłożenia komuś, to do dzieła, ale nie ma co się przy tym zasłaniać dżentelmeńskimi zasadami – po prostu puszczają Panu nerwy i tyle. „Tak jak znieważona kobieta w chwili słabości, kiedy już wszystkie środki i siły zostały wyczerpane, uderza mężczyznę otwartą ręką (do czego często ma prawo).” – o jakich przypadkach Pan mówi? Nie słyszałem o sytuacjach, w których polskie prawo dopuszcza przemoc fizyczną jako odpowiednią… Czytaj więcej »
Mam nadzieję, że jeszcze zobaczysz moją odpowiedź. Nie powiedziałbym, by wdawanie się w bójki było dżentelmeńskie, nawet w imię zasad, jednak agresja jest wbudowana w męską naturę. Jak więc pokonać przeciwnika wyglądając najbardziej opanowanym, czy eleganckim? Jeśli już jest taki mus, polecam opanować zapasy, judo czy brazylijskie jujitsu. Widziałem kiedyś film, jak awanturował się jakiś cham w autobusie i zaatakował innego pasażera. Wtedy podszedł do niego inny pasażer, założył mu duszenie za pleców i uśpił awanturnika, a gdy ten zemdlał, położył go na podłodze i wrócił na miejsce jakby nigdy nic. Wdawanie się w pranie po pyskach choć trochę bezpieczniejsze… Czytaj więcej »
Dobry wieczór, napisał Pan (moim zdaniem) bardzo potrzebny artykuł. W pewnym momencie mojego życia też się zaczęłam spieszyć :), a potem przeczytałam książkę pt. „Momo” (polecam). Dzięki niej przestałam się spieszyć i zauważyłam bardzo ciekawą rzecz – teraz na wszystko mam czas 🙂 Tak naprawdę czas jest najważniejszą rzeczą w życiu. -Gdy ma się pieniądze, a nie ma się czasu to nie możmy ich wykorzystać. Gdy ma się rodzinę, a nie ma się czasu to nie możemy się cieszyć bliskością. Dochodzę do wniosku, że dziesiejszy świat stanął na głowie – tak nie można być szczęśliwym, mieć pasji, zdorwia …. Życzę… Czytaj więcej »
Bardzo mi spodobal ten artykul ale jest niestety troszke niezyciowy. Sytuacja zawodowa wymusza na nas pospiech, wezmy jako przyklad prace kasjera w supermarkecie – kolejka ludzi, kazdy krzyczy: nie mozna otworzyc drugiej kasy? Wzdycha, jest nieuprzejmy, narasta presja, przelozeni szepcza: gaz, gaz, kolejka czeka. Jak w takiej sytuacji zachowac spokoj? Niestety tynek pracy robi z czlowieka zero i narzedzie, a nie kazdy ma mozliwosc pracy na dyrektorskim stolku i siedzenie w skorzanym fotelu wymieniajac grzecznosci. Po drugie, bez pieniedzy nie da sie byc dzentelmenen, pomijam juz tutaj aspekt drogich (dobrej jakosci) ubran czy milych gestow jak napiwek w restauracji, nie… Czytaj więcej »