Upominek dla gospodarzy bardzo dobrze świadczy od gościu. Lepiej unikać przychodzenia na przyjęcia z pustymi rękami. Pomówmy zatem dzisiaj o tym, co powinniśmy przynieść i co należy z tym prezentem zrobić.
Gdy ktoś zaprosił nas do siebie na przyjęcie lub zwykłe, przyjacielskie spotkanie, powinniśmy pomyśleć jak mu się odwdzięczyć. W końcu to przysługa. Gospodarze nie dość, że muszą przygotować swój dom i jakiś poczęstunek, to przede wszystkim wcale nie musieli nic organizować, ani nas zapraszać. Z pewnością więc zasługują na wdzięczność.
Wdzięczność tę można okazać na mnóstwo sposobów i niezobowiązujący upominek jest tylko jednym z nich. Może to być też przysługa, rada, miłe słowo, obecność w trudnej chwili – słowem wszystko co wiąże się z prawdziwą przyjaźnią. Ale nawet wtedy materialny upominek to miła rzecz. Zatem warto o nim pomyśleć. I podkreślam tu słowo „warto”, bo nie ma tu przymusu, a jest tylko dobra wola.
W poprzednim artykule poświęconym zachowaniu gościa w gościnie, wymieniałem kilka przykładów niezobowiązujących upominków dla gospodarzy. Przy okazji pojawiło się wiele pytań z nimi związanych. Odpowiedzmy na nie dzisiaj.
Niezależnie czy wybierasz się do przyjaciół na wieczór przy grach planszowych, odwiedzasz swoją babcię, czy spędzisz wieczór na kolacji u rodziców swojej dziewczyny, znajdziesz tu odpowiednie formy upominków na te okazje.
Zaczniemy od tego gdzie jest granica między upominkiem niezobowiązującym, a zobowiązującym i wymienimy sobie ich konkretne przykłady. Następnie poszukamy niestandardowych opcji, które niekiedy też się dobrze sprawdzą. A na koniec zastanowimy się, czy gospodarz powinien, przynajmniej te jadalne, upominki stawiać od razu na stole.
Zobowiązujące / niezobowiązujące
Na wstępie wyjaśnijmy sobie jeszcze dlaczego upominek powinien być niezobowiązujący. Chodzi o to, że to my chcemy powiedzieć dziękuję za wyświadczoną przysługę. Nie możemy więc nakręcać spirali przysług przynosząc coś, przez co gospodarz poczuje się zobowiązany do odwdzięczenia się. Dobranie odpowiedniego prezentu to cały sekret tej sytuacji. Ma on bowiem po prostu wysłać komunikat w stylu: „doceniam to co dla mnie robisz”.
Działa to podobnie jak komplementy. Są one trafione, gdy adresatowi robi się miło, ale nie czuje się zmieszany. Jak w przypadku komplementów, tak i upominków, wiele tu zatem zależy od bohaterów danej sceny i ich relacji.
Prezenty zobowiązujące, to takie, które wymagały sporo pieniędzy, czasu lub energii. Jak dobrze widzicie, to czysto subiektywne cechy. Przykładowo, gdy osoba dobrze zarabiająca wręcza whisky single malt, będzie to miły gest. Gdy robi to student, jedynie dorabiający wieczorami, będzie to dla niego spore wyrzeczenie finansowe, a w związku z tym prezent będzie miał bardzo silny ładunek. Tak samo, gdy miłośnik kulinarnych wyzwań przyniesie wspaniały tort, będzie to miły gest. Z kolei gdy zrobi go rodzic trójki małych dzieci, ledwie znajdujący czas na cokolwiek własnego, będzie to z jego strony prawdziwe poświęcenie.
Inną ważną cechą niezobowiązujących upominków jest ich nietrwałość, podobnie jak przysług, za które się odwdzięczamy. Przyjęcie szybko minie, a nasze upominki zostaną zjedzone, wypite czy też w końcu zwiędną. Powinny bowiem być tylko oznaką pamięci, a nie przeznaczone do użytku. Dlatego też nigdy ich nie pakujemy w ozdobny papier, a najlepiej też unikajmy papierowych torebek na prezenty. Takie opakowania zostawmy dla prezentów, które wręczamy solenizantom i jubilatom.
Przykłady
Pomówmy na przykładach. W artykule o zasadach zachowania w gościnie podałem pięć kategorii upominków dla gospodarzy i po przemyśleniu sprawy, wydaje mi się, że nie ma co tej listy poszerzać.
Tradycyjnie przyjmuje się, że coś słodkiego będzie uniwersalnym upominkiem. Bombonierka, cukierki czy nawet ciekawa czekolada dobrze się sprawdzą. Ważna będzie tu przede wszystkim forma, sprawiająca, że dany produkt nadaje się na prezent pod względem estetycznym. Możemy też upiec jakąś babkę, muffinki czy choćby nieduży placek, jeśli przychodzi nam to łatwo. Choć w tym ostatnim wypadku warto uprzedzić gospodarzy, że chcielibyśmy to zrobić.
Czy natomiast warto kupować gotowe wypieki z cukierni? Szczerze mówiąc jestem sceptyczny wobec tego pomysłu, bo to bardziej zadanie gospodarzy. Takie wypieki są zazwyczaj głównym poczęstunkiem przy kawie, a nie dodatkiem. Nie możemy przejmować roli organizatora przyjęcia, bo byłby to przejaw braku zaufania do tych rzeczywistych organizatorów. Dlatego z cukierni zalecałbym brać co najwyżej jakieś drobne ciastka, a poważniejsze wypieki kupować tylko, gdy to ustaliliśmy z gospodarzami.
Jeśli to nie ma być posiedzenie przy kawie, tylko kolacja lub obiad, miłym gestem będzie przygotowanie czegoś konkretnego do jedzenia. Również dobrze będzie o tym uprzedzić, żeby wpasować się w planowane menu. Problemem będzie tutaj estetyczne opakowanie, ale szczerze mówiąc myślę, że nie ma co się tym martwić. Wiadomo, że sałatki czy zapiekanki nie zapakujemy jak prezent. Zadbajmy o bezpieczny transport, a na miejscu pomóżmy to danie przełożyć do lepszego naczynia.
Dobrą alternatywą są też kwiaty, zwłaszcza dla kobiet. Tutaj jednak warto zastosować inne podejście niż na randce. Adorowanej kobiecie częściej wręczymy jedną różę, jako symbol naszego uczucia czy pamięci. Taki kwiat jest też łatwiej później donieść do domu. Gdy kogoś odwiedzamy, lepiej postawić na bukiet, choćby mały, który dobrze będzie się prezentował w wazonie na stole. Niektórzy wolą wręczać kwiaty doniczkowe, ale te nieco wychodzą poza kategorię „niezobowiązujących upominków”, które są nietrwałe. To może być kłopot. Takim kwiatem trzeba się zajmować i nie pozbędziemy się go tak szybko.
Jeśli stereotypowo kobietom przynosi się kwiaty, to mężczyznom alkohol. Chociaż wino zdaje się wymykać tym ograniczeniom. Rzecz jasna trunki nie są uniwersalnym prezentem i mówiłem o tym w materiale „Czy alkohol to dobry prezent?”. Niemniej w wielu wypadkach sprawdzają się bardzo dobrze. Liczy się tu zarówno forma, jak i cena. Piwo za 3 zł nie będzie dobrym upominkiem, ale ciekawa edycja, którą trudno znaleźć, już tak. Wino zdaje się znajdować w złotym środku tej kategorii. Z kolei whisky czy koniaki będą dobre, ale mogą stać się bardziej zobowiązujące, jeśli poniesie nas fantazja. Wódka… no nie wiem. Może jakaś lepsza, ale polecałbym jej unikać. A jak Wy sądzicie?
Wpadki
Pod ostatnim filmem czytałem krytyczne komentarze wobec alkoholu jako prezentu. Zarzucano, że niekiedy gospodarze nie piją alkoholu, a wino może nie wpasować się w planowane menu. To prawda!
Odwrócę jednak nieco ten tok rozumowania. Wiele osób jest uczulonych na kwiaty. Uczuleń na składniki spożywcze jest jeszcze więcej. Niektórzy nie jedzą słodkiego z uwagi na dietę. Inni odrzucają mięso, które może się pojawić w sałatce. Nawet orzechy mogą przekreślić upominek. Szukać dalej?
Problemem nie są prezenty, tylko nastawienie do nich. Z jednej strony to oczywiste, że zawsze musimy brać pod uwagę to, komu je planujemy wręczyć i dopiero na tej podstawie dokonywać wyborów. Z drugiej strony wiele zależy od kultury osoby obdarowanej. Na przykład moja promotorka była faktycznie uczulona na kwiaty i nie cierpiała ich otrzymywać. Ale nie robiła z tego wielkiej sceny, tylko po obronie oddawała je komuś, kto się z nich ucieszył. Kto był przewidujący i poświęcił chwilę, żeby zrobić wywiad, wiedział, że należało przynieść czekoladki, które sprawiłyby jej wielką radość. Proste? Oczywiście, że tak, tylko trzeba chcieć i być wyrozumiałym.
Wyjątki
Powyższe może się wydawać bardzo ograniczające i pewnie takie jest, ale większość powinna to docenić, bo mniejsze możliwości sprawiają mniejszy dylemat przy wyborze. Niemniej i tu możemy się pokusić o jakieś wyjątki. Jeśli sami wpadliście na jakieś, koniecznie napiszcie o nich w komentarzach.
Przede wszystkim wyjątkiem będą upominki dla dzieci gospodarzy. Przyjęło się, że przyniesienie drobnej zabawki czy śpioszka to miły gest i nikt nie ma pretensji, że to użytkowe przedmioty.
Można by powiedzieć też, że zakładane zasady spełniają także świeczki, które mają wielu miłośników. Mogą więc być dobrym upominkiem, podobnie jak na przykład olejki zapachowe. Choć wchodzimy powoli na kategorię drobnych prezentów na poważniejsze okazje, więc zalecam ostrożność.
Taka będzie też książka, niezbyt droga, ale trwała. Jest tu jednak pewien wytrych. Gdy z gospodarzem wcześniej rozmawialiśmy o tej książce, może ją polecaliśmy, moglibyśmy mu ją wręczyć przy następnym spotkaniu, przypominając o tym i mówiąc, że nadarzyła się okazja, więc przynieśliśmy ją jako upominek. Uważam, że to bardzo miłe i nie wypadnie już zobowiązująco.
Podobnie będzie z bardziej wyszukanym alkoholem. Gdy wręczę go, mówiąc: „Pamiętasz jak ostatnio rozmawialiśmy o tym chińskim trunku, który Cię tak zainteresował? Akurat na niego trafiłem i pomyślałem, że chciałbyś go wypróbować”, będzie to naturalne i niezbyt zobowiązujące. Dodatkowo sam prezent będzie bardziej trafiony.
Jak zatem widzicie, przede wszystkim forma tego upominku sprawia czy jest zobowiązujący, a nie jego cena.
Co z nimi zrobić
Na koniec musimy się zastanowić co gospodarz powinien zrobić z takim upominkiem. Rzecz jasna wszelkie sałatki, ciasta, babeczki i torty koniecznie muszą trafić na stół. Również kwiaty należy umieścić w wazonie i postawić w eksponowanym miejscu, choćby tylko dla radości wręczającego.
Czy to samo dotyczy ciastek w paczkach i butelek z alkoholem? Niekoniecznie. Spotkałem się już ze zwyczajem, gdzie gospodarze chowali otrzymaną bombonierkę do szafy, by ją później zjeść, a dla gościa wyciągali coś co sami wcześniej przygotowali. Ma to pewien sens, bo prezent mógł być przewidziany właśnie po to, żeby gospodarze mogli skosztować jakiegoś wyjątkowego smakołyka, a nie musieli dzielić się nim z gośćmi. Gdyby też nie postawili na stole czegoś własnego, można by pomyśleć, że się nie przygotowali.
W innym miejscach, i tak zazwyczaj jest w Polsce, od razu kładziemy na stół słodkie upominki, nawet jeśli już na nim stoi dostatecznie dużo pyszności. Nie chcemy sprawiać wrażenia, że planujemy zachować coś na później, nawet jeśli miałoby się popsuć.
Uważam, że przyda się tu zdrowy rozsądek. Gospodarzowi raczej nie wypada od razu chować tych upominków na później, ale również wręczającym je gościom nie wypada żądać natychmiastowego ich otwierania. Jeśli dobrze uzupełnią stół, warto to od razu zrobić. Jeśli jedzenia i picia jest dosyć, gospodarz może zapytać lub sam podjąć decyzję co otworzyć, a co zostawić na później. W końcu zarówno wina, jak i jedzenie otwarte, ale nie skonsumowane może się popsuć, a na pewno nie o to chodziło obdarowującemu.
Musnęliśmy tutaj temat wręczania prezentów, ale nim zajmiemy się w osobnym materiale zrealizowanym z funduszy zebranych na Patronite. Jeśli chcesz zostać mecenasem tego odcinka i kolejnych dotyczących zachowania klasy w codziennym życiu, zapraszam na mój profil.
Temat niezobowiązujących upominków wydaje się być błahy, ale mam wrażenie, że pomaga zrozumieć tę delikatną sferę niezobowiązujących gestów pojawiających się w bardzo różnych sytuacjach. Nie musimy więc powyższej listy wkuwać na pamięć, a wystarczy wyrobić sobie wyczucie, które pomoże nam się odpowiednio zachować niezależnie od sytuacji.
Pozdrawiam i trzymajcie klasę!
Bardzo się cieszę, że artykuł poruszył kwestię chowania otrzymanego prezentu. Swego czasu zastanawiałem się trochę nad tym i wtedy doszedłem do wniosku, że bezpieczniej jest wystawić podarunek, by gość nie poczuł się urażony.
Dobrze wiedzieć, że nie jest to twarda reguła.
Drobna zabawka czy śpioszek – od niedawna z powodu pojawienia się małego dziecka w rodzinie dowiedziałem się, że nie ma czegoś takiego jak drobna zabawka. ;P Koszt normalnej, najzwyklejszej zabawki (w polskim sklepie, nie na „ali expressie”) zaczyna się od 50 zł w górę (swoją drogą ceny zabawek kompletnie nie są warte swojej ceny). Tak samo śpioszek – jest to koszt co najmniej kilkudziesięciu złotych więc nie jest to tak do końca niezobowiązujący prezent. Niestety w kategoriach „drobnej zabawki” obecnie mieści się jedynie chyba tylko ta z „kinder niespodzianki”, ewentualnie jakaś malowanka czy książeczka do czytania. 😉
Przepraszam,ale się nie zgodzę. Zarówno zabawkę jak i ubranko można bez problemu znaleźć w kwocie poniżej 30 zł 🙂