W dyskusjach o dobrym wychowaniu i gentlemańskich gestach nierzadko pojawia się wątek wynikających z nich korzyści i wdzięczności otoczenia. A dokładniej częstego braku tej wdzięczności i braku tych korzyści. Jak jest z tą kwestią?

uprzejmosc-1

W imię równowagi

Konfrontując naszą wiedzę o dobrych manierach z rzeczywistością, łatwo dojść do przekonania, że uprzejmość nie ma sensu. Co prawda nikt nam nie każe być dla innych miłymi, ale jeśli byśmy się na to zdecydowali, drugiej stronie nikt i nic nie każe odwzajemniać uprzejmości. W efekcie nasze starania mogą pozostać niezauważone, zignorowane, a nawet wyśmiane. Nie trudno przecież o opinię, że człowiek uprzejmy, ustępujący i uczciwy to po prostu frajer.

Jeszcze gorzej jest w relacjach damsko-męskich. W tym wypadku nasze starania mogą być nawet zauważone, ale potraktowane jako oczywistość. W końcu zdarzają się kobiety, które uważają, że należy im się szczególne traktowanie i nie trzeba się w odpłacać równie miłymi gestami. Bywają mężczyźni, którzy wpadają na tę myśl i dochodzą do wniosku, że gentleman to taki służący kobiet.

W powyższych przypadkach pojawia się pytanie: co będziemy mieli z przestrzegania dobrych manier, jeśli się na to zdecydujemy? A nawet stawia się warunek: będę miły tylko dla tych, którzy są mili dla mnie.

Transakcje uprzejmości

Nie da się zaprzeczyć, że negatywny odbiór uprzejmych gestów czasem się zdarza. Co więcej tak było w przeszłości i będzie w przyszłości. Jednak czy to powinno wpływać na nasze zachowanie? Czego bowiem można oczekiwać w zamian za grzeczność? Najczęstszą odpowiedzią będzie pewnie: „tego samego”. Czyli jeśli wyświadczymy komuś przysługę, ta osoba powinna wyświadczyć nam podobną. Jeśli traktujemy kogoś szczególnie, ta osoba powinna traktować również nas w ten sposób. Kiedy wystąpimy w czyjejś obronie, ten ktoś powinien nam odpłacić tym samym w przyszłości. Czyż nie tak? Nie do końca.

Problem polega na tym, że uprzejmość to nie transakcja wiązana. Zresztą gdyby nią była, byłaby kuriozalna. W końcu zazwyczaj ludzie nie proszą o ustępowanie im miejsca, przepuszczanie przez drzwi czy zwykłe miłe przywitanie. W efekcie wyświadczając komuś uprzejmość zobowiązywalibyśmy daną osobę bez jej woli do odpłacania nam tym samym.

Poza tym bycie miłym dla nieznajomych straciłoby sens. Z czym miałoby się wiązać przepuszczenie jakiejś przypadkowej kobiety w drzwiach sklepu? Z tym, że przy następnym spotkaniu miałaby nam się odpłacić podobną uprzejmością, czy tym, że kobiety generalnie byłyby milsze dla mężczyzn? Tu musielibyśmy założyć powszechność tych zachowań, a przecież powszechne one nie są.

Idąc tym tropem, czy powinniśmy zatem być mili tylko dla osób lepiej nam znanych i ignorować obcych? Przecież tylko znajomi mają realną szansę na odwzajemnienie uprzejmości. Choć to rozwiązanie niektórym wyda się racjonalne, jest ono nadal próbą wprowadzenia jednostronnych transakcji wiązanych.

<<Zobacz też: 7 sytuacji, w których mężczyzna ma pierwszeństwo przed kobietą>>

Walka o przetrwanie

Kiedy ktoś zastanawia się co może zyskać dzięki uprzejmości wobec konkretnych osób nie dojrzał jeszcze do miana gentlemana. Mieczysław Rościszewski, międzywojenny autor wielu podręczników savoir-vivre’u, nazywał takie osoby mianem struggleforliver, czyli „walczący o przetrwanie”. To postawa, w której uznaje się, że nic nie otrzymuje się bezinteresownie i bezinteresownie nic się nikomu nie daje. Zachowania, które nie przynoszą wymiernych korzyści są więc postrzegane jako bezcelowe, a nawet szkodliwe dla jednostki.

Postawa gentlemana jest natomiast zgoła odmienna. Uprzejmość to jedna z niewielu rzeczy, którą możemy obdarować inne osoby bez ponoszenia szczególnych kosztów. W pewnym sensie świadczy ona o naszym poziomie życia, ponieważ wymaga poświęcenia czasu drugiemu człowiekowi. Potrzeba chwili by kogoś przepuścić. Potrzeba uwagi by kogoś wysłuchać. Potrzeba małego zachodu by kogoś miło zaskoczyć. Ktoś, kto ciągle się spieszy i liczy każdy grosz będzie miał z taką uprzejmością nie lada problem.

Uprzejmość świadczy też o klasie człowieka, który nie stara się zapędzić kogoś w kozi róg, by wymusić na tej osobie odwzajemnienie przysługi. Podłym byłaby nawet próba obsypania szarmanckimi gestami kobietę, by ją zobowiązać w ten sposób do szczególnego potraktowania adoratora. To tak nie działa!

<<Zobacz też: Równouprawnienie płci a uprzejmość>>

uprzejmosc-2Tylko nadzieja

Z uprzejmością nie wiąże się żadne oczekiwanie tylko nadzieja. Nadzieja, że nasza grzeczność będzie dobrym przykładem dla otoczenia i może ktoś się nią zarazi. Nadzieja, że przypadkowa osoba, doceniająca nasz wysiłek, uczyni podobny gest wobec kogoś innego. Nadzieja, że może kiedyś spotkamy na swojej drodze kogoś podobnego i wówczas pomyślimy sobie: „Jak świetnie, że są jeszcze tacy ludzie!”.

Bycie gentlemanem to postawa przeciwna do walki o przetrwanie. To pozwolenie by ktoś inny przepychał się łokciami. To pozwolenie by stać się w oczach niektórych frajerem. To pozwolenie by przegapić okazję. Tak, nieraz się na tym straci i nieraz będzie się szło dłuższą drogą. Niemniej życie zgodne z własnymi (tymi bardziej szlachetnymi) zasadami jest ważniejsze. Łączy się z nim wiara, że nawet jeśli nie zajmie się pierwszego miejsca, będzie się uczciwym wobec siebie i szczęśliwym z tego powodu. Dziwnym jednak trafem wygrywa się dzięki uprzejmości całkiem sporo rozdań.

<<Zobacz też: Czasem dobrze być frajerem>>

Sedno i granice uprzejmości

Sednem uprzejmości jest jej bezinteresowność. Tylko wówczas wyróżnia ona się w tłumie i wystawia dobre świadectwo człowiekowi. W dodatku pojawia się tam, gdzie jej się nie wymaga. Sami też nie możemy przecież oczekiwać, że ktoś nas jakoś szczególnie miło potraktuje. W końcu taki mamy świat. Ale gdy już na miły gest trafimy, od razu zrozumiemy jego wartość.

Uprzejmość nie jest jednak ślepa. Nie możemy się dziwić, że większość osób chętnie odpłaca grzecznością za grzeczność. Zawsze tak właśnie róbmy! To najlepsza forma podziękowania. Nawet uśmiech wystarczy, żeby pokazać, że się docenia dany gest. Walczący o przetrwanie rzecz jasna nie znajdą chwili by się zatrzymać, przemyśleć to, co się stało i wyrazić swoją wdzięczność.

Uprzejmość wobec tych struggleforliverów ma rzecz jasna swoje granice, bo gentleman to też asertywny człowiek. Niemniej każdy, kto docenia wartość bycia uprzejmym na co dzień – wartość dla siebie samego, dla własnego samopoczucia – nie będzie się szczególnie zastanawiał czy dana osoba warta jest tego gestu. Bo i po co zajmować myśli banałami, które dla nas nie mają większego znaczenia?

Źródło:
M. Rościszewski, Księga Obyczajów Towarzyskich, 1905, s. 289.