Niedawno pisałem o tym, jak poprawnie golić się na mokro. Pojawiły się wówczas głosy, że takie golenie, z użyciem maszynki na żyletki, jest za drogie, aby go spróbować i sprawdzić czy przypadnie nam do gustu. Faktycznie, na mój zestaw, który opisywałem we wpisie „Zestaw podstawowy do tradycyjnego golenia”, wydałem ok 200 zł. To może zniechęcać na początek. Zwyczajnie nie chciałem się bawić w półśrodki.
Przyszedł mi jednak pewien pomysł do głowy. Zaciekawiło mnie, czy w kiosku, na ulicy obok mojego domu, uda mi się kupić cały zestaw do golenia tradycyjnego*? Zakładałem, że będzie to dużo tańsze. Może więc przekonam kogoś do spróbowania? Z drugiej strony, chciałem sprawdzić czy, gdybym na przykład zgubił w podróży kosmetyczkę, to zdobędę w kiosku akcesoria do mojego ulubionego sposobu golenia? Zobaczcie co z tego wyszło!
Wybrałem na swój cel nie byle jaki kiosk. W okolicy bowiem są takie na przystankach, oferujące głównie prasę i bilety. Jest też jeden na ulicy, którą nie jeżdżą ani tramwaje, ani autobusy. Kiosk na Krakowskiej w Poznaniu odwiedzany jest głównie przez miejscowych, kiedy akurat zabraknie im czegoś ważnego w domu. Kupi się tam prawie wszystko, więc i mój zestaw powinien na mnie czekać.
Gdy podszedłem do okienka, zrozumiałem jakim cudem tyle różnych rzeczy można tam kupić, mimo że to tylko mały kiosk. Pani w środku, siedziała na krzesełku, zawalona dookoła wszystkim co mogłoby być komuś potrzebne. Przy każdym ruchu coś spadało na podłogę. Strasznie klaustrofobiczne miejsce. Oczywiście pełny zestaw do tradycyjnego golenia też tam znalazłem.
<<Zobacz też: Niedrogi zestaw do golenia na mokro – Wilkinson i Nivea>>
Maszynka do golenia
W skład zestawu wchodziła maszynka na żyletki, pędzel(ek) do golenia, żyletka i krem do golenia. Byłaby też woda kolońska, ale tę już mam, wiem ile kosztuje, jak pachnie i jak działa, więc nie chciałem kupować kolejnej. Najważniejsza była maszynka. Z początku myślałem, że cały plan legnie w gruzach, ponieważ na wejście usłyszałem, że nie ma takich w asortymencie. Na szczęście pani udało się odkopać ostatni egzemplarz spod innych produktów. Prezentuje się on tak:
Maszynka musiała stać na witrynie przez ładne miesiące, bądź nawet lata gdyż jej cena zupełnie wyblakła. Szybki telefon do szefa i już wiedziałem, że kosztuje 8,90 zł. Jest to chiński noname, z napisem „Earth”. Golarka jednoczęściowa, co oznacza, że w jej rączce kryje się śruba otwierająca górne wrota na żyletkę. Kręci się samą stópką. Mechanizm chodzi z oporami, ale działa. Niestety wiele elementów jest wykonanych z plastiku (stópka i fragmenty główki). Rączka jest chyba z metalu, tak samo jak główne elementy główki. W dodatku, nie wszystko jest tak równe jak powinno być.
Trzeba przyznać, że pudełko jest całkiem interesujące. Lusterko, choć się rusza i może wypaść, sprawia, iż jest to etui idealne na biwaki i inne wyjazdy. Umieszczona pod tym czarnym plastikiem skrytka pozwala natomiast przechowywać zapas żyletek. Jest nawet przegródka, zatem możemy segregować żyletki nowe i zużyte. Nie sądzę tylko, żeby był to dobry pomysł, zwłaszcza z tymi zużytymi.
Maszynka była tylko jedna, ale już przy żyletkach miałem wybór. Były Gillette i Wilkinsony, lecz ja patriotycznie wybrałem Polsilver (zdaje się jednak, że Polsilver należy już do Gillette). Zapłaciłem za sztukę 1,90 zł. Co zabawne, pani oferowała już identyczne żyletki z nowej dostawy za 2 zł. Mądrze wybrałem te tańsze. Swoją drogą, żyletki na sztuki wychodzą drożej. Przy większych paczkach (5 szt.) można zapłacić tylko nieco ponad 1 zł.
<<Zobacz też: Zestaw podróżny do golenia na mokro>>
Jakie było golenie tą wspaniałą maszynką? Niestety komfort okazał się minimalny. Ostrze żyletki odstawało od podstawy na prawie dwa milimetry!!! Tym można trawę kosić. Dla porównania zamieszczam zdjęcie z moją maszynką Merkur. Tam trudno zauważyć jakikolwiek odstęp.
Kiedyś słyszałem, że można luzować żyletkę, by nieco odstawała. Ma to służyć szybszemu goleniu dłuższego zarostu. Eksperymentowałem już z tym i od tamtego czasu przykręcam ostrze do końca i golenie jest bardzo dobre. Gdy zobaczyłem, jak się układa ostrze w maszynce z kiosku, od razu wiedziałem, że golenia nie skończę. Mogłem w ogóle jej nie używać, ale skoro był to test, to wypadało. Przejechałem kilka razy po polikach. Rwało straszliwie, mocno podrażniłem sobie skórę i podziękowałem. Bardziej się poświęcać nie warto. Teraz mam przymusowy odpoczynek od golenia, żeby mi się skóra zagoiła.
Maszynka jest więc całkowitym niewypałem. Mogę śmiało napisać, żebyście nigdy nie kupowali takich podrób. To wyrzucone w błoto pieniądze. Jeśli już musicie kupić w kiosku, lepiej wydać te kilka złotych na jednorazówkę. Na ten jeden raz.
<<Zobacz też: Podrażnienia i zacięcia przy goleniu na mokro>>
Pędzelek
To jednak nie wszystko. Testowałem też pędzel. Ten kosztował 6,90 zł, ale w innym kiosku widziałem taki sam (tyle że innej firmy) za 5,90 zł. Można więc na tym zaoszczędzić. Pudełko bardzo kiepskiej jakości. Rozpada się jeszcze przed kupnem. Na nim widnieje nazwa marki Nimbo. Na pakowaniu jest też słonik zachęcający do zakupu.
Widzieliście napis „pędzelek do golenia”? No właśnie. To jest w istocie pędzelek, a nie pędzel. Ten drugi dla porównania jest na poniższym zdjęciu. Jest to pędzel z włosia dzika. Rączka jest drewniana, wykończona plastikową obręczą – bardzo kiepsko sklejone. Pędzelek jest mały, lekki, włosie jest krótkie i szorstkie. Raczej niewygodne do robienia piany na twarzy.
<<Zobacz też: Gadżety Gentlemana – Mühle – Pędzel do golenia Edycja No. 1>>
Pędzelek ten w tygielku wyrabia pianę nie najgorzej. Jego największym minusem jest to, że włosie utrzymuje niewiele wody i piany. Szybko zobaczymy pianę wyrabianą w tygielku, ale to dlatego, że nie chowa się ona wewnątrz pędzla. Przy borsuczym piany wokół jest mniej, ale wewnątrz zdecydowanie więcej. Może to być mylące, gdyż kiedy myślimy już, że mamy dosyć piany na całe golenie, okazuje się, że starcza jej tylko na dwa przejścia. Trzeba więc robić ją dłużej i więcej.
Samo wyrabianie piany i jej nakładanie jest takie, jak można oczekiwać po takim pędzelku. Nic specjalnego, nic jedwabiście przyjemnego, ale też nie rozpada się w rękach, ani nie kaleczy.
<<Zobacz też: Wyrabianie piany do golenia na mokro – video poradnik>>
Krem do golenia
W moim zestawie znalazł się również krem do golenia. Do wyboru miałem dwa rodzaje Lidera, Active i Classic. Skoro piszę to na blogu o gentlemanach, wybrałem ten drugi. Oba kosztowały 4,90 zł, co znowu przedraża inwestycję. W Piotrze i Pawle znalazłem bowiem Lidery za 2,99 zł i Warsa za 3,49 zł. Przy okazji go sobie kupiłem. Wracając do kiosków, to w innym widziałem też krem do golenia marki Bond.
Lider Classic zapachem nie zachwyca. Pierwsze moje skojarzenie było z pastą do butów. Golenie nim nie jest nieprzyjemne. Piana jest dobra. Muszę tylko przyznać rację tym, którzy wcześniej przekonywali mnie do Warsa. Pachnie fajnie, jest trochę przyjemniejszy. Na pewno tę tubkę zużyję. Obie marki są jednak produkowane przez tę samą firmę, Miraculum z Krakowa. Zatem nie ma co oczekiwać wielkiej różnicy.
Woda kolońska
Na koniec, zestaw dopełniałaby woda kolońska. Jak już pisałem we wstępie, mam Przemysławkę i Derby. Obie można dostać w tym kiosku w cenach od 10 do 15 zł. Tutaj mamy Derby. Zdarzają się też inne tanie wody. Jeśli chodzi o Derby to nie przekonuje mnie jej zapach. Jest zbyt ostry. Ale nie proście mnie o opisanie go. Zupełnie nie potrafię pisać o zapachach.
Podsumowanie
W moim eksperymencie okazało się, że zakup całego zestawu do tradycyjnego golenia jest w kiosku możliwy. Niestety jakość maszynki uniemożliwiła mi ogolenie się. Szczerze mówiąc spodziewałem się, że dostanę plastikową maszynkę na żyletki Wilkinsona. Wówczas mogło by to działać. W tym wypadku polecam jednak zwykłe jednorazówki. Pędzel i krem spisały się relatywnie dobrze. Nie spodziewałem się po nich cudów. Miały tylko wykonać zadanie i wykonały.
Koszt: maszynka 8,90 + pędzel 6,90 +krem 4,90 + żyletka 1,90 = 22,6 zł. Jeśli dorzucimy do tego wodę kolońską wydamy mniej więcej 35,00 zł. Jeśli dopracować ten zestaw, mógłby być tanim testem golenia tradycyjnego.
W międzyczasie okazało się, że w różnych sklepach o lepszym asortymencie, można dostać nie tylko powyższe produkty w niższej cenie, lecz także lepsze i nieco drożej. Skompletowałem sobie już taki zestaw ze średnio-niskiej półki. Czekajcie więc na opis testu.
* Dla niektórych z Was „tradycyjne” będzie z pewnością golenie brzytwą. Mam tego świadomość, jednak z braku dobrego określenia odróżniającego golenie jednorazówką i pianką w spray’u, od golenia żyletką i samodzielnego robienia piany, będę używał tego właśnie terminu.
P.s. Wszystkich użytkowników Twittera z radością zawiadamiam, że Czas Gentlemanów ma już tam swoje konto. Nie zapomnijcie dodać do obserwowanych!
Bardzo dziękuje, tym artykułem na pewno zaoszczędziłeś wielu ludziom trochę grosza :- )
Ciekawy artykuł. Używałem takiej maszynki kilka razy. Za każdym razem po takim goleniu odstawiałem na bok te tradycyjne maszynki. Czy golenie maszynką Merkur jest całkowicie bezbolesne, podobnie jak jednorazówkami, czy jednak trzeba się przyzwyczaić? Zawsze mnie to ciekawiło, bo chętnie bym wydał trochę więcej pieniędzy na sprawdzony, konkretny produkt 🙂
Czy jest bezbolesne? Jeśli opanujesz technikę i nie będziesz się golił „po łebkach”, to takie może być. Małe skaleczenia mogą się zawsze zdarzyć, ale im dłużej się golisz, tym mniej krwi zobaczysz. Natomiast dobre przygotowanie skóry i zarostu sprawi, że nie będziesz podrażniał skóry. To zawsze denerwuje przy tępych maszynkach i maszynkach elektrycznych, które się dociska i dociska do skóry, by gładziej ogolić. Z mojego doświadczenia wynika, że przykładanie uwagi do techniki golenia, a nie do efektu, prowadzi do gładszej i mniej podrażnionej skóry. Taki wynik osiągniesz zapewne większością dobrych maszynek. Jeśli chodzi o moją Merkur 41, to chyba wymaga… Czytaj więcej »
Po tych wielu próbach golenia się właśnie maszynką Nimbo – sięgnąłem na próbę ostatnią opcję. Stwierdziłem, że nie kupię od razu Merkura a spróbuję Wilkinsona – tę czarną, plastikową. Szczerze – jestem wniebowzięty. O ile golenie maszynką Nimbo było trudne, bolesne i zawsze kończyło się krwawienie, o tyle Wilkinson „leci” po twarzy niemal jak jednorazówka Gillette… Nie spodziewałem się takiej jakości. Gillette z trzema ostrzami to koszt ok 5 zł, a maszynka na żyletki obniży diametralnie koszty i jest zdecydowanie bardziej dokładna, no i golenie teraz to taki fun… 🙂
Łukaszu – autorze bloga, na początku niniejszego wpisu wzbudzasz nadzieję, że znajdziesz tani sposób dla tych, którzy chcą spróbować golenia maszynką na żyletki, ale nie są przekonani, do wydania na tą metodę większych pieniędzy. Po nieudanej próbie golenia nomen Omen nieudanym chińskim produktem stwierdzasz po prostu, że nie tędy droga i basta. Czytelnik, który czekał na poradę „w jaki sposób nie nadwerężając portfela spróbować tej metody golenia” zostaje na lodzie czytając już tylko zwykłą recenzję. Po prostu nie zaproponowałeś alternatywy, z którą próba mogłaby dla czytelnika być nieco bardziej udana. Chciałbym jeszcze tylko podziękować Ci za zainspirowanie mnie do sprawdzenia… Czytaj więcej »
Nie miał to być wprost poradnik, jak się tanio ogolić, ale opis mojej próby wyboru najtańszej drogi. Mam nadzieję, że nauka z tego wpisu płynie taka, że należy to robić z głową. Czasem zachęcająca cena może nas zmylić, w efekcie czego myśląc, że oszczędzamy, faktycznie wyrzucamy pieniądze. Z powyższego zestawu sprawdziła się większość rzeczy. Pędzel nie był idealny, ale spełniał swoją funkcję. Jego zakup obniża koszt zwykłego zestawu blisko o połowę. Co do maszynki, to już niedługo opiszę wrażenia z używania Wilkinsona na żyletki. Jego cena jest zbliżona do Nimbo, a jakość o wiele wyższa. Myślę, że z tych wpisów… Czytaj więcej »
Witaj!
Kupiłem tą maszynkę na allegro za 6.50zł i strasznie się nią zacinałem, aż schodziła mi skóra! Kupiłem na faceteria.pl maszynkę Muhle R89 i nie ma porównania! Zero zacięć i fajnie się ją trzyma w dłoni. Jest fajnie wyważona. A ta, o której piszesz to ani z metalu ani z plastiku :/
Piszę ten komentarz gdyż spodziewałem się zwrotu akcji w całym artykule a skończyło się stwierdzeniem, że najtańsze produkty pozostawiają wiele do życzenia i generalnie dla ludzi to one nie są:] Dobrze więc było by choć wspomnieć o alternatywie dla zestawu „z kiosku”, która też nie wymaga niesamowitych nakładów finansowych. W drogerii typu Rossman można spokojnie nabyć Wilkinson Classic za kilkanaście złotych, żyletki Isana w cenie poniżej piątki i mydło Biały Jeleń (ceny żywcem nie pamiętam). Sklepy internetowe czy allegro pozwolą na zakup pędzli marki Omega za kwotę poniżej 20 złotych plus wysyłka (włosie dzika to nie tragedia a wręcz niektórzy… Czytaj więcej »
Taki zestaw też już opisywałem:
https://kielban.pl/2012/10/niedrogi-zestaw-do-golenia-na-mokro-wilkinson-i-nivea/
A żyletkami Isana udało mi się jedynie pociąć.
Przeoczyłem, przyznaje się do błędu i zwracam w tym aspekcie honor. Isany jeszcze nie próbowałem, z Derby eksperymentuje na początku i puki nie przyzwyczaję się do tej codziennej przyjemności (tak, słowo użyte celowo bo to relaks i bardzo sympatyczny rytuał już po kilku dniach się z całego golenia zaczął tworzyć) i nabiorę pełnej wprawy we władaniu… maszynką sprawdzał nie będę bo to dość niemiarodajna w tej chwili była by opinia. Późna pora wiele tłumaczy więc za długość ostatniego zdania prosił o wybaczenie nie będę:) Zakończę stwierdzeniem, że ciesze się, że na całą kwestię golenia tradycyjną maszynką na Twoim blogu trafiłem,… Czytaj więcej »
Udało mi się w końcu opanować technikę golenia na tyle, że zacząłem eksperymentować z żyletkami. Pierwsze poszła żyletka BIC i w połowie golenia wylądowała w koszu. Następne były Isana i… fakt, też się za pierwszym razem pociąłem. Z tym, że pociąłem się tylko dlatego, że te żyletki są niesamowicie ostre (niesamowicie w porównaniu do BIC’a to nic wielkiego ale w porównaniu do Derby to coś:] ). Kolejne golenia, ostrożniejsze, bomba. Jestem zachwycony a golenie zrobiło się jeszcze przyjemniejsze. Mam twardy zarost i Derby nie dają rady.
Jeśli chodzi o krem Lider Classic to moim zdaniem jest to produkt bardzo dobrej jakości, szczególnie w tej cenie. Na pewno nie pachnie jak pasta do butów. Ma zapach cytrusowy, orzeźwiający.
Na wstępie, Panie Łukaszu dziękuję za zarażenie mnie rytuałem tradycyjnego golenia! Jestem młodym gentlemanem(20 lat) a już golę się brzytwą, udało mi się nawet kolegów namówić na golenie na mokro 🙂 Swego czasu po rozpadzie mojego plastikowego Wilkinsona na żyletki, kupiłem taki sam model maszynki opisany w tym artykule. Efekt golenia był taki, że odciąłem sobie tą maszynką kawałek naskórka wielkości paznokcia na szyi…Powinni tego zakazać sprzedawać! Tylko krzywdę można sobie tym zrobić! Na szczęście odłożyłem trochę pieniędzy i kupiłem Timor Solingen 1322. Jest elegancka, łagodna i wspaniale goli! A etui po chińskiej maszynce…idealnie pasuje do mojego Timora 😀
Pozdrawiam!
W tym wypadku nie warto oszczędzać za bardzo. Albo zrobi się sobie krzywdę, albo szybko będzie się i tak chciało kupić lepsze produkty.
Gratuluję odwagi z brzytwą!
Po przeczytaniu artykułu z ciekawości zrobiłem test w swojej okolicy. Pytałem o pędzle i maszynki (o krem do golenia nie pytałem, bo praktycznie wszędzie widziałem na wystawie) na placu targowym na krakowskim Prokocimiu w dwóch kioskach i dwóch drogeriach. Jeśli chodzi o maszynki, to posucha. W drogeriach jeszcze był Wilkinson. Za to jak zapytałem o metalowe, to pani była zdziwiona jak powiedziałem, że na Allegro jeszcze można takie kupić. W kioskach powiedzieli, że miewają jakieś za 7,50 zł, i w jednym sprzedawca mi szczerze powiedział, że nie radzi mi takiej kupować. Za to z pędzlami – całkiem nieźle. Wszędzie były… Czytaj więcej »
Wiem, że komentuję stary wpis, ale akurat na niego trafiłem. Ja bym taki „zestaw na start” skompletował inaczej. Po pierwsze w roli budżetowej maszynki do golenia warto kupić Wilkinson Classic. Maszynka jest plastikowa (poza metalową rurką w rączce), ale goli całkiem dobrze i z pewnością nie zniechęci. Do tego w komplecie jest pięć przyzwoitych żyletek. Koszt ok 15zł. Wars, jako krem do golenia to dobra opcja (ok 5zł). Pędzelek do golenia za ok 10-15zł to nie będzie nic wybitnego, ale sprawdzi się, jako opcja na start. W ten sposób za nie więcej, niż 35zł ma się tradycyjny zestaw do golenia,… Czytaj więcej »
Tę maszynkę też testowałem w jednym z późniejszych materiałów. Użyłem tam kremu Nivea i nieco lepszego pędzelka.