Trochę kazałem Wam czekać na efekt końcowy szycia u krawca, ale już nadrabiam zaległości. Żeby jak najlepiej zaprezentować Wam mój nabytek, z którego nota bene jestem do przesady zadowolony, zaangażowaliśmy profesjonalnego fotografa i znaleźliśmy odpowiednie wnętrze. Nie czuję się zbyt dobrze w roli modela, ale to przecież nie o mnie chodzi, tylko o ten piękny garnitur!

Fot. Filip Furmańczak
Cała seria:
Pierwszy garnitur u krawca – 1 – Inspiracje
Pierwszy garnitur u krawca – 2 – Tkaniny
Pierwszy garnitur u krawca – 3 – Detale i zdjęcie miary
Pierwszy garnitur u krawca – 4 – Przymiarki
Pierwszy garnitur u krawca – 5 – Końcowy efekt
Garnitur i sesja
Jeśli czytaliście poprzednie odsłony serii „Pierwszy Garnitur u Krawca” wiecie, że zamówiłem sobie trzyczęściowy garnitur w Gentleman’s Choice. Do tej pory efekt tej współpracy mogliście zobaczyć na zdjęciach z przymiarek. Po odebraniu gotowego stroju przyszedł czas na sesję.
Zdjęcia wykonał Filip Furmańczak. Potrzebne było jeszcze odpowiednie tło. Szukaliśmy czegoś klasycznego, z historią, ale nie odciągającego wzroku od głównego bohatera – garnituru. Hotel Bazar w Poznaniu okazał się doskonałym miejscem. Niegdyś to właśnie tutaj zbierała się cała śmietanka stolicy Wielkopolski.
Ostatnim zadaniem Tomka Milera, projektanta garnituru, było stworzenie kilku stylizacji z moim garniturem, tak by pokazać jego uniwersalność. To on jest specem od takich spraw, więc oddaję mu w tym miejscu głos:
Kiedy zaczęliśmy rozmawiać z Łukaszem o jego garniturze ustaliliśmy, że chcemy uszyć coś klasycznego, raczej formalnego, ale przede wszystkim uniwersalnego. Uważam, że to głupota zaczynać swoją przygodę z krawiectwem miarowym od garnituru ekstremalnego, który trudno jest często nosić.
O kroju garnituru czytaliście już w kilku poprzednich wpisach i wiecie o nim prawie wszystko. Tym razem przyszedł czas na ukoronowanie tego projektu, czyli pokazanie garnituru w taki sposób, w jaki można by go używać. To moment, w którym przestaje się liczyć ile centymetrów ma nogawka dołem, gdzie jest punkt środkowy i jaka jest szerokość klapy, a zaczyna liczyć się wyłącznie to, czy Łukasz wygląda w swoim garniturze wspaniale i czy budzi takie emocje, jakich wymaga okazja, na którą go założył.
Zaczniemy od średnio formalnej stylizacji. Zobaczcie jak wygląda cały garnitur. Podczas naszego pierwszego spotkania Łukasz powiedział mi „Nie chcę wyglądać jak dandys”. Konsekwencjami tego stwierdzenia jest dość „konserwatywna” szerokość nogawek spodni, które nie są zbyt wąskie, ani przykrótkie. Marynarka również opiera się obecnie panującym trendom „kusości” i ma umiarkowane wypełnienie w ramionach. Ogólnie garnitur zdecydowanie bardziej chyli się w stronę elegancji angielskiej niż włoskiej.
Nie oznacza to jednak, że ubranie to ma być nudne. Kiedy tylko Łukasz sobie zażyczy, może odpiąć guzik marynarki i i pokazując kamizelkę pozwolić od czasu do czasu pokazać się kontrastującej, ale stonowanej, podszewce.
Zobaczcie też jak pięknie wyglądają ręcznie obszyte dziurki. Proszę nie kłóćmy się o to czy należy je odpinać czy nie. Myślę, że każdy kto ma marynarkę bespoke może zdecydować o tym sam. Ja odpinam dziurki w swoich marynarkach zawsze i wszędzie i jak dotąd miało to wyłącznie pozytywne efekty.
Warto zwrócić też uwagę na to jak pięknie i z niemal laboratoryjną dokładnością ustalono długość spodni, które, choć nie sięgają z tyłu do połowy obcasa (bo to najpowszechniejszy mit polskiej elegancji) to pięknie łamią się nad butem dokładnie jeden raz.
A teraz kilka słów o stylizacjach. Zestaw na pierwszym zdjęciu, choć nie krzyczy głośną ekstrawagancją, jest zestawem umiarkowanie formalnym. Pomimo, że Łukasz nosi na nim kamizelkę, jest kilka elementów, które oddalają od niego wizerunek formalnego „sztywniaka”. Zobaczcie jak ciekawie wygląda połączenie błękitnego prążka na koszuli z bordowym krawatem Gentleman’s Chocie w błękitne groszki. Groszki to wzór lekko zapomniany, ale wyjątkowo atrakcyjny dla facetów. Warto się nim zainteresować! Na zdjęciu widać też przepięknie obszytą butonierkę, która jest jednym z najbardziej widocznych wyróżników garnituru bespoke.
Prawdę mówiąc do tego zestawu chcieliśmy włożyć w butonierkę Łukasza goździk, ale z powodów, których nie potrafię sobie przypomnieć użyliśmy jednak zwykłej białej, lnianej poszetki, którą do garnituru dostaje każdy mój klient.
Kolejnym zestawem, który zaproponowałem dla Łukasza jest mniej formalny zestaw biznesowy. Tym razem kamizelka została w domu, a na świat spojrzała gładka niebieska koszula. Warto pamiętać, że biała koszula nie powinna być szczytem osiągnięć ubraniowych każdego faceta. Błękitne koszule w dzień pokazują pewną swobodę w noszeniu eleganckich ubrań. Jako dodatek wybrałem granatowy krawat Gentleman’s Chocie w drobne błękitne groszki, do którego dobrałem poszetkę paisley marki Hemley. Gdyby Łukasz był bankowcem pewnie zamieniłbym tę poszetkę, na białą lnianą z poprzedniego zestawu. Jednak Łukasz jest blogerem. Fakt, że pisze o wielu rzeczach związanych z historią nie oznacza, że musi nosić się cały czas bardzo sztywno. Stąd poszetka w paisley połączona z grochami, która daje poważny i biznesowy wizerunek z lekką nutką swobody.
Ostatnim zestawem, który Łukasz bez wątpienia będzie nosić najrzadziej, ale zapewne wzbudzi największe emocje wśród czytelników, jest zestaw wieczorowy. Oczywiście garnitur nie jest czarny, nie ma kroju garnituru wizytowego i nie próbuje udawać smokingu, ALE zdecydowanie lepiej jest pójść w pięknym ciemnogranatowym garniturze z czarną muszką do opery niż chodzić w dzień w czarnym garniturze lub nosić smoking z demobilu, który nie podkreśla zalet sylwetki. Łukasz nosi zatem zestaw trzyczęściowy z wiązaną muchą Gentleman’s Choice i białą, lnianą poszetką. Na balkonie sali białej hotelu Bazar w Poznaniu zestaw wygląda wspaniale!
Jak widzicie, jeden garnitur w połączeniu z odrobiną wiedzy i dystansu do wzorów i siebie może dawać bardzo dużą elastyczność w doborze ubrań i budowaniu swojego wizerunku. Zachęcam Was do eksperymentowania w zakresie szycia garniturów na miarę razem z Gentleman’s Choice i Garniturukrawca.pl!
—-
Backstage info:
Garnitur: Zbigniew Radlicki for Gentleman’s Choice
Krawaty: Gentleman’s Choice
Biała poszetka: Poszetka.com
Poszetka paisley: Hemley dostępna w Studio Szarmant
Muszka: Gentleman’s Choice
Fotograf: Filip Furmańczak
Dziękujemy hotelowi i restauracji Bazar w Poznaniu za udostępnienie przestrzeni do zdjęć.
Mając taki garnitur, podstawę eleganckiej garderoby, mogę skupić się na powolnym zbieraniu odpowiednich dodatków.
I jak się Wam podoba?
Ile taki zestaw kosztował z uszyciem?
piękny, ale jaki jest koszt takiego dzieła?
To zależy od tkaniny, którą wybierzesz oraz od pracowni krawieckiej, w której garnitur jest wykonywany. Zawsze możesz wpaść do Gentlemans Choice i dowiedzieć się więcej 🙂
Panie Tomku, czy mógłby Pan polecić dla laika jakąś literaturę dot. dobierania męskiej garderoby? 🙂
Gotowa, fabrycznie zawiązana muszka? nie do przyjecia! calosc odpowiednia, dlugosc idealna, ale bez polotu, czuje nudę. Ale taki chyba byl zamiar: bez dandy’s 🙂
pozdrowenia
Sebastian
Sebastian odbieram to jako przemiły komplement ponieważ jest to muszka wiązana, którą po prostu dobrze zawiązałem 🙂 W gentleman’s Choice nie ma ani jednej gotowej muszki!
Więcej o muszkach poczytasz tutaj:
http://milerszyje.pl/jak-nosic-muszke.html
Można pomyśleć, że nie warto się męczyć z wiązaniem wiązanej muchy, skoro i tak wygląda jak fabrycznie związana. Inną opcją będzie robienie tego byle jak, żeby nikt nie pomylił.
Pierwsza stylizacja słaba, wąski four in hand do włoskiego kołnierzyka wygląda tragicznie
Oczywiście masz prawo do swojej opinii, mam tylko nadzieję, że alternatywą, którą sugerowałbyś do włoskiego kołnierzyka nie jest podwójny windsor – to rzeczywiście wygląda tragicznie 🙂
Z podwójnym chyba bym nie przesadzał, chyba, że z jakiegoś naprawdę cienkiego materiału. Ale pojedynczy windsor, czy shelby jak najbardziej.
p.s ostatnio testuję włoskie kołnierzyki do smart casual bez krawata, wg mnie wyglądają super 🙂
W takim razie cechuje nas zupełnie inne poczucie estetyki 🙂
Włoski kołnierzyk pasuje wyłącznie do osób z pociągłą twarzą tak jak u Łukasza. Ja mam prostokątną twarz i szerokie barki i ten kołnierzyk mi nie służy.
Widzę, że „policja modowa” ma dzisiaj dyżur…
Od razu „tragicznie”. Nie ma tu nic „tragicznego”, jest pięknie i schludnie ubrany Pan.
W męskim stroju bywają różne zasady, ale taką, że do włoskiego kołnierza nie można zawiązać four in handa, wymyśliły sobie osoby, które za dużo oglądają starych zdjęć na forach 🙂
http://4.bp.blogspot.com/-JnR-3Pd1xfc/Tbo71TNgGHI/AAAAAAAABtw/OQAl6lIcnpM/s1600/Royal+Wedding-Charles+and+Camilla+wedding+photo.jpg
Miałem nadzieję na cenę w ostatnim wpisie ale widzę że chyba się nie dowiemy 😉
Może chociaż jakieś widełki? Domyślam się że to nie 500zł ale 3,4,5tys ? 🙂
Cenę podałem w komentarzach przy poprzednim wpisie, ale mogę powtórzyć: ok. 4000 zł.
Bardzo dobry efekt końcowy. Gratuluję pięknego garnituru. Pan Tomasz spisał się świetnie w realizacji zadania uniwersalności. W zasadzie trudno sobie wyobrazić garnitur, który byłby bardziej uniwersalny od tego. Wypełnienie w ramionach zdaje się działać bardzo dobrze. Najbardziej mi się podoba zestaw „biurowy”, ale to pewnie dlatego, że uważam granatowe krawaty z jasnymi elementami za zazwyczaj najlepsze ze wszystkich. Kilka subiektywnych wtrąceń ode mnie – koszule z wyższym kołnierzem będą Panu służyć bardziej niż te z niższym. Podobnie jak bardziej szersze niż węższe węzły krawata. Do wieczorowej wersji rozważyłbym na Pana miejscu czarną, aksamitną muchę (tylko nie jedwabną, żeby nie udawać… Czytaj więcej »
Garnitur z pewnością bardzo ładny. Nie do końca jestem fanem kamizelek, moim zdaniem w zestawieniach z kamizelką strój trochę za bardzo obudowuje/zamyka postać, wolę gdy widać dużo koszuli i dlatego 2 stylizacja mi osobiście odpowiada najbardziej. Gratuluję fajnej realizacji. Moim zdaniem ciut zbyt zachowawczo (gdzieś na forum BwB lub u Szarmanta jeden z kolegów argumentował, czemu trochę szkoda robić bespoke w kolorze czy kroju odpowiadające kolekcjom konfekcyjnym, pod tym względem z nim się zgadzam patrząc właśnie na zdjęcia z tej relacji – garnitur ładny, ale na pierwszy rzut oka pomyślałbym, że to po prostu fajnie dopasowane RTW).
Na tak szczupłej osobie jak Łukasz, lepiej by wyglądały spodnie „ciut węższe” (zwłaszcza „w udach”). Obecna szerokość trochę nie współgra (IMHO, ale jak wiadomo: de gustibus…) z sylwetką Łukasza.
Najważniejsze, że jemu odpowiada i się w nim dobrze czuje. Bo jak dobrze wiadomo… jeśli czujesz się dobrze w danym stroju, to wygląda on na Tobie 10 razy lepiej 😉
Pewnie w końcu się przekonam i zacznę eksperymentować z węższymi. Wolę strategię małych kroków niż rewolucji.
Dla mnie bomba 🙂
Klasycznie, konserwatywnie, ale całość wygląda swietnie.
Rewelacja! Zatem gratulacje dla wlasciciela, jak i wykonawcy. Wyglada naprawde swietnie!
Natomiast prosze sie natychmiast tlumaczyc z powielania bledu, ktory do znudzenia jest slyszany w Polsce: kieszen na poszetke to brustasza, nie butonierka – to z kolei ozdobny guzik w klapie marynarki. Panie Tomku, mam nadzieje, ze to roztargnienie!
Jesli tylko bede mial kiedys taka mozliwosc, napewno zostane waszym klientem 🙂
Cóż, zrzucę ten komentarz na roztargnienie. Mielibyśmy wkładać goździk do brustaszy? W tekście wszystko się zgadza.
brakuje mi porzadnego artykulu na temat koszul, jakie kupowac, kiedy sportowe, kiedy oficjalne, jakie rozmiary (wielu mezczyzn nosi za duze koszule), itd. czekam z niecierpliwoscia na takowy poradnik 😉
Ogółem to nie ma co się po mnie spodziewać porządnych wpisów modowych. Nie czuję się w tym pewnie. Polecam rady Mr Vintage’a.
Natomiast szykuje się wpis o dobrze dopasowanej koszuli. Postaram się dodać to co już wiem w tym temacie, jednak poradnikiem tego bym nie nazwał.
Wszystko fajnie, ale z kamizelki to taki potworek wyszedł. zdecydowanie z wysoka
Mi się podoba, ale prosi się o dobre buty, bo te psują wszystko. Buty to przecież podstawa!
W tych butach jest coś złego, czy chodzi o to, że powinny to być oxfordy?
Przecież to typowe angielki bez noska(derby plain toe), a więc fason jak najbardziej w porządku. Biorąc jeszcze pod uwagę, że kupione dawno temu, w Polsce gdy nie było takie wysypu klasycznych butów, to bardzo dobre znalezisko, które plasuje się bardzo wysoko na tle kaczych czubów i szpiczastych butów widywanych często w Polsce.
Niczym Harvey Specter!