Whisky w szklance z uchem? Kieliszku do wina? Słoiku? Jasne, że nie! Zatem w jakim szkle najlepiej pić whisky? Jest kilka opcji, o których dzisiaj pomówimy.
Materiał powstał przy współpracy z Winnicą Lidla.
Artykuł tylko dla osób pełnoletnich.
Whisky to zapewne mój ulubiony rodzaj alkoholu. W koktajlach sprawdza się świetnie podczas bardziej dynamicznych spotkań. Natomiast w czystej formie bardzo dobrze uzupełnia spokojny wieczór. Jest też całkiem różnorodna. Dla szukających nowych doznań smakowych ma wiele do zaoferowania. Jedne whisky będą delikatne, inne ostre, jedne owocowe, a inne dymne. Kiedy natomiast sprawdzimy te z różnych krajów, nie tylko ze Szkocji i Irlandii, ale też Stanów Zjednoczonych (burbon), Kanady czy nawet Japonii, otwierają się przed nami niezwykłe możliwości. Do tego dochodzą bardziej lub mniej kultowe koktajle na bazie tego alkoholu. Mają one często nie tylko bardzo ciekawy smak, ale też historię.
Nie ma rzecz jasna jednego, sprawdzonego przepisu na picie whisky tak, żeby smakowała nam najbardziej. To kwestia indywidualnych preferencji. Choć z drugiej strony nieco szkoda byłoby zalewać colą kilkunastoletnią whisky o pieczołowicie ułożonym smaku. Lata prób tysięcy osób i wypracowane w ten sposób zwyczaje picia whisky nie są po prostu nakazami dobrego tonu. Służą on lepszym doznaniom zarówno smakowym, zapachowym, jak i czysto estetycznym.
Warto więc wiedzieć w czym i dlaczego tradycyjnie pije się whisky. W tym artykule przedstawię cztery rodzaje szkła, które przydadzą się do tego alkoholu, a na koniec wspomnę jeszcze o jego przechowywaniu. Prezentowane szkło rezerwowałem przez Winnicę Lidla i z czystym sercem mogę je polecić. Zresztą więcej o jego jakości napiszę jeszcze poniżej.
Old Fashioned
Zdaje się, że najpopularniejszym rodzajem szkła do whisky jest szklanka zwana „old fashioned”, czyli tak samo jak bodaj najpopularniejszy koktajl na bazie omawianego alkoholu. Inne nazwy tej szklanki to rock glass czy tumbler. To szeroka, niska szklanka, o grubym dnie. Zazwyczaj jej boki są proste, a dno okrągłe, ale nierzadko natkniemy się na wersje kuliste lub dno kwadratowe. Budowa tumblera sprawia, że spora powierzchnia napoju ma kontakt z powietrzem, przez co lepiej uwalnia zapach. Nadaje się szczególnie do koktajli, przy których nam się nie spieszy.
Często jest wykonana z kryształu rżniętego, a dokładniej stylizowanego na rżnięty. Natomiast w ostatnich latach, dzięki modzie na minimalizm i prostotę wzornictwa, z łatwością znajdziemy też egzemplarze o gładkich ściankach.
To bardzo uniwersalna szklanka, gdyż posłuży nam do przyrządzenia wielu znanych koktajli. Kultowy Old Fashoned (z bittersem) to tylko jeden przykład. Podaje się w niej też Whisky Sour (z sokiem cytrynowym) i Ojca Chrzestnego (z amaretto). To również odpowiednia szklanka, żeby podać tradycyjne on the rocks czyli whisky z lodem lub specjalnymi kamieniami chłodzonymi w zamrażalce. Jeśli natomiast lubisz pić whisky czystą, ale nie masz odpowiedniego kieliszka, ta szklanka będzie przyzwoitą alternatywą.
Highball
Wysokie szklanki zazwyczaj nazywa się „highball”, choć możesz spotkać się z nazwą „collins”. Pierwsza przeważnie nie przekracza 300 ml objętości, a druga może mieścić nawet pół litra. Przypominają prosty walec, choć i je produkuje się w wersji ze szkła a’la rżniętego. Ich budowa spowalnia uwalnianie się gazu z napojów i topnienie lodu, dzięki czemu tak dobrze nadają się do orzeźwiających drinków. To najpopularniejsze szklanki do koktajli, przy czym tych na bazie whisky nie znajdziesz wiele.
Będzie to między innymi Mint Julep (odpowiednik mojito z whisky zamiast rumu i bez limonki). Uważa się go za jeden z najstarszych koktajli amerykańskich. Alternatywą może być Collins, którego przyrządza się na bazie ulubionego alkoholu, więc nie musi to być koniecznie whisky.
Gdybyś lubił natomiast pić whisky z colą, wysoka szklanka będzie to tego najodpowiedniejsza. Zważywszy na popularność takiej formy picia szkockiej, highball często mogą się przydać w domu. Poza tym będą dobrym wyborem do podawania soków.
Kieliszek koktajlowy
Kieliszek koktajlowy, zwany „martini” od najpopularniejszego koktajlu podawanego w nim, nie będzie pewnie pierwszym wyborem, ale podaje się w nim niektóre z kultowych mieszanek. To kieliszek o szerokiej czaszy, otwierającej się ku górze, na długiej nóżce. Jego pojemność jest niewielka, dlatego podawane w nim koktajle zaliczają się do short drinków, które nie zawierają lodu i służą do raczej szybkiego wypicia.
Dodatkową zaletą jest to, że uznaje się te kieliszki za bardzo eleganckie. Przydadzą się zresztą do sporej liczby najróżniejszych koktajli.
Jednym z nich jest Manhattan (z wermutem), który według legendy został wymyślony w klubie o tej samej nazwie, na prośbę matki Winstona Churchilla, jeszcze przed jego narodzeniem. Innym jest Grzechotnik (z białkiem jajka) znany przynajmniej od 1930 roku.
Snifter
Na koniec zostawiłem sobie mój ulubiony rodzaj szkła do whisky. To tulipanowy kieliszek zwany „snifter”, od słowa „to sniff” – „wąchać”. Niekiedy nazywa się go też „kieliszkiem degustacyjnym”, bo właśnie w takich degustuje się ten alkohol. Posiada niewielką, tulipanową czaszę, lekko podłużną i zazwyczaj delikatnie rozchodzącą się na boki u wylotu. Czasza osadzona jest na średniej długości nóżce. Ten kształt jest zaprojektowany tak, by wydobyć z whisky to, co najlepsze.
Aromat, który uwalnia się z trunku na jego styku z powietrzem, kumuluje się u wylotu kieliszka, dzięki czemu o wiele lepiej możemy go poczuć. Średniej długości nóżka służy do trzymania, aby nie ogrzewać zbytnio alkoholu dłonią. Cieplejszy, może mieć zbyt ostry smak. Czaszę napełniamy do najszerszego poziomu, ok. 25-40 ml whisky (na degustacji będzie to raczej 10-15 ml). Jest to wystarczająco dużo, żeby móc cieszyć się smakiem dobrego alkoholu, ale dostatecznie mało, żeby nie wprowadzać się w podchmielony nastrój i uniknąć problemów ze wstawaniem kolejnego dnia. Moim zdaniem to idealna opcja na kulturalną „lampkę” na wieczór.
Dawniej uważałem picie z takich kieliszków na własne potrzeby za snobizm, ale ostatecznie uznałem, że najlepiej nadają się do sposobu, w jaki spożywam ten alkohol. Choć to może się niektórym wydawać niemożliwe, można cieszyć się smakiem dobrej whisky w czystej, nieschłodzonej postaci. Sam doceniłem to dopiero po profesjonalnej degustacji. Dziś zdecydowanie rozróżniam „zwykłą” whisky, która jest wręcz pomyślana jako dodatek do koktajli, od tej „bardziej złożonej” w smaku i zapachu, którą lepiej pić w spokoju, nie zakłócając doznań zbędnymi dodatkami.
Jak widać, sposobów picia whisky jest sporo, więc każdy może wybrać swój ulubiony. Rzecz jasna o ile lubi ten rodzaj alkoholu czy alkohol w ogóle. A Wy jaki rodzaj szkła wybieracie najczęściej? Koniecznie napiszcie w komentarzu poniżej!
Karafka
W temacie szkła do whisky warto odnieść się jeszcze od jednego akcesorium – karafek. Można je często zobaczyć na zdjęciach i filmach. Mam wrażenie, że są niejako symbolem luksusu. Nie ma zresztą czemu się dziwić, bo to wielorazowe, eleganckie opakowanie, ma zwyczajnie cieszyć oko i nie służy do niczego więcej. Karafki bowiem, w przeciwieństwie do dekanterów używanych do napowietrzania win, nie wpływają na smak trunku. Ich rola jest czysto estetyczna.
Karafki wykonuje się z grubego szkła, zazwyczaj pokrytego jakimiś zdobieniami, choć i gładkie można znaleźć. Osobiście wolę te ostatnie. Kształtem przypominają toporną butelkę o dnie czasem okrągłym, a czasem kwadratowym czy nawet wydłużonym. Zatyczka jest przeważnie wykonana również ze szkła.
Idea stojąca za karafkami mówi, że dobry alkohol zasługuje na odpowiednią oprawę, a zwykła butelka z etykietą i resztkami banderoli nią nie jest. Oczywiście to właśnie z tego względu niektóre marki wydają swoje produkty w pięknych butelkach, niemalże przypominających karafki, ale warto zwrócić uwagę, że najbardziej cenieni producenci oferują swoje seryjne alkohole w bardzo prostych naczyniach. Rzecz jasna serie wyjątkowe i limitowane rządzą się nieco innymi prawami.
Po drugie, przyjmuje się, że nie trzeba kłuć w oczy swoich gości etykietami serwowanych alkoholi. Wystarczy im przekonanie, że podajemy to, co mamy najlepsze. Ktoś mógłby pomyśleć, że stawiając przed nim butelkę bardzo drogiej whisky chcemy mu zaimponować. Nie działa to natomiast, gdy do karafki wlejemy alkohol z dolnej półki, mając nadzieję, że gość się nie zorientuje. Zresztą inwestowanie w karafkę, gdy oszczędza się na trunku byłoby jak kupowanie portfela za ostatnie pieniądze.
Winnica Lidla
Prezentowane produkty pochodzą z Winnicy Lidla. Przy okazji miałem okazję przetestować ten system i muszę przyznać, że to świetny pomysł. Winnica Lidla celuje w oferowanie dobrych alkoholi. Problemem natomiast może być ich dostępność od ręki w poszczególnych sklepach. I tu pojawia się serwis Winnica Lidla, w której możemy zarezerwować alkohole i akcesoria, zamówić ich odbiór w wybranym sklepie i po prostu je kupić we wskazanym terminie. Swoje rezerwowałem w poniedziałek, a w środę już czekały na zakup w ustalonym punkcie. Bardzo dobre tempo!
To świetna opcja dla tych, którzy nie chcą szukać specjalistycznych sklepów by kupić alkohol i wolą to zrobić w tym, w którym zazwyczaj robią zakupy spożywcze. Polecam sprawdzić listę produktów w Winnicy, bo znajdziecie tam zarówno świetne wina, piwa rzemieślnicze i Trapistów, koniaki, whisky single malt, giny itd., a także akcesoria takie jak szkło.
Skoro już jesteśmy przy szkle, chciałbym dodać słowo odnośnie jakości produktów, które pokazałem na powyższych zdjęciach. To bardzo wysokiej jakości kryształ. Kieliszki są masywne, wyraźnie dmuchane i pozbawione szwów czy łączeń. Oznacza to, że są robione ręcznie. Zwiększa to ich cenę, ale dla wymagających będą bardzo zadowalające. Jak wspomniałem na początku, mogę te produkty z czystym sercem polecić.
Pozdrawiam i trzymajcie klasę!
Fot. Katarzyna Skotnicka-Nowak
Bardzo dobrze napisany artykuł. Ja najbardziej lubię wspomniane sniftery, są dość uniwersalne a ponadto jak wspomniałeś – służą do degustowania się nie tylko smakiem ale również zapachem trunku.
Dziękuję! To też ciekawe jak nie zdajemy sobie sprawy z roli zapachu w napoju, dopóki z jakiegoś powodu go nie czujemy. Nagle smak staje się zupełnie inny.
do whisky wystarczą po prostu czyste szklanki. A szczegolowe informacje o rodzajach szklanek są potrzebne tylko barmanom.
Bardzo rzadko piję mocne alkohole lecz polecam sniftery. Ponieważ nadają się tak samo dobrze do leżakowanych destylatów jak i piw (wiadomo bardzo często te które są sprzedawane jako te do piwa są o większej pojemności, lecz do piw ciemnych o większym blg, te mniejsze są lepszym rozwiązaniem). Na upartego czerwone wino też można się z niego napić, prezentuje się w nim w miarę przyzwoicie. Teku również jest ciekawym szkłem. Kompletnie nie uważam że picie ze snifterów, teku, sensorików jest jakimkolwiek objawem snobizmu. Dobry alkohol wymaga, zwłaszcza jeśli się uważa za Gentelmena, odpowiedniego podania. Z racji tego, że dobry trunek wiąże… Czytaj więcej »