Poker to u nas trudny temat, choć coraz częściej mówi się o tym, że powinno się go wykreślić z listy gier hazardowych i ułatwić organizację turniejów. Mało natomiast mówi się, jak wygląda życie zawodowych pokerzystów. Jest w nim sporo słodyczy, ale znajdą się też nuty mocno gorzkie. O tych właśnie sprawach rozmawiałem z Eugenem Katchalovem, zawodowcem, który ma na koncie ponad 8 mln $ z wygranych w turniejach.
Wszedłem w świat pokera
W sierpniu miałem wielką przyjemność udać się do Barcelony, żeby zobaczyć światowej klasy turniej pokera (setną edycję European Poker Tour) i poznać osobiście zawodowych graczy. Na miejscu dowiedziałem się o problemach prawnych z pokerem w Polsce i jego niehazardowej specyfice. Mogłem też zobaczyć na własne oczy jak wygląda pokerowy świat na żywo, bez upraszczających stereotypów, czy zbędnego koloryzowania.
Przy okazji poznałem polskie gwiazdy pokera (tak, mamy takie!) Dominika Pańkę, Marcina Horeckiego oraz Grzegorza Mikielewicza. Swoją drogą nasi nieoficjalni reprezentanci rewelacyjnie radzili sobie w turnieju i niemal doszli do finałowego stołu! Mieliśmy nieco czasu by porozmawiać o tym, jak w praktyce wygląda życie pokerzysty.
Życie pokerzysty
Jeśli już odrobinę mnie znacie, domyśliliście się, że na całym wyjeździe najbardziej interesowała mnie prywatna strona tego życia. Milionerem każdy chciałby być, ale najważniejsze pytanie brzmi: z czym to się wiąże? Właśnie na ten temat przeprowadziłem wywiad z jednym z najlepszych pokerzystów na świecie. Eugene Katchalov, to 33-letni Amerykanin ukraińskiego pochodzenia. Przemiły i otwarty człowiek, który sporo już zarobił na pokerze i gdyby chciał, mógłby już nic do końca życia nie robić.
<<Zobacz też: Brydż – gra godna gentlemana>>

Wywiad z Eugenem Katchalovem.
Łukasz Kielban – Czy gra w pokera to dla ciebie zawód?
Eugene Katchalov – Tak! I mam wrażenie, że jestem szczęściarzem, bo gra w pokera jest dla mnie zarówno zawodem i hobby.
ŁK – Jak bardzo różni się od typowego zawodu?
EK – Jest dość nietypowa, jak na pracę. Myślę, że aspekt rywalizacji czyni z niej bardziej sport. Nietypowe jest też pewnie to, że kocham ten zawód. Chyba trzeba mieć szczęście, żeby połączyć pasję z pracą.
ŁK – Skoro jesteśmy przy szczęściu, czy dopisuje Ci ono przy stole gry? Jest w ogóle w pokerze miejsce na szczęście?
EK – Miejsce na szczęście tutaj jest, ale nie w długiej perspektywie. Nie wierzę w szczęście na dłuższe dystanse. Nie polegam na nim. Może bardziej w krótkim okresie. Szczęście miałem na pewno, gdy trafiła mi się okazja rozpoczęcia tej kariery, a moja rodzina okazała mi wsparcie. Bez tego pewnie byśmy dziś nie rozmawiali.
ŁK – Nie masz obecnie innej pracy?
EK – Nie. Należę do tej garstki ludzi, którzy poza pokerem nie muszą robić nic, żeby się utrzymać. Staram się natomiast każde wygrane pieniądze inwestować na różne sposoby, żeby nie musieć w pełni poświęcać się pokerowi i nie być od niego uzależnionym. Przeznaczam większość mojego czasu na pokera, ale inwestuję też w firmy i nieruchomości. Mówiąc językiem finansowym – staram się zdywersyfikować mój portfel. Dzięki temu nie ryzykuję zbyt wiele grając.

Eugene Katchalov. Fot. Joe Giron.
ŁK – Co zrobisz, gdy już przestaniesz grać w pokera?
EK – Z pewnością czymś się zajmę. Nie wykluczone, że założę własny biznes, może wrócę do handlu. Na pewno nie spocznę na laurach nie robiąc nic. Wcześniej byłem handlowcem giełdowym. Bardzo to lubiłem, choć jest to ciężka praca. Wymaga poświęcenia sporej ilości czasu i uwagi. Może do tego wrócę albo rozpocznę coś zupełnie nowego. Ale póki co koncentruję się na rozwijaniu moich umiejętności pokerowych.
ŁK – Poker to jednak nie tylko gra. Podróżujesz wiele na turnieje. Jak przy takim trybie życia układają się Twoje relacje z rodziną, przyjaciółmi, partnerką?
EK – Jest to raczej trudna sprawa. Aktualnie wykorzystuję fakt, że jestem singlem i nie mam własnej rodziny. Podróżuję teraz ile się da, żeby zobaczyć jak najwięcej świata zanim założę rodzinę. Mam obecnie dziewczynę i ona jeździ ze mną. To jest bardzo wygodne.
ŁK – Ale dla niej to musi być dość trudne, nie mieć swojego miejsca na Ziemi.
EK – Cóż, dopiero co zaczęliśmy, więc trudno powiedzieć jak to się potoczy, ale zgadzam się. W pewnym momencie taki styl życia staje się uciążliwy i musisz się osiedlić, założyć gdzieś dom.
ŁK – Zatem myślisz, że kiedyś w Twojej karierze nastąpi moment, w którym będziesz musiał kupić dom, zamieszkać w nim i jeździć na turnieje zaledwie raz lub dwa do roku?
EK – Tak, myślę, że ten moment kiedyś nieuchronnie nadejdzie. Ale póki co czerpię wiele radości z mojego obecnego trybu życia. Jestem bardzo aktywny, ciągle podróżuję i żyję na walizkach. Muszę z tego korzystać, bo wiem, że w przyszłości będę w rozjazdach zdecydowanie rzadziej.
ŁK – Tym bardziej, że jest niewiele kobiet zawodowo grających w pokera, z którymi można by się związać i nie rezygnować z tego wszystkiego.
EK – [Śmiech] Tak. Jeśli myślisz o kobiecie, która z tego żyje, byłoby to całkiem ciężkie zadanie.
ŁK – Za to zdecydowanie lepiej rysuje się sytuacja z przyjaciółmi. Zdaje się, że tworzycie tutaj całkiem zgraną paczkę i swoich przyjaciół spotykasz na turniejach.
EK – Na szczęście mam wielu przyjaciół w świecie pokera. Jednym z moich bliskich kumpli jest ElkY [Bertrand Grospellier – przyp. Ł.K.], który jest zawodowym pokerzystą z Francji. Jeździ praktycznie w te same miejsca, co ja. Więc nie mogę narzekać na samotność.

Wywiad z Eugenem Katchalovem
ŁK – Skoro poker jest Twoją pracą, ciekawi mnie czy grywasz jeszcze dla przyjemności ze znajomymi amatorami?
EK – Właściwie to prawie nigdy nie gram dla przyjemności. Poker do gra, która ma sens dopiero gdy grasz na serio, o coś. Musisz grać o pieniądze, o nagrody albo cokolwiek innego. Bo jak nie ma wygranej, to już nie jest poker.
ŁK – Ale zawsze można zagrać o symboliczną sumę, bardziej dla przyjemności.
EK – Tak, to będzie zabawa, ale ja już nie mam znajomych, którzy by tak jeszcze grali. Przynajmniej nie widuję ich zbyt często. Ale faktycznie, gdy ich spotykam od czasu do czasu, zapraszają mnie na partyjkę taką, jakie miewaliśmy w przeszłości. Z przyjemnością przyjmuję te zaproszenia, lecz nie szukam ich specjalnie. Zdecydowanie większą przyjemność czerpię z grania w takich wielkich turniejach, jak ten tutaj.
ŁK – Spędzasz wiele czasu w kasynach. Uprawiasz hazard?
EK – Teraz już nie. Kiedyś nieco się w to bawiłem, ale od jakichś trzech lat już tego nie robię. Nie lubię grać w gry, w których czuję, że nie mam przewagi. Gram tylko gdy wiem, że mogę wygrać. W kasynie możesz wygrać raz lub dwa, ale im więcej grasz, tym bardziej nieuniknione jest, że w końcu przegrasz. Ale znam wielu pokerzystów, którzy grywają w gry hazardowe i przegrywają sporo pieniędzy.
ŁK – Czyli w pokerze trzymasz sznurki i kontrolujesz sytuację?
EK – W pokerze to ja staram się być kasynem. [Śmiech] Chcę powiedzieć, że staram się być tym, który ma przewagę nad pozostałymi. W praktyce wygląda to tak, że im dłużej gram, tym więcej wygrywam.
ŁK – Jakie byś wymienił główne zalety i wady stylu życia pokerzysty?
EK – Najgorsze jest na pewno to, że trudno jest założyć rodzinę, bo ciągle podróżujesz. Brakuje tutaj też poczucia stabilności. W normalnej pracy dostajesz wypłatę i wiesz ile zarobisz w danym miesiącu czy roku. I możesz w związku z tym poczynić pewne plany. W mojej pracy nie możesz sobie na to pozwolić. W kolejnym miesiącu lub roku mogę zarobić mniej niż obecnie. Trudno to przewidzieć. W pewnym sensie to lubię, ale bardzo to utrudnia planowanie.
Za to zalet jest bardzo dużo. Moja praca to moje hobby. Bardzo ją lubię. Pasuje mi też to, że nie mam szefa. Jestem całkowicie wolny. Robię co chcę, jadę gdzie chcę. To dla mnie wielka zaleta. I mam sporo wolnego czasu.

Eugene Katchalov. Fot. Neil Stoddart
***
Inne przykłady

Marcin Horecki, fot. Neil Stoddart.
Życie prywatne pokerzystów jednak nie zawsze wygląda właśnie w ten sposób. Rozmawiałem na ten sam temat również z Marcinem Horeckim (pokerzystą, a zarazem prezesem stowarzyszenia Wolny Poker), który mimo wszystko ma swoją rodzinę. Przyznał mi, że wiąże się to z poważnymi wyrzeczeniami. Nie może brać udziału we wszystkich turniejach, w których chciałby się pojawić. A bardzo ważne jest, żeby ciągle ćwiczyć i trzymać rękę na pulsie w tym, co dzieje się w świecie pokera. Z powodu absurdalnego prawa w Polsce nie może nawet grać w Internecie, więc ma bardzo ograniczone możliwości treningu. Jednak nie dziwię się Marcinowi. Radość, jaką daje posiadanie rodziny, może być zdecydowanie większa niż radość nawet z najlepszej gry.

Daniel Negreanu. Fot. Neil Stoddart.
Z trzeciej strony jest jeszcze Daniel Negreanu, prawdopodobnie najlepszy pokerzysta w historii. W parze z wielkimi sukcesami w pokerze, próbował zestawić małżeństwo. Jego związek z Lori Weber nie przetrwał długo, a sam Negreanu zrzucał część winy właśnie na swój zbyt napięty grafik. Obecnie jest pełnym pokerowych sukcesów singlem.
Jak zatem widać, przez zawodowymi pokerzystami stoi poważny dylemat czy rozwijać swój talent, czy zrezygnować z części zysków na korzyść rodziny. Decyzja jest z pewnością trudna.
Poker w ogóle
Trochę z rozpędu wszedłem w dość szczegółowy temat dotyczący pokera nie zastanawiając się czy wiecie o nim nieco więcej. Dajcie znać czy interesowałby Was artykuł dotyczący specyfiki pokera, tego dlaczego nie powinno się uznawać go za hazard i jak to jest, że można w nim wygrywać na dłuższą metę.
Ciekaw też jestem czy są tutaj miłośnicy tej gry? Oczywiście grywający poza granicami naszego pięknego kraju lub bez pieniędzy, dla samej przyjemności rozdawania kart.
Bardzo ciekawy materiał + fajna przygoda Łukasz! Oficjalnie zazdroszczę 😉 1. Czy wstęp w charakterze widza na EPT jest płatny? Czy należy mieć jakieś specjalne zaproszenie? 2. Opowiadasz o wszystkim „stojąc trochę z boku” – Czy miałeś okazję sam pograć i czy sama rozgrywka wciągnęła czy też pozostałeś asertywny? Jeżeli zagrałeś, to nie ciągnie by zagrać ponownie? 3. Wszedłeś w świat pokera z własnej woli, czy jest to długofalowa współpraca z … ? O tym, dlaczego poker nie jest grą hazardową po prostu musisz napisać! W mojej ocenie to połączenie umiejętności matematyczno-statystycznych z psychologicznymi. Niestety ci, którzy ustanawiali i tak… Czytaj więcej »
Dzięki!
My byliśmy tam jako media, ale mam wrażenie, że każdy kto wejdzie do kasyna, a to jest przecież otwarte, może przejść do sal z turniejem. Głowy jednak nie dam sobie uciąć.
Tak graliśmy w Barcelonie. Marcin Horecki nas uczył tajników pokera. Co do grania w innych okolicznościach, pozostańmy przy tym, że oficjalnie, zgodnie z polskim prawem, nie grałem nigdy na terenie naszego kraju.
Wszedłem w świat pokera z własnej woli, ale skorzystałem z zaproszenia. To nie jest żadna współpraca, ani reklama. W Polsce byłoby to nielegalne.
Witam! Gratuluję Łukasz ciekawego materiału, oby więcej w takiej tematyce. Chciałbym jednak nawiązać troszkę do Twojej wypowiedzi, że: „oficjalnie, zgodnie z polskim prawem, nie grałem nigdy na terenie naszego kraju”. Brzmi to troszkę odstraszająco dla czytających, bo sugeruje, że na terenie Polski gra w ogóle nie jest legalna, co oczywiście nie jest prawdą. Nielegalne jest czerpanie korzyści majątkowych z gier hazardowych (niestety w tym momencie do takich zaliczany jest poker) organizowanych bez zezwolenia. Sama gra może odbywać się wszędzie, jednak bez nagród pieniężnych czy materialnych. Przykładem tutaj może być legalnie działające Koło Pokera działające przy Wydziale Matematyki Stosowanej krakowskiego AGH.… Czytaj więcej »
Grześku, moją wiedzę na temat legalności gry choćby bez pieniędzy zaczerpnąłem od rzecznika Wolnego Pokera. Oni bardzo ostrożnie podchodzą do przepisów, bo muszą żyć z nimi w zgodzie chcąc walczyć o legalizację tej gry.
Zróbmy tak, że do artykułu o pokerze samym w sobie przeprowadzę dodatkowe wywiady z osobami, które starają się o zmianę ustawy i tam przeniesiemy te dyskusje. OK?
Z niecierpliwością poczekam na ten artykuł.
Swoją drogą, czy byłaby możliwość abyś zamieścił w nim właśnie coś w rodzaju stanowiska Wolnego Poker na temat aktualnych przepisów? Co wg nich można a czego lepiej unikać aby nie wpaść w kłopoty? Jeśli dobrze pamiętam to na ich stronie nie napotkałem takich informacji.
Pozdrawiam!
Oczywiście! Skoro już znam prezesa i rzecznika prasowego tej organizacji, muszę skorzystać z tych kontaktów.
„Nielegalne jest czerpanie korzyści majątkowych z gier hazardowych”
Czyli możesz grać dopóki nie wygrywasz?
Ogółem nielegalna jest nawet gra na przysłowiowe zapałki. Dlatego nie obnosiłbym się z pomysłem zorganizowania gry z kolegami.
W artykuł wkradła się literówka. Powinno być posiadanie rodziny a nie posianie. Bardzo chętnie przeczytalabym więcej artykułów oscylujacych wokół tematyki hazardu, zwłaszcza prawnego aspektu oraz informacji jak laik może zacząć swoją przygodę z tym, nazwijmy to, sportem. Osobiście bardzo ciągnie mnie do tego aby kiedyś wybrać się do kasyna i zagrać w pokera albo ruletkę. Mógłby to być taki rytuał na weekendowe wieczory.
Nie można porównywać pokera do ruletki, bo ma niewiele wspólnego z przypadkowością. Poker byłby bardziej hazardem, gdyby gracze kończyli licytację już na etapie otrzymania pierwszych kart, a resztę zostawili przypadkowi albo nawet obstawiali przed rozdaniem. W Texas Hold’em jest sporo możliwości na zwiększenie swojej wygranej lub zminimalizowanie ewentualnych strat. Jedno rozdanie może być przypadkowe, kolejnych kilka też, ale już mniej. W całej partii wychodzi natomiast na wierzch to czy ktoś umie grać, a w skali rocznej może się to przełożyć na konkretne zyski.
W prawdziwym hazardzie, przypadkowość towarzyszy graczowi od początku do końca.
Mi chyba raczej nie chodzi o hazard w tym wydaniu z negatywnymi skutkami. Po prostu, myślę że dobrze czułabym się w kasynie lub obstawiajac w zakładach bukmacherskich. Bardzo odpowiada mi atmosfera temu towarzysząca. Myślę, że w możliwie najbliższej przyszłości będę chciała regularnie chodzić do kasyna.
Poker byłby hazardem, gdyby gracze grali w otwarte karty.
Poker powienien być legalny. Trudno porównywać go z automatami do gry, gdzie na wygraną gracz nie ma żadnego wpływu. Podobnie ma się sprawa z zakładami bukmacherskimi – gracz ma tutaj wpływ na wygraną. Niestety w naszym pięknym kraju wrzucono to wszystko do jednego worka.
Niestety. Z tego co wiem Wolny Poker przygotował już odpowiednią ustawę i walczą też w Unii, żeby wymusić na Polsce zmianę przepisów. Podobno nasze prawo nie jest zgodne z unijnym. Miejmy nadzieję, że ktoś się za to zabierze w końcu, ale jakoś nikomu się to nie pali.
Co jest w sumie ciekawe, bo wpływy z podatków byłyby znaczne, zwłaszcza, że mamy dobrych graczy, którzy sami z siebie promują tę grę.
Jeżeli kiedykolwiek poker będzie legalny to będzie objęty podatkiem od darowizny – wtedy gra przestanie mieć sens/smak.
W przypadku gdyby poker miał mniejszy podatek niż ten od darowizny to ludzie masowo by nadużywali tej gry do przekazywania sobie pieniędzy.
Inna opcja to zniesienie podatku od darowizny…ale to ma swoje inne przekrętackie konsekwencje które wymagały by zniesienia pitu, bo ludzie nagminnie by sobie darowali pieniądze za dobre uczynki zamiast podejmować umowy cywilno-prawne.
W tej chwili nie potrafię się ustosunkować do kwestii podatku od darowizny (nie do końca rozumiem, dlaczego właśnie ten podatek miałby być na to nałożony), ale obecnie gry w kasynie (bo tam można grać w pokera) są obłożone takim podatkiem, że nie opłaca się organizować turniejów, ponieważ w podatkach można oddać państwu więcej niż się wygrało. Do tego dochodzi zakaz promocji, więc nie ma co liczyć na sponsorów.
Z tego co wiem, w zachodnich krajach płaci się podatek dochodowy od wygranej i już.
Pozostaje grać w Internecie na stronach zarejestrowanych w UE. A jak przyjdzie polski atak władzy, to przegonić go z przepisami europejskimi.
Tak samo przeganiają ci, którzy nadal mają jednorękich bandytów w swoich salonach. Polskie prawo zabrania. Na szczęście jest Unia, którą można pogonić krajowych okupantów, wycierających sobie usta patriotyzmem.
Ojej, a skąd ten pomysł? Wygrana karciana nie kwalifikuje się pod żaden tytuł opodatkowania podatkiem od spadków i darowizn. Jeżeli już to najszybciej zostanie podciągnięta pod podatek dochodowy od osób fizycznych (ale dopiero po zalegalizowaniu) albo (czego nie da się wykluczyć) będzie jakoś sztucznie hybrydowo wciśnięta pod podatek od gier (teraz płacą go kasyna). Fakt, mamy teraz niezły galimatias prawny z pokerem, ale jeden z zeszłorocznych wyroków NSA daje już nadzieję na zasadnicze zmiany w podejściu do tematu. Choć jak zwykle pewnie to potrwa. Warto przy tym pamiętać, że wszelkie gry hazardowe to potencjalnie bardzo dogodne pralnie brudnych pieniędzy, więc… Czytaj więcej »
U nas właśnie o to się zabiega, że było to traktowane jak zwyczajny dochód, od którego odprowadza się normalne podatki, a nie jakieś horrendalne haracze. Rzecz jasna mówimy tu ciągle o pokerze, a nie o grach hazardowych typu ruletka, oczko czy jednoręki bandyta.
Tak pewnie będzie najrozsądniej. Już tam mniejsza o to czy to będzie zwykły podatek progresywny (wg skali) czy jakaś stawka zryczałtowana. Grunt, żeby to uregulować jasno i przejrzyście. A nasz ustawodawca jest niestety mistrzem świata w „motaniu”. Jeżeli jednak gracze i miłośnicy pokera nie odpuszczą, to przy zmieniającym się stanowisku sądów sytuacja dojrzeje do rozsądnych zmian. Oby.
Po wynikach choćby Dominika Pańki wnioskuję, że raczej nie odpuszczą 🙂
Może w pokerze nie ma kobiet, bo kobiety już od czasów prehistorycznych
cenią sobie bezpieczeństwo. Za to mężczyzna to ryzykant – chodził na
polowania ryzykując własne życie. A dlaczego mężczyzna chodził na ryzykowne polowania? Proste – był silniejszy, ale także w przypadku śmierci inny mężczyzna przejmował jego rolę w wydawaniu potomstwa. Za to jak wiadomo kobiet w prokreacji zastąpić się nie da – narażanie życia kobiety wiązałoby się z ryzykiem wyginięcia grupy.
…stąd nasze głęboko ukorzenione, męskie skłonności do gier
hazardowych i do wielkich sukcesów w interesach (facet więcej ryzykuje, a w ekonomi nie ma zysku bez ryzyka).
Na wstępie chciałbym pochwalić, za dotknięcie tematu pokera. Choć ostatnio robi się to coraz bardziej popularne, to fajnie przeczytać parę linijek o tej grze u Ciebie, Łukaszu. Mimo wszystko spodziewałem się trochę bardziej rozbudowanej rozmowy (być może przeoczyłem gdzieś artykuł o podobnej tematyce). Rozumiem, że prawdopodobnie nie było zbyt wiele czasu na „pogaduchy”, ale skoro dodałeś do swoich rozmówców tak ciekawe osobistości pokerowe, to mam nadzieję, że wykorzystasz ten potencjał i w niedługim czasie pojawi się coś więcej! Osobiście, właśnie prowadzę badania do pracy magisterskiej o pokerze, które mogą przynieść ciekawe informacje o pokerzystach i doceniam, że na portalu dla… Czytaj więcej »
Niestety z Eugenem nie mogłem sobie porozmawiać tak, jak zazwyczaj to robię przy wywiadach – dwie godziny, kawka, spokój. Tutaj mieliśmy kilkanaście minut, hałas, a zaraz zaczynał się main event. W takich warunkach trudno dojść do głębszych spraw.
Jednak odzew w komentarzach już sprawił, że zaczynam pracować nad kolejnym tekstem o pokerze.
” Rozmawiałem (…) z Marcinem Horeckim (…) który, z powodu absurdalnego prawa w Polsce nie może nawet grać w Internecie, więc ma bardzo ograniczone możliwości treningu.”
ojojojojoj taki biedy Marcin … no nie może grać w internecie… co za nieszczęście … jak on dalej bedzie z tym żył …
… a nie może sobie potrenować na wirtualnejpolsce na playmoney … ?? tam poziom że ojezu 🙂
if you know what i mean ….
Mega jak zawsze:)Super materiał:) Zapraszam na bloga o modzie męskiej na naszą kieszeń:)
http://mens-world-polish.blogspot.com/
Po cichu liczylem ze to wywiad z Bilzerianem xD
Też grywam sobie często w pokera i na pewno liczy się w nim szczęście, ale nie w przeważającej częsci… Panie Łukaszu, szkoda, że tak mało napisał Pan o naszych polskich pokerzystach i sytuacji pokera Polsce. Dla mnie to nienormalne, że Dominik Pańka, który wygrał swego czasu EPT i zarobił bodajże ponad 1 mln $ musiał w Polsce odprowadzić od tego podatek, mimo że poker w Polsce jest nielegalny i wygrał to za granicą…Myślę, że hazard jest bardzo ciekawą grą, szczególnie dla gentelmanów, nieźle kształtuje charakter, uczy cierpliwości i wielu wielu innych cech. Każdy z nas przecież lubi pieniądze, odrobinę ryzyka… Czytaj więcej »
O pokerze jeszcze dokładniej będzie. Zresztą zgodnie z obietnicą. Właśnie opracowuję artykuł. Materiału jest tyle, że nie wiem, czy nie będzie za długi.