Nawet jeśli dzisiejsze harcerstwo nie jest w głównym kręgu zainteresowań młodzieży, trudno byłoby sobie wyobrazić polskie ruchy społeczne i wychowawcze, a nawet XX-wieczną historię naszego kraju bez harcerzy. Polscy naśladowcy skautów, w ciągu stu lat istnienia, zdołali wywrzeć ogromny wpływ na naszą rzeczywistość. Co ciekawe, założyciel harcerstwa miał zaledwie 22 lata gdy zorganizował pierwszy kurs, a 30 gdy tragicznie zginął. Początki harcerstwa nie były jednak takie proste, jak mogłoby się wydawać.
Młodzież pod zaborami
Idea, która dała impuls do powstania harcerstwa przyszła z Wielkiej Brytanii. Tam właśnie powstał skauting założony przez gen. Roberta Baden-Powella. Skauting był poświęcony kształtowaniu charakterów chłopców, by w przyszłości mogli stać się wartościowymi dla kraju mężczyznami. Zaczęło się to w 1907 i 1908 roku.
W tym czasie Polska była rozbita na zabory. Wśród Polaków bardzo silne były idee patriotyczne. Każda kolejna wojna zaborców dawała nadzieję na odzyskanie choć części autonomii. Na ziemiach polskich działało wówczas kilka organizacji skupiających młodzież i starających się kształtować jej charakter. Od 1867 roku działało Polskie Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”, którego celem było dbanie o sprawność fizyczną młodzieży. Od 1902 roku do wstrzemięźliwości od alkoholu, tytoniu, hazardu i rozpusty nakłaniało „Eleusis” – stowarzyszenie o charakterze religijno-filozoficznym. Natomiast w 1909 roku powstało „Zarzewie”, młodzieżowa organizacja, która za cel postawiła sobie walkę o niepodległość.
Wybór był więc spory, ale i tak, żadna z tych organizacji nie potrafiła przyciągnąć do siebie tylu młodych ludzi co nawiązujące do skautingu harcerstwo, które miało właśnie powstać.
Pierwszy Skaut Polski
Był rok 1909. Andrzej Małkowski (ur. 1888 r.), lwowski student, należał do wszystkich wymienionych powyżej ruchów. Jak mówią podania, w ramach kary (nie wiem za co!) miał przetłumaczyć na język polski, wydaną rok wcześniej, książkę Baden-Powella Scouting for boys. Kara szybko zrodziła nową pasję. Małkowski stał się entuzjastą skautingu i rozpoczął starania wprowadzenia go na ziemie polskie. Wiosną 1911 roku zorganizował pierwszy kurs skautowy w Brzuchowicach koło Lwowa.
W tym czasie opracowywał już pierwszy polski podręcznik skautowy: Scouting jako system wychowania młodzieży na podstawie dzieła Gienierała Baden-Powella. Już we wstępie do tej książki widać fascynację, z jaką Małkowski opowiadał o samej idei bycia skautem:
„Wyraz angielski »scout« oznacza dosłownie harcownika, albo wywiadowcę, szpiega wojskowego. Powell rozszerza jednak tę nazwę […] na pionierów, cywilizacji w niezbadanych dotąd krajach, myśliwych afrykańskich, traperów, dzielnych marynarzy i żandarmów, a nawet tych wszystkich, co służąc jakiejś szlachetnej, a niepopularnej jeszcze idei, skupiają wszystkie swe siły dla osiągnięcia zbożnego celu. W odróżnieniu od scoutów wojennych, nazywa on tych ostatnich scoutami pokojowymi – i chce, aby tymi właśnie byli jego wychowankowie.
Scoutem może być tylko ten, kto się odznacza zręcznością, bystrością, odwagą; musi on dlatego, podobnie jak dawni harcownicy-rycerze, ciągle rozwijać swoje przymioty ducha i ciała, aby umieć sobie w każdym wypadku dać radę. Powell nazywa swoich scoutów spadkobiercami szczytnych idei i bohaterskich tradycji dawnych błędnych rycerzy – ale równocześnie każe naśladować ich moralne przepisy i ich dzielność. […]”
<<Zobacz też:Każdy z nas powinien mieć w sobie coś ze skauta>>
Nazwa „harcerstwo”
Nie można się dziwić, że takie słowa przyciągały młodzież do organizowanych przez Małkowskiego kursów. W powyższym cytacie zauważycie również odniesienia do polskiego odpowiednika słowa „scout”. W dalszej części wstępu, Małkowski rozważa jaka nazwa byłaby najodpowiedniejsza dla jego rodaków:
„Polskie tłumaczenie słowa »scout« nie jest łatwym. Możnaby tu znaleźć takie odpowiedniki jak harcownik, wywiadowca, zwiadowca; myślano również o wprowadzeniu nazwy »piechur«, ponieważ scouci pracują pieszo; są również inne próby oddania tego wyrazu w języku polskim. Linde podaje także nazwę »harcerz«, »harc«, »harcerstwo«, coby mniej więcej odpowiadało słowom »scout«, »scouting«, »scoutcraft«, byleby się zgodzić, podobnie jak to zrobili Anglicy, że na harc nietylko można konno wyjeżdżać, ale i potykać się pieszo i wszelkie trudy samodzielnych żołnierzy można harcem nazwać. W kursie tym nie przyjmujemy żadnej z tych nazw, lecz pozostaniemy przy wyrazie angielskim, natomiast trzeba się spodziewać, że gdy większa liczba naszych druhów zapozna się ze scoutingiem, nazwa sama się wyłoni, lub też będzie ją można za ogólną zgodą przyjąć.”
Jak zatem widać, w 1911 roku już dzisiejsza nazwa harcerstwa się przewijała, ale nadal nie była powszechna.
Dalsze prace Małkowskiego
Małkowski był pionierem skautingu w Polsce, redagował czasopismo „Skaut”, organizował pierwsze wyjazdy, poznał Baden-Powella, od którego otrzymał skautowy medal „Za Zasługi”. Jego sympatie okazały się jednak zbyt probrytyjskie. Przynajmniej w oczach polskich działaczy. Po powrocie z wyjazdu do Wielkiej Brytanii został odsunięty od redakcji „Skauta” oraz od Naczelnej Komendy Skautowej.
Wkrótce wybuchła pierwsza wojna światowa. Małkowski wyjechał na Zachód, gdzie próbował zorganizować wojskowe oddziały z „Sokołów”. W 1916 roku wstąpił do wojska w Kanadzie. Najpierw walczył na froncie we Francji, a w 1918 roku został przeniesiony do armii gen. Hallera. Pełniąc służbę, w nocy z 15/16 stycznia 1919 jego statek wpłynął na minę na morzu Śródziemnym. Utonęło wówczas ponad siedemset osób, w tym Andrzej Małkowski. Miał zaledwie trzydzieści lat.
Jego śmierć prawdopodobnie oczyściła sytuację. Małkowski był bardzo ważną postacią, ale polskie harcerstwo miało wyglądać nieco inaczej niż on sobie to wyobrażał. Mimo rozbieżności zdań pozostał na piedestale. Do dzisiaj mówi się o nim jako o „symbolicznym założycielu harcerstwa” albo „twórcy polskiego harcerstwa”, chociaż właściwszym określeniem byłoby: „założyciel polskiego skautingu”.
<<Zobacz też: Jakim patriotą być?>>
Związek Harcerstwa Polskiego
Jeszcze przed I wojną światową prężnie zaczął rozwijać się właściwy ruch harcerski. Różnił się on od skautingu przede wszystkim silnym akcentem położonym na walkę o niepodległość Polski. W 1912 roku wydano książkę Eugeniusza Piaseckiego i Mieczysława Schreibera Harce młodzieży polskiej. Autorzy zdecydowali się już na używanie słów „harcerz” i „harcerstwo”. Podkreślano również konieczność kultywowania polskiej tradycji i poznawania jej historii.
W czasie wojny rozpoczęły się usilne starania by połączyć działające w różnych częściach ziem polskich organizacje skautowe i harcerskie. Część z nich udało się połączyć już w 1916 roku tworząc pierwszą wersję Związku Harcerstwa Polskiego. Ten właściwy związek powstał jednak dopiero 1 listopada 1918 roku z połączenia wszystkich organizacji tego typu.
Przed harcerstwem rozpoczął się zupełnie nowy etap. Polska ciągle potrzebowała mężczyzn do walki o granice kraju, było też sporo do odbudowania. Jednak żeby przetrwać harcerstwo musiało sobie wyznaczyć zupełnie nowy cel. Kiedy niepodległość została osiągnięta, groził mu spadek znaczenia i odpływ członków. Jak jednak wszyscy wiemy, harcerze poradzili sobie i z tym zadaniem.
Źródło:
Andrzej Małkowski Scouting jako system wychowania młodzieży na podstawie dzieła Gienierała Baden-Powella, Lwów 1911
To jedna z tych rzeczy, których już chyba nigdy nie zrobię. A wielka szkoda. W mojej małej wsi nie było czegoś takiego. 🙁
Może zabrzmi to infantylnie, ale zawsze byłem fanem Hyzia, Dyzia i Zyzia z przygód Kaczora Donalda. Zawsze lubiłem czytać o ich przygodach (zaraz po tych o Sknerusie) i na strychu gdzieś powinny leżeć „Poradniki Młodego Skauta”. 😉
Byłam Zuchem:)
O ile dobrze mi wiadomo, Andrzej Małkowski tłumaczył „Scouting for boys” jako karę za spóźnianie się na zebrania.
Skrótowo i sensownie… Podzielam „zainteresowanie” harcerstwem… :):):)
Ja byłem w hufcu Walterowskim.
Też byłem zuchem, później harcerzem, jeszcze później instruktorem („Organizator”). Mam mój krzyż harcerski w szufladzie biurka. Nie mam czasu pisać szeroko, poza tym wielu młodszych czytelników nie jest w stanie wczuć się w ten klimat zbiórek, niewidzialnej ręki, święta latawca, letnich obozów w lesie nad jeziorem. Może nigdy nie siedzieli w księżycową noc przy ognisku i nie śpiewali „Płonie ognisko i szumią knieje…”. Inny wątek to historia i patriotyzm. Dla mnie sztandar, flaga i hymn to są rzeczy święte. Nie zapomniane są nocne warty przy proporcu lub fladze. Dużo by pisać. Ale ważniejsze jest to co w nas harcerstwo zmieniło,… Czytaj więcej »
Szkoda, choć mam wrażenie, że potrzeba na coś takiego powoli wraca. Zobaczymy.
O, wypraszam sobie. Obecnie ZHP działa na tyle prężnie, że wysyła delegacje na międzynarodowe zjazdy(InterCamp w Niemczech, rocznica Monte Casino). Są też drużyny organizujące rajdy dla harcerzy z całego kraju (HRF Czarnobyl, Rajd Grunwaldzki). I możliwe, że w 2023 Polska będzie gospodarzem Jamboree 🙂 Moja drużyna też się nie obija i ostatni rok miną na organizowaniu podobnych imprez i uczestniczeniu w wyżej wymienionych. Byłem świadkiem(i uczestnikiem) procesów dzięki którym młodzież „wychodziła na prostą” – wiele zawdzięczam swoim instruktorom. Teraz moi znajomi dorabiają się własnych dzieci i polecam im wysyłać swoje pociechy do organizacji skautowskich – a najlepiej do mojej drużyny… Czytaj więcej »
Sam kiedyś byłem harcerzem. W latach 90 nawet to było popularne. Świetna sprawa. Polecam obejrzenie filmu „Ptaki Ptakom”, kiedy ja oglądałem ten film będąc małym harcerzem, w tedy dopiero zrozumiałem o co w tym wszystkim chodzi. Chustę do dzisiaj mam 🙂
Szanowni Druhowie
Harcerzem się jest a nie bywa 🙂
Ktoś Was zwolnił z przyrzeczenia?
Pozdrawiam optymistycznie
Czuwajcie
warto te historię dociągnąć do czasów PRLu. Ja tez byłem zuchem i harcerzem, ale to było zorganizowane tak, że każdy zostawał w klasie i już. Nie było za bardzo pola manewru na uchylenie się ale nikt z nas nie postrzegał ZHP w kategoriach „politycznych”. To była zabawa. Nie wiem czym dzisiaj jest harcerstwo i co mogłoby zaoferować … W kraju który nie ma swojej racji stanu ani polityków z prawdziwego zdarzenia, trudno liczyć na cel na miarę tego sprzed wieku. Chociaż pewne warto, bo niedługo będziemy tak kosmopolityczni, że trudno będzie powiedzieć czyja kolonią jest nasz kraj. A harcerzy od… Czytaj więcej »
Jak to?
Ja będąc w kilku drużynach zajnowałen się ważniejszyni sprawani!
To kto jest drużynowym naduży
wpływ!
Witam, Jestem częstym czytelnikiem tego portalu, Jednak będąc instruktorem ZHR-u, bardzo się cieszę z tego artykułu! Dzisiaj harcerstwo jest bardzo zróżnicowane, jedni tworzą „świetlice” w których dzieci się bawią i jeżdżą na kolonie, a inni (m.in. ja) tworzą prawdziwe drużyny, zgrane ekipy ludzi. Jeździmy na obozy w lesie nad jeziorem, budujemy wszystko sami bez użycia prądu i paliwa, oraz żyjemy bez prądu. Komfort życia podobny do tego w domu, jak się przestanie nad sobą użalać 😉 Ciekawym jest fakt, że oglądając filmy promujące wojsko na WKU prezentujące jednostki powietrzno-desantowe (komandosi) myślałem tylko „kurde moi harcerze robią takie rzeczy!”. To intrygujące… Czytaj więcej »
Trochę późno, ale zawsze:
Andrzej Małkowski karę dostał za spóźnienie się na zebranie (chyba Sokoła). Spóźnienie mogło zdekonspirować organizację, dlatego też został postawiony przed sądem. Bardzo ciekawym elementem tej historii jest fakt, że w ramach kary postanowiono wykorzystać z pożytkiem umiejętności Małkowskiego. Mianowicie o książce „Scouting for Boys” mało kto słyszał w Polsce, a spodziewano się, że informacje w niej zawarte mogą się okazać bardzo przydatne w szkoleniu młodzieży. Stąd to tłumaczenie. Nie pamiętam teraz tytułu książki, która poruszała ten temat, wiem tylko, że była to publikacja traktująca o historii polskiego harcerstwa.
Dzięki za wyjaśnienie tej kwestii!
W dodatku z kary się nie wywiązywał dlatego nałożono na niego areszt domowy, aby w końcu przetłumaczył tą książkę. Podobno jak zaczął to tak go wciągnęła, że przetłumaczył ją w ekspresowym tempie.
Ja słyszałem wersję że spóźnił się na zebranie nie sokoła a zarzewia.
Smutne są wypowiedzi osób, które od dawna nie mają styczności z harcerstwem i już niemal lamentują nad jego mogiłą! Harcerstwo istnieje i rozwija się. Nie jest tak liczne jak kiedyś, ale jest to efektem tego, że nikt nikogo nie zmusza to bycia harcerzem. I tyle. Z racji doświadczenia – bo po prostu jestem harcerką i w dodatku prowadzę biuro hufca – wiem, że na obozy zgłasza się coraz więcej dzieci, otwierają się nowe drużyny, a rodzice sami dzwonią i pytają o to, gdzie mogą przysłać swoje dziecko. Nie lamentujmy więc i nie płaczmy, bo nie ma nad czym. Dziękuję wypowiadającym… Czytaj więcej »