Mianem „bespoke” określa się przedmioty wyprodukowane w pełni zgodnie ze wskazaniami konkretnego klienta. Zazwyczaj używa się tego terminu w odniesieniu do ubrań i obuwia obstalowanego u rzemieślnika. Rolls-Royce wprowadził go również jako standard w produkcji swoich samochodów.
Wpis powstał przy współpracy z marką Rolls-Royce
Standardy
Praktycznie rzecz ujmując nie ma czegoś takiego jak podstawowa wersja Rolls-Royce’a. Nie produkuje się ich inaczej niż na zamówienie. Wyjątkiem są egzemplarze pokazowe, przeznaczone do salonów oraz składające się z kilku pojazdów serie specjalne, które mają pokazać możliwości wykończenia tych aut. Niczym nadzwyczajnym nie jest zatem posiadanie niepowtarzalnego Phantoma, Ghosta, Wraitha czy Dawna. Na progu samochodu można nawet znaleźć nawiązanie do stosowanego w przemyśle numerowania limitowanych serii, przy czym w tym wypadku będzie to często napis „One of One”. I to jest właśnie jedna z najważniejszych cech tej marki.
Przygotowałem dla Was zarówno artykuł, jak i film na ten temat:
Zastanawiając się jak opowiedzieć Wam o Rolls-Royce doszedłem do wniosku, że nie ma znaczenia co te maszyny mają pod maską (a choć wyglądają na ociężałe, potrafią wyzwolić z siebie prawdziwą bestię!), czy jakie mają wyposażenie (to również imponuje). Po wizycie w Goodwood w Wielkiej Brytanii, gdzie mieści się ich fabryka, zrozumiałem, że Rolls-Royce to nie samochód tylko deklaracja albo nawet manifest. Manifest właściciela, który chce coś przekazać reszcie świata.
Zacznijmy jednak od początku.
Luksus nieostentacyjny
Samochody tej marki wbrew pozorom nie rzucają się szczególnie w oczy. Jaskrawy przykład miałem kilka dni temu odwiedzając Motor Show w Poznaniu. Spędziłem tam kilka miłych chwil rozmawiając z przedstawicielami Rolls-Royce’a o ich nowym modelu. Właśnie miał bowiem swoją polską premierę Dawn, nowy kabriolet w portfolio. Piękny samochód, choć mnie swoimi kształtami bardziej urzeka Wraith. Niemniej przeglądając później relacje z tego wydarzenia trafiałem jedynie na zdjęcia samochodów sportowych i zabytkowych popularnych marek. Widocznie niewiele osób podzieliło moje zainteresowanie. Mimo wszystko nie dziwię się temu, bo Rolls-Royce’y nie są ostentacyjne. Nie przykuwają do siebie wzroku nietypowymi kształtami karoserii czy odważną linią reflektorów. One są po prostu elegancko klasyczne z zewnątrz, a pasażera i kierowcę rozkochują w sobie komfortem jazdy. Niczym garnitur od krawca – niepozorny z wyglądu, ale bajecznie wygodny w noszeniu.
Właśnie dlatego do salonów czy samego Goodwood trafiają klienci, którzy wiedzą co mogą osiągnąć kupując jeden z tych samochodów. Stawiają na niebywały luksus, który ujawnia się dopiero przy bliższym poznaniu. Oni też nie kalkulują czy stać ich jedynie na „wersję podstawową” czy mogą zaszaleć. Kiedy bowiem ktoś pozwala sobie na zakup samochodu za dwa miliony złotych i więcej, zwyczajnie oczekuje, że każde jego życzenie zostanie spełnione. Nie chce kupować gotowego produktu, tylko przychodzi „uszyć” sobie samochód na miarę albo, jak nazywa to sama marka: wykonać go w wersji bespoke.
Od pomysłu do projektu
Porównanie do szycia garniturów przydaje się przy mówieniu o tych samochodach w wielu aspektach. Klient, który zamawia sobie Rolls-Royce’a przechodzi przez proces dokładnego ustalania szczegółów wykończenia, zupełnie jak u krawca. Trafiając do Goodwood zostanie wprowadzony do pokoju inspiracji, który jest urządzony w stylu klasycznym i udekorowany niezliczonymi przedmiotami pobudzającymi wyobraźnię. Znajdziemy tu zdjęcia starych automobilów, zestaw do gry w polo, klasyczny garnitur, gitarę, książki, mały barek i wiele innych gadżetów. Te rzeczy mają pomóc klientowi w określeniu swoich podstawowych oczekiwań wobec swojego przyszłego samochodu.

Pokój inspiracji w Goodwood Plant
W kolejnym pomieszczeniu znajdują się przykłady kolorów, które można zastosować na karoserii. Są to miniatury dolnej i osobno górnej części auta. Dzięki temu można je dowolnie komponować, wizualizując sobie mniej więcej ostateczny efekt. Nie trzeba jednak korzystać z tych propozycji. Można przynieść jakikolwiek własny przedmiot i poprosić o wykonanie lakieru na bazie jego koloru. Klient znajdzie w Goodwood również przykłady skór, drewna, a nawet tkanin użytych do wykończenia samochodu wewnątrz. Mały pokaz inkrustacji, wyszywania i dodawania metalowych elementów sugeruje drogę, w którą można pójść.

Przykłady kolorów karoserii

Przykład połączenie dwóch kolorów na karoserii Rolls-Royce’a
Bardzo ciekawiło mnie czy są granice, których marka nie przekroczy przy spełnianiu życzeń swoich klientów. Czy są kolory, których nie użyje, czy są aplikacje i wzory, których nie zastosuje itd. Okazuje się, że zgodnie z filozofią Rolls-Royce’a nie ma brzydkich kolorów. Jeśli klient poprosi od cytrynową żółć czy dziecięcy róż, oni po prostu znajdą dla niego najlepszą na świecie wersję tego koloru. I faktycznie są klienci, którzy jeżdżą tymi limuzynami w najdziwniejszych kolorach. Doskonałe wykończenie sprawia jednak, że ten kolor przystaje dziwić, a elegancko łączy się z całością. Jednie w wyjątkowych sytuacjach konsultant będzie się starał przekonać klienta do lekkiej zmiany planów.

Przykład wyszywanego ornamentu.

Kwiaty malowane i wyszywane na jedwabiu. To rozwiązanie wykorzystano w Phantomie Serenity.
Na koniec tego procesu, do pracy biorą się projektanci. Oni posiadają artystyczne zmysły, wiedzę z zakresu wykorzystania różnych materiałów i doświadczenie w motoryzacji. Ich zadaniem jest nadanie luźnej wizji wymiaru pełnego projektu. Ten etap może trwać nawet kilka tygodni albo i dłużej. Później przychodzi pora na dobór odpowiednich materiałów, testowanie ich wytrzymałości, sprawdzanie zaplanowanych technik wykończenia i tym podobne. Tutaj czas zależy oczywiście od ilości elementów tworzonych na specjalne zamówienie.

Przykład mistrzowskiej inkrustacji w drewnie.
Montaż
Kiedy projekt zostanie zatwierdzony, a materiały dobrane, grono specjalistów w Goodwood zabiera się do pracy. Rolls-Royce szczyci się zatrudnianiem najlepszych specjalistów w poszczególnych rzemiosłach. Czy dziwi Was, że w tej fabryce pracuje wielu Polaków? Mnie nie. Co więcej widziałem polskie nazwiska na liście pracowników miesiąca za zeszły rok! To też mnie nie dziwi.
Całe tygodnie może zająć wyszywanie aplikacji na obiciach kanap, inkrustowanie drewna, którym zostaną wykończone drzwi, kokpit i inne elementy, czy produkowanie specjalnych metalowych dodatków, mających nadać charakter wnętrzu. Wyszywanie inicjałów, herbów, wizerunków zwierząt, a nawet całych drzew na skórzanych obiciach to w gruncie rzeczy podstawa. Stosowanie różnych rodzajów drewna, a nawet masy perłowej dla uzyskania nietypowych efektów wizualnych również nie jest niczym nadzwyczajnym. Zadziwiająca może być natomiast otwartość na stosowanie niestandardowych materiałów, od egzotycznych skór po jedwab! Tak, kanapę obitą jedwabiem umieszczono w przepięknej wersji Phantoma Serenity. Każdy z siedmiu modeli Rolls-Royce’a może być wystylizowany na przykład na międzywojenny automobil, wczesny samolot lub klasyczną łódź motorową! Wokół tylnej kanapy mogą być poukrywane ekrany, kokpit nawigacyjny, mini barek, skrytki na biżuterię, dokumenty i wiele innych rozwiązań. Nawet sufitu nie zostawia się niezagospodarowanego. Prócz stosowania na nim ornamentów, można zamówić go w wersji gwieździstej. Marka chwali się tym, że jest w stanie odwzorować układ nieba z podanej przez klienta daty! Jednak nawet bez tego odwzorowania diody na sklepieniu tych samochodów robią oszałamiające wrażenie podczas jazdy.

Wnętrze Phantoma Serenity

Światłowody w gwieździstych sklepieniach rzecz jasna również przetyka się ręcznie.
W międzyczasie przygotowywane są elementy karoserii, podwozia i silnik wybranego samochodu. Kiedy wszystkie części są gotowe, zaczyna się montaż auta na linii. Miałem okazję przejść całą linię produkcyjną (w istocie są to dwie linie, idące symultanicznie) i zobaczyć jak skręca się Rolls-Royce’y na każdym z etapów. To faktycznie jest ręczna praca. W fabryce panuje tylko lekki szum wysięgników, wózków elektrycznych, wkrętarek i stukot narzędzi, dzięki czemu można normalnie rozmawiać. Samochody są umieszczane na wózkach i przepychane ręcznie na kolejne etapy montażu! (Sprawdźcie ujęcia z fabryki na filmie, to trzeba zobaczyć.)
Po zmontowaniu całego samochodu, przechodzi on jeszcze testy, by wykluczyć wszelkie błędy przy produkcji. Trwa to około tygodnia. Dopiero wówczas jest odtransportowywany do klienta.
Bespoke czy na miarę
Chciałbym Wam opowiedzieć o jeszcze wielu ciekawostkach związanych z Rolls-Royce’ami, ale i tak już się rozpisałem. Kończąc wrócę do terminu „bespoke”. Czy jest uzasadnione przy produkcji tych aut? Szczerze mówiąc jest trochę na wyrost, bo klient nie może zbytnio ingerować w konstrukcję samochodu, kształt karoserii czy to co ma pod maską. Pełen „bespoke” odnosi się natomiast do wykończenia wnętrza samochodu. Potwierdza to fakt, że producent zastosuje wybrane przez klienta materiały albo nawet drzewo z jego ogródka. W odniesieniu do całego auta możemy natomiast mówić tylko o szyciu na miarę. Ale przyznaję, że to wyłącznie moje czepialstwo, bo i tak mało który producent samochodów oferuje tak zaawansowaną personalizację swoich produktów.
<<Zobacz też: Pierwszy garnitur u krawca>>

Tak wygląda proces powstawania Spirit of Ecstasy, czyli statuetki z maski Rolls-Royce’ów
Z początku zaskoczony byłem, gdy dowiedziałem się, że są klienci, którzy co parę lat zamawiają kolejnego Rolls-Royce’a. Za każdym razem inny model lub inne zestawienie kolorów. Pytałem się „po co?!”. Ale później wróciła analogia do szycia garnituru. W końcu idealnie dopasowana marynarka i spodnie powinny wystarczyć właścicielowi, ale to wcale go nie powstrzymuje przed obstalowaniem kolejnych kompletów. Sama usługa i finalny efekt bowiem w pewnym sensie uzależniają. My po prostu musimy zaakceptować fakt, że fundusze niektórych osób pozwalają na budowanie sobie takiej „garderoby” najbardziej luksusowych samochodów.
I jeszcze jedną rzecz warto wiedzieć o Rolls-Royce. Ta marka nie uważa się nawet za firmę motoryzacyjną. Jej konkurencją nie są inne przedsiębiorstwa oferujące samochody. Oni konkurują z producentami jachtów, helikopterów i niezwykle drogich zegarków. Ich limuzyny są przecież czymś więcej niż środkiem transportu z punktu A do punktu B. Jak już wspomniałem, to manifest. Czego? Sami sobie odpowiedzcie na to pytanie.
Znacie jeszcze jakieś ciekawostki na temat Rolls-Royce’ów? Napiszcie proszę w komentarzach.

Goodwood Plant
Zdjęcia nieoznaczone logiem Czasu Gentlemanów zostały użyczone przez markę Rolls-Royce.
Niesamowite to jest! Każdy szczegół, każda zachcianka może być spełniona, niesamowite! Porównanie do szycia garnituru bardzo trafione, dokładnie tak jest, z tym, że powstaje samochód. Faktycznie, taka fura nie jest tylko samochodem, to manifest. Czego? Nie wiem dokładnie. Ale wiem, że takie auto bardzo chciałbym mieć.
Pozdrawiam 😉
W ogóle idea tworzenia sobie samochodu pod własne oczekiwania, niezależnie już od jego wielkości i klasy, to fajny pomysł. Przecież nie każdy musi chcieć wielką limuzynę.
No dokładnie, świetny pomysł, a że kosztowny, to już inna kwestia :).
W sumie tuning aut w dużej mierze polega na takiej personalizacji.
Czy to prawda ,że w historii Rolls Royce był taki okres ,kiedy w pewnym sensie to firma dobierała sobie klientów ? To znaczy ,że marka Royce była tak prestiżowa ,a grono klientów tak liczne , że to firma decydowała o tym komu sprzedaje samochód . Nie wystarczyło mieć pieniądze . Firma podobno wybierała także według klasy kupującego i dobrego gustu. ?
Tak to prawda, na samym początku działalności aż gdzieś do II wojny światowej. W tamtym czasie nie było to nic nadzwyczajnego, bo np. firma Bugatti tak samo podchodziła do tego tematu. Współcześnie zdarzyło się firmom Ferrari i Aston Martin wyprodukowanie limitowanej ilości jednego modelu z zastrzeżeniem, iż sprzedawane one będą tylko dotychczasowym klientom lub przynajmniej nabywcom aut z drugiej ręki. Dzięki takiemu zabiegowi rośnie ich ekskluzywność oraz wartość kolekcjonerska.
Interesuje mnie, Łukaszu, czy, po tak potężnej dawce estetycznych wrażeń z dziedziny motoryzacji, zmienia się optyka widzenia zwykłego samochodu. Byłoby to naturalne, a i nostalgia za nieosiągalnym pięknem i luksusem też byłaby czymś zrozumiałym. Mylę się?
Szczerze mówiąc nie mam tak. Mnie ta podróż bardziej nauczyła czym faktycznie jest luksus z najwyższej półki i to od strony użytkownika. Chyba potrafię teraz lepiej zrozumieć chęć zakupu takiego samochodu i to jest cenne.
Natomiast nie patrzę obecnie jakoś gorzej na moje auto. Rozdzielam te rzeczy. Zresztą traktuję samochody czysto utylitarnie. RR mocno wkracza poza moje oczekiwania. A byłoby kiepsko, gdybym nie mógł sobie podarować, że nie stać mnie na taką limuzynę.
Obawiam się iż masz rację pisząc, że doradcy w wyjątkowych sytuacjach pomogą skorygować potencjalne błędy przy zamawianiu. Słyszałem o tym, że granicą jest pogorszenie poziomu bezpieczeństwa poniżej wersji standardowej.
To jedna rzecz. Inną jest oszpecenie wyglądu samochodu, ale to skrajne sytuacje i zdaje się, że zdarzają się bardzo rzadko. Jednak przy tej cenie i skali ludzie mają jeszcze dobry gust.
czytałem kiedyś, że jak Beatlesi pomalowali swojego w psychodeliczne wzory, to jakaś starsza pani zaatakowała ich parasolką krzycząc jak to mogli zrobić Rolls Royce’lowi
Osobiście bym się z nią zgodził, ale w Goodwood pewnie lekko unieśli brew stwierdzając, że ich klienci są nieco ekscentryczni
Dziś raczej nie unieśliby brwi. Może nawet by się ucieszyli tym pomysłem.
Wtedy jednak pewnie byli lekko zdziwieni.
Pewnie chodzi o Rolls-Royce’a z tego zdjęcia.
To stopklatka z ujęcia z Goodwood, które nie weszło do filmu. Jest tam korytarz ze zdjęciami słynnych właścicieli tych samochodów. Wielu aktorów i biznesmenów.
Z tego co mi wiadomo Rolls Roycami typu np. Phantom nie wypada jeździć samemu, to auto prezentuje taką klasę, że powinno się mieć kierowcę.
W zasadzie modelem Phantom nie wypada jechać z przodu będąc najważniejszą osobą w tym aucie, ale już modele Phantom Drophead oraz Drophead Coupe, Wraith i Dawn ponieważ mają tylko dwoje drzwi to raczej słabo nadają się bycia wożonym, a i w przypadku Ghosta który ma prawie takie same wymiary co techniczny dawca płyty podłogowej BMW serii 7 nie jest to tak oczywiste. Z drugiej strony, ciekawe do której kategorii zaliczać się będzie model Cullinan, nad którym jeszcze pracują.
Właśnie chciałem to napisać. Nie wszystkie Phantomy mają kształt limuzyny. Co mnie osobiście dziwi i ciekaw jestem czy wycofają się z mniejszych wersji skoro mają już Wraitha i Dawna.
Panowie może i Rolls Royce jest szyty na miarę ale koncern Rolls Royce, Bentley i Bugatti potwierdzili że najlepszą luksusową limuzyną na świecie jest bez konkurencyjną limuzyną na świecie jest Mercedes-Maybach S600 W222