Niedawno, przy okazji wpisu o honorze kobiet, zarzucono mi pewną nieścisłość. Mianowicie padła teza, że honor jest/był czysto męską wartością, a kobiety posiadają/posiadały jedynie cześć niewieścią. Cześć i honor miałyby się różnić od siebie właśnie przynależnością płciową. Nie mogąc pozostawić tej wątpliwości niewyjaśnionej, spieszę z podaniem mojego oficjalnego stanowiska w tej sprawie, tym bardziej, że zwyczajnie się ze wspomnianą tezą nie zgadzam.
Przy okazji przyda się rozwiać też inną wątpliwość dotyczącą związku honoru z godnością. Nawet w encyklopediach można się bowiem spotkać z definicjami typu: „honor to poczucie godności ludzkiej”. Co jest ogromnym uproszczeniem i w żaden sposób nie przystaje do realiów czasów międzywojennych, kiedy honor odgrywał jeszcze istotną rolę.
Cześć a honor
Zacznijmy od czci niewieściej. Boziewicz w swoim Kodeksie Honorowym stosuje podział honor – mężczyźni, cześć – kobiety. Biorąc pod uwagę ilość wydań jego broszury, należy uznać, że był on jednym z najpoważniejszych popularyzatorów takiego rozumienia tych słów. Niemniej zaglądając na przykład do wojskowych autorytetów w sprawach honorowych okazuje się, że podział taki nie jest oczywisty. Dla przykładu w 1919 roku Artur Ganczarski opublikował książkę pod tytułem Ochrona czci w Wojsku Polskim, przy czym bynajmniej nie miał na myśli żon oficerów. Natomiast Witold Filimowski w Poradniku w sprawach honorowych z 1919 roku pisał:
Cześć jest największym skarbem jednostki. Oznacza ona jej wartość wewnętrzną. Dla oficera jako obrońcy Ojczyzny, jako wychowawcy zbrojnej siły narodu, wynika: 1. szczególny obowiązek przestrzegania nienaruszalności i nietykalności czci swojej, którą winien cenić ponad życie; 2. poszanowanie cudzej czci, pomnąc, iż to jest kardynalną cnotą rycerską.
Natomiast Ferdynand Zarzycki w Służbie wewnętrznej przekonywał, że: „Człowiek dobrze wychowany umie zawsze z energią ale poprawnie i bez zarzutu wystąpić w obronie własnego honoru oraz obronie czci i honoru kobiet.”
Oznacza to, że nie tylko mężczyźni mieli cześć, ale i kobiety miały honor. W okresie, o którym mowa, zwyczajnie używano tych słów zamiennie. Jeśli więc istniało rozróżnienie na płeć w stosowaniu tych określeń, to nie było ono uniwersalne. Nie ma zatem błędu w nieprzestrzeganiu tego podziału.
Znaczenie słów
No tak, ale skoro są dwa słowa to muszą też być jakieś różnice w znaczeniu. I są! Skupia się na nich autor hasła „honor” w Wielkiej Encyklopedii Powszechnej Ilustrowanej z 1902. Podaje on, że cześć przynależy do sfery etycznej, a honor społecznej. Człowiek odznaczający się czcią odczuwa w sobie godność moralną i potrafi ją należycie pielęgnować, tak samo jak uznaje i szanuje godność moralną innych. O osobie pozbawionej czci powiedzielibyśmy, że nie ma sumienia, nie jest uczciwa ani godna zaufania.
Honor zaś, w tej definicji, oznacza poczuwanie się do obowiązków, wynikających z przynależności do danej grupy społecznej albo zawodowej. W tym wypadku ważniejsze od etyki humanistycznej jest dobro „kasty”. Honor wymaga reagowania na wszelkie zniewagi narażające godność grupy na szwank. „Dobre imię”, w ramach honoru, oznacza więc dobre wypełnianie wspomnianych obowiązków.
Fakt, że używano tych słów zamiennie ujawnia jedynie, że w powszechnej świadomości nie było oczywiste, że ludzie honoru, występując na „ubitej ziemi”, bronili nie własnej czci, ale honoru całej grupy społecznej, do której należeli. Świadomość, że walczy się w swojej sprawie sprawiała, że ich działania były bardziej zdeterminowane i skuteczne. Wszelkie przepisy i konsekwencje postępowań honorowych jasno jednak pokazują, że ich własne dobro stało na dalszym miejscu.
Godność a honor
Bardzo często używa się również słowa „godność” jako synonimu „honoru”. Należy więc tu trochę posprzątać. Początkowo godność odnosiła się do ważnych stanowisk i urzędów. Z czasem jednak przyjęło się nadawanie tej wartości wszystkim ludziom. Nawet „najmniejsi tego świata” mogli bronić własnej godności. Oznacza ona tutaj wartość, która pozwala nam pozostać sobą, nie poddać się, nie stać się bezwolnymi niewolnikami.
Mniej więcej w okresie międzywojennym określenie to zaczęło wypierać „honor”. Ma to oczywiście związek z postępującą demokratyzacją społeczeństwa i wzrostem świadomości o równej wartości moralnej wszystkich obywateli. Od czasów II wojny światowej mówimy już prawie wyłącznie o godności ludzkiej jako jednej z najważniejszych wartości człowieka, a nie o honorze, który słusznie wiązano z korporacjonizmem i wykluczeniem. Honor nie jest zatem „poczuciem godności ludzkiej”. Jest raczej poczuciem obowiązku wobec innych członków swojej grupy i murem, który ma bronić dostępu do tej grupy innym.
Mimo iż data publikacji artykułu jest dość odległa, chciałbym wtrącić swoje trzy grosze. Nie jestem specjalistą w tej kwestii, jednakże uważam, że sprawa jest istotna. Na co dzień przywiązuję wagę do używania haseł zgodnie z ich przeznaczeniem, a zmiana ich stosowania związana z niedbalstwem językowym w moich oczach jest naganna. Swojego czasu poświęciłem sporo uwagi tym pojęciom. Opisuję tutaj jedynie moje konkluzje i zachęcam do refleksji nad nimi – warto! W kwestii honoru. Warto zauważyć, że jest to pojęcie stosunkowo płynne, tzn. może przybierać rozbieżną wartość w zależności od czasów, kultury czy środowiska. Szczególnie ukuło mnie ścisłe związanie tej wartości… Czytaj więcej »