Od niepamiętnych czasów jedną z najbardziej męskich czynności, nie tylko wśród gentlemanów, było golenie brody. Jaki mężczyzna mógł czuć się w pełni mężczyzną, jeśli nie doświadczył brzytwy na swoich policzkach? To właśnie ten rytuał golenia, włącznie z całym ceremoniałem przygotowań, dawał satysfakcję z gładkiej skóry i poczucie bycia zadbanym.

Dzisiaj nie przywiązujemy do golenia zbytniej wagi. Maszynki elektryczne pozbawiają nas mnóstwa czynności jakie należy wykonać przy tradycyjnym goleniu na mokro. Podobnie pianki w sprayu i jednorazowe Gilette-y sprawiają, że skomplikowany niegdyś zabieg, który najchętniej przeprowadzało się u fryzjera-balwierza, stał się trywialny. Ale wróćmy na moment do czasów brzytew ostrzonych na pasach skóry oraz pędzli z borsuczego włosia do namydlania twarzy.

[Edit 2014: Po ponad dwóch latach od napisania tego wpisu postanowiłem zacząć samodzielnie golić się brzytwą. Obecnie czytając poniższy tekst widzę sporo błędów i powielanych mitów. Nie będę go jednak usuwał, ani poprawiał. Poniższe błędy jedynie zaznaczę kolorem czerwonym. Poprawną wersję napiszę od nowa, w wielu wpisach dokładnie omawiających brzytwy, techniki golenia się nimi oraz niezbędne akcesoria. Zaczynając od tego: Pierwsza brzytwa -jak wybrać, na co zwrócić uwagę.]

Salon golibrody to miejsce kultowe dla wielu narodów.

Wizyta u fryzjera nie była jednak konieczna, odrobina wprawy pozwala na użycie brzytwy samemu. Jednak wyprawa do salonu, w którym przesiadują wyłącznie mężczyźni, przez mężczyzn obsługiwani, miała podłoże tak higieniczne jak i towarzyskie. Ponadto dobrzy balwierze oferowali masaż twarzy po skończonym goleniu. Klient wychodził z salonu wypoczęty, odświeżony i odprężony. Niestety dzisiaj rzadko można trafić na takie salony, a regularne w nich golenie mogłoby zrujnować niejedną kieszeń.

Goląc się samemu należy zawsze pamiętać o dobrym nawilżeniu twarzy. Służy to zmiękczeniu skóry i włosów. Można wykorzystać gorący ręcznik albo tłuste kremy, zwłaszcza latem, kiedy skóra jest wysuszona. Zdecydowanie ułatwi to golenie.

<<Zobacz też: Jak się golić na mokro maszynką na żyletki>>

Przed samym goleniem należy dobrze namydlić twarz. Obecnie, przy maszynkach do golenia, używa się zazwyczaj pianki w sprayu, ale zgodnie z tradycją powinno to być naturalne mydło w kostce, czasami umieszczone w stylowym, drewnianym tygielku. Do nakładania mydła stosuje się odpowiedni pędzel z borsuczego włosia. Dzięki niemu wystarczy niewielka ilość mydła by pokryć pianą całą zarośniętą twarz. Nie należy oszczędzać na mydle – lepszej jakości daje przyjemniejsze golenie. Teraz trzeba chwilę pozostawić pianę na twarzy dla zmiękczenia zarostu.

Brzytwą należy się zawsze golić z włosem. Zaczyna się od policzków, przechodząc w dół, do coraz trudniej dostępnych miejsc. Na koniec pozostawiamy sobie wąsa i bródkę. Ta ostatnia jest najbardziej wymagającym fragmentem twarzy do golenia. Drugą ręką naciągamy skórę. Naprężona pozwala włosom nieco wyjść, dzięki czemu golenie jest dokładniejsze. Stosuje się krótkie i dokładne pociągnięcia ostrza. Przy dobrze naostrzonej brzytwie i pewnych pociągnięciach trudno będzie się zaciąć. Ostrze powinno się ślizgać po skórze i zbierać wszystkie wystające końcówki włosów.

<<Zobacz też: Golenie na mokro – video poradnik>>

Po goleniu fryzjer oferuje odprężający masaż twarzy. Sami raczej sobie go nie zafundujemy, ale możemy poprawić sobie samopoczucie używając kosmetyków po goleniu. Kiedyś używano wody toaletowej z alkoholem, pozwalającej na pozbycie się resztek mydła i odkażenie ewentualnych ranek powstałych przy goleniu. Jest to jednak proces często bolesny i choć niektórzy mogą się czuć przy nim bardziej męscy, nie jest on konieczny. Obecnie doskonale sobie z tym radzą wody nie zawierające alkoholu. Do złagodzenia podrażnionej skóry i nadania jej pożądanej gładkości należy stosować żele i balsamy po goleniu. Dobre jest też mleczko dające ponadto uczucie chłodu i odprężenia. Dla nawilżenia można też po prostu użyć tłustego kremu.

Niestety, skomplikowanie i koszty tego procesu sprawiły, że jednorazówki i maszynki elektryczne prawie całkowicie wyparły brzytwy. Sam o goleniu brzytwą nie myślałem, aż ktoś mi opowiedział, jak to w czasach głębokiego PRL-u zafundował sobie ten luksus. Efekt podobny był piorunująco gładki. Gładkości takiej niestety nie można uzyskać przy pomocy popularnych narzędzi. Od tego czasu chodzi za mną myśl o brzytwie, zwłaszcza kiedy już po paru godzinach od golenia czuję na twarzy zaczątki szczeciny. Mam nadzieję, że już niedługo na Czasie Gentlemanów będziecie mogli przeczytać moją relację z salonu balwierskiego.

<<Zobacz też: Podrażnienia i zacięcia przy goleniu na mokro>>

P.s. jeśli znacie w swoich miastach salony w których można się ogolić brzytwą, podajcie koniecznie namiary w komentarzu. Może ktoś chciałby skorzystać a nie wie gdzie?

Poniżej przykład zagranicznego salonu:

http://www.youtube.com/watch?v=xMLUAYva7mc