Zegarki, zwłaszcza te luksusowe, to jedna z tych rzeczy, które gentleman lubi najbardziej. Czasomierze nie pełnią bowiem jedynie funkcji użytkowej, wskazywanie godziny to tylko jedno z ich zadań. Zegarki są wyznacznikiem statusu, świadectwem dobrego smaku i wyczucia. Są trochę jak dobre samochody – lubimy na nie patrzeć, oceniać, które bardziej się nam podobają, ale często te, wpadające w oko pozostają jedynie w oku, nigdy nie trafiając na nadgarstek. Cena niekiedy buduje nieprzekraczalną granicę między nami a luksusowymi zegarkami, ale to nie znaczy, że przestaniemy się nimi interesować.
Album
Album Luksusowe zegarki wydawnictwa Buchmann to idealna publikacja dla mężczyzny (kobiety oczywiście też) zainteresowanego eleganckimi czasomierzami. Z jednej strony prezentuje okazy, na które większości z nas nigdy nie będzie stać – wysadzane diamentami, ujęte w platynę i złoto, z niewiarygodnie skomplikowanymi mechanizmami. Z drugiej zaś, doskonałej jakości zegarki prestiżowych manufaktur, dostępne dla zwykłego śmiertelnika.
Album ten stanowi nie tylko ciekawą lekturę dotyczącą historii zegarków naręcznych. Jest to też wspaniała strawa dla oka kochającego piękno i precyzję. Świetnie się nadaje do wyrobienia sobie gustu i wyczucia elegancji zegarków. Książka zawiera krótką historię zegarów, opis 52 prestiżowych maison zegarmistrzowskich z całego świata oraz prezentuje ponad 500 zegarków naręcznych.
Historia zegarków
Na całe szczęście autorzy pokusili się o odrobinę więcej niż tylko przegląd dat i nazwisk istotnych w dziejach zegarmistrzostwa. Jak się okazuje, historia zegarków to nie tylko postęp technologiczny, ale też związane z nim przemiany społeczne. Wcześniej nie zastanawiałem się nad tym, jak zmieniło się postrzeganie czasu wraz z miniaturyzacją mechanizmów i przeniesieniem czasomierzy z wież, do domów, a później na nadgarstki. Teraz uważam ten związek za wielce interesujący.
Powiedzenie „czas to pieniądz„, czy powszechna gonitwa by czasu nie „marnować” to wymysły naszej epoki. Kiedy ludzie nie byli w stanie tak dokładnie czasu mierzyć, siłą rzeczy inaczej podchodzili do pośpiechu. Jest to jedna z najważniejszych (nie koniecznie w pozytywnym sensie) przemian ludzkości, a historia zegarków jest w jej centrum!
Poza tymi dziejami, zegarki związane są też z wieloma mniej istotnymi historyjkami i legendami. Jedne tłumaczą powstanie pierwszych zegarków naręcznych. Inne są o zakładaniu i rozwoju poszczególnych prestiżowych manufaktur zegarmistrzowskich. Wszystkie te opowieści znajdziecie w tej książce. Ich poziom, jako historyk, oceniam na całkiem dobry.
Maison zegarmistrzowskie
„Maison” to (posłużę się definicją ze słowniczka dodanego do publikacji): „(z franc. dom) – określenie manufaktury zegarmistrzowskiej, firmy produkującej biżuterię lub zegarki”.
Z książce znalazły się historie pięćdziesięciu dwóch manufaktur produkujących luksusowe zegarki. Są między nimi Audemars Piguet, Breguet, Cartier, Heuer e TAG Heuer, IWC, Jaeger-LeCoultre, Officine Panerai, Omega, Patek Philippe, Piaget, Rolex, Swatch, Tissot czy Vacheron Constantin. W wyborze znalazły się firmy legendarne i szeroko znane na świecie oraz takie, o których słyszeli tylko koneserzy.
Opisy manufaktur nie ograniczają się wyłącznie do dat założenia firmy i najważniejszych nazwisk. Znajdziecie tam również drogę, jaką dana firma przebyła, często zaczynając od XVIII wieku do dziś, ze szczególnym uwzględnieniem charakteru jej produktów. Charakteru kształtowanego przez pokolenia mistrzów w swoim fachu. Przy każdej z marek podano po kilka najważniejszych jej zegarków naręcznych.
Pół tysiąca zegarków
Łącznie w tym zestawieniu znalazło się ponad 500 zegarków skrótowo opisanych i przedstawionych na fotografii. To oczywiście będzie dla wielu najważniejszy element książki. Długimi godzinami można przewracać karty tej publikacji i delektować się najlepszymi, najpiękniejszymi, albo najbardziej nowatorskimi zegarkami w historii. To istna uczta dla oka i przyznam szczerze, że dawno tak dużej przyjemności nie sprawił mi żaden album.
Znajdziecie tu jedne z pierwszych zegarków naręcznych, pierwsze wodoszczelne, pierwsze kwarcowe i cyfrowe, pierwsze, które poleciały w kosmos, klasyczne i nowoczesne, praktyczne i ozdobne, damskie i męskie. Jeśli zaś chodzi o tę ostatnią parę to mam wrażenie, że tych męskich jest jednak więcej. Co ciekawe, dla osób bardziej wtajemniczonych, autorzy zawarli jeszcze jeden smaczek wizualny. Są to rysunki techniczne, albo fotografie mechanizmów niektórych zegarków.
Słowo o języku
Nie będę ukrywał, że nie jestem specjalistą od czasomierzy. Nigdy nie miałem czasu, ani specjalnej ochoty, by zagłębiać się w sprawy związane z zegarmistrzostwem, choć zawsze lubiłem delektować oko pięknymi zegarkami. W związku z tym trafiłem na pewne trudności związane ze zrozumieniem specjalistycznego słownictwa używanego do opisywania zegarków. „Szlif kaboszonowy”, „współosiowy przycisk”, „repetycja minutowa” to były dla mnie nowości i nawet słowniczek zamieszczony na końcu książki nie zawsze był w stanie rozwiać moich wątpliwości.
Nie ma zresztą co się dziwić, gdyż co zrozumie laik jak przeczyta hasło „rezerwa chodu”: „wskazówka, która pokazuje na odpowiedniej podziałce tarczy, godziny autonomii działania zegarka”? Swoją drogą świetny pomysł z tym licznikiem.
Podsumowanie
Dzisiejsza recenzja może wydawać się zbyt hurra-optymistyczna, ale faktycznie dawno tak bardzo nie zaciekawił mnie żaden album. Nawet skrótowo opowiedziana historia zegarów okazała się interesującą i inspirującą lekturą. O estetycznej stronie książki nie ma nawet co pisać, jest po prostu świetna. Całość jest tak wydana, że dobrze nadaje się na ładny prezent zarówno dla kolekcjonera, miłośnika jak i początkującego pasjonata. Myślę, że warta swojej ceny.
Paolo De Vecchi, Alberto Uglietti, Luksusowe zegarki, Buchmann, Warszawa 2012.
To świetna okazja dla mnie, żeby zapytać o Twoją opinię odnośnie zegarka Xicorr FSO M20. Jeżeli już się na jego temat wypowiadałeś to musiało mi to umknąć. A pytanie jest następujące, czy taki zegarek odnoszący się do siermiężnego samochodu na radzieckiej licencji, będącego daleko od elegancji i powszechnie rozumianej „klasy” jest obecnie dobrym gadżetem dla eleganckiego gentlemana? Bardzo mnie ciekawi Twoje stanowisko w tej sprawie. Dla mnie jest to ogromna ciekawostka i gdyby nie inne priorytety nabył bym ten zegarek jako uzupełnienie kolekcji modeli samochodów w tym zbieranej obecnie Warszawy M20 w skali 1:8. Jednakże mam wątpliwości czy kupił bym… Czytaj więcej »
Wspomniałem o nim już: https://kielban.pl/2012/12/gadzety-gentlemana-xicorr-fso-m20-02/
Myślę, że jak za zegarkiem stoi taka historia, jak za tym modelem, to jest to jak najbardziej przyzwoity czasomierz. Bardzo podoba mi się sam pomysł. Przy okazji pozwala wyrazić motoryzacyjny patriotyzm.
Dziękuję za link i odpowiedź. Sprawa jest dla mnie nurtująca przez wzgląd na moje silne zainteresowanie motoryzacją.
Przy okazji przepraszam za kilka błędów, które znalazłem w swojej wypowiedzi.
Pozdrawiam
Michał
Witaj Łukaszu – Dzięki za wpis, album stoi od świąt na półce za moimi plecami. Cóż dołożę łyżkę dziegciu do Twojej jakże sympatycznej i szczerej recenzji. Jak dla mnie album oprócz niewątpliwie mocnej strony jaką są zdjęcia, ma fatalny przekład, a przynajmniej wykonany przez osoby o nikłej wiedzy przedmiotowej. Niektóre terminy próżno w ogóle uznać za fachowe lub prawidłowe i jak sam zauważyłeś słowniczek na końcu tylko pogłębia niewiedzę – bo nieraz zamiast rozwiać wątpliwości tylko je pogłębia. Widać w osobach autorów, że są pasjonatami, jednak i ich dobór materiału do albumu dla mnie osobiście pozostawia wiele do życzenia –… Czytaj więcej »
Dzięki za ten komentarz. Przy mojej wiedzy na temat zegarmistrzostwa niestety nie byłem w stanie zauważyć tych mankamentów.
… [Edit Ł.K. – Dzięki, poprawione!]
Bardzo ciekawy news, zwłaszcza w kraju gdzie królowała marka Casio i Citizen lub podrabiane zegarki z Chin czy kupione na wczasach w Egipcie. Inną sprawą jest też to, że wielu facetów po prostu marzy o takcih czasaomierzach… A niektóre z nich nie wyglądają na tak ekskluzywne i drogie…
Witam.
Na początek: fantastyczny blog. Jestem tu dziś pierwszy raz (o zgrozo! dlaczego tak późno?) i wiem, że na długo zagoszczę.
Sam nigdy nie nosiłem zegarków z powodu mojej sylwetki a dokładniej mojej bardzo szczupłej dłoni i nadgarstka. Wypróbowałem parę zegarków różnej maści (tych raczej tańszych) i wszystkie prezentowały się jakoś tak zbyt ciężko. Czy są jakieś takie małe a jednocześnie eleganckie modele zegarków? Chodzi mi o to aby nie wyglądały jak ze sklepu dla nastolatków 🙂 Prosiłbym o radę i wyrozumiałość.
Paweł
Pawle,
mam podobny problem. Wąski nadgarstek plus wielkie i ciężkie (obecnie modne) zegarki nie prezentują się dobre, ani komfortowo nie leżą. Trzeba niestety bardziej się wysilić, by znaleźć elegancki, płaski i o małej średnicy, ale się da. Wiele starszych modeli takie właśnie było.
Podsumowując, sprawa nie jest beznadziejna, ale trzeba się naszukać.
Powodzenia!
Witam
Myślę, że mógłbym coś doradzić obu Panom. Zajmuje się zegarkami w stylu
Vintage, a te z racji okresu w jakim powstały mają mniejsze gabaryty niż
współczesne. Staram się doradzać zegarki klientom uwzględniając ich wiek, charakter, styl ubierania. Na początek zapraszam na mój profil:
http://www.facebook.com/ArtTimeMateuszPiechnik
Z Poważaniem
Mateusz Piechnik
Elegancki zegarek to właśnie niewielki zegarek. Fakt, w modzie są teraz duże zegarki, ale klasa tzw. „garniturowców” odznacza się stonowanymi gabarytami.
Książka – podobnie jak inna która dość niedawno ukazała się na rynku (P. Tessa – Legendarne zegarki), zawiera sporo błędów merytorycznych oraz pospolitych literówek. Nie wiem tylko, dlaczego w poście powyżej Alex pisze o tym, iż w tej publikacji „hołdują dawno już obalonemu mitowi że [Szwajcaria] jest to synonim luksusowych zegarków”. Otóż, choć niewątpliwie są zacne manufaktury angielskie (R.W. Smith, kiedyś G. Daniels), japońskie (marka firmy Seiko – Credor), węgierskie (tak – A. Becsei), to jednak właśnie Helweci produkują i produkowali najcenniejsze zegarki mechaniczne świata. A.Lange & Soehne to bowiem aktualnie tylko formalnie firma niemiecka. Należy do Richmond Group i… Czytaj więcej »
Nie zgadzam się co do oceny Lange. Niemiecka firma idzie odrębną drogą kreując manufakturowe mechanizmy o wysokim stopniu skomplikowania i jeżeli korzysta z jakichkolwiek doświadczeń, to przede wszystkim własnych. Przynależność do RG niczego tu nie zmienia. Natomiast wspólna dla Lange, IWC oraz Jaeger-LeCoultre była osoba Guntera Blumleina.