Czytając moje wywody, pewnie wielu z was zadawało sobie pytanie czy faktycznie trzeba przestrzegać tych wszystkich reguł dobrych manier. Mogą się przecież czasem wydawać mocno ograniczające. To dość fundamentalne pytanie, warto więc sobie na nie odpowiedzieć.
Męska elegancja jako metafora
Wydaje mi się, że dobrze będzie to obrazowo wyjaśnić porównując dobre maniery z męską elegancją. Jedno i drugie służy nam dobrej prezentacji i budowaniu swojego wizerunku. Jedno i drugie ma znamiona czegoś odświętnego, bo nie jest powszechnie spotykane.
Zadajmy sobie pytanie: czy mężczyzna w świetnie skrojonym garniturze, z dobrze dobranym krawatem i poszetką oraz perfekcyjnie wypolerowanymi butami będzie się zawsze prezentował elegancko? W wielu wypadkach tak, ale rzecz jasna nie we wszystkich. Sprawdzi się to z pewnością w sytuacjach oficjalnych, czy wśród ludzi, którzy docenią taki wygląd. Życie natomiast podsunie nam mnóstwo luźniejszych momentów, w których tak ubrana osoba byłaby „overdressed”, wręcz krzyczałaby swoim strojem i przesadnie przykuwała do siebie wzrok otoczenia. Takiej krzykliwości lepiej unikać, gdyż byłaby ona o wiele lepiej zapamiętana, niż to co mamy do powiedzenia. Elegancki strój to zatem strój dopasowany do okazji.
Te same zasady trzeba stosować do dobrych manier. Jeśli, jako eleganckie zachowanie uznamy takie, które po prostu pozytywnie się wyróżnia, ale nie jest zbyt ostentacyjne, znajdą się sytuacje, w których z pewnych, bardziej rygorystycznych zasad będziemy musieli zrezygnować. W przeciwnym razie ryzykowalibyśmy, że zapamiętane będą nasze zbyt wyszukane gesty, a nie to co mamy do powiedzenia. Właśnie dlatego tak często podkreślam wagę empatii w savoir-vivrze, bo ona pozwala nam zawsze się dostosować.
W pewnym sensie zatem: „jeśli wkraczasz między wrony, musisz krakać tak jak one„, co powinno się rozumieć, jako dawanie sobie pewnego luzu, ale bez porzucania swoich świętych zasad i wartości. Gdyby pojawiła się potrzeba by zrobić coś wbrew sobie, należy się zastanowić czy dobrym pomysłem jest tkwienie wśród tych „wron”.
Tyle luzu?!
Możecie teraz pomyśleć, że tymi słowami dałem ogrom luzu i dowolności w doborze zasad, jakie przestrzegamy. Nie jest to jednak takie proste.
Większość reguł działa bowiem wbrew pozorom na naszą korzyść. Pozwalają nam się zaprezentować w sposób kojarzony z dojrzałością, odpowiedzialnością i życzliwością. Pomagają nam unikać przypadkowych wpadek i gaf, z których musielibyśmy się potem tłumaczyć. W końcu służą budowaniu pozytywnych relacji z osobami z naszego otoczenia.
Rzecz jasna część z nich nas jakoś ogranicza. Musimy czasem ugryźć się w język, żeby nie powiedzieć czegoś krzywdzącego czy po prostu głupiego. Musimy zapanować nad chęcią przeklinania. Musimy zwrócić uwagę czy z szacunkiem traktujemy osoby, na których nam zależy. Itd. Ale czy są to ograniczenia, których powinniśmy unikać? Osobiście jestem przekonany, że dają więcej korzyści niż wymagają poświęceń.
Niemniej przyznaję, że są zasady, które mają więcej wspólnego z tradycją niż pragmatyzmem. To jak mamy trzymać sztućce przy poszczególnych daniach, jak mamy obchodzić samochód, czy to ile powinno znaleźć się kwiatów w bukiecie to już są sprawy drugorzędne. Świat się nie zawali, jeśli będziemy łamać te zasady. Choć warto je znać. Mogą nam się przydać w pewnych sytuacjach, zwłaszcza tych formalnych i kiedy musimy zrobić jak najlepsze wrażenie na wymagającym gronie. Ale poza tym nie musimy być w tych kwestiach ortodoksyjni, żeby nie popełnić gafy.
Druga strona medalu
Z drugiej strony jest wiele codziennych sytuacji, w których po prostu nie chce nam się starać. Siedząc w domu przed kanapą czujemy większy związek z Ferdkiem Kiepskim niż księciem Karolem. I zwyczajnie nam nie zależy. Tutaj musimy jednak zwrócić uwagę na dwa aspekty. Jednym są relacje z najbliższymi. Te, które już nam spowszedniały. Czasem trudno przestrzegać naszych zasad wobec rodziców, rodzeństwa czy partnerki, bo bywa, że domu nie traktujemy jak miejsca, w którym obowiązują dobre maniery na wysokim poziomie, a to błąd! Dopóki dom nie będzie tym gniazdem naszych zasad, dopóty bycie gentlemanem czy zwyczajnie uprzejmą osobą będzie dla nas tylko przebraniem na specjalne wyjścia. W dodatku relacje z najbliższymi powinny być dla nas najważniejsze, a fakt, że trudniej je utracić nie powinien być wymówką do luzu.
Drugim aspektem jest nasza własna wizja siebie i samoocena. Kiedy dajemy sobie sami luz, często zniechęcamy się do trzymania poziomu, jakiego oczekiwaliśmy od siebie. Porzucając niektóre zasady, łatwiej przychodzi nam porzucanie kolejnych. A to już może być prosta droga do bylejakości.
Żeby tego uniknąć, polecam pewien sposób. Stwórz sobie, chociaż w głowie, wizję charakteru i wizerunku jakie chcesz w sobie wyrobić, a następnie stwórz listę zasad, które będziesz chciał przestrzegać, żeby to osiągnąć. Niech one będą dobrze przemyślane, żebyś nie chciał ich zaraz zmieniać. I trzymaj się ich, nawet jeśli otoczenie będzie cię zniechęcało. Brzmi banalnie, ale to prawdziwa szkoła charakteru. Jeśli wyjdziesz z tej próby obronną ręką, zyskasz wielką pewność i wiarę w swoje możliwości. Bo najtrudniej jest przestrzegać zasad gdy nikt od nas tego nie wymaga albo nawet jesteśmy zniechęcani do tego.
Uniwersalne zasady?
Podsumowując, zalecam dystans do zasad, których sensu nie rozumiesz i w które nie wierzysz. W końcu zdarzają się też przeterminowane zasady. Niech one nie zniechęcają Cię do dalszej pracy nad sobą. Poza tym w życiu codziennym będziesz zazwyczaj nieco mniej elegancki niż przy okazjach formalnych, ale staraj się nie rezygnować ze swoich wartości nawet gdy nie ma w okolicy nikogo, kto mógłby cię ocenić.
Niezależnie od tego jak bardzo identyfikujesz się z ideałem gentlemana, określ sobie zakres zasad, które chcesz przestrzegać, żeby żyć w zgodzie ze sobą i tego się trzymaj. Lepiej bowiem postawić sobie poprzeczkę nieco niżej, ale faktycznie trzymać się swoich zasad i nie porzucać ich przy byle okazji, niż pójść na całość i co rusz wybierać drogi na skróty.
Model gentlemana ciągle ewoluuje, więc trudno mówić tu o zestawie obowiązkowych zasad. Na pewno warto zacząć od dbania o relacje z innymi ludźmi i pracy nad budowaniem silnego charakteru. Gentleman z całą pewnością nie jest pod tym względem chorągiewką na wietrze. Pamiętaj o tym określając sobie zestaw wartości, zgodnie z którymi chcesz żyć.
Zobacz też:
Jak przestać przeklinać
Benjamin Franklin – self made man – dobry wzór dla mężczyzny
Dobra opinia – czy ma dziś znaczenie?
Wyważone i rozsądne podejście do zasad współżycia z ludźmi – mniej bliskimi, ale i tymi najbliższymi. Świetny film, dziękuję!
Dziękuję za miłe słowa!
Dobrze, że nie rezygnujesz z formy pisanej pod filmem, bo ja zdecydowanie wolę czytać niż słuchać 🙂
Jest takich wiele osób, więc robię tak. Nie jest to wielkie poświęcenie, bo film i tak powstaje na bazie scenariusza, który można potem w miarę łatwo przerobić na tekst.
W pełni się zgadzam z artykułem. Budowanie domu bez fundamentów jest zwykłą fuszerką. Fundamentem gentlemana i damy jest bycie zwyczajnym, dobrym człowiekiem. Ani strój, ani maniery, ani obycie tego nie zmienią. Najcenniejszym diamentem nie jest diament idealny – wprost z fabryki. Szlachetność nabywa się po wielu latach pracy, przecież każdy diament zaczynał swoją przygodę od bycia zwykłym kawałkiem węgla. System wartości jest jak mapa, na której mamy zaznaczone, w którą stronę chcemy iść. Oczywiście te wartości zwykle wiodą trudniejszą ścieżką, która wymaga naszego uporu i zaangażowania. Ale szlachetność wymaga najwyższej próby i to właśnie w tych trudach kształtujemy nasz charakter.… Czytaj więcej »
Podoba mi się metafora z diamentem. Cenniejszy jest, gdy jest szlifowany powoli, zgodnie z jego charakterem, a nie produkowany wedle jakiegoś szablonu.
W Parade’s End (Koniec defilady) F.M. Forda jest fajny cytat, dotyczący panowania nad sobą.
„If you let yourself go,” Tietjens said, „you may let yourself go a tidy sight farther than you want to.”
I to, jak dla mnie, załatwia wszystko:)
A książkę bardzo polecam, choć to grzmot. Nie wiem tylko, jak polskie tłumaczenie.
Myślę, że tytuł jest prowokacyjny. Skoro maniery są dobre, to jaki sens jest nie przestrzegać dobrych manier? Dobre maniery nigdy nie ograniczają, a wręcz przeciwnie, dają wolność i swobodę, dlatego są dobrymi manierami. Na etapie uczenia się dobrych manier jest trudność, bo trzeba włożyć dużo wysiłku, aby je opanować. Jeśli już się je opanuje to wtedy zauważa się korzyści z nich płynące. A żeby dobrze i przyjemnie się pływało, trzeba się nauczyć. Każdy kto umie i lubi pływać nie narzeka, że musi przestrzegać dobrych ruchów w wodzie, żeby czerpać przyjemność z pływania. Spotkał ktoś kogoś dobrze pływającego, kto mówi, że… Czytaj więcej »
Arystokraci, których zdarzyło mi się spotkać, przede wszystkim bez widocznego trudu dostosowywali się do każdej sytuacji. Motywem przewodnim była skromność i bezpretensjonalność. Rozmawiałem kiedyś z brytyjskim lordem, który znany był między innymi z tego, że założył stację badawczą w dżungli na Malajach dokładnie w okresie, gdy trwała tam wojna z pro-chińską komunistyczną partyzantką. Jest to jeden z najbardziej bezpretensjonalnych i skromnych ludzi, jakich poznałem.