To krawat godny Jamesa Bonda. Czy ten wynalazek może zrewolucjonizować krawaty jakie znamy? W tym odcinku pokazuję i omawiam prototyp, który miałem okazję testować przez ostatnie dni.
Kilka tygodni temu napisał do mnie pan Mariusz Makowski informując, że wynalazł i opatentował nowy rodzaj krawata. Nosi nazwę Maktie i ma wnieść znaczącą jakość do czegoś, co od około stu lat nie było poprawiane. Czy to się uda?
W powyższym filmie pokazuję ten wynalazek i wyjaśniam jak działa. Opowiadam też o moich wrażeniach. Nie bez powodu napisałem we stępie, że jest to akcesorium godne Jamesa Bonda. Sami sprawdźcie.
Poniżej zamieszczam kilka zdjęć detali tej technologii. I skrót opinii – to faktycznie działa!
[Projekt na Kickstarterze – Maktie]
PS Koniecznie obejrzyjcie film do końca, jeśli wpadły Wam w oko te krawaty!
Zostań Patronem, by trzymać dostęp do materiałów dodatkowych i wesprzeć moją pracę!
Profil na Patronite.
Pozdrawiam i trzymajcie klasę!
Moje dwa spostrzeżenia:
Według mnie takie zapinanie do guzików może się sprawdzić właśnie przy założonej marynarce. Wielokrotnie zdążyło mi się, że podczas ruchu krawat wchodził głębiej pod bok marynarki, a po wyprostowaniu się nie wracał na miejsce. Marynarka go przygniatała w tej bocznej pozycji. To wygląda źle.
Z drugiej strony właśnie w trakcie ruchu, w mojej ocenie, taki nieruchomy krawat wygląda sztucznie.
Pomysł jednak bardzo ciekawy!
Zakładając, że krawat jest ozdrobą w rodzaju pawiego ogona, już amerykański wynalazek spinki do krawata był wbrew jego istocie, tj. wbrew nakładaniu dodatkowego, ostentacyjnego obciążenia na noszącą go jednostkę, która mimo to świetnie sobie radziła, manifestując w ten sposób ewolucyjną przewagę. Ale… Wszystko się zmienia, teraz być może to już nie ma znaczenia, inne rzeczy dowodzą ewolucyjnej wyższości, np. sprawność informacyjna 😉 Kłaniam się, Piotr.
– życie wyprzedza kabaret.
😉
W tej konwencji proponuję zastosować… rzepy!
Można będzie stanąć na rękach. Krawat nie przysłoni naszej twarzy.
Nie da się pogodzić elegancji z luzem.
Pierwszą wręcz celebrujemy, ta druga, to nieskrępowana swoboda, np. Naga plaża.
Bond, także nie jest dżentelmenem, jest agentem i przez kamuflaż, tego ostatniego jedynie udaje.
Podobnie Arsen Lupin. Albo dżentelmen, albo włamywacz?
Tertium non datur.
Skoro nie ma, to po co szukać?
Po co farbować… lisy?
Odniesienie do Bonda to rzecz jasna żart. Niemniej potrzeba utrzymania krawata na miejscu jest stara jak krawaty. To samo tyczy się utrzymania koszuli w spodniach, czy skarpetek na łydkach. Nie ma nic złego w poszukiwaniu sposobów, by tę potrzebę spełnić. Dopiero wtedy zastanawiamy się czy faktycznie warto iść w tym kierunku.
Sam uważam, że dobrze jak ubranie żyje nie jest sztywną, nieruchomą zbroją, ale to tylko opinia i nijak się ma do mojej oceny osób, które uważają inaczej.
Czasami najprościej jest zlikwidować to, co powoduje problem – w tym przypadku krawat. Praktycznego zastosowania nie ma, a gdyby odpowiedni procent ludzi zaczął chodzić bez krawatów i werbalnie upowszechniać taką modę, to stopniowo stałoby się to normalne.
Pozdrawiam.
Nie wszystko w naszym życiu musi być praktyczne.
– krawat, wręcz powinien być „wolnym”, aby dać możliwość wykazania się, jego właścielowi. Kiedy go nosimy, to nie wolno: go luzować i rozpinać jednocześnie koszuli, zdejmować marynarki, a szczególnie, kiedy mamy pod tą ostatnią – kamizelkę. W amerykańskiej armii noszono krawat od razu, za dugim guzikiem, wpuszczony do koszuli. Regulaminy są instnym kuriozum i mogą się rozmijać z s-v, z chwałą dla tego ostatniego, który regulaminem nie jest. Także z powyższego powodu personel policji, poczty, kolei itp. nosi krawaty w połączeniu z koszulami z krótkimi rękawami. Zgroza, ale to dobrze. Odtwórca postaci Wielkiego Szu, w życiu prywatnym, często krawat wpuszcza… Czytaj więcej »
Jak dla mnie pomysł super 😉 Osobiście wolę jak krawat mi swobodnie się rusza, ale dla osób, które tego nie lubią krawat ten jest strzałem w 10! Jak dla mnie nie narusza jakichś zasad klasycznej elegancji i trzymam za to kciuki 😉
Też myślę, że skoro tego nie widać, to nie ma się czego czepiać.