Prawdziwi gentlemani nie bili się między sobą, tylko załatwiali sprawy konfliktowe w sposób honorowy przy pomocy szabli lub pistoletu. Co jednak mógł zrobić mężczyzna napadnięty w ciemnej uliczce przez typów, którzy za nic sobie mieli Boziewicza? Jak mógł wybrnąć z sytuacji jeśli bandyci wyciągali pałki, noże czy inne instrumenty przemocy, a niezapobiegliwy gentleman miał przy sobie tylko laskę? Okazuje się, że z niepozornej laski można było uczynić skuteczne narzędzie samoobrony.
Około 1900 roku E. W. Barton-Wright zaczął nauczać londyńskich panów pierwszej kombinowanej sztuki walki, inspirowanej technikami z różnych stron świata. Nazwał ją bartitsu od związków z jujitsu. W ramach nowego stylu samoobrony, można było nauczyć się jak zrobić użytek z własnej laseczki.
<<Zobacz też: Bartitsu – system samoobrony dla gentlemana>>
Technika I – unikanie ciosów
Stojąc bokiem do napastnika (lewa stopa z przodu) osłaniamy się laską trzymając ją nad głową (zawsze w prawej ręce). Utrzymujemy stały dystans, cofając się i przybliżając, zależnie od ruchów przeciwnika. Możemy wówczas odsłonić celowo lewą rękę lub głowę, w którą z pewnością zostanie skierowany cios. Wówczas, oczekując tego, błyskawicznie cofamy lewą stopę za prawą, zmieniając wysunięty bok. Unikamy w ten sposób uderzenia, a prawa ręka, która wysunęła się teraz na przód jest doskonale uszykowana do oddania ciosu w odsłoniętego przeciwnika. Jeśli napastnik celował w naszą głowę, jego ręka skierowana ku górze będzie doskonałym celem dla nas. Silnym uderzeniem można próbować ją złamać lub chociaż rozbroić.
Technika II – ciężka laska
W wypadku kiedy dysponujemy jedynie ciężką laską, ważącą zbyt wiele by swobodnie z niej korzystać, przeciw lasce lekkiej i szybkiej, będzie trzeba użyć obu rąk. Laskę trzyma się wówczas nad głową za oba końce. Najważniejsze w tej technice jest to, że przeciwnik nie wie, którym końcem zamierzamy uderzyć. Należy przemyśleć, czy chcemy oddać cios końcem lżejszym, ale szybszym, czy cięższym (zazwyczaj to głownia), ale zadającym większe obrażenia. Wówczas cały sekret polega na odpowiednim przełożeniu ręki, uchwyceniu laski za drugi koniec, nadaniu lasce odpowiedniego rozmachu i oddaniu celnego ciosu.
<<Zobacz też: Etykieta walki na szable, czyli potyczka dwóch szermierzy>>
Technika III – lekka laska
Co natomiast gdy to przeciwnik ma ciężką pałkę lub laskę, a my tylko lekki kijek czy parasolkę? Należy wówczas uprzedzić atak napastnika, gdyż ten mógłby być dla nas zbyt groźny. Trzeba unieść wysoko laseczkę symulując agresywny atak na głowę przeciwnika, tak aby ten podniósł swoją broń jak najwyżej zasłaniając się nią. Wówczas zmieniamy pozycję (z prawej stopy z przodu, na lewą stopę z przodu) i atakujemy wolną ręką górną część klatki piersiowej napastnika, a lewą nogą zahaczamy o jego prawą. W ten sposób staramy się wytrącić go z równowagi i przewrócić. Można też dokończyć dzieła laską starając się albo rozbroić, albo pozbawić go przytomności.
Inną metodą może być atak, zamiast na klatkę piersiową i nogę, na łokieć, który wyginamy do tyłu również zaburzając równowagę przeciwnika. Wówczas szybka osoba powinna poradzić sobie z błyskawicznym wycofaniem się i uderzeniem laską w rzepkę kolana.
Technika IV – pięściarz
W przypadku obrony przed atakiem pięściarza należy wykazać się nie tylko zwinnością, ale też bystrym okiem i szybkimi nogami. W momencie bowiem pierwszego prostego uderzenia, broniący się gentleman musi zwinnie przeskoczyć do lewego boku napastnika robiąc nisko półobrót przez swoją prawą rękę. Nadaje w ten sposób odpowiedni zamach lasce, której cios ma być wymierzony w kolano przeciwnika. Jeśli uderzenie nie było celne i pięściarz wciąż ma wolę do walki, a na domiar złego obraca się w w naszą stronę i szykuje się do wymierzenia kolejnego ciosu, należy szybciej skorzystać z jego odkrytej pozycji i dystansu jaki daje nam laska. Silne uderzenie, które powinno zakończyć walkę ma być wymierzone w serce, jeszcze zanim napastnik zdąży zareagować.
<<Zobacz też: Fantazja i brawura oficerów międzywojennych>>
Technika V – niski atak
Stojąc na przeciw osobie z laską najlepiej jest ułożyć swoją broń nisko aby sprowokować wyprowadzenie ciosu w głowę. Wówczas uderzenie parujemy i szybko zniżamy się aby uderzyć silnie w kolano przeciwnika, póki jeszcze nie odzyskał równowagi po własnym ataku. Jeśli nasz cios nie przewrócił go i sami teraz ryzykujemy, że otrzymamy uderzenie z góry, należy trzymać się nisko i blisko napastnika, aby jak najszybciej zaatakować ponownie, tym razem silnym pchnięciem w bok. To powinno wystarczyć.
Technika VI – niski przeciwnik
Osoby wysokie i dobrze zbudowane, mogą mieć problem z szybkim i niskim napastnikiem. Sposobem jest przechwycenie broni. Wysoki powinien ustawić się bokiem, z lewą stopą z przodu, a laską osłaniającą od góry. Tak jak w pierwszym omawianym wypadku, prowokuje uderzenie w wysuniętą lewą rękę i szybkim ruchem chwyta laskę przeciwnika. Wówczas może zrobić odpowiedni użytek z własnej laski trzymanej w górze i gotowej do ataku.
<<Zobacz też: Każdy z nas powinien mieć w sobie coś ze skauta>>
Technika VII – dźwignia
Jednym z najskuteczniejszych sposobów na powalenie przeciwnika na ziemię jest zrobienie dźwigni na jego nogi. Należy zamarkować cios w twarz przeciwnika, aby ten podniósł swoją broń dla osłony. Wówczas szybko się zniżamy i wkładamy naszą laskę między nogi napastnika. Przekręcając laskę zaprzemy ją o przód wysuniętej nogi i tył tylnej. Napierając dalej wykonamy dźwignię zmuszając przeciwnika do uniesienia tylnej nogi i utraty równowagi, co z pewnością sprowadzi go do parteru.
Jeśli więc macie w zwyczaju przemieszczać się wieczorami po mieście z laseczką, nie musicie już się bać o swoje bezpieczeństwo.
Źródło: E.W. Barton-Wright, Self-defence with a Walking-stick, w: „Pearson’s Magazine”, 1901, nr 11.
Nie przegap żadnego wpisu! Zapisz się na newsletter.
pozostaje teraz kupić laskę
Pomyślałam dokładnie tak samo. 😉
Teraz to najwyżej się nosi aluminiowe kijki do nordic walking. A do obrony używa składanej pałki którą można rozłupać głowę i gaz pieprzowy. Laska natomiast kiedyś służyła tym „gentelmanom” nie do odganiania „hołoty” ale bardziej do przepychania końskich kup na ulicy.
Kolejny przejaw praktyczności „ekwipunku” gentlemana 🙂
Biegłym w sztuce baritsu był sam Sherlock Holmes – Brytyjczycy mieli swoje baritsu, Francuzi zaś canne du combat o podobnej genezie, która koniec końców z zaułków Paryża trafiła na salony… to jest sale sportowe.
S.
Parasol prędzej znajdzie się pod ręką
http://www.bartitsu.org/wp-content/uploads/2013/03/Madame-Vigny.jpg
Skoro ktoś jest taki gibki, że może tak wywijać laską, to po co mu laska? Do lansu? Średnio…
Kiedyś laska była nieodłącznym elementem eleganckich mężczyzn. Trochę w tym było mody, ale też trochę praktyczności. Między innymi mówiło się, że ówcześni panowie nosili laskę by odganiać napastliwą „hołotę”. Jakby nie było, można to uznać za rodzaj niegroźnego uzbrojenia.
– cały artykuł uzasadnia posiadanie laski przez dżentelmena.
Dygresja:
Literatura i kino (muzyk 😉 Kwinto z „VaBank”) pokazują, a na starociach można kupić laski-szpady z tamtego okresu. Także współczesne.
Nie sprawdziłem, ale podobno polskie prawo zabrania użytkowanie. Mam na myśli, samo chodzenie z taką laską.
Osobiście miałem przyjemność spacerować z klasyczną laską. Nie należę do najstarszego grona społeczeństwa mimo to spacery z laską były o wiele przyjemniejsze i wygodniejsze, gdyż rozkłada ciężar ciała na 3 kończyny a nie na dwie.