Był dobrym chłopakiem, lecz zaczął uprawiać niewybaczalną zbrodnię przeciwko naturze ludzkiej – masturbację. Szybko stracił siły witalne, urodę i zdrowie. Wypadły mu włosy i zęby, ciało pokryły krosty, a umysł zajęły majaki. W końcu umarł. – Takimi historiami XIX-wieczni pseudo-medycy starali się zniechęcić chłopców i młodych mężczyzn do uprawiania samogwałtu. Niegdyś przerażająca wizja, dzisiaj przyciąga uwagę swoją egzotycznością.

Czas-Gentlemanow---onanizmŹródło tych koszmarów

Już w starożytności ludzie byli przekonani, że wraz z utratą nasienia, mężczyzna nieodwracalnie traci cząstkę swoich sił. W świecie chrześcijańskim dodatkową rolę odgrywała niechęć Kościoła do wszelkich uciech cielesnych. Stąd w XVIII wieku pojawiło się dzieło Tissota, lekarza z Lozanny, pod tytułem: Onanizm albo dysertacja medyczna o chorobach wywoływanych przez masturbację. Lista tych chorób była bardzo długa, a jednak trudno uwierzyć, by Tissot szczerze wierzył w swoje poglądy. Wydaje mi się, że po części górę wzięła tu zasada, iż cel uświęca środki, zgodnie z którą można było nagiąć kilka faktów, aby zniechęcić młodzież do nieakceptowanych praktyk.

Z czasem kolejni badacze, medycy, a nawet filozofowie powoływali się na pracę Tissota. Jego wnioski powtarzano i przekonywano się do nich. Na bazie tych poglądów powstały takie publikacje jak: Niebezpieczeństwa onanizmu. Listy i porady dotyczące leczenia chorób nim wywołanych. Dzieło przydatne Ojcom Rodzin i Wychowawcom, J.-L. Doussin-Dubreuila, Gdańsk 2011; Samogwałt (onanizm): przyczyny, niebezpieczeństwo dla jednostek, rodziny i społeczeństwa, leczenie, H. Fournier, Warszawa 1892; Grzechy młodości. Jak uchronić siebie od przedwczesnego wycieńczenia i upadku sił, W.W., Wilno 1930.

Na podstawie tej literatury, przedstawię Wam jak wyobrażano sobie wówczas straszliwe skutki masturbacji.

<<Zobacz też: Prezerwatywa dla gentlemana>>

Czym dla ówczesnych była masturbacja

Przed wiekami wierzono, że najbardziej witalnym płynem mężczyzny jest jego sperma. Srogo piętnowano jej nierozmyślną utratę bowiem sądzono, że jej ubytek jest bezpowrotny i organizm tego braku nie będzie już w stanie uzupełnić. Uważano między innymi, że utrata 1 g nasienia bardziej osłabiała niż utrata 40 g krwi. Sądzono także, iż „samobójstwa śród młodzieży, szerzące się w ostatnich czasach, niewątpliwie winny być przypisywane temu nałogowi – onanizmowi”.

Masturbacja jawiła się jako zjawisko sprzeciwiające się prawom przyrody i wytycznym religii. Ta praktyka miała się przyczyniać do klęsk i nieszczęść pojedynczych osób, całych rodzin, pokoleń, a nawet narodów! Co gorsza z „chorych” na onanizm miały rodzić się dzieci słabe, wątłe, skłonne do chorób, „dla których życie wcale nie jest przyjemnym podarunkiem”. Co zatem konkretnie groziło uprawiającym masturbację?

Choroby wywołane „nieumiarkowaną utratą nasienia”

Ilustrowana historia choroby onanisty z 1830 roku. Kliknij by powiększyć.

Ilustrowana historia choroby onanisty z 1830 roku. Kliknij by powiększyć.

Według dawnych moralistów w pierwszym etapie onanistę opanowuje niepokój, bojaźń i wyrzuty sumienia aż do płaczu. Jego umysł zaczyna słabnąć – traci pamięć, możliwość koncentracji i logicznego wnioskowania. Zaczynają słabnąć również zmysły, przede wszystkim słuch i wzrok. Jest coraz bardziej wrażliwy na zmiany pogody, przez co łatwo się przeziębia. Utrata nasienia wywołuje także lenistwo, tęsknotę, apatię i wycieńczenie. To wszystko przyczynia się do głupkowatości, senności, nieprzytomności, pierwszych paraliżów oraz konwulsji.

W kolejnym etapie chory zaczyna tracić siły, ma problemy z trawieniem, męczą go gazy i zgaga, naprzemienne rozwolnienia i zatwardzenia, co powoduje zapalenie nerek i wątroby. Wzrost ciała ustaje, co szczególnie dotkliwe jest dla bardzo młodych onanistów, którzy nie będą mogli wyrosnąć na mężczyzn. Stopniowo ciało chudnie, mięśnie tracą sprężystość, objawia się przedwczesna starość i „zgrzybiałość”.

W późniejszym okresie płuca źle pracują, dokucza brak tchu (dychawica), pojawia się ból w piersiach, a może nawet gruźlica. Serce zaczyna bić nieprawidłowo, powstaje tętniak (anewryzm), krew staje się wodnista, zawiera mniej czerwonych krwinek, przez co cera staje się blada. Usta robią się bezbarwne, oczy zapadłe, zamglone i łzawiące. Policzki i skronie zapadają się, kości policzkowe sterczą, uszy i nos stają się chłodne i suche. Pojawiają się przedwczesne zmarszczki.

Zaawansowane stadium choroby objawia się wysypką na całym ciele. Pojawiają się urojenia, a potem nawet ślepota. Słuch słabnie, a onanistę dręczą omamy słuchowe. Stopniowo zanikają węch, smak i dotyk. Nawet mózg traci swoją sprawność, aż do niedorozwoju umysłowego, manii, melancholii, hipochondrii, histerii i innych chorób umysłowych. Ręce i nogi drżą, pojawiają się skurcze mięśni, konwulsje, katalepsja, epilepsja i wykrzywienie się kręgosłupa.

Jeśli do samego końca onanista nie porzuci swojego zbrodniczego nawyku grozić mu miało osłabienie organów rodnych tak zaawansowane, że jego członek zmniejszy się o połowę i może stracić możliwość erekcji. Również jądra się zmniejszą. Moszna pokrywa się błyszczącą, tłustą i lepką wilgocią, odznaczającą się nadzwyczaj wstrętnym zapachem. Mięśnie nie są w stanie trzymać moczu, który sam wycieka na zewnątrz.

Ostatecznie onanistę czeka śmierć z wycieńczenia tymi chorobami.

<<Zobacz też: Oficerska męskość w opałach>>

Leczenie z onanizmu

Powyższy, straszliwy opis chorób był zazwyczaj punktem wyjścia do zaproponowania leczenia onanisty. Autorzy dzieł na temat samogwałtu zalecali by rodzice i pedagodzy szczególną uwagę przykładali do tego czy ich dzieci nie „zaraziły się” onanizmem. Upewniać się można było albo oględzinami i poszukiwaniem objawów onanizmu, albo łapiąc osobnika na gorącym uczynku, albo też „zmuszając do przyznania się„. Jeśli tylko to spostrzegą, mieli od razu działać. Należało przede wszystkim kontrolować to, z kim chory utrzymuje kontakt i nigdy nie pozostawiać go samego.

Oddziałując na moralność dziecka, należało wpajać mu, iż dotyk miejsc intymnych to grzech i powinien budzić wstyd. Zalecano też zwiększyć ruch fizyczny przed dodanie do harmonogramu dodatkowych ćwiczeń i okazji do uprawiania sportów. Pobyt na wsi i na świeżym powietrzu również miał działać leczniczo w tym wypadku. Pozytywny efekt dawało też obmywanie i zimne kąpiele, jak również lekka, nie grzejąca, odzież. Nakazywano rezygnowanie z ciężkostrawnych pokarmów, na rzecz wartościowych, ale lekkich.

<<Zobacz też: Czystość i ochędóstwo gentlemana>>

Onaniści nie mieli spać na pościeli z pierza, gdyż  sądzono, iż powoduje ona „naprężenia i zmazywania nocne”. Zalecano więc twarde, włosiane materace i lekkie kołdry. Zwracać też należało uwagę czy dziecko śpi z rękami na zewnątrz kołdry, a nie pod nią, co mogłoby pchać je do „lubieżnych czynów”.

W ostateczności rodzic, czy opiekun miał uciekać się do ostrzejszych metod. Na dzień można było założyć „choremu” spodnie z klapą na pupie, zapinaną na wiele guzików. Na noc polecano długie koszule nocne, zawiązywane poniżej nóg (śpiwory?). Jeśli i to nie skutkowało polecano rodzaj pancerza ze skóry albo metalu na narządy płciowe. Można też było na noc pętać ręce chorego, przez co już nie mógł się nigdzie dotknąć. Niekiedy stosowano także kaftany ograniczające ruchy.

W wypadku gdy ów nałóg nie poczynił jeszcze wielkich szkód w organizmie młodego człowieka, a on sam był uparty i odporny na leczenie, można było zastosować jeszcze inne rozwiązanie. Mianowicie zalecano małżeństwo, które najskuteczniej miało zniechęcać do samogwałtu.

Słowo od autora bloga

Lektura prac dotyczących onanizmu była dla mnie zarazem fascynująca, jak i przerażająca. Cieszę się, że żyję w czasach gdy potrafimy znaleźć bardziej ludzkie argumenty wspierające tezę, iż stosunki z partnerką są lepsze niż z samym sobą. Niemniej to całkiem ważna i interesująca kwestia w kontekście historii męskości.

Jeśli spodobał się Wam ten temat, polecam zajrzeć choćby do tej z pozycji, która jest dostępna online, gdyż w tym wpisie zdołałem jedynie poruszyć kilka ciekawszych wątków, a jest ich o wiele więcej.

<<Zobacz też: Movember, wąsy i rak prostaty – czyli co możemy zrobić dla ratowania życia>>

Źródła:
J.-L. Doussin-Dubreuila, Niebezpieczeństwa onanizmu. Listy i porady dotyczące leczenia chorób nim wywołanych. Dzieło przydatne Ojcom Rodzin i Wychowawcom, tłum. Krzysztof Rutkowski, Gdańsk 2011 (wyd. oryg. 1825).
H. Fournier, Samogwałt (onanizm): przyczyny, niebezpieczeństwo dla jednostek, rodziny i społeczeństwa, leczenie, tłum. dr J. St., Warszawa 1892.
Grzechy młodości. Jak uchronić siebie od przedwczesnego wycieńczenia i upadku sił. Przystępny i zrozumiały zbiór środków, jak uwolnić się od szkodliwych następstw nadużyć płciowych i nadmiernej utraty sił życiowych, oprac. W.W., Wilno 1930.