Jak wiele przedmiotów, uznawanych dzisiaj za bardzo stylowe i eleganckie, wieczne pióra powstały dopiero w połowie XIX wieku. Formę, którą znamy obecnie, przybrały jeszcze później, bo w wieku XX. Są warte uwagi z kilku powodów: ich często kunsztowne wykonanie czyni z nich małe dzieła sztuki, pismo wychodzące spod dobrej stalówki jest niezwykle atrakcyjne, a zgodnie z popularnym stereotypem porządne narzędzie do pisania dodaje prestiżu swojemu właścicielowi. Trudno się więc dziwić, że tak wielu mężczyzn nie rozstaje się ze swoimi piórami wiecznymi.

Fragment reklamy, najprawdopodobniej piór Pilot.

Fragment reklamy, najprawdopodobniej piór Pilot.

Krótka prahistoria piór

U początków naszej cywilizacji ludzie pisali na różne sposoby. Jedni ryli lub odciskali znaki w odpowiednim podłożu (do dziś stosujemy tę metodę choćby przy ryciu liter na pomnikach i płytach nagrobnych). Inni używali narzędzi, które nanosiły na powierzchnię jakiś kolor. Taka jest kreda lub ołów, od którego pochodzi nazwa ołówek. Trzecia metoda opierała się na używaniu narzędzia, które posiada zbiornik z koloryzującym materiałem – najczęściej tuszem.

Wbrew pozorom trzeci sposób nie powstał później niż pozostałe. Już w starożytnym Egipcie znano pierwsze, prymitywne pióra zrobione z trzcinowej rurki i kawałka miedzi. Przez stulecia używano jednak rozwiązań jeszcze prostszych – ptasich piór. Były to specjalnie zaostrzone lotki najczęściej gęsi, ale też innych dużych ptaków. Dla przykładu pióra łabędzie na były uznawane za najlepsze. Problem z tym rozwiązaniem polegał na tym, że pióra ptasie szybko się tępiły i trzeba było często je ostrzyć. Ponadto zbiorniczek w trzonie pióra pozwalał na zebranie tylko niewielkiej ilości tuszu, co zmuszało do maczania go w kałamarzu co kilka chwil.

<<Zobacz też: Gillettka ostra jak brzytwa>>

Autor: Heiman Dullaart, między 1653 a 1684 r.

Autor: Heiman Dullaart, między 1653 a 1684 r.

Pierwszy krok – stalówka

Bardzo długo zabiegano o wynalezienie skuteczniejszego narzędzia do pisania. Dopiero w XVIII wieku  (dojrzałą wersję w XIX w.) udało się zaprojektować przedmiot, który wyeliminował jedną z podstawowych wad piór ptasich. Była to metalowa stalówka. Nie zużywała się ona tak szybko, dzięki czemu można było zapomnieć o konieczności ostrzenia pióra. Wykonana była z blaszki wygiętej tak, że przypominała kawałek rurki. Żeby zachować elastyczność stosowano złoto lub tańszą stal. Mimo to zużywały się relatywnie szybko, aż na początku XIX wieku zaczęto pokrywać końcówkę stalówki rutenem, a później irydem, dzięki czemu uzyskano zdecydowanie bardziej wytrzymały produkt.

Po zamoczeniu takiej stalówki w kałamarzu, w jej zagięciu gromadziła się kropla tuszu. Barwnik mógł spływać do miejsca styku stalówki z papierem i zostawiać kontrolowany ślad. Dodatkowo, na wzór piór ptasich, stalówka była rozcięta wzdłuż jej końcówki. Mocniejszy nacisk powoduje rozstąpienie się końców, co znowu wpływa na szerokość linii. Na zwieńczeniu rozcięcia znajduje się mały otwór (czasem serce lub inne kształty), który pozwala na zebranie większej ilości tuszu.

<<Zobacz też: Zegarki vintage – 12 kroków przed zakupem własnego>>

Różne rodzaje stalówek. Fot. sobol2222, CC By.

Różne rodzaje stalówek. Fot. sobol2222, CC By.

Drugi krok – zbiorniczek

Do tej pory było prosto i logicznie. Niemniej nowe „stalowe piórka” odziedziczyły po ptasich konieczność częstego maczania w kałamarzu. Powstał poważny dylemat, jak zamontować w korpusie pióra zbiorniczek z tuszem i sprawić, żeby tusz ten spływał w sposób kontrolowany i bezpieczny? Jak się okazało o dobre rozwiązanie było ciężko.

Kolejni wynalazcy starali się zastosować gąbki, świńskie pęcherze, gumowe woreczki, szklane ampułki i wiele innych sposobów na przytrzymanie większej ilości barwnika. Niestety problemem nie było samo wynalezienie zbiorniczka, co uniknięcie niechcianych kleksów na papierze, rękach i ubraniu albo całkowitego zatrzymywania się tuszu wewnątrz pojemnika. Podczas początkowego spływania wytwarzała się bowiem próżnia w zbiorniku, co uniemożliwiało dalszy przepływ tuszu. Próbowano więc dodawać do korpusów przyciski do wytłaczanie barwnika, ale z oczywistych względów nie mogło to być praktycznym rozwiązaniem.

Przełomowym momentem okazało się odkrycie, że dopływ powietrza do zbiorniczka zapobiegał powstawaniu próżni. W latach 80-tych XIX wieku zastosowano to rozwiązanie w piórach po raz pierwszy. Jednym z pionierów w tej dziedzinie był Lewis E. Waterman. Proste zastosowanie pod stalówką kanalika, który prowadził zarówno tusz, jak i powietrze rozwiązało najważniejszy problem. Od tego czasu możemy mówić o w pełni dojrzałych piórach wiecznych.

<<Zobacz też: Prezerwatywa dla gentlemana>>

Reklama piór Sheaffer. Na ilustracji widać jedno z rozwiązań pozwalających napełniać zbiornik tuszem.

Reklama piór Sheaffer. Na ilustracji widać jedno z rozwiązań pozwalających napełniać zbiornik tuszem.

Walka o najlepsze rozwiązania

W kolejnych dekadach producenci piór skupili się na udoskonalaniu posiadanych już technologii. Starano się wynaleźć najwygodniejszy sposób napełniania zbiorniczków z tuszem. Stosowano półksiężyce, przyciski i dźwignie, które tłokiem wytwarzały próżnię w zbiorniku, przez co tusz był zasysany. Inną opcją był system wymagający dmuchania w otwór umieszczony w końcu obsadki. Szczerze mówiąc nie wiem jak to działało.

Niemniej najpopularniejszymi rozwiązaniami okazał się półksiężyc i dźwignia wpasowana dokładnie w korpus. Ta ostatnia została wynaleziona przez Sheaffer Pen Company w 1912 roku i zdominowała rynek na następne 40 lat. Podczas gdy technika wtłaczania tuszu do zbiornika była wciąż rozwijana, pojawili się konkurenci. Na przełomie lat 50. i 60. masowo zaczęto produkować naboje, czyli plastikowe pojemniczki z tuszem. To rozwiązanie zdobyło wielką popularność w wielu miejscach na świecie.

Producenci piór wiecznych prześcigali się również w designie. To temat zbyt obszerny, żeby go tutaj poruszyć. Napomknę tylko, że do produkcji piór stosowano nie tylko metale. Szybko doceniono nowe wynalazki takie, jak celuloid, a później ebonit – poprzedników plastiku. Zdobienia na korpusach były tak różnorodne, że nie sposób je wymienić. Co ciekawe sukces jednego producenta zazwyczaj wiązał się z falą kopii i podróbek wielu innych marek. Z pewnością warto będzie się kiedyś osobno przyjrzeć kultowym modelom piór.

<<Zobacz też: Punktualność ma znaczenie>>

Przykłady piór z różnymi rozwiązaniami do tłoczenia tuszu. Trzecie i czwarte od lewej półksiężycowe, od prawej z dźwignią.

Przykłady piór z różnymi rozwiązaniami do tłoczenia tuszu. Trzecie i czwarte od lewej półksiężycowe, od prawej z dźwignią.

Reklama pięknie zdobionego pióra marki Swan. Firma później zbankrutowała.

Reklama pięknie zdobionego pióra marki Swan. Firma później zbankrutowała.

Jakości wzrosty i spadki

Wieczne pióra nie zawsze były produkowane w najwyższej jakości. Kiedy pod koniec lat dwudziestych przyszedł wielki kryzys, producenci zaczęli obniżać jakość i cenę, żeby zwiększyć sprzedaż. Zdarzało się, że wracano do dawnych, tańszych rozwiązań i reklamowano je jako przełomowe. W swojej historii wiele marek szukało dodatkowych zysków obniżając swoje loty całkiem mocno, przez co zdecydowanie zwiększał się zasięg, ale prowadziło to też szybko to zrażenia do siebie nabywców, którzy orientowali się, że zostali oszukani. Taki los spotkał Watermana w latach 50-tych. Firma przetrwała tylko dlatego, że wykupiła ją francuska filia, która zdecydowała się znowu podnieść jakość. Nieubłaganie nadchodziła jednak nowa era na rynku artykułów piśmienniczych.

Chociaż mechanizm działania długopisów wynaleziono już pod koniec XIX wieku, w początkowej fazie były one bardzo niedoskonałe i drogie. Dopiero po drugiej wojnie światowej ich jakość i komfort użytkowania podniosły się tak bardzo, że szybko zaczęły zdobywać rynek. Co więcej łatwość produkcji pozwoliła też znacząco obniżyć cenę. To był jeden z głównych powodów, powolnego odchodzenia od wiecznych piór, które na powrót stały się rzadko spotykanymi przedmiotami luksusowymi.

Reklama piór Waterman. W czasach wojen starano się lansować swoje produkty, jako bardziej przydatne w trudnych, wojennych warunkach.

Reklama piór Waterman. W czasach wojen starano się lansować swoje produkty, jako bardziej przydatne w trudnych, wojennych warunkach.

Legenda pozostała

Ze względu na legendę wspaniałych okazów oraz na niepopularność piór, są one obecnie wiązane z klasą, szykiem i elegancją. Piękne pióra dodają prestiżu i robią dobre wrażenie na otoczeniu. Trudno się więc dziwić, że biznesmani i dyplomaci tak chętnie sięgają właśnie po pióra wieczne. To już u nas tradycja, że wszelkie ważne dokumenty podpisujemy właśnie takim narzędziem. Co ciekawe, coraz więcej osób zaczyna się świadomie interesować kaligrafią, a w tej sferze bez pióra nie można nawet zacząć.

A Wy? Używacie piór wiecznych?

Kolejna reklama Sheaffer. Tym razem odwołuje się do luksusu i prestiżu.

Kolejna reklama Sheaffer. Tym razem odwołuje się do luksusu i prestiżu.

Źródło: Jonathan Steinberg, Pióra wieczne. Poradnik dla kolekcjonerów, ułatwiający wybór i zakup piór współczesnych i dawnych, 1998. [Nie polecam jednak tej książki. Mimo że specjalistą nie jestem wyłapałem już kilka błędów i ostatecznie musiałem się posiłkować też źródłami internetowymi.]