Nie wszyscy wiedzą, że pierwsze ekspresy ciśnieniowe powstały ponad 100 lat temu. Najpierw opanowały kawiarnie i restauracje, pozwalając przygotowywać doskonałe kawy w szybkim tempie. Ostatnio opanowują też zwykłe domostwa. Tak się składa, że jeden może zawitać również do Ciebie.

Fot. Agnieszka Werecha z TiAmoFoto.
Wpis powstał przy współpracy z marką Siemens.
Historia ekspresów ciśnieniowych
Odkąd kawa dotarła do Europy i zyskała popularność, zaczęto się zastanawiać co można zrobić, by ją przyrządzać szybciej i wygodniej. Standardowo bowiem zmielone ziarna kawy gotowano do momentu uzyskania odpowiednio mocnego wywaru lub zalewano je gorącą wodą. Te metody były dość popularne aż do początków XX wieku, ale w międzyczasie wynalazcy opracowywali specjalne urządzenia.
Punktem wyjścia była idea, że kawie nie służy gotowanie ani zalewanie wrzątkiem. Pod koniec XVIII w. rozpoczęły się eksperymenty z przelewaniem gorącej wody przez kawę znajdującą na bawełnianym filtrze. Już na początku XIX w. Benjamin Thompson prezentuje pierwsze urządzenie z metalowym sitkiem ubijającym zmieloną kawę. Na prawdziwy ekspres czekano jednak aż do przełomu XIX i XX wieku.
Twórcą pierwszego ekspresu do espresso był Włoch, Luigi Bezzera w 1901 roku. Jego wynalazek rozwijali w kolejnych latach Desiderio Pavoni oraz Giovani Achille Gaggia. Rozwój wiedzy i technologii pozwolił udoskonalać ekspresy ciśnieniowe między innymi eliminując kontakt pary wodnej z kawą, zwiększyć szybkość działania, czy zwiększając ciśnienie. Dobry ekspres powinien bowiem przygotować idealne espresso, a do tego trzeba spełnić szereg warunków.

Międzywojenny ekspres do kawy z poznańskiej Fabryki Wyrobów Z Miedzi i Mosiądzu Kubsia i Gogołkiewicza „Pol-Ekspres”. Fot. Stiopa, (CC BY-SA 3.0)
Idealne espresso
Choć w Polsce nieczęsto pija się samo espresso, jest ono bardzo często wykonywane jako baza do wielu innych rodzajów kaw. Cappuccino czy latte macchiato powstają właśnie z espresso. Co ciekawe, nazwa „espresso” nie ma nic wspólnego z ekspresem ciśnieniowym czy ekspresowym czasem przygotowania. Pochodzi od przymiotnika „espressivo” oznaczającego coś „wyrazistego”.
Według specjalistów, espresso powstaje z 7 gramów kawy, zmielonej tuż przed parzeniem, przez którą przepuszcza się 25-30 ml wody o temperaturze 88-92 st. C. Czas, przez jaki woda ma kontakt z kawą, najlepiej jeśli nie przekracza 25 sekund. Dodatkowo espresso powinno mieć odpowiednią piankę, zwaną „cremą”. Powstaje ona dzięki wysokiemu ciśnieniu w ekspresie (10-15 barów), co sprawia, że urządzenia wytwarzające niższe ciśnienie nie wytworzą nam tej pianki. Przygotowanie idealnego espresso to sztuka, ale posiadając dobry ekspres możemy zbliżyć się to tego.

Fot. Agnieszka Werecha z TiAmoFoto.
Ekspres w moim domu
W kawie z ekspresu zakochałem się podczas mojego półrocznego pobytu w Hiszpanii. Tam wypiłem wiele czarnych, małych kaw i zrozumiałem jaki błąd popełniałem pijąc typową „zalewajkę” czy rozpuszczalną. Od tamtego czasu posiadanie dobrego ekspresu było w moich konkretnych planach. Niemniej wiadomo, że nie zawsze można sobie na niego pozwolić. Z jednej strony wielkość kuchni może być ograniczająca, a z drugiej cena dobrego urządzenia może przerastać nasze możliwości. Tym bardziej, że tańsze wersje (ekspresy o mniejszym ciśnieniu, przelewowe lub na kapsułki) mogą się okazać wysoce niezadowalające.
Posiadanie ekspresu daje wspaniałe możliwości. Po dwóch naciśnięciach odpowiedniego guzika osiągamy kawę przynajmniej tak dobrą, jak w ulubionej kawiarni. Dobierając odpowiednie ziarna możemy jeszcze poprawić ten efekt. To też dobra okazja by spróbować swoich sił w latte art. W natłoku pracy niesamowicie doceniam szybkość i łatwość przygotowania tej kawy. Co prawda fajnie jest bawić się z różnymi urządzeniami, ale jeśli nasz rytuał chcemy oprzeć na delektowaniu się dobrym smakiem, bez ryzyka, że coś pójdzie nie tak… To jest odpowiednie urządzenie.

Fot. Agnieszka Werecha z TiAmoFoto.
Siemens EQ.6
Od niecałego miesiąca korzystam z rewelacyjnego ekspresu Siemensa EQ.6. To naprawdę produkt z wyższej półki. Jeden oddam komuś z Was, ale zanim powiem jak można go wygrać, napiszę kilka słów o samym sprzęcie.
Korzystałem już z kilku ekspresów, lepszych i gorszych, ale ten zdecydowanie deklasuje pozostałe. Jego główną zaletą jest liczba możliwości jakie oferuje. Nie dość, że przygotuje nam espresso, zwykłą kawę, cappuccino, late macchiato, to jeszcze pozwoli dobrać ilość wody i jeden z siedmiu (!) stopni mocy kawy. To daje już ponad dwadzieścia różnych kaw. A do tego możemy osobno przygotować gorące mleko, piankę mleczną oraz wrzątek – gdyby ktoś chciał zwykłą „zalewajkę”, herbatę albo inny, w pełni spersonalizowany styl kawy.
Ekspres ma wbudowany młynek, więc bardzo mnie zaskoczyła i ucieszyła możliwość zaparzania kawy ze zmielonych ziaren, które wsypuje się w odpowiedni otwór. Ponieważ posiadam też osobny młynek, mam dodatkowo pełną kontrolę nad stopniem zmielenia. To też dobre zabezpieczenie na sytuację, gdy skończą nam się ziarna, a w domu będzie jedynie zmielona kawa.

Fot. Agnieszka Werecha z TiAmoFoto.
Producenci ekspresów przyzwyczaili nas do tego, że kawy przygotowywane w ich urządzeniach niewiele się od siebie różnią i mamy małe pole do popisu. Siemens przełamuje ten stereotyp, dając nam spory wybór.
Ten ekspres ma bardzo przyjemny i intuicyjny w obsłudze dotykowy panel sterowania. Posiada ruchomy dystrybutor kawy, który obniżamy do filiżanek, a podwyższamy do szklanek – to o wiele lepsze rozwiązanie niż ruchoma półeczka, na której stawia się filiżankę. Osiąga ciśnienie 19 bar! Co rusz sam się przeczyszcza. I co najważniejsze robi bardzo dobrą kawę, co potwierdzają też moi goście, szybko prosząc o kolejną.
Wiem, że słodzę, ale to naprawdę najlepszy domowy ekspres do kawy, z jakiego korzystałem. Zresztą, jak sprawdzam opinie w sieci, to widzę, że nie ja jeden jestem z niego zadowolony.

Fot. Agnieszka Werecha z TiAmoFoto.
Konkurs
Z największą przyjemnością zapraszam Was do konkursu. Co prawda na te święta zwycięzca nie dostanie tego ekspresu do ręki, ale otrzyma ode mnie specjalną wiadomość o wygranej. Myślę więc, że ktoś będzie miał wyjątkowy powód do radości. Ekspres powinien dotrzeć tuż po Nowym Roku.
Nie chcę Was też za bardzo maglować przy tej zabawie. Zadanie jest więc relatywnie proste: odpowiedz na pytanie „jaki jest Twój przepis na idealną kawę”. Na pierwszy rzut oka widać, że może to być przepis kulinarny, który zwali z nóg nawet najbardziej wymagającego smakosza. Niemniej pamiętajmy, że smakowanie kawy może się odbywać też innymi zmysłami. Pozostawiam Wam sporą dowolność w formie odpowiedzi. Po konkursie najciekawsze zbiorę i opublikuję na blogu. Dzięki temu wszyscy będziemy mogli skorzystać z tej garści inspiracji.
Tradycyjnie proszę o nadsyłanie odpowiedzi na konkursowy adres bloga: cg.konkurs@gmail.com. Czas macie do 19 grudnia 2014 roku. Wyniki ogłoszę publicznie w przeciągu kilku dni od tej daty.Główną nagrodą jest oczywiście ekspres Siemens EQ.6 o wartości około 4000 zł! Ale mamy też aż 100 nagród pocieszenia. Będą to kalendarze na 2015 rok, utrzymane w stylistyce kojarzącej się z kawą. Bohaterami tego kalendarza jest czwórka blogerów (Dorota Kamińska, Styloly, Andrzej Tucholski oraz oczywiście ja – podpowiem, że u nich też można taki ekspres wygrać).
Regulamin konkursu dostępny jest tutaj. Zatem zachęcam do udziału i z niecierpliwością czekam na Wasze pomysły.
Aktualizacja
Zwycięzca konkursu już został wybrany i poinformowany o tym fakcie. Wszyscy, którzy wygrali kawowy kalendarz otrzymają w tej sprawie wiadomość tuż po świętach. Po świętach też opublikuję zbiór przepisów z konkursu. Wówczas wszyscy poznają zwycięską odpowiedź. Serdecznie dziękuję wszystkim za udział.
Poniżej kulisy sesji zdjęciowej marki Siemens zorganizowanej przez agencję Insignia:

Nie cierpię tego, ale miało być profesjonalnie. Włosy zrobiono mi praktycznie na sztywno. Tego jeszcze bardziej nie cierpię!

Scenografia do zdjęć ze mną. Ustalam taktykę z fotografem.

Mój strój do pierwszego zdjęcia.

Mogłem zobaczyć wstępny efekt. Razem wybraliśmy najlepsze zdjęcie.

Blogerzy i te ich selfie! Moja sesja odbywała się w tym samym dniu, co sesja Doroty.
A jak taka zgoda ma wyglądać w zrozumieniu § 3 pkt. 2 a
Panie Jakubie, zweryfikuję sprawę i odpowiem pewnie na początku tygodnia. Niemniej najłatwiej jest kiedy pełnoletnia osoba występuje w imieniu niepełnoletniej.
Panie Jakubie, już wszystko wiem. W razie wygranej, będzie Pan musiał przedstawić podpisane oświadczenie, którego wzór Pan otrzyma. Oświadczenie będzie trzeba wysłać pocztą do organizatora.
A propos prezentów na Święta: czy dużym faux pas będzie kupno używanego przedmiotu, jeżeli nie ma nigdzie dostępnego nowego? Wpadłem na taki pomysł:
http://olx.pl/oferta/jazz-kolekcja-plyt-magiczny-swiat-jazzu-najtaniej-CID751-ID8aTO1.html#3e95dff64a;promoted
ale sam już nie wiem.
Pozdrawiam serdecznie.
W moim mniemaniu lepiej kupić komuś prezent używany, ale korespondujący z jego zainteresowaniami i gustem, niż nowy, ale mniej się w te kryteria wpasowujący. Oczywiście, to tylko moje skromne zdanie. Pozdrawiam 🙂
Zgadzam się z Turystą. Podam własny przykład: kiedyś kupiłem swojej przyjaciółce (obecnie jest moją żoną) zestaw czterech książek Londona, wydanych w cyrylicy, po rosyjsku. Studiowała wschodoznawstwo, a do tego lubiła tego autora. Do tego dodałem od siebie spersonalizowane i pomysłowe opakowanie. Ostatecznie jej zachwyt przerósł moje oczekiwania.
Ważne jest to ile sobie zadamy trudu przy szykowaniu prezentu, a nie to, jaką to ma wartość. Moim zdaniem najgorszym prezentem są pieniądze w kopercie, bo nie ma tam ani pomysłu, ani zachodu.
Hmmmm…. najgorszym prezentem, według mnie, jest jednak prezent bez przemyślenia czy się w ogóle komuś przyda/spodoba. Już lepiej dać komuś pieniądze niż w ciemno (przykładowo) zestaw do sushi czy nieśmiertelne skarpety.
I dotyczy to nie tylko Świąt, ale także urodzin, ślubów i tym podobnych okazji. Jeśli już mamy wykonać miły gest, kompletnie nie wiemy co dać i nie możemy się dowiedzieć, to lepiej już dać kilka złotych, niż wymyślany na siłę prezent, który może totalnie nie trafić w czyjeś gusta.
Oczywiście nie mówię tutaj o prezentach dla osób bliskich naszemu sercu. Wtedy można postawić na zaskakującą kreatywność 🙂
Pieniądze można podarować zawsze. Dobre są też karty podarunkowe, w pewien sposób profilujące dalszy wybór (bo pieniądze można na przykład przypadkiem przejeść na zwykłych zakupach).
Niemniej nawet w takim wypadku polecam dodać coś od siebie, choćby ambitniej wypisaną kartkę świąteczną, własnoręcznie przygotowane co nieco albo nawet talon na prasowanie koszuli przez nas. Ważne jest jednak poświęcenie odrobiny czasu na to.
Mam prośbę, ponieważ zdarzało się, że mój mail płatał mi figla. Czy mógłbym otrzymać jakieś potwierdzenie dostarczenia mojego zgłoszenia?
Pozdrawiam serdecznie
Jeśli nie ma zwrotki, to musiało dojść. Gmail raczej tu figli nie płata. Wolałbym nie wysyłać potwierdzeń, bo to za dużo pracy. Może faktycznie przy kolejnych konkursach pomyślę o jakimś autoresponderze.
PS Tak, doszedł.
Dziękuję
Odpowiedź do konkursu wysłana! Teraz tylko czekać na werdykt 🙂
Panie Damianie, Pańska odpowiedź była jedną z najciekawszych! Niewiele zabrakło do wygranej. Zazdroszczę umiejętności kaligrafii.
Oficjalne wyniki opublikuję już lada moment.
Drugi raz? To żeś mnie Pan, Panie Łukaszu nie pocieszył 🙁
Aczkolwiek dziękuje za docenienie mojej odpowiedzi.
Panie Damianie, nie ma co ukrywać, że Pańskie odpowiedzi są świetne, ale jeśli mam jedną nagrodę do oddania komuś z ponad 150 uczestników, to poprzeczka jest bardzo wysoko podniesiona.
Ogółem myślałem, że sporo odpowiedzi będzie pisana na odczepne, ale się myliłem.
Hehe. Zresztą nie dziwię się werdyktu wygrał ten sam przepis tylko lepiej przedstawiony, właśnie przeczytałem Pański post. Frustrujące jest tylko to stanie tuż za podium. Tak naprawdę to o wiele bardziej chciałem wygrać tamto pióra z poprzedniego konkursu, wtedy to dopiero byłem zły. Teraz ani się aż tak nie napracował ani nie sądziłem że wygram. Tak więc cieszę się chociaż za słowa uznania.
Ps. Wciąż czekam na wpis o kaligrafii 🙂
Też bym chciał wygrać tamto pióro! 🙂
Nie chciałbym być niegrzeczny, ale nie mogę się już doczekać nagrody pocieszenia 🙂 Dostałem maila z zapytaniem o adres i odpowiedziałem. Kiedy można się spodziewać wysyłki?
Pozdrawiam serdecznie
Z tego co wiem, organizator wciąż drukuje te kalendarze. Niestety osobiście nie mam żadnego wpływu na termin ich dostarczenia. Natomiast szczegółowe informacje może dostarczyć właśnie organizator. Najlepiej kontaktować się z osobą, która prosiła o dane do wysyłki.
Dzień dobry Panie Łukaszu. Czy wiadomo coś na temat wysyłki kalendarzy??.
Były już rozesłane. Jeśli nie otrzymał Pan swojego proszę się skontaktować z osobą, która pytała mailowo o adres do wysyłki.
Czy istnieje możliwość uzyskania kontaktu do firmy, która miała owe kalendarze wysłać?. Z tego co pamiętam, mail był od Siemens. Niestety było to dość dawno i nie mam już tego e-maila.
Przykro mi, ale nie mogę pomóc. Może jednak znajdzie Pan tego maila.