Decydując się na garnitur szyty u krawca trzeba wiedzieć czego się chce. Trzeba mieć w głowie przynajmniej jakiś obraz oczekiwanego efektu. Przez szczegóły przeprowadzi specjalista (choć i w tym wypadku lepiej mieć jakąś wiedzę), ale o typie czy kolorze garnituru decyduje się samemu. Jedną z najistotniejszych spraw będzie zatem wybór tkaniny na garnitur, a wierzcie mi, nie jest łatwo podjąć decyzję!
Cała seria:
Pierwszy garnitur u krawca – 1 – Inspiracje
Pierwszy garnitur u krawca – 2 – Tkaniny
Pierwszy garnitur u krawca – 3 – Detale i zdjęcie miary
Pierwszy garnitur u krawca – 4 – Przymiarki
Pierwszy garnitur u krawca – 5 – Końcowy efekt
Mój specjalista
W pierwszej części tej serii pisałem, że przy mojej wiedzy na temat garniturów bałem się udać do krawca bez wsparcia. Wydanie kilku tysięcy złotych to zbyt poważna sprawa by ryzykować. Nie miałem zaufania zarówno do siebie – jak się zresztą okazało miałem wyobrażenie często sprzeczne z kanonem męskiej elegancji, jak i do krawców, o których słyszałem nie raz, że wolą szyć „po swojemu”, niż zgodnie z „fanaberiami” klientów. Mój garnitur miał być nowoczesny, potrzebowałem więc nowoczesnego doradcy.

Tomasz Miler – Fot. M. Cioch
Z pomocą przyszedł mi Tomek Miler. Jest to człowiek znany głównie z bycia ekspertem w świecie whisky (prowadzi bloga Miler Pije). Jednak oprócz tego, od lat interesuje się klasyczną męską elegancją i bespoke (prowadzi też bloga Miler Szyje). Od kilku miesięcy do swojego portfolio dorzucił Gentleman’s Choice, studio, w którym łączy swoją wiedzę z doświadczeniem krawców. Oferuje doradztwo na każdym etapie szycia garnituru na miarę, pomagając klientom uniknąć potencjalnych wpadek. Dokładnie kogoś takiego było mi trzeba!
Pierwsze ustalenia
Pierwsza wizyta u specjalisty od klasycznej męskiej elegancji może być bolesnym doświadczeniem. Ja oczywiście starałem się ubrać jak najlepiej, by zbytnio nie odstawać od Tomka, ale i tak szybko okazało się, że ubrania, które noszę pozostawiają wiele do życzenia. To za długie spodnie, to za szeroka marynarka, to źle dobrany krawat, buty nie takie itd. Oczywiście te opinie usłyszałem tylko na wyraźne moje życzenie, w końcu chcę się uczyć. Niemniej to chyba jeden z ważniejszych elementów inicjacji – odrzucenie tego co stare, przynajmniej większości.
Po krótkiej gentlemańskiej rozmowie i kieliszku torfowej whisky, przeszliśmy do sedna sprawy. Rolą Tomka miało być doradzenie mi co do szczegółów garnituru (szerokości, długości, detale itp.) i dobranie odpowiedniego krawca z Poznania. Moim pomysłem na garnitur było trzyczęściowe ubranie, które będzie na tyle eleganckie by chodzić w nim na w miarę ważne uroczystości (gal i bali póki co nie planuję) jak i na mniej zobowiązujące okazje. Na garnitur na co dzień przyjdzie jeszcze czas. Wiedziałem, że będzie to garnitur jednorzędowy, na dwa guziki. Raczej bez udziwnień, nie w stylu dandy, a nowoczesnego gentlemana. Kamizelka miała być dodatkowym smaczkiem, tak rzadko ostatnio noszonym. Inspirowałem się nieco stylem angielskim.
Tomek szybko zauważył, że przy moim szczupłym ciele można zaszaleć z dobrze przylegającym ubraniem podkreślającym smukłą sylwetkę. Taki garnitur sam będzie krzyczał, że został uszyty u krawca. Z wieszaka się takiego nie dostanie. Póki co powstrzymaliśmy się od szczegółów. Zacząć należało od wyboru tkaniny. Otrzymałem naręcze próbników do przejrzenia w domu. Jak słusznie Tomek zauważył, lepiej wybrać tkaninę na spokojnie. Trzeba przyznać, że miał rację, bo potrzebowałem sporo czasu by się zdecydować.
Wybór tkaniny
Problem z próbnikami polega na tym, że ze skrawka materiału trudno wywnioskować, jak będzie wyglądało całe ubranie. Podobnie jest z próbnikami farb do pokojów, a tym bardziej próbnikami tynków na domy. Niestety nie mam wyobraźni, która pomogłaby mi przenieść ów skrawek na całość. Kierowałem się moim wyobrażeniem o odpowiednim kolorze i parametrami tkaniny (gramaturą i splotem), cena też była istotna. Wypada tutaj zaznaczyć, że tkaniny przechodzą przez ręce jeszcze jednego blogera – Szarmanta. Tak, Roman Zaczkiewicz ma na tyle rozbudowane kontakty w Wielkiej Brytanii, że sprowadza tkaniny dla wielu wykonawców w Polsce. I ja z tego skorzystałem.
Zabierając się do wyszukania odpowiedniego materiału miałem już połowę roboty za sobą. Mianowicie kolor był już obmyślany. Wcześniej pierwsza myśl skłaniała mnie do czerni, ale szybko dowiedziałem się, że nie jest to kolor uniwersalny i zdecydowanie lepsze na początek są grafity, szarości, albo granaty. Ten garnitur miał nadawać się na różnych okazje, więc również wzorzyste tkaniny odpadły. Z trzech wymienionych kolorów granat przykuł moją uwagę najbardziej. Wydał mi się trochę egzotyczny. Ostatnio rzadko go widywałem, a zdaje się, że staje się bardzo modny. Zatem stanęło na granacie. Nie mogłem się przekonać do jasnych jego wersji i wybrałem same bardzo ciemne. Później Tomek mówił, że wybierałem prawie czerń (chyba ciągle nie pozbyłem się sympatii do tego koloru). W końcu zdecydowaliśmy się na jeden z jaśniejszych granatów, z wybranych przeze mnie.
Przy próbnikach wyobraźnia szaleje
Muszę tu coś jeszcze dorzucić na marginesie. Przeglądanie tych próbników to była dla mnie czysta przyjemność. Nie codziennie ma się okazję dotykać tak mięsistych i sprężystych materiałów. W sklepach rzadko można spotkać ubrania z nich wykonane. Z jednej strony ilość tkanin przytłaczała i utrudniała dokonanie wyboru, ale ich jakość i różnorodność sprawiała, że co chwilę wpadałem na coraz to nowe pomysły: a z tego bym zrobił ciepłą zimową marynarkę, z tego natomiast codzienny szary garnitur, z kolei tamto rewelacyjnie nadawało się na nieco ekstrawaganckie spodnie itp. Dodatkowym utrapieniem była myśl, że niestety nie będzie mnie stać na uszycie tych wszystkich cudeniek naraz.
W tym czasie przyszło mi do głowy pewne porównanie. Kiedyś słyszałem, że jeśli robi się sobie tatuaż, to lepiej nie zaczynać od jednego małego, gdyż szybko nabiera się ochotę na kolejny, później jeszcze jeden i jeszcze jeden. Lepiej od razu wytatuować sobie coś sporych rozmiarów i mieć to za sobą. Przeglądając te próbniki już wiedziałem, że z szyciem garniturów jest podobnie. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Trzeba mieć w sobie dużo samozaparcia, by po uszyciu jednego ubrania nie planować następnego. Zobaczymy jak będzie ze mną.
Podszewka
Jeszcze należy dodać słowo o podszewce. Niby jest to nieważna kwestia, podszewki w końcu zazwyczaj nie widać i jeśli szyje się na zamówienie to krawiec może sam ją dobrać z tego co ma na stanie. Jednakże jest to jeden z tych elementów, z którymi można zaszaleć. Ponieważ podszewki nie widać, jej wzór może odbiegać od kanonów, może podkreślać charakter właściciela. To kolejny detal odróżniający ubrania ze sklepu od tych szytych u krawca.
Na szczęście próbnik z tkaninami na podszewki był o wiele cieńszy, co znacznie ułatwiło wybór. Szukałem czegoś w miarę wyróżniającego się i zarazem pasującego do mojego granatu.

Oto moja podszewka.
Koszt tkanin wyszedł ostatecznie około 1500 zł. Po dokonaniu wyboru przyszła kolej na drugie spotkanie w Gentleman’s Choice i ustalenie szczegółów dotyczących szycia.
Kolejna część serii „Pierwszy garnitur u krawca”.
Dla zainteresowanych: Gentleman’s Choice mieści się na ul. Śniadeckich 60 w Poznaniu. Tomek zajmuje się tam nie tylko doradztwem i projektowaniem garniturów, ale też koszul na miarę oraz sprzedażą akcesoriów takich jak: muszki, poszetki i krawaty.
Jesli ma to byc wspolczesny garnitur to czy bedzie to tzw „broken suit” czyli kamizelka z innej tkaniny niz sam garnitur? Na którego krawca padł wybór?
Nowoczesny w sensie dopasowania, szerokości wyłogów, czy kształtu kołnierza. Na kamizelkę w innym kolorze przyjdzie czas później. W sumie to najchętniej bym uszył też drugi, szary garnitur, którego poszczególne elementy dałyby się komponować z tym, tak by powstawały ciekawe zestawy koordynowane. Ten ma być elegancki, a inna kamizelka już tej formalności odbiera.
O krawcu napiszę w kolejnym wpisie z tej serii.
Oczywiście kamizelkę z innej tkaniny można w każdej chwili doszyć 🙂
Po obejrzeniu zdjęć całości doszedłem do wniosku, że wybór podszewki jest wyśmienity!!!
Wiadomo, że najlepiej dopasowane są te szyte na miarę. Ale ważne jest jeszcze, żeby z dobrego materiału. Mojemu mężowi kupowaliśmy szyty na miarę przez firmę Spilliaert i oboje jesteśmy bardzo zadowoleni, swietnie dopasowany, materiał bardzo dobrej jakości, mogliśmy sobie sami wybrać.
Witam, Trzy lata temu miałem okazje być w Chinach. Dokładniej w Pekinie i Shijiazhuang, w tym pierwszym zdecydowałem się na wykonanie garnituru na miarę. Koszt wyniósł 300 zł + gratis koszula na miarę. Tkaniny oceniam na bardzo dobre jako przeciętny konsument( nie jako znawca pokroju Pana Milera) Jaki płynie z tego wniosek? Taniej jest polecieć do Chin i wykonać 2 garnitury na miarę niż uszyć jeden w Polsce. Cena przelotu w obie strony wyniosła mnie około 2000 zł. Oczekiwanie na garnitur to 3 dni w ciągu których dokonujemy jednej przymiarki. Serwis związany z wykonaniem tego stroju bezspornie oceniam jako świetny,… Czytaj więcej »
To tylko wygląda tak różowo. W Polsce też uszyje się tanio garnitur, ale w żadnym stopniu nie będzie on tej klasy i jakości. Tu bardzo dużą rolę odgrywa tkanina, której tanio się nie kupi w dobrej jakości, ale też wielogodzinna praca krawca. To średnio 40 godzin na garnitur. Zatem, żeby zrobić to za 300 zł w trzy dni trzeba pójść na wiele ustępstw.
Panie Łukaszu ale czy koszt tkanin jaki podał Pan w artykule nie jest przesadą? Przewiduje że na Pańską posturę maksymalnie cztery metry materiału, za cenę 1500 zł wydaje mi się bardzo wysokim kosztem.
Z czego bierze się tak wysoka cena? Jeśli mógłbym zapytać?
Z tego co pamiętam, cena wynosiła jakieś 400 zł za metr, ale udało mi się uzyskać niewielki rabat. To są tkaniny sprowadzane z Wielkiej Brytanii. Najwyższej jakości, produkowane właśnie na garnitury. W Polsce niemal nie ma producentów tkanin o tak dużej gramaturze. Są tylko lżejsze, ale przy tym mniej trwałe. Z tego co mi wiadomo większość uznanych krawców szyje właśnie z brytyjskich tkanin, czasem włoskich.
Dodam, że w dotyku ta tkanina jest niezwykle przyjemna. Bardzo rzadko trafiam w sklepach na podobną jakość, wyczuwalną już przy pierwszym chwycie.
W takim razie zgadzam się w pełni że garnitur jak i tkaniny są bardzo dobre, proszę tylko pamiętać że w Chinach 300 zł to około 600 yuanów, a za tyle można wynająć mieszkanie 60m2 w pekinie ze wszystkimi opłatami. Więc cena wcale nie jest niska, po prostu nam się wydaje że to mało.
Święta prawda. Tkanina garniturowa, to nie jest skóra z jelenia, a krawiec to nie jest chirurg oka.
Podczas takiej podróży, można też poznać urokliwą Chinkę, której w najbardziej dopieszczonym garniturze z najbardziej zmanierowanego zakładu krawieckiego nie będzie nam dane poznać w Polsce 😉 . Pozdrawiam.
Witam,
Stoję przed wyborem dwóch egzemplarzy garniturów, pierwszy – skład tkaniny: 45% wełna 52% wiskoza 3% elana, drugi trochę droższy – skład tkaniny: 70% wełna 30% poliester. Kolor granat. Który rodzaj tkaniy jest wg Pana lepszy na garnitur, biorąc szczególnie pod uwagę noszenie go w ciepłym klimacie? Pozdrawiam