Hrabia Maurycy wiedział, że panna Aniela, po ostatnim upadku, pała niechęcią do koni brązowych. Postanowił sprawić jej przyjemność i specjalnie dla niej przeznaczyć białego wierzchowca. Powinien jej się spodobać. Sam zaś wybrał sobie czarnego. Uznał, że mężczyzna najlepiej prezentuje się na koniach właśnie tego koloru… Chwila, chwila. Konie koloru białego, brązowego, czarnego… Przecież takich maści w ogóle nie ma!
No właśnie! Konie mają nie kolory, a maści. Nazwy poszczególnych maści różnią się znacznie od zwykłych nazw kolorów, więc znajomość barw niewiele daje przy mówieniu o rumakach. W ciągu XX wieku wiedza na temat koni stopniowo przechodziła w zapomnienie. Obecnie mało kto się na tych sprawach zna. A szkoda, bo korzystanie z poprawnych nazw końskich maści bardzo urozmaica język i dobrze świadczy o nowoczesnym gentlemanie. Chcesz zrobić dobre wrażenie? Przeczytaj ten artykuł.
Kontakt z samochodami jest dzisiaj czymś oczywistym. Mamy własne, znamy się na nich, czasami są naszymi „cackami”. Dawniej natomiast mężczyzna musiał choć trochę znać się na koniach. Nie tylko na umaszczeniu, lecz też na ich pielęgnacji, ujeżdżaniu, czy rozpoznawaniu naprawdę cennych okazów. My zaczniemy od tej łatwiejszej części. Jest taki stereotyp, że dla kobiety liczy się w aucie tylko kolor. Stwórzmy więc nową wersję tegoż stereotypu: dla współczesnego gentlemana liczy się w koniu tylko maść. Przynajmniej na początek.
Umaszczenie raczej rzadko świadczy o samym rumaku. Są co prawda rasy, które wyróżniają się jakąś szczególną maścią, lecz nie ma co się tym sugerować. Kiedyś konie miały barwy, które pozwalały lepiej stopić się z otoczeniem. Dominowały maści bułana i myszata. Po udomowieniu tych zwierząt, hodowcy odkryli, że krzyżując ze sobą odpowiednie osobniki można wpływać na barwę maści potomstwa. Od tego czasu zaczęły powstawać bardziej jednolite i wyraziste umaszczenia. Niektóre uznano za szlachetniejsze, inne za poślednie.
Siwek
Zacznijmy od tych bardziej oczywistych barw. Często słyszy się powiedzonko o „rycerzu na białym koniu” [przyznaję, że sam popełniłem ten błąd]. Prawdę powiedziawszy, jest rasa prawie albinoska (albino), lecz jest dość rzadka. Zdecydowana większość koni, które chcielibyśmy nazwać białymi jest siwa. Nazwa tej maści jest uzasadniona ponieważ rumaki te rzeczywiście siwieją. Sierść źrebaka, które po urodzeniu miało zupełnie inną maść, stopniowo bieleje. Niekiedy w późniejszym wieku staje się zupełnie biała. Zależnie od stopnia zsiwienia wyróżniamy maści: ciemnosiwa, jabłkowita, szpak miodowy, szpak różany, jasnosiwa, dropiata, mlecznosiwa.
Karosz
Nie ma również czegoś takiego jak czarny koń, no chyba, że na zawodach. Barwa czarna u koni nazywa się maścią karą. Kary może być koń różnych ras, jednak maść ta uważana jest za cechę podstawową koni fryzyjskich. Z hodowli wyklucza się konie o innych maściach. W ten sposób konie fryzyjskie mogą być dalej nazywane Czarnymi Perłami. Wśród karych wierzchowców wyróżnia się maści kruczą i wronią. Pierwsza ma lekko granatowy odcień, druga zaś popielaty. Słowo „kary” pochodzi z języka tureckiego, gdzie oznacza właśnie kolor czarny.
Gniadosz i kasztanek
Konie brązowe są natomiast maści gniadej albo kasztanowatej. Te pierwsze mają sierść w barwach od jasno brązowej po prawie czarną. Grzywę i ogon, a często też dolne partie kończyn mają czarne. Nazwa tej maści pochodzi od słowackiego wyrazu oznaczającego kolor brunatny. Kasztany są natomiast bardziej rudo lub żółtobrązowe.
Grzywy i ogony mają w tym samym bądź jaśniejszym kolorze. Maść ta nosi nazwę od koloru drewna kasztanowca (czasem jasne kasztany nazywa się cisawymi od drewna cisowego). Konie maści kasztanowej mają barwy od rudożółtej po ciemnobrązową i czekoladową.
Bułan, myszka i deresz
Koń bułany ma sierść jasnożółtą, przy czym grzywa i ogon pozostają czarne. Często barwy czarnej pozostają też kończyny. Wierzchowce te wyróżniają się także czarną pręgą na grzbiecie oraz prążkami na ramionach i podudziach. Maść myszata jest charakterystyczna dla koni z rejonu nadwiślańskiego. Myszate są koniki polskie i były tarpany.
Ich barwa wahała się od popielatej do ziemistej. Konie z sierścią wymieszaną z włosami białymi nazywa się dereszowatymi. Jaśniejszy kolor występuje głównie na tułowiu, a głowa i kończyny konia pozostają w ciemniejszej barwie. Ze względu na ten ciemniejszy odcień nazywane są kasztanowato-, gniado- lub karodereszowatymi.
Sroka i tarant
Są też konie o maści zasadniczej przeplatanej plamami białymi. Sposób w jaki te plamy zajmują końską sierść determinuje czy jest to maść srokata czy tarantowata. Wierzchowce o dużych białych plamach, nieraz zdecydowanie dominujących, nazywa się srokatymi. Kiedy białe plamy mają regularne brzegi i przechodzą przez grzbiet, jest to odmiana maści srokatej tobiano.
Gdy plamy mają postrzępione brzegi i występują na bokach i dolnej części brzucha, jest to odmiana overo. Maść tarantowa natomiast charakteryzuje się białą, nieregularną plamą na zadzie, grzbiecie, a niekiedy też na bokach konia. Na plamie tej występują mniejsze plamki maści zasadniczej. Zależnie od tego na jakiej maści występują białe plamy nazywamy maść kasztanowato-, gniado-, karotarantowatą etc.
To nie koniec!
Powyższe maści są najczęściej spotykane. Jest ich jednak jeszcze więcej. Są maści palomino, izabelowata, srebrna, szampańska, kremowa, jelenia, perłowa i pewnie jeszcze wiele innych. Myślę, że na początek powyższe wystarczą. Następnym razem więc, jak będziesz mówił o koniach, zapomnij o kolorach z pudełka kredek i używaj nazw maści. Koń kary, gniady, czy siwy brzmi zdecydowanie lepiej, a Ty zrobisz dobre wrażenie. I nie traktuj tego jako lans. To jest język polski i używanie go w pełni powinno sprawiać przyjemność.
Aż mi się przypomniało pewne opowiadanie fantasy, którego bohater jeździł na czarnym koniu nazywanym Kasztankiem.
Biały koń to koń o białych włosach jasnych kopytach i rózowej skórze
Bardzo ciekawy „wpis”. Brawo dla autora. Lubię czytać takie artykuły jest to dla mnie „pożywka”. Interesuję się końmi.
PS: fajne zdjęcia z maściami.
Dziękuję. Marzy mi się zrobić całą serię o koniach i jeździe. Pewnie w końcu się za to wezmę.
Jeżeli chodzi o konie fryzyjskie, to – dokładniej rzecz biorąc – do doboru wchodzą jedynie konie kare o odcieniu kruczym.
Szanowny Panie Łukaszu,
sposób w jakim opisał Pan końskie maści zafascynował mnie do tego stopnia, że zapragnąłem bardziej zagłębić się w temat. Czy mógłby Pan polecić jakąś pozycję traktującą o koniach? Mam tutaj na myśli poradnik czy przewodnik dla osób całkowicie niezorientowanych, w którym mógłbym znaleźć dokładne opisy maści, ras itp.
Z poważaniem,
Krzysztof
Bardzo mi miło!
Niestety, sam już nie pamiętam z czego korzystałem przy pisaniu tego artykułu.