Wszyscy mamy jakieś pasje, ale łatwo o nich zapomnieć w codziennym biegu. Budzisz się rano, wstajesz do pracy, a wieczorem znajdujesz siły tylko na książkę lub serial. W takim trybie można w końcu zwariować. Czasem trzeba więc przerwać ten krąg i oderwać się.
Artykuł powstał przy współpracy z marką ORIENT.
Marzenie
W młodości miałem szalone marzenie. Z Maciejem, moim kumplem, chcieliśmy wyjechać do Mongolii na całe wakacje. Plan zakładał przejazd koleją transsyberyjską do Ułan Bator, zakup koni na miejscu i wyruszenie w podróż po stepach, osadach i jurtach. Nie chodziło tu nawet o tę Mongolię. Nic o niej wtedy nie wiedzieliśmy. Ciągnęło nas do dzikich, naturalnych przestrzeni, gdzie moglibyśmy poczuć się wolni.
Planu tego nie zrealizowaliśmy. Studia, potem praca i rodzina sprawiły, że raczej już nigdy tego nie zrobimy. Ale czy to jest dla mnie porażka? Nie, bo marzenia niekoniecznie muszą być realizowane. One przede wszystkim powinny wyznaczać nam kierunek, a mój kierunek wcale się nie zmienił od tamtych czasów.
Nadal lubię uciekać z miasta. Ciągnie mnie do przyrody, przestrzeni i ciszy. Staram się korzystać z każdej okazji, żeby zaznać nieco przygody i znów poczuć ten zew, który towarzyszył mi jak miałem kilkanaście lat.
Przeszkody
Nie jest to jednak aż takie proste. Czas – to jego ciągle brakuje.
Każdy zapracowany człowiek wie dobrze, jak łatwo wpaść w pułapkę rozwijania kariery i zarabiania na swoje pasje. Poświęcamy na to coraz więcej czasu, ograniczając spotkania ze znajomymi czy rodziną. W końcu wartości się odwracają i mówimy sobie, że nie mamy już czasu na realizację zainteresowań, bo tyle jest jeszcze do zrobienia.
Sam musiałem kiedyś ułożyć to sobie w głowie. Zdać sobie sprawę, że moja obecna sytuacja nie jest krótkim okresem przejściowym. Sprężanie się, żeby jakoś to przetrwać, nic tu nie da. Jeśli sam czegoś nie zmienię, to już tak zostanie. Zacząłem więc od relacji z bliskimi i ustawiłem sobie je na właściwym miejscu w hierarchii. Przy okazji również marzenie o przygodach wróciło.
Uświadomiłem sobie, że nie jestem w stanie robić wszystkiego idealnie, na sto procent. Musiałem nauczyć się szukania kompromisów i realizowania planów wystarczająco dobrze. Na tyle, na ile mogłem sobie aktualnie na to pozwolić.
Alternatywy
Nie pojadę do Mongolii na trzy miesiące jazdy konnej po stepach i pustyniach? Dobrze, ale w długi weekend zorganizuję czas tak, żebym mógł pożyczyć od szwagra kajak pneumatyczny i wyjechać poza miasto. Choćby sam.
Nie mogę zostawić rodziny, żeby odbyć podróż na Alaskę i spędzić kilka tygodni w lasach, szukając śladów Chrisa McCandlessa? Wyjadę z kumplami do polskiej puszczy na kilka dni, gdzie odświeżymy sobie nieco bushcraftowe umiejętności.
Moje wielkie plany nie wypaliły? Szukam alternatywy, która pozwoli mi zachować te marzenia, a jednak będzie możliwa do realizacji. Na czekaniu na idealny moment, można bowiem strawić całe życie.
Niezapomniane momenty
I wiecie co? To działa! Odkąd nauczyłem się oddzielać moje idealne wizje od realnych możliwości, robię więcej i czuję się bardziej spełniony. Przestaję narzekać, że teraz to już nic się zrobić nie da, tylko szukam sposobu na realizację choć cząstki pierwotnych założeń. Bo przecież to co mnie ogranicza, rodzina, praca, znajomi, też daje mi ogrom satysfakcji. Nie chcę więc walczyć z żadną z tych sfer mojego życia.
Uczę się natomiast godzić je ze sobą, by nadal być tym samym człowiekiem, w nieco zmienionych warunkach.
Moją pasją jest aktywny kontakt z przyrodą, na pograniczu przygody. Wędrówki po górach i lasach, żeglarstwo czy właśnie wyprawy kajakarskie. Staram się o tym pamiętać nawet w codziennym zgiełku. Znajduję wolny dzień i organizuję odpowiednio czas. Budzę się rano i wstaję cicho, żeby nikogo nie obudzić. Uciekam z miasta. Nabieram dystansu. Delektuję się tą chwilą swobody.
I to są momenty, które zostaną we mnie na zawsze. A wieczorem mam siły nie tylko na książkę i serial.
Partner
Ten materiał powstał dzięki współpracy z marką ORIENT, znanym producentem zegarków męskich. Szczerze mówiąc już od dawna przyglądałem się tej firmie, jako że jest często polecana z uwagi na bardzo dobre propozycje czasomierzy z kategorii „w okolicy 1000 zł”. Chwali się nie tylko jej jakość, ale też wzornictwo.
ORIENT produkuje w Japonii zegarki z własnymi mechanizmami automatycznymi w przepięknym stylu. W ofercie znajdziecie ciekawe czasomierze codzienne, jak ten poniżej:
Natomiast szczególnej uwadze polecam serię zegarków męskich Bambino (Orient Classic Small Seconds), która nada się idealnie do garnituru. Osobiście uważam, że są przepiękne! Bardzo podoba mi się to wypukłe szkiełko.
Zaś do tego materiału wybrałem klasycznego divera na metalowej bransolecie, który urzeka swoim wyglądem.
Sprawdźcie co ma do zaoferowania ORIENT klikając w ten link. I odliczajcie czas do swojego dnia wolnego.
Pozdrawiam i trzymajcie klasę!
Fot. Katarzyna Skotnicka-Nowak
Bambino, zegarek dla prawdziwego mężczyzny 🙂
Nazwa może na to nie wskazuje, ale to jednak z najciekawszych propozycji do garnituru, w optymalnej cenie.
Ważne jest też to, z kim wyjeżdżamy. W najbliższym czasie też szykuje się wyjazd, który wyczekuję jak szalony.
Przyjemności!
Super,dziękuję.
Ale dlaczego rezygnować z wielkich planów? Ja planuje wybrać się na dwuletnią podróż po Ameryce Południowej i myślę o tym realnie. Czasem trzeba po prostu chcieć