Sztuka prowadzenia rozmowy polega nie tylko na umiejętności powiedzenia odpowiedniej rzeczy w odpowiednim momencie, ale też na zachowaniu dla siebie myśli, których lepiej nie wypowiadać, choć niekiedy bardzo korci. Słowem, trzeba też umieć się ugryźć w język, gdy jest taka potrzeba. Pomówmy dziś o sześciu takich sytuacjach.
Blog jest wspierany przez Patronów.
Nie bez kozery mamy powiedzenie, że „mowa jest srebrem, a milczenie złotem”. Nie ma tu jednak dróg na skróty. Nie zrobisz kariery milcząc. To właśnie dobry rozmówca jest świetnym towarzyszem i to do niego będziemy się chętniej zwracać. Ale również on musi wiedzieć kiedy milczeć.
Mimo wszystko w tym materiale nie będziemy odnosić się do utrzymywania tajemnicy i zachowywania intymnych spraw dla siebie. To zupełnie inny temat. Dziś pomówimy o momentach mniej oczywistych, w których nieraz chętnie zabieramy głos, myśląc, że wnosimy coś do rozmowy. W rzeczywistości niestety psujemy atmosferę, relacje albo zwyczajnie sobie szkodzimy. Zaczynajmy.
A mi…
– Wiesz co miałem dziś całkiem udany dzień…
– Ja też! Wyobraź sobie, że spotkałem…
Często ktoś Ci przerywa słowami w stylu „a mi…”, „ja też…”, „mam tak samo…” itp.? To oczywiście nieprzyjemne, ale zazwyczaj mówiący te słowa nawet nie zauważa, że coś jest nie tak. Mowa bowiem o luźnej rozmowie, a w niej wręcz należy dolewać paliwa w postaci kolejnych spostrzeżeń, wrażeń i opinii. Problem pojawia się, gdy wyskakujemy z naszymi myślami, nie dając drugiej stronie dokończyć własnej historii.
Żeby nie popełnić tego błędu, najpierw wyłap moment, w którym chciałbyś powiedzieć coś w stylu „a mi…”, a potem ugryź się w język i daj rozmówcy dokończyć zdanie. Pamiętaj, że może z przyzwoitości nie powiedział wszystkiego, żeby dać Ci możliwość wyrażenia zainteresowania. To całkiem niezła strategia, żeby nie zanudzać innych. Miło więc będzie z Twojej strony jeśli dopytasz i pociągniesz ten wątek, zanim przejdziesz do własnych doświadczeń. Mówienie o nich to świetny sposób kontynuowania rozmowy, ale wykaż się cierpliwością i pozwól dokończyć pierwszą myśl.
Zrób tak…
– W pracy ciągle zasypują mnie nowymi tematami, a ja jeszcze nie uporałem się z poprzednimi. Do tego w domu ciągle panuje chaos.
– Może powinieneś rzucić tę pracę? Albo pójdź na jakiś długi urlop. Sam nie wiem.
Gdy ktoś zwierza Ci się z trudnej sytuacji to spory dowód zaufania i bliskiej relacji. Powinieneś to docenić. Szczególnie gdy rozmowa toczy się między mężczyznami, którzy raczej rzadko decydują się na mówienie o emocjach. Niemniej to nie od razu oznacza, że musisz udzielać rad. O swoich problemach nie mówi się tylko ludziom, którzy mają kompetencje, żeby pomóc. Niekiedy musimy coś po prostu z siebie wyrzucić. To ważne, bo wówczas możemy spojrzeć na własne problemy niejako z dystansu, lepiej je zrozumieć, a niekiedy nawet samodzielnie znaleźć rozwiązanie.
Dlatego będąc uczestnikiem takiej rozmowy, nie musisz czuć się zobowiązany do udzielania rad. Nawet lepiej jeśli zachowasz swoje opinie dla siebie, a pozwolisz drugiej stronie mówić, ewentualnie zadając dodatkowe pytania, żeby ułatwić zobaczenie problemu w pełnym wymiarze. Dopiero, gdy rozmówca wprost zada Ci pytanie możesz odpowiedzieć coś od siebie, ale i wtedy pamiętaj, że Twoje słowa mają służyć jedynie dodaniu nowej perspektywy, a nie będą przepisem na najbliższe działania.
Jeśli jeszcze nie czytałeś, polecam Ci materiał w pełni poświęcony udzielaniu rad, który opublikowałem już jakiś czas temu.
Przekonania
– Partia Uwolnienia Hobbitów powinna być zdelegalizowana za to co ostatnio mówili na konferencji.
– Akurat to Krasnoludzki Front Gór Mglistych zasłużył sobie na obrzucanie go…
Nieraz wspominałem na Czasie Gentlemanów, że są tematy, których lepiej nie poruszać w nieznajomym gronie albo takim, które nie potrafi prowadzić dyskusji z zachowaniem dystansu i spokoju. Tematy te zazwyczaj dotyczą światopoglądu. Często pamiętamy o tej zasadzie, ale do czasu, gdy ktoś inny ją złamie. Wówczas przychodzi myśl, że nie chcemy być gorsi i oddać pola przeciwnikom w przekonaniach. Czasem też, słysząc coś, z czym się zgadzamy, pomyślimy, że jesteśmy „wśród swoich” i można już swobodnie obmawiać drugą stronę. Nieraz jednak, źle ocenimy sytuację i będziemy tym, który rozpoczyna kłótnie światopoglądowe.
O tych sprawach warto rozmawiać, zbierać opinie z przeciwnych obozów i wyrabiać sobie własne zdanie, ale trzeba bardzo ostrożnie dobierać sobie towarzystwo do prowadzenia otwartych rozmów na takie tematy. W większości wypadków lepiej zrobisz, nie połykając przynęty zarzuconej przez kogoś innego. Gdyby taka debata miała popsuć atmosferę spotkania, lepiej ugryźć się w język i przejść do nowego tematu, a przynajmniej w tym nie uczestniczyć.
Nerwy
– Czemu tu znowu nie jest posprzątane?! Wracam zmęczony i kolejny raz muszę się z tym samym użerać!
– A myślisz, że ja nie jestem zmęczony?! Sam miałem ciężki dzień i nie mam ochoty słuchać Twoich narzekań!
Bywa, że w naszym towarzystwie komuś puszczą nerwy i zaczyna robić awanturę o jakąś błahostkę. Ewidentnie ma zły dzień, bo zazwyczaj o danej rzeczy dałoby się spokojnie porozmawiać. Problem pojawia się, gdy uznamy ten atak za przesadzony albo w ogóle bezpodstawny, a gdy my też mamy kiepski czas, tylko cienka linia oddziela nas od walki na noże.
Łatwo poddać się emocjom w takim momencie, ale naczelną zasadą działania gdy ktoś wybucha, jest zachowanie spokoju. Musisz zdać sobie sprawę, że osoba krzycząca sama ma problem z utrzymaniem nerwów na wodzy i nie jest to atak, przed którym musisz się bronić. Jesteś tylko świadkiem i lepiej zrobisz czekając aż się uspokoi, żeby zwyczajnie porozmawiać. Odpowiadanie krzykiem, bo zostałeś dotknięty, tylko doleje oliwy do tego bezsensownego ognia. Trzeba więc ugryźć się w język, ale od razu zaznaczę, że wymaga to sporej asertywności, bo w pierwszym odruchu takie emocje też nam się udzielają.
Charakter
A skoro jesteśmy już przy asertywności. Czas na krótką reklamę „Charakteru”, czyli mojej książki, w której wskazuję drogi budowania własnej pewności siebie, co bezpośrednio przekłada się na spokój, nawet w bardziej skomplikowanych momentach. To solidny fundament na dzisiejsze czasy. Link do sklepu: Sklep CG. (Tak! Uruchomiłem sklep, żeby w jednym miejscu mieć zarówno kursy, jak i książki. Niebawem pojawi się tam nowość.)
Plotka
– Słyszałem, że na ostatniej integracji musiałeś tego faceta z marketingu odprowadzać pod drzwi.
– No, ledwo trzymał się na nogach. A nawet nie wyobrażasz sobie co zrobił po drodze…
Mówi się, że plotka jest jednym z czynników, który pozwolił ludzkości wykształcić duże społeczeństwa. To na pewno skuteczne narzędzie budowania relacji, ale też kiepski, a niekiedy nawet ryzykowny nawyk. Powtarzane często plotki mogą szkodzić omawianym osobom całkiem bezpośrednio, a gdy przekazujesz niesprawdzone informacje, dokładasz do tego swoją rękę.
Niekiedy kusi, żeby wiedzieć o intymnych sprawach osób z naszego otoczenia, ale dopóki nie dowiadujesz się tego od nich samych, lepiej unikać podobnych rozmów. Co więcej nieraz plotkarz obrywa za swoje, gdy ktoś ujawnia go, jako źródło danej informacji. Niejedna osoba została wciągnięta w takie tarapaty, czasem celowo. Jeśli więc, ktoś próbuje wyciągnąć od Ciebie delikatne informacje lub opinie, a nie jest dla Ciebie bardzo zaufaną osobą, lepiej po prostu ugryź się w język i nie plotkuj.
Opinia
– Mam nadzieję, że podobało Ci się. Sporo czasu mi to zajęło.
– Spoko, choć wydaje mi się, że lepiej by było, gdybyś dobrał inne…
I ostatnia sytuacja, w której niekiedy trudno znaleźć nam złoty środek. Bywa bowiem, że ktoś bardzo stara się przygotowując coś. Praca była wymagająca, ale doprowadzona została do finału. Po wszystkim ta osoba pyta nas o opinię. Było w porządku, ale mamy jednak pewne uwagi. Niekiedy przyjdzie nam do głowy, że to odpowiedni moment na konstruktywną krytykę, więc wyliczamy sprawy do poprawienia. Niestety w większości wypadków osoba, z którą rozmawiamy poczuje po prostu, że jej praca nie została doceniona.
Zawsze, zanim kogoś skrytykujesz, czyli zaczniesz doradzać co można zrobić lepiej, zastanów się czy ta osoba faktycznie tego oczekuje. Zazwyczaj zdajemy sobie sprawę z niedociągnięć naszej pracy i nie potrzebujemy doradców, żeby nam to dodatkowo wytykali. Z kolei potrzebujemy zapewnienia, że widać nasze starania i chętnie dowiemy się co było najmocniejszą stroną. Zanim skrytykujesz, ugryź się w język i zacznij od pozytywów. A jeśli zostaniesz zapytany o słabe strony, skup się na tych najważniejszych i nie mieszaj rozmówcy z błotem. W przeciwnym razie, zamiast poprawy, zobaczysz jego wycofanie się z kolejnych projektów.
Zobacz też: Trudna sztuka krytykowania
W wielu z tych sytuacji możemy mieć wrażenie, że to my musimy ustąpić, ale oceniając to na trzeźwo z pewnością dojdziesz do wniosku, że to błahostki, a bardziej zależy Ci na dobrych relacjach czy sprawnym wykonaniu zadania, niż na mówieniu wszystkiego, co Ci właśnie przyszło do głowy. Jeśli pójdziesz tą drogą zobaczysz szybko jak zyskają na tym prowadzone przez Ciebie rozmowy.
Spotkałeś się z wymienionymi przykładami we własnym życiu? Które były najbardziej denerwujące? A może dodałbyś coś do tej listy? Kiedy jeszcze należy ugryźć się w język? Napisz koniecznie w komentarzu.
W tym miejscu chciałbym podziękować Patronom Czasu Gentlemanów, którzy wspierają moją pracę nad walką z bylejakością. Jeśli również ją doceniasz, zachęcam do zostania Patronem w serwisie Patronite.pl.
Kamil Futyma, Mock, Aron K., Aleksander Galecki, Arkadiusz Firus, Klaudia Borysiak, Michał S., Wojciech Sz., Dawid Szafrański, Asteniusz Myśliwiec, Wojciech Jastrzębski, Tomasz L., Mateusz Jabłoński, Mateusz S., Daniel K. – Dziękuję za wsparcie!!!
Komunikacja
I jeszcze jedna sprawa. To świetnie, że interesujesz się relacjami i komunikacją międzyludzką. Uważam, że w dzisiejszym świecie są to umiejętności coraz bardziej deficytowe, a jednak niezwykle cenne. Dlatego pewnie zauważysz lekką zmianę akcentów na Czasie Gentlemanów, gdzie tematyka umiejętnego porozumiewania się jest coraz widoczniejsza.
Jeśli interesujesz się tymi kwestiami również w przestrzeni życia zawodowego i własnej kariery wiedz, że powoli kończę przygotowania do nowego kursu w mojej Akademii. Będzie poświęcony komunikacji zdalnej, która powoli wypiera tę bezpośrednią. Niestety właśnie w tej pierwszej ciągle popełniamy kardynalne błędy tracąc szanse na realizację zakładanych celów. Zachęcam do zapisania się na newsletter tego kursu, żeby nie tylko nie przegapić premiery, ale też mieć możliwość skorzystania z rozbudowanej oferty dla pierwszych uczestników. A ja napiszę do Ciebie jak premiera będzie już blisko.
https://landing.mailerlite.com/webforms/landing/g5r6a5
Pozdrawiam i trzymajcie klasę!
Ad „Nerwy”. Rozumiem, że jest Pan miłym, spokojnym człowiekiem, ale czasami trzeba na ostro. „Awanturnik bez powodu” nie robi tego, bo „ma słabszy dzień”. To jest jego sposób na rozładowanie własnych emocji cudzym kosztem lub zwrócenie na siebie uwagi. Jeśli nie dostanie porządnej odprawy za pierwszym czy drugim razem – będzie to powtarzał. Uprzejmy człowiek mógłby pomyśleć, że „możemy to spokojnie omówić jutro”. Logika w tym jest, tylko „jutro” awanturnik już nie będzie tej sytuacji pamiętał i będzie twierdził, że sam jest ofiarą pretensji bez powodu! Jednorazowa „walka na noże” może być mniej kosztowna od wieloletniego znoszenia cudzego terroru. A… Czytaj więcej »
W materiale nie poruszałem kwestii radzenia sobie z taką osobą i stąd pewnie to nieporozumienie. Nie uważam bowiem, że powinniśmy po prostu przyjmować ciosy cierpliwie, żeby potem przejść do rozmowy. Uważam, że trzeba stawiać jasne granice, ale nie musi to się odbywać w sytuacji, w której też tracimy panowanie nad sobą. Stanowcze, ale spokojne stawianie tych granic nie tylko pokazuje gdzie przebiega ta linia, ale też wprowadza hamuje rozwój burzy.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie zawsze to zadziała, ale przyjęcie zasady kontruderzenia „raz a dobrze”, wcale nie musi być uniwersalnym rozwiązaniem.
Oh, takich sytuacji jest naprawdę wiele, w pracy, czy w domu. Czasami szkoda, że nie można cofnąć czasu po wypowiedzianych słowach. Najważniesze to jedank nauka na błędach i ciągła praca nad sobą.
Pozdrawiam.
Dokładnie. Z czasem, jeśli wyciąga się wnioski z takich wypadek, można większości z nich skutecznie unikać.