Żyjemy w społeczeństwie, które uwielbia sobie wszystko racjonalnie tłumaczyć i dokładnie określać. Oczekujemy, że do każdej sytuacji ktoś przedstawi nam schemat postępowania. Kiedy więc zastanawiamy się jak postąpić w razie zagrożenia czyjegoś życia, okazuje się, że najrozsądniej unikać ryzykowania własnym zdrowiem. Niestety to droga ku ogólnej apatii, znieczuleniu i zrzucaniu odpowiedzialności na innych. Są bowiem momenty, w których kontrolę nad rozsądkiem powinny przejąć instynkty.

Odwaga a poczucie bezpieczenstwa

Fot. Sam Judson, (CC BY NC SA 2.0)

Myślenie samodzielne, a podręczniki savoir-vivre’u

W pierwszym odruchu możecie sobie pomyśleć: „O czym on w ogóle pisze! Przecież czym są zasady savoir-vivre’u, jak nie właśnie pięknym przykładem takich schematów!”. To prawda, ale tylko po części. Podręczniki savoir-vivre’u faktycznie są takim zbiorem zasad postępowania w najróżniejszych (czasem przesadnie szczegółowych) sytuacjach. Jednak są one tylko kompilacją. Zasady gentlemanów i dam wynikają z czegoś bardziej nieuchwytnego – z empatii.

Wielokrotnie pisałem o tym, że najważniejsze jest zrozumienie innych. Podręcznikowe zasady można znać tylko pobieżnie, ale jeśli uważnie się obserwuje otoczenie, dobrze odczytuje myśli swoich towarzyszy i adekwatnie reaguje, można w pełni zasłużyć na miano człowieka z klasą. Postępowanie jedynie wedle spisanych reguł tutaj nie wystarczy. To samo tyczy się zachowania w sytuacjach bardzo trudnych, czy nawet kryzysowych. Czasami trzeba po prostu przestawić się na myślenie innymi kategoriami, niż zasady.

<<Zobacz też: Pierwsza zasada gentlemana – być dobrym towarzyszem>>

Podejmowanie ryzyka – kiedyś i dzisiaj

Nie ma co się spodziewać, że kiedyś ludzie byli naturalnie bardziej odważni. Wszyscy mamy to do siebie, że nie lubimy nadstawiać karku za innych. Pytanie jednak jakie wartości sobie cenimy najwyżej? Kiedy Robert Baden-Powell tworzył skauting, namawiał swoich podopiecznych między innymi do podejmowania ryzyka i ratowania tonących bez oglądania się na swoje bezpieczeństwo. A prawdą jest, że ratowanie tonącego niesie ze sobą spore zagrożenie, gdyż może on w panice wciągnąć ratującego pod wodę. Jednak setki tysięcy skautów było pod silnym wpływem zdania Powella. Odwaga była dla nich cechą priorytetową i wyróżnikiem.

Od tamtych czasów sporo się zmieniło. Przykładowo, brytyjska organizacja promująca bezpieczeństwo (The Royal Society for the Prevention of Accidents) namawia do nie ryzykowania swojego życia i zdrowia w celu ratowania innych. W przypadku tonięcia poleca wzywanie pomocy, dzwonienie na numery alarmowe, próbę niesienia pomocy zdalnie, a dopiero w ostateczności próbę wejścia do wody.

ROSPA 2007: „You should do everything possible to avoid having to enter the water because experience shows that often the would-be rescuer becomes a casualty. If you have to make a rescue attempt, think of your own safety first and never put yourself in danger. If the rescue is too dangerous, wait until the emergency services arrive. Remember this order: shout, reach, throw, wade.” Za BBC News.

Przetłumaczę tylko jedno zdanie: „Jeśli ratunek jest zbyt niebezpieczny, czekaj na przyjazd służb ratunkowych”.

Nie trudno będzie jednak znaleźć relacje osób, które postąpiły przeciwnie do tych zasad i zdołały uratować tonącego tylko dlatego, że nie tracili czasu na inne czynności. Czyż czekanie na przyjazd służb ratunkowych nie jest równe skazaniu tonącego na śmierć?

<<Zobacz też: Każdy mężczyzna powinien odbyć swoją podróż>>

Reakcja na przemoc i zniewagę

W rzeczywistości to nigdy jednak nie wygląda tak romantycznie.

W rzeczywistości to nigdy jednak nie wygląda tak romantycznie. Rys.  Thomas Fogarty.

Często zadawano mi pytanie: jak zareagować, gdy ktoś mnie bardzo obrazi albo uderzy? Co, jeśli to będzie wymierzone w moją towarzyszkę albo nawet nieznaną mi osobę? Czy danie komuś „po mordzie” przystoi gentlemanowi? Czy ruszać agresywnie na pomoc, jeśli jest ryzyko, że wdam się w bójkę? No właśnie.

Dawanie komukolwiek „po mordzie” nie przystoi gentlemanowi. Wdawanie się w bójki też nie. Szczególnie jeśli obok stoi jego partnerka i musi się temu przyglądać, a może nawet zostać zaatakowana. To jednak nie oznacza, że gentleman nie będzie reagował, choćby pięściami, w momentach tego wymagających, bo tchórzostwo nie przystoi mu jeszcze bardziej.

Nie mogę Was wprost namawiać na reakcje siłowe, gdyż sytuacje mogą być różnorodne i czasami sporo się ryzykuje wkraczając do akcji. Każdy musi to ryzyko ocenić samemu i samemu zdecydować o podjęciu wyzwania. Tak, jak gentleman powinien umieć ocenić sytuację i odpowiednio się zachować na herbatce u rodziców narzeczonej, tak też powinien umieć ocenić ją kiedy w grę wchodzi zagrożenie. I dotyczy to zarówno przypadków tonięcia, spadania ze skarpy, powodzi czy napaści.

<<Zobacz też: Zasady łamania zasad>>

Nasze społeczeństwo odrzuca odwagę

Niestety nie ceni się już odwagi, jako cechy silnego charakteru. Dzisiaj bardziej liczy się poczucie bezpieczeństwa. Szkoda tylko, że to poczucie bezpieczeństwa chcemy mieć zapewnione przez instytucje zewnętrzne, a nie przez nas samych. Kiedy komuś dzieje się krzywda, chętnie psioczymy na te instytucje, ale sami niewiele robimy, żeby pomóc. Nie wierzymy, że ktoś później przyniesie nam podobną pomoc. Wolimy zrzucić odpowiedzialność z siebie.

Kiedyś, na wakacjach, zostaliśmy z przyjaciółmi zaczepieni przez pijaną, bądź naćpaną grupkę facetów. Zaczęło się od wyzwisk. Widać było, że szukają okazji do bójki. Stałem z przodu i „rozmawiałem” z jednym z nich. Choć nie widziałem moich kumpli, miałem wówczas poczucie bezpieczeństwa. Po prostu wiedziałem, że w razie czego nie zawiodą. I nie zawiedli.

Przekładając tę młodzieńczą historyjkę na wnioski o społeczeństwie, tak właśnie wyobrażam sobie prawdziwe poczucie bezpieczeństwa. Jeśli w naszym otoczeniu będą ludzie ceniący sobie odwagę ponad ochronę własnego zdrowia, nie będziemy się obawiali wstawiać za innymi, ani ruszać na pomoc. Zawsze będziemy bowiem mieli świadomość, że w razie czego ktoś pomoże też nam. Tylko w takim systemie możemy oczekiwać, że ludzie zaczną się o siebie wzajemnie troszczyć, nie będą uciekać od odpowiedzialności, a ci „źli” zastanowią się dwa razy zanim wyrządzą komuś krzywdę.

<<Zobacz też: Gentleman walczy wręcz – po japońsku>>

Fot. DDOT DC (CC BY-NC 2.0)

Fot. DDOT DC (CC BY-NC 2.0)

Wyższe wartości są ponad zasadami

Znajomość zasad pierwszej pomocy to ważna rzecz, ale to nie wszystko. Czasem trzeba najpierw wyrwać ofiarę z zagrożenia. Dzięki skutecznej reakcji może nawet nie będziemy musieli wyciągać apteczki. Ale do tego potrzebna jest odwaga, a nie racjonalne myślenie. Potrzebne jest wyjście przed szereg.

Chociaż tyle mówimy tutaj o zasadach, musimy umieć też wyjść poza nie i zawalczyć o wyższe wartości. Kiedyś ludzi motywowało poczucie honoru. Tchórzący mężczyzna był skończony w cudzych i własnych oczach. Nie mamy już systemu honoru, ale możemy go wyznawać prywatnie. Nawet jeśli społeczeństwu daleko do ideału, nie należy się oglądać na innych. Nasze czyny będą nakłaniały do oglądania się za nami, a to przybliży nas do sukcesu. Do brania odpowiedzialności za siebie i nasze otoczenie. Do zapracowania własnymi siłami na zbiorowe poczucie bezpieczeństwa.

<<Zobacz też: Poczucie obowiązku>>

Na koniec

Na koniec mam propozycję. Jeśli cenicie sobie jakieś osoby, które w kontekście odwagi wyróżniały się spośród tłumu (jeśli to postaci historyczne, to jeszcze lepiej!) podawajcie informacje o nich w komentarzach. Chętnie przygotuję kiedyś wpis przedstawiający szereg takich osób.