Jak myślisz, co jest najważniejsze by dobrze jeździć samochodem, skutecznie wykonywać manewry i szybko reagować na nagłe zmiany na drodze? Pewnie tak, jak ja kiedyś, pomyślisz od razu o dobrym wyczuciu momentu hamowania i skręcania kierownicą. Jedna lekcja z zawodowym kierowcą wyprowadzi Cię z błędu. Zobacz o co tu faktycznie chodzi.
Wpis powstał w ramach serii Gentleman na Drodze
I lekcja
Jak już wiecie, przeszedłem ostatnio kurs doskonalenia technik jazdy. Skupiliśmy się na szczegółach dotyczących najbardziej błahych elementów związanych z prowadzeniem samochodu oraz na zaawansowanych metodach radzenia sobie w poślizgu i wobec nagłych zdarzeń. Dziś zaprezentuję Wam pierwsze techniki, które pomogą Wam poprawić własne umiejętności kierowcy.
Każda szkoła ma to do siebie, że zaczyna się od kwestii podstawowych. Tutaj nie jest inaczej. Co jednak nie oznacza, że będą to oczywiste sprawy. Wręcz przeciwnie. Michał Nowosiadły, były kierowca rajdowy, a dzisiaj instruktor jazdy, pokazał mi kilka drobiazgów, o których sam bym nie pomyślał.
Całość możecie zobaczyć w wersji filmowej albo tekstowej. Polecam jednak obie opcje.
<<Zobacz też: Niezbędnik kierowcy>>

Właściwą odległość od kierownicy sprawdzamy tak.
Pozycja
Miło jest rozsiąść się wygodnie w swoim fotelu samochodowym, odprężyć i zatopić w jego poduszkach (Michał w filmie doskonale zilustrował kilka z popularniejszych pozycji kierowców). Niestety auto to nie kanapa. Kierowca powinien być zawsze w pełni skupiony, nawet jeśli jedzie przez wiele godzin. Wygoda jest ważna, ale nie po to, żebyśmy mogli zasnąć, tylko po to, żeby się nie męczyć samym siedzeniem. Najważniejsza jest natomiast pozycja, która da nam pełną kontrolę nad pojazdem.
Poprawna pozycja zawiera w sobie kilka elementów:
- plecy równo przylegające do oparcia, nawet podczas wykonywania manewrów;
- lewa noga powinna być lekko ugięta i oparta o podnóżek (zapierając się tą nogą można precyzyjniej kręcić kierownicą);
- właściwą odległość od kierownicy mierzymy kładąc nadgarstek na jej szczycie, bez odrywania pleców od oparcia;
- trzeba też pamiętać o tym, że pasy po zapięciu należy dociągnąć, żeby trzymały nas mocno przy oparciu. Pasy powinny spoczywać nie na brzuchu, tylko na biodrach;
- na kierownicy trzymamy obie ręce, mniej więcej na godzinie 14:45 (a nie 13:50). Taki rozstaw daje możliwość oparcia łokci i zrelaksowania nieco rąk.
<<Zobacz też: Jak z klasą wozić swoją damę>>

Właściwe trzymanie kierownicy, przy którym ręce mogą odpoczywać.
Kręcenie kierownicą
Sporo miejsca poświęciliśmy z Michałem na doskonalenie samego procesu kręcenia kierownicą. Czy Wy też, tak jak ja, robicie „mydełko Fa”? Chodzi o kręcenie kierownicą otwartą ręką, bez trzymania jej. Michałowi to kojarzy się z tańcem z teledysku to tej popularnej piosenki disco polo. Jest to może i całkiem wygodny sposób na wykonywanie skrętów, ale niestety nie jest on zbyt skuteczny, czy w ogóle bezpieczny.
Bezpieczeństwo podczas zakrętów musi być zapewnione przez utrzymanie obu rąk na kierownicy w pewnym chwycie. Kręcenie jedną ręką a’la „mydełko Fa” tego nie zapewnia. Całkiem łatwo w tym wypadku o ześlizgnięcie się ręki i zboczenie z obranego toru.
Poprawny chwyt i skręt polega na trzymaniu kierownicy całymi dłońmi oburącz i przekładaniu rąk, gdy potrzebny jest mocniejszy skręt. To lepiej zobaczyć niż przeczytać.
<<Zobacz też: 10 sposobów na złe parkowanie>>

Trzeba wiedzieć gdzie patrzeć.
Obserwacja drogi
Na tej lekcji mieliśmy z Michałem pokonywać slalomy i liczne zakręty. Moim oczywistym pytaniem było więc kiedy powinienem przyhamowywać, kiedy dodawać gazu i kiedy skręcać kierownicą, żeby wejść w zakręt najlepiej, jak się da. Na to Michał mi nie odpowiedział, tylko kazał skupić się na tym, jak patrzę na drogę i przeszkody. I tutaj właśnie dochodzimy do sedna sprawy:
„Najważniejsze podczas jazdy samochodem jest to gdzie się patrzysz, a później z tego będzie wynikało hamowanie, punkt skrętu i wszystkie te elementy.”
W przypadku slalomu między słupkami, Michał polecił mi obserwować dopiero drugi i trzeci przed samochodem, a nie pierwszy. W efekcie mijając słupki, pierwszy mijałem intuicyjnie, określając sobie w głowie tor jazdy na podstawie położenia kolejnych. To samo powtórzyliśmy jeżdżąc między szeroko rozstawionymi bramkami. Tę zasadę da się w miarę prosto przenieść na realia zwykłych jezdni i skrzyżowań, gdzie obserwujemy drogę, w którą chcemy skręcić, a nie sam zakręt.
Różnica między moimi wynikami sprzed tej rady i po niej była ogromna. Muszę przyznać, że rzeczywiście takie podejście do jazdy czyni ją bardziej naturalną i intuicyjną. Interesujące mnie wcześniej punkty hamowania i skrętu kierownicą stały się dla mnie zupełnie nieistotne, gdyż zacząłem czuć je automatycznie.
Doskonalenie technik jazdy
Gorąco zachęcam Was do podjęcia podobnego szkolenia. Sam tutaj wiele się nauczyłem, a powyższe informacje to tylko początek. W kolejnych odcinkach porozmawiamy jeszcze o tajnikach awaryjnego hamowania i poślizgach. Jeśli również interesują Was tego typu umiejętności, a nie czytaliście jeszcze artykułu o tym, czym są takie szkoły, zajrzyjcie tutaj: Akademia (nie tylko) bezpiecznej jazdy.
Rzecz jasna zachęcam do trzymania ręki na pulsie, żebyście nie ominęli kolejnych wpisów. Możecie zasubskrybować newsletter bloga albo newsletter dedykowany wyłącznie tej akcji. Tradycyjnie też zachęcam do zainteresowania się Peugeotem 308 – Car of the Year 2014 i bohaterem tej serii wpisów.
Niby fajny materiał, ale wkurza mnie lokowanie produktu. Jeszcze trochę a będę musiał oglądać 30 min. reklam w połowie materiału o peżotach i innych badziewiach.
Ufam, że Pan Łukasz nie należy do osób polecających marki które więcej zapłacą, a takie które rzeczywiście z czystym sumieniem może polecić innym, dlatego mnie to szczególnie nie rusza.
Ponadto Pan Łukasz wykonuje fantastyczną pracę na tym blogu, więc dlaczego miałby sobie nie dorobić kosztem 30sek naszego czasu, a i reklamę można pominąć.
Z doświadczenia wiem, że propozycję promowania czegoś „na siłę” są zazwyczaj związane ze stawkami, za które nie opłaca się podkładać i ryzykować utratę wiarygodności 😉
Jestem ciekaw jak według Pana finansuje się takie projekty.
To naturalne, że skoro partnerem tej serii jest Peugeot, jest lokowany w materiałach. I nijak to się ma do wizji 30 minut reklam.
Z własnych pieniędzy, może to być pokazane nawet na zwykłym maluchu. Blog nie musi być narzędziem na którym się zarabia. Ale czasy się zmieniły, teraz są „Kominkowe” blogi.
Z tą wizją to ja nie jestem taki pewny. Oby nie nadeszły czasy, gdzie na godzinę materiału 45 min. to reklamy jak w TV xD.
Na koniec dodam, że materiał mi się podobał i tematyka bardzo ciekawa 🙂
No tak, tak, nie musi, ja się zgodzę. Ale nawet ten maluch kosztuje, paliwko doń także, kamerzysta, przygotowanie materiału. A ekspert wystąpi za darmo?
Z własnych pieniędzy to ja sobie mogę finansować moje własne pitu-pitu (zapraszam). I tak jak też sarkam troszkę na relacje „napisz pan o naszym burgerze”, to już w przypadku stricto poradnikowego tekstu — nie ma się do czego przyczepić.
Czasy się zmieniły, owszem. Jeśli przez ostatnie lata nie byłeś zahibernowany, to z pewnością zauważyłeś, że na popularnych blogach nie ma partyzanckich akcji z polecaniem czegokolwiek za smycz lub ołówek, blogi się profesjonalizują, a autorzy stają się ekspertami w tematach, na które piszą. Tak jak w każdej innej branży, nikt nie chce pracować za darmo, bo ZUSu nie opłaci się gadżetami. A że praca kosztuje już chyba nikt nie ma wątpliwości.
Hahahahaha, o jakich tu ekspertach jest mowa chyba takich samych jak w naszym rządzie od robienia kasy. Jak można za coś takiego brać pieniądze. Idź do roboty normalnej, a materiały z kolesiem golącym na 30000 sposobów i 30000 maszynkami brodę czy wywijającym kierownicą to ja traktuje jako ciekawostkę, bo profesjonalnego to ja nic tu nie widzę. To że nastały takie gówniane czasy, że za materiał godny zapłaty uchodzi kawałek tyłka na zdjęciu i 3 zdania w stylu pani x pokazała dupę to jedno, ale to nie znaczy, że wszyscy są ślepi i nie widzą że to jest popelina na której… Czytaj więcej »
Panie Gucio,
czepia się Pan garbatego, że ma dzieci proste.
Mi nie przeszkadzają drobne wstawki reklamowe dopóki nie są tak głupie jak ostatnie reklamy Old Spice. A blog właśnie powinien zarabiać, żeby materiały były coraz bardziej profesjonalne.
A o czas filmów bym się nie obawiał, bo blogerzy i vlogerzy doskonale sobie zdają sprawę, że mało ludzi ogląda długie fimiki.
PS: Bardzo dobry blog Łukasz.
Dziękuję!
Proponuję też zostawić Gucia w spokoju. Po jego ostatnim komentarzu (którego już nie możecie zobaczyć) został zablokowany, więc nie będzie mógł odpowiadać na krytykę. Korzystanie z takiej okazji byłoby już nietaktowne.
Gucio, czy gdyby Łukasz robił kurs na deskorolce, to byłbyś ukontentowany? Czy deskorolka też musiałby spełniać określone kryteria? Nie widzę niczego złego w pokazywaniu Peugeota. Tym bardziej, że jest do doskonałe auto.
> jest do doskonałe auto
Kwestia oceny, jednak na widok tej konsoli mam naprawdę mieszane uczucia.
Nie byłem fanem francuskiej motoryzacji, jeździłem głównie niemieckimi autami. Peugeota udało mi się poznać nieco na torze i uważam, że to naprawdę fajne auto. Oczywiście ma kilka wad, jak chociażby dziwnie małe silniki w wersji kombi, ale ogólnie jest w porządku. Konsola, a także kilka innych rzeczy wymaga przyzwyczajenia (ta słynna mała kierownica, prędkościomierz działający „wspak”), ale gwarantuję – jak pojeździsz trochę tym autem, to inne zaczynają Cię drażnić brakiem ergonomii, komfortu, etc.
Ergonomii powiadasz… Wyobrażam sobie taką sytuację: jadę sobie, jadę, chcę podgłośnić radyjko albo skręcić nawiew. Prawą dłonią sięgam w prawo, łapię małą gałkę albo pykam w jeden z klawiszy (akurat w moim aucie klima jest na klawiszach). W tej 308-ce muszę smyrać palcem po ekraniku i autentycznie wizja moja jest taka, że od tego smyrania tracę kontrolę nad tym co dzieje się na drodze. A przecież nie sposób zatrzymywać się do zmiany odbieranej stacji czy przełączeniu innej funkcji — tylko dlatego, że sprawy wzięli w swoje ręce programiści. Nawiasem mówiąc to jest w ogóle jakiś trend do wciskania tabletów do… Czytaj więcej »
Olgierd, zasadniczo się zgadzam. I obawy miałem podobne. Elektronika wymaga przyzwyczajenia i można się przyczepić do kilku drobiazgów. Ale zwróć uwagę na fakt, że są w aucie rzeczy, które musisz regulować – klima, radio, etc. Sposoby są różne – gałki, przyciski, suwadła. Do wszystkiego trzeba przywyknąć, bo tablet w Peugeocie to przecież tylko i wyłącznie panel z przełącznikami 😉 (zresztą z tego, co pamiętam, 308-ka jest dostępna bez tego gadżetu, z klasyczną deską). Co do regulacji to, np. radio można obsługiwać przyciskami w kierownicy. Kiedy pierwszy raz wsiadłem do Peugeota i miałem przetestować aktywny tempomat, nie ukrywam, że też się… Czytaj więcej »
Wrócą, wrócą 🙂
http://photos.evo.co.uk/images/front_picture_library_UK/dir_39/car_photo_19839_7.jpg
Już oszczędzam 🙂
PS co do gadżetów w aucie to sam jestem tego zdania, że im mniej, tym lepiej. I wszystkie te elektryczne lusterka/szybki uważam za wyciskacz kasy i dodawacz masy. Rozumiem inwestycje w bezpieczeństwo czynne, ale w niektóre bajery — nie rozumiem.
Ja mam takie podejście, że te gadżety to raczej inwestycja producenta w nasz szybki powrót do serwisu, ale niestety cały rynek motoryzacyjny (z minimalnymi odstępstwami) poszedł już w tym kierunku.
W końcu mówi się, że Mercedes niemal splajtował na swojej jakości. Nikt nie chciał nowych aut.
„wszystkie te elektryczne lusterka/szybki uważam za wyciskacz
kasy”
Elektryczne opuszczanie szyby jest wygodniejsze i szybsze niż ręczne. Elektryczne regulowanie lusterek – również. Nie do końca rozumiem krytykę.
Zaś samościemniające się lusterko wsteczne to już w ogóle ideał. Od krótkiego czasu mam samochód z takim rozwiązaniem i jestem nim zachwycony.
Miałem już pisać, ale Pan Fleks mnie ubiegł. To nie jest stricte tablet (a szkoda!), tylko dotykowy ekran z kilkoma strefami reagującymi na dotyk. Nie ma więc mowy o smyraniu. Poza tym radio w kierownicy to już raczej standard. Z tego co się dowiedziałem idea jest taka, że przed jazdą wszystko ustawiamy, a potem już tam nie grzebiemy. Ma to oczywiście minusy, ale przynajmniej to rozwiązanie ma o wiele więcej opcji.
„A później przesiądę się do ostatniego Wolnego Ssaka, który pozostanie na rynku.”
Ale to będzie musiało być japońskie – a oni też lubują się w elektronice.
Co do skrętu kierownicą – jak najmniej przekładania rąk, tzw. krzyżówki. Jeśli tylko się da, należy przesuwać dłonie po wieńcu kierownicy i, co również jest bardzo ważne, kierownicę 'ciągnie się w dół’, a nie 'pcha w górę’. Wtedy pewniejszy jest skręt.
chodzi CI o technikę tzn. ,,dojenie krowy”?
A ja sam kiedyś myślałem o takim kursie, ale nigdy jakoś nie było czasu, itd. Może pora w końcu się przemóc?
Ja też długo o tym myślałem i teraz mogę powiedzieć z czystym sercem, że warto. Już tak błahe sprawy, jak z tego odcinka bardzo mi pomogły. Z kolejnymi nie było gorzej: hamowanie awaryjne czy wychodzenie z poślizgu. Polecam!
Ciekawy jestem jakby było z wychodzeniem z poślizgu samochodem tylnonapędowym – nawet już po kursie 😉
Jak byłoby, bo nie udało nam się wprowadzić Peugeota w poślizg nadsterowny. A staraliśmy się bardzo.
Taka sztuka to chyba tylko z ręcznym. No i oczywiście ESP off
Warto. Człowiek odnajduje masę błędów jakie robi (mówi to człowiek piszący bloga o motoryzacji, a do błędów nie jest łatwo się przecież przyznać), ale co więcej znajduje odpowiedź na to jak ich uniknąć 🙂
Dokładnie!
Panie Łukaszu,
tym razem jestem w pełni ukontentowany. Bardzo fajny wpis za który serdecznie dziękuję.
Pozdrawiam
Może źle zrobiłem, że w pierwszym wpisie „tylko” namawiałem na udział w takim kursie, ale miałem swoją misję do wypełnienia 🙂
Kolejne wpisy z serii będą podobne do tego.
materiał ciekawy, bardo dużo osób ma nieodpowiednią pozycję za kierownicą,
sprawę z obszarem widzenia muszę przetestować- nie wiem czy robiłem to dotychczas nieświadomie a poprawnie czy może niepoprawnie
ps. musi Pan Panie Łukaszu popracować nad dynamiczna zmianą biegów,
Najważniejsza sprawa to ŚWIADOMOŚĆ 🙂 reszta przyjdzie sama
Dokładnie! Dlatego sam namawiam do brania udziału w takich kursach. Najlepiej wyrobić sobie świadomość wad szybkiej jazdy w bezpiecznym miejscu. W tym wypadku lepiej nie uczyć się na własnych błędach podczas jazdy ulicami.
Tylko ilu z nas potrafi przyznać, że nie jest się królem szos…. no właśnie…. „dobrze Pan jeździ? Nie, ale szybko” Mój cały blog to tematyka Pana artykułu więc wiem coś na ten temat;) pozdrawiam czyt. Szerokości;)
Mnie niestety kraj pochodzenia auta i wynikająca z niego wygoda foteli zamieniają za kierownica w „kanapowca”. Bardzi nieprawdłowa pozycja, ale kusi, bo człowiek czuje się jak w domu na wygodnej sofie. Muszę zacząć walczyć z przyzywczajeniem.