Od wielu wieków myślistwo jest ściśle związane z życiem arystokracji, szlachty i szerzej pojmowanych elit społecznych wielu krajów. Również w Polsce ma długą i barwną historię. Przez wieki zdążyliśmy sobie wykształcić własne tradycje, zasady, a nawet słownictwo łowieckie. Ponadto w dzisiejszych czasach powszechnej cyfryzacji naszego życia las wydaje się być wymarzonym azylem od nadmiaru informacji. To wszystko sprawia, że myślistwo może przykuwać uwagę mężczyzny miłującego klasykę. Sprawa jest jednak całkiem złożona.
Przed zostawieniem komentarza przeczytaj ostatni akapit.
Stereotyp myśliwego
Korzystając z tego co serwuje nam kultura, pierwsze przychodzą mi do głowy skojarzenia myśliwego z kimś twardym, silnym i męskim. Kimś kto potrafi sobie poradzić w trudnych warunkach i zna się na przyrodzie. Zaraz po tym pojawia się obraz polskich elit międzywojennych. Ludzi zjeżdżających do majątku ziemskiego jakiegoś arystokraty, który zabiera gości na polowanie we własnych borach. Ich domy są ozdabiane wypreparowanymi trofeami i myśliwską bronią.
Po chwili przypominam sobie wizerunek myśliwych, zaprezentowany mi przez znajomego, który do tego środowiska należy. Są to ludzie pielęgnujący swoje zwyczaje, uczestniczący w uroczystościach i dbający o spójność swojej społeczności. Wielką uwagę przykładają ponadto do pielęgnowania terenów, na których polują i (wbrew pozorom!) troszczenia się o zwierzynę tam żyjącą.
Na sam koniec przychodzi ostatnie skojarzenie. To obraz przedstawiający myśliwego jako okrutnika, który znęca się nad zwierzętami, myśli jedynie o zabijaniu i niszczeniu, a przyrody w ogóle nie szanuje. Z tą opinią związane są dążenia do delegalizacji łowiectwa jako zajęcia osiągalnego dla zwykłych ludzi. Są to zresztą wizje o wiele bardziej drastyczne, niż to co napisałem, ale nie widzę powodu, by dokładnie je cytować. Zresztą sensacyjność tego obrazu jest na tyle atrakcyjna dla mediów, że łatwo na nią trafić tu i ówdzie.
<<Zobacz też: Każdy mężczyzna powinien odbyć swoją podróż>>
Myśliwska batalia
Różnorodność opcji sprawia poważny problem w komunikacji. Każdy z nas może sobie wyobrażać coś innego pod pojęciami „myśliwy” i „myślistwo” („łowiectwo”). Opinie bywają skrajnie różne, a zaangażowane w spór strony podchodzą do dyskusji bardzo emocjonalnie. Język używany przy tym sporze jest często karygodny, a niektórzy przedstawiciele obu stron popisują się najwyższym (najniższym?) brakiem kultury. W tej batalii chyba już nastąpił moment gdzie myśliwi i ich wrogowie (nie wiem czy ta grupa jakoś się już określiła) okopali się na swoich pozycjach. Nic ich stamtąd nie ruszy i zamierzają walczyć do upadłego.
Stąd też mam ogromny dylemat czy wchodzić w to bagienko. Nie chcę by na Czasie Gentlemanów pojawiła się taka dyskusja. Z drugiej strony myślistwo jest czymś ściśle powiązanym z kulturą gentlemanów i pominięcie tego elementu zubażałoby obraz tej kultury w znacznym stopniu, zarówno w kontekście historycznym, jak i współczesnym. Chciałbym więc mimo wszystko podjąć się próby pokazania czym było i czym jest obecnie myślistwo. Uważam bowiem, że więcej w tej całej sprawie nieporozumień, niż uzasadnionych pretensji. Wierzę, że jakość dyskusji pod tym artykułem będzie równie wysoka, co w poprzednich wypadkach.
Historia
Dla wszystkich jest jasne, iż myślistwo było kiedyś jednym z najważniejszych zajęć człowieka. Zanim nauczyliśmy się hodować zwierzęta, trzeba było się po mięso wybierać od lasu. Wbrew pozorom jednak nie zmieniło to się w ostatnich dekadach. Już wiele wieków temu zaczęło się odwracanie proporcji. Polowania stały się domeną jedynie królów, książąt i możnowładców. Z czasem prawo do polowania na grubego zwierza zyskała też szlachta. Myślistwem parały się zatem tylko elity, ponieważ zaspakajaniem popytu na mięso zajęli się hodowcy.
Wraz z nastaniem ery elitarnego myślistwa pojawiły się pierwsze przepisy nakładające na myśliwych różne obowiązki. W ich skład wchodziło dbanie o zachowanie liczebności zwierząt, troszczenie się o lasy i pokrywanie kosztów szkód uczynionych przez zwierzynę łowną. Postępowano zgodnie z zasadą: „Ten poluje, kto hoduje”. Natomiast polowania bez zezwolenia były kiedyś karane nawet śmiercią.
W związku z tym, wokół myślistwa powstał mit męskiego braterstwa, jedności z przyrodą i testowania własnej sprawności. Mięso nie było już najważniejszą zdobyczą. Rozwinęła się za to tradycja pozyskiwania trofeów świadczących o osiągnięciach danego myśliwego. Trofea takie są dumą łowców z całego świata. Mogą one zyskać nawet międzynarodową sławę.
<<Zobacz też: „Kodeks myśliwski” czyli na mięso nie licz!>>
Współczesność
Dzisiaj myślistwo wiąże się ze zdecydowanie większą liczbą ograniczeń niż kiedyś. Należy przejść odpowiednie studia, zdać egzaminy i zyskać prawo do posiadania broni. To ostatnie jest też weryfikowane co jakiś czas, przez cały okres uprawiania myślistwa. Przyszli myśliwi muszą odbywać staże i wykazywać się dbałością o przyrodę. Proces stawania się łowcą jest długi i kosztowny, dlatego nie dla wszystkich ta droga będzie atrakcyjna.
Myśliwi muszą się też starać o pozwolenia na polowania. Na takich pozwoleniach mają wyszczególnioną liczbę i gatunki zwierząt, które mogą ustrzelić („pozyskać”). Każda zabita sztuka musi być zgłoszona, co pozwala na określanie liczebności gatunków żyjących w polskich lasach. Corocznie ministerstwo Państwowe Gospodarstwo Leśne „Lasy Państwowe” ustala tę liczbę i decyduje ile zwierząt danego gatunku można ustrzelić w danym roku. Następnie w regionach są rozdzielane przydziały, a koła łowieckie muszą się „rozliczyć” z tych przydziałów. Za nie wykonanie „planu” grożą im kary finansowe bowiem nadmiernie rozwinięta zwierzyna czyni szkody w uprawach rolnych i leśnych.
Dzisiaj, z urzędowego punktu widzenia, myślistwo to sposób na kontrolowanie zwierzyny, której zabrakło już naturalnych wrogów w przyrodzie. Prawo do polowania jest tutaj formą zapłaty za wykonaną pracę.
Społeczność
Choć struktura społeczna zmieniła się od czasów międzywojennych, to nadal wśród myśliwych są głównie przedstawiciele elit. Są to prawnicy, lekarze, politycy, przedsiębiorcy, a nawet księża. Wstąpienie do koła łowieckiego daje niezwykłą okazję do nawiązania bardzo interesujących znajomości, a z czasem przyjaźni. W dodatku, jest to obecnie jedno z niewielu środowisk zdominowanych przez mężczyzn (choć kobiety też mogą należeć do kół), co może przywodzić na myśl kluby gentlemanów.
Uczestniczenie w życiu tej społeczności to jeden z najważniejszych elementów bycia myśliwym. Wspólne przeżycia silnie spajają. Do tego stopnia, że po latach, na święta koła zjeżdżają się nawet wdowy po myśliwych. Widzę tutaj wiele wspólnego z międzywojennymi rodzinami zawodowymi (Rodziny Wojskowej, Policyjnej, Kolejowej itp.).
<<Zobacz też: Rodzina oficerska a honor munduru>>
Skąd zatem tak brutalny spór między myśliwymi i ich przeciwnikami?
W każdej grupie już statystycznie muszą się znajdować jednostki, które będą psuły jej opinię. Do tej społeczności należy zadanie sprawnego pozbywania się czarnych owiec. Jeśli myśliwi nie będą potrafili tego porządnie zrobić, będzie to działało na ich niekorzyść. Przestanie już być istotne jak wielu z nich z całego serca kocha przyrodę i o nią dba. Ludzie i tak zapamiętają tych co negatywnie odstają od reszty.
Po drugiej stronie barykady są osoby brzydzące się zabijaniem i uważający własnoręczne zadawanie śmierci za okrucieństwo. Jeśli są to ludzie nietykający nic pochodzenia zwierzęcego, to rozumiem i szanuję taką postawę. Jednak kiedy skazujemy miliony krów, świń i kurcząt na życie w niewyobrażalnych warunkach, uważam zabicie zwierzęcia, które całe życie spędziło na wolności, o wiele lepszym scenariuszem.
Nie mam w sobie natomiast tolerancji dla okrucieństwa i głupoty. Każdy myśliwy, który skazuje zwierzęta na niepotrzebne cierpienie albo rusza z karabinem do lasu będąc pod wpływem alkoholu nie powinien już nigdy tknąć broni. Niemniej tylko dlatego, że mogą się zdarzać ludzie, którzy takie rzeczy robią, nie można pozbywać się całej tradycji! To tak, jak byśmy zamknęli uniwersytety, bo studenci robią burdy na mieście. Karać, tak! I to surowo. Ale zakazywanie to droga do uczynienia naszego społeczeństwa kulturową pustynią. Już i tak sporo tracimy w miarę „postępu cywilizacji”.
Moje stanowisko
Myślistwo to obecnie ważny element złożonego mechanizmu gospodarki naszymi lasami. Zwierzęta nie przestaną ginąć. Pytanie tylko jak to się będzie odbywało? Moim zdaniem należy dbać o dobre obyczaje i tępić niedojrzałość. Jeśli jest coś nie tak, jak powinno, naprawiajmy zanim wyrzucimy.
Łowiectwo to w moich oczach wielowiekowa tradycja, która wiąże się między innymi z zabijaniem zwierząt, a nie sposób na bezkarne mordowanie. I tak! Dopóki jem mięso, nie mam problemu z tym, że zwierzęta giną. A nawet kilkuminutowy stres i śmierć uważam za lepszą niż życie w klatce 0,5mx1,5m i faszerowanie antybiotykami. W tym drugim jest o wiele więcej znęcania się nad zwierzętami, niż w myślistwie (a jednak nadal jem mięso z hodowli). Myślę nawet, że na polowaniu zyskujemy większą świadomość czym było kiedyś mięso, które jemy i co wiąże się z tym, że znalazło się na naszym talerzu.
Zasady dyskusji
Chciałbym, żeby dyskusja nad zasadnością myślistwa skupiła się właśnie pod tym artykułem. Jeśli będzie ku temu dobra atmosfera, wrócimy do tego tematu w kontekście historycznym i współczesnym, a materiału jest sporo. Sam wybiorę się już niedługo na moje pierwsze polowanie, w roli naganiacza. Wówczas będzie to dla mnie doświadczenie nie tylko z książek i wywiadów.
Uczulam tylko, że nie będę tolerował obrażania nikogo. Proszę więc zwrócić uwagę na to, co sugerujecie swoimi słowami. W sieci jest dosyć miejsc by obrzucać się błotem. Czas Gentlemanów do nich nie należy. W razie zbytniej burzliwości dyskusji włączę pełną moderację komentarzy. Będą się wówczas pojawiały dopiero po moim zatwierdzeniu.
Gratuluję wpisu i przede wszystkim odwagi.
Obecne łowiectwo różni się dawnego. Teraz przykłada się wielką wagę do gospodarki łowieckiej, ochrony zwierzyny, tradycji… Już nie ma podziału na to kto poluje – od rolnika do prezydenta. Każdy ma prawo, każdy może.
Czemu jest taka opinia o nas? Być może brak albo znikoma nauka o tym w szkołach, bo jak wiadomo – 'czym skorupka za młodu nasiąknie…’.
Darz Bór!
Dziękuję!
Coś jest w tym, że niewiele wiemy o myśliwych. Sam, choć nie miałem wcześniej złej o nich opinii, dowiedziałem się niedawno wielu zaskakujących rzeczy. Zaskakujących na plus.
Z drugiej strony to już tak jest, że każda zamknięta grupa będzie krytykowana przez osoby z zewnątrz.
Myśliwi powinni się więc popracować nad relacjami z niewtajemniczonymi.
Moim zdaniem potencjał jest spory.
My jako myśliwi staramy się edukować i poszerzać wiedzę w społeczeństwie choćby przez takie programy jak „ożywić pola”, czy odwiedzanie szkół.
Wiedza, która jest przekazywana w szkołach z zakresu ochrony przyrody i rodzimej fauny jest na prawdę bardzo znikoma nie tylko u uczniów, lecz także niestety u pedagogów. Dlatego tak ważne jest uświadamianie społeczeństwa o roli jaką pełnią myśliwi. Media kreują nas trochę inaczej, bo przy każdym wypadku jesteśmy łatwą pożywką do zwiększenia oglądalności.
Myśliwi w szkole? Protestuję! Nie przyszło ci też do głowy, że być może jesteś the baddie?
Łowiectwo jest w niedostatecznym stopniu rozpropagowane w społeczeństwie, to powoduje że część (znaczna) postrzega myśliwego jako złego człowieka a leśnika-myśliwego jako takiego który chodzi po lesie w kapeluszu z piórkiem i z karabinu strzela do biednej zwierzyny. Część społeczności z małych miasteczek i wiosek mająca styczność z tą grupą (myśliwymi), potrafi rozumieć zasady obowiązujące w łowiectwie.
Bardzo zgrabnie napisane. Wiadomo w każdym większym gronie znajdą się ludzie , którzy psuja wizerunek reszcie.
Moja uwaga dotyczy tylko tego, że to nie ministerstwo narzuca nam ilości zwierząt do pozyskania.
Najlepiej trafiona jest tu sprawa o cierpieniu zwierząt hodowlanych.
Dziękuję za ten artykuł
Tak, to Lasy Państwowe zlecają „pozyskanie” odpowiedniej liczby zwierząt, ale czy nad tą instytucją nie stoi Ministerstwo Środowiska, które zatwierdza decyzje na skalę kraju?
MŚ zarządza zwierzyną która jest objęta całorocznym okresem ochronnym jak bobry, wilki czy łosie… PGL LP zarządza zwierzyną na którą się poluje.
Dziękuję za wyjaśnienie!
Nad myśliwymi nikt nie ma kontroli.
Bezpośredni nadzór nad Polskim Związkiem Łowieckim prowadzi Minister Środowiska. Kontrole prowadzi Najwyższa Izba Kontroli, Straż Leśna i Państwowa Straż Łowiecka.
Tylko w teorii. W praktyce MŚ was wcale nie sprawdza, ani nie kontroluje
A co, jeśli to nie kwestia ludzi, ale samej działalności?
Bardzo podoba mi się ton w jakim tekst jest napisany. I wskazał Pan wątek, który moim zdaniem najbardziej przeszkadza w dyskusjach – okopanie się na własnych pozycjach. Wielokrotnie podejmowała próbę spokojnego dyskutowania o polowaniach i niebywałe dla mnie było zjawisko eskalacji nienawiści – obrońcy życia stawali się nagle zwolennikami polowania na myśliwych na co ci drudzy odpowiadali rozszerzoną listą gatunków łownych wpisując na nią ekologów. Znam kilku myśliwych naprawdę stonowanych w dialogu, obserwuje ich i mam nadzieję, że są zwiastunami zmian w tym środowisku. I to samo mogę napisać o przeciwnikach polowań. Pana artykuł jest dla mnie potwierdzeniem, że można… Czytaj więcej »
Oto polska prawica właśnie! Dysonans poznawczy na każdym kroku
Proponuję spojrzeć na myślistwo także z drugiej strony. Osobiście jestem przeciwny polowaniom, uważam, iż jest to niesportowe i niegodne gentlemana.
Proszę zwrócić szczególną uwagę na słownictwo osób zajmujących się myślistwem. Przerażające.
Proponuję przeczytać artykuł dot. tego tematu. Link poniżej.
Autor: Filip Łobodziński
Newseek 20-04-2009
http://www.newsweek.pl/odrazajacy–obludni–z-piorkiem,38673,1,1.html
Dziękuję za ten link. Niech posłuży za przykład języka, o którym wspominałem. Ale języka przeciwników myślistwa. Dla mnie już sama forma jest odrzucająca, bo przepełniona emocjami próba wpłynięcia na czytelnika, a nie rzeczowe przedstawianie tematu.
Szanowny Panie, nie zgadzam się z Panem odnośnie negatywnej opinii nt. artykułu podanego w linku przeze mnie. Autor nie ukrywa w nim swojego zniesmaczenia zabijaniem ubranym w rytuały oraz myśliwskim językiem maskującym okrutność tego procederu. Uważam, iż założeniem autora było właśnie ukazanie tego obrzydliwego i niegodnego gentlemana kamuflażu.
Zgadzam się z tym, że takie było założenie autora, ale nie jest to głos zapraszający do dyskusji tylko pragnący obrzydzić myślistwo. Dlatego tutaj będzie to mało przydatne.
To też powód, dla którego w moim tekście znalazło się tak mało argumentów przeciw. Naczytałem się artykułów przeciwników i ten ton obrzydzania mnie odrzucił. Trudno mi było wyłowić z tego rzeczowe argumenty.
Mało jest kontrpropozycji, sporo zaś zwykłej niechęci i nienawiści.
Moim zdaniem kontrpropozycją dla zabijania jest niezabijanie.
Odnośnie artykułu przeze mnie podanego w komentarzach:
Niechęć do zabijania w artykule istnieje i nie jest ukrywana, pisałem o tym powyżej.
Stwierdzenie, iż w artykule pojawia się nienawiść czy też język nienawiści jest przesadne.
Artykuł jest dobry.
Na wklejenie odnośnika pozwoliłem sobie jedynie po to by ukazać jak widzi myślistwo ktoś inny.
Akurat ja z autorem artykułu się zgadzam. Nie zmuszam i nie zamierzam zmuszać nikogo do czytania, polubienia czy też zgadzania się z treścią tego artykułu w żaden sposób.
Sposob w jaki napisany jest podlinkowany artykul jest karygodny i absolutnie nigdy nie powinien miec miejsca na zadnym portalu poza prywatnym blogiem.
Panowie Łukaszu i Karczmarzu – postarajcie się zrozumieć, że silna reakcja (np. w podanym artykule) jest efektem kontrastu emocjonalnego. Na tle zabicia zwierzęcia (cierpienie i śmierć zadane celowo) widać przyjemność z polowania i samozadowolenie myśliwych! U człowieka z rozwiniętą wrażliwością powstaje sprzeciw wobec czerpania przyjemności z zabijania – i jest to normalny, zdrowy odruch obronny, czasem przybierający formy ostre. A środowisko myśliwych na gwałtowny sprzeciw emocjonalny odpowiada niewiarygodnymi zapewnieniami o miłości do natury oraz technicznymi wypowiedziami o kontroli populacji. Na co ja życzliwie proponuję sterylizować zwierzęta, jeśli występują w nadmiarze. Czytam o zagrożeniu ze strony wilków – więc proponuję lepiej… Czytaj więcej »
@Krzysztof
Nigdzie nie napisalem ze jestem zwolennikiem myslistwa. Ot napisalem, ze pisanie tak nacechowanych emocjonalnie artykulow na stronach powaznej gazety jest karygodne. Na studiach dziennikarskich juz nie ucza aby dziennikarz odpowiednio separowal swoje opinie i emocje od faktow? Stad moja uwaga, ze taki tekst moze isc co najwyzej na blog, gdzie prywatna osoba wyglasza swoje prywatne opinie, ale nie powinien trafic na lamy powaznego pisma.
Wracajac jednak do myslistwa. Sam mam swoje zdanie w tym temacie i obawiam sie ze jest to zdanie „okopane” w obozie i trudno bedzie je zmienic podczas internetowej dyskusji, stad uwazam ta za bezcelowa.
Pozdrawiam
Czy nie przyszlo ci do głowy, że twoje spojrzenie jest sentymentalne i emocjonalne na korzyść myślistwa? Hmmm?
Spojrzenie przeciwnej strony na myślistwo jest nienawistne i głupie! Z moim komentarzem do tego artykułu w Newsweeku można zapoznać się tu: http://www.jezyklowiecki-klub.pl/publicystyka/-10
Tamten pan nie wie, o czym pisze; jeśli wiedział, to te pieniądze dawno już wydał, mam nadzieję, że były tyle warte, co elaborat!
Darz bór!
Czy nie przyszlo ci do głowy, że twoje spojrzenie jest sentymentalne i emocjonalne na korzyść myślistwa?
Witam, Może i odwaga była ale tylko na początku. Tragedia wypowiadać s na temat którego nie doświadczyliśmy na własnej skórze i nie chodzi mi tutaj o poparte rozmowy z kolegą który jest napalony na myślistwo,łowiectwo jak szczerbaty na suchary. Mógłbym sobie z nim porozmawiać i nie miałby mocnych argumentów na temat jego przepisów i zasad koła łowieckiego. Pomijając ubiór arystokracji wlewający się obecnie od firm z historią do ogólnie dostępnych sieciówek lub butików ( przykład: pikowane kurtki, wysokie buty skórzane pod kolano czy trzewiki i kamizelki. Przykładów jest sporo.) Nie jestem osobą z zewnątrz który napisze jakie to nieetyczne zabijać… Czytaj więcej »
Dziękuję za te słowa i pozwolę sobie nie skomentować tkwiących w nich szpil. To, że myślistwo znam z zewnątrz wyjaśniłem od razu. Ale czy to mi nie daje prawa by o tym pisać? W końcu to właśnie ludzie z zewnątrz oceniają myśliwych. Zresztą na tym nie mam zamiaru przestać i wybiorę się niedługo na polowanie. Jeśli zmienię podejście to jawnie i głośno uderzę się w pierś na tym właśnie blogu. Chciałbym jednak odwołać się do tego co Pan napisał. Pisze Pan, że wie Pan jak jest, ale nie pisze jak konkretnie jest, a tym chętniej dowiedziałbym się jak powinno być.… Czytaj więcej »
Bardzo fajnie i rzeczowo napisane.
CHętnie będę czytał więcej.
a i sama blog jest interesujący, dzięki artykułowi dowiedzialem sie o jego istnieniu:)
Pozdrawiam i zapraszam na ambonę.
Piotrek
Bez łowiectwa nie da się zyc, widocznie
Nie mogę się wypowiedzieć obiektywnie w tym temacie, ale zawsze chciałem go poznać bliżej. Niestety mój jedyny bezpośredni kontakt był z osobą, która nie reprezentowała godnie łowiectwa. Generalnie jestem raczej przeciwny, ale rozumiem, że przy obecnej ingerencji człowieka w środowisko, trzeba pewne rzeczy kontrolować. Chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej, zwłaszcza o polowaniach grupowych.
Pozdrawiam
czyli osoba godnie reprezentująca łowiectwo usprawiedliwia łowiectwo?
Dla mnie czerpanie przyjemności z zabijania zwierząt jest mało gentlemańskie. Myśliwi są w notce przedstawieni jako jacyś superbohaterowie, którzy nie dość, że zabijają w sposób humanitarny zwierzęta, to jeszcze dbają o gospodarkę leśną i pielęgnują wspaniałą wielowiekową tradycję. Nie ma oczywiście sporu, że śmierć na polowaniu jest dla zwierzyny lepsza niż ubój. Jednak nikt mnie nie przekona, że zabijanie zwierząt dla przyjemności jest jakąś wysmakowaną formą rozrywki, mimo tej całej niezaprzeczalnie ciekawej otoczki.
Jednak dla mnie jest różnica w czerpaniu przyjemności z uśmiercania, zadawania cierpienia itp., a czerpaniu przyjemności w uczestniczeniu czymś takim jak tradycja myśliwska.
Sam nie wiem jak to jest, ale trudno mi sobie wyobrazić, że ogół myśliwych aż trzęsie się by zobaczyć umierające zwierzę.
Nie będzie z mojej strony akceptacji dla zabijania w imię przyjemności. Wiele racjonalnie brzmiących argumentów na rzecz myślistwa to tylko wymówki. Dobrze brzmiące, bezpieczne deklaracje, rozmijające się z faktyczną motywacją. Za zasłoną dymną racjonalnych argumentów kryje się chęć zabijania –poczucie władzy, wynikające z oddawania celnych strzałów. Każdy z nas ma wybór. Ten, kto strzela, najwyraźniej chce i lubi to robić. Wybielającą ideologię zawsze dorobić się da. Kontrola populacji koniecznie przez zabijanie? Ciekawe, zabić to naprawdę jedyne wyjście? Bo ja znam co najmniej dwa inne, skuteczne bez zabijania. A już szczególnie paradoksalnie brzmi dbałość o przyrodę. Szczerze – gdy się o… Czytaj więcej »
Kolego, skoro wspominasz o dwóch innych sposobach to je wymień? Albo wskaż gdzie padły bo sam ich niedowidziałem… A jeżeli już chcesz zmieniać łowiectwo i jego założenia to chociaż staraj się przedstawiać swoje argumenty a nie tylko o nich wspominać. Tak, łowiectwo jest formą ochrony a przez odstrzał reguluje się liczbę zwierzyny która w momencie osiągnięcia punktu krytycznego ilości osobników danej populacji to to może być nie tylko szkodliwe dla przyrody czy środowiska ale i dla człowieka. Czemu wybito wilki z naszych terenów? Bo zagrażały gospodarstwom domowym. Utrzymywanie populacji na stałym poziomie wymaga nie tylko strzelania do pierwszego lepszego dziczka… Czytaj więcej »
Kolego Sickboy, dziękuję za wypowiedź. Proszę uprzejmie o nie mówienie do mnie WY, bo nie stanowię żadnej grupy i z nikim się nie utożsamiam. Mówienie do mnie „znajdziecie kłamliwe kontrargumenty” uważam za obraźliwe. Rozmowa możesz prowadzić ze mną, a próby generalizacji do jakichś ogólnych postaw zaraz zwiodą nas na manowce. Argumenty na kontrolę populacji – krótkoterminowo: rozgęszczenie (za dużo u Was zwierząt? Zapraszam do mnie, mam spory ogrodzony teren łąkowo-leśny, damy radę, nikt u mnie nie będzie musiał zabijać) i długoterminowo: sterylizacja (jakiś problem, żeby uśpić, wysterylizować i wypuścić? – za drogo? dorzucę się do puli, jeśli to pomoże zlikwidować… Czytaj więcej »
Nie powiedziałabym, że się trzęsą, aby zobaczyć umierające zwierzę, ale jednak robią wszystko, żeby je zabić.
O to przecież głównie chodzi: zabić zwierzę. Nikt nie strzela do zajęcy i saren, żeby poprawić ich kondycję. Czerpanie przyjemności z tego jest, moim zdaniem, wyjątkowo obrzydliwe.
Rzeźnik w rzeźni przynajmniej nie odstawia cyrków i nie dopisuje ideologii do zabijania.
@Łukasz Kielban: Chiałbym zauważyć, iż Pana stwierdzenie:
„(…) jest różnica w czerpaniu przyjemności z uśmiercania, zadawania cierpienia itp., a czerpaniu przyjemności w uczestniczeniu czymś takim jak tradycja myśliwska(…)”
jest delikatnie mówiąc nierozsądne i naiwne.
Widuję u siebie zające. Dzieci się cieszą, zatrzymujemy samochód, oglądamy gdy skaczą, przysiadają, przyglądamy się sobie. Zając stanowi widok przyjemny i estetyczny. Widuję też myśliwych, którzy wysiadają ze swoich samochodów terenowych, przemierzają łąki i lasy w swoich paramilitarnych strojach, używają słownictwa rodem z rynsztoku i zioną alkoholowym chuchem (pewnie dla kurażu). Myśliwy na moich terenach stanowi widok obrzydliwy. Może w nie takim miejscu żyję? Ciekawe, gdzie można się myśliwym zachwycić podobnie jak zającem?
Świetny komentarz, Panie Krzysztofie.
Żaden myśliwy nie jest tak ładny jak zając! 🙂
I can’t agree more!
Jestem przeciw zabijani i łowiectwu – nie mylić z modą zielono – brązową. 🙂 nie lubię polować ani strzelać do zwierzyny. Może zacznę od tego 🙂 Prawo do pisania obiektywnego to jedno a prawo do pisania np co wyrażają moje odczucia nie poparte żadnymi faktami to drugie : „A nawet kilkuminutowy stres i śmierć uważam za lepszą niż życie w klatce 0,5mx1,5m i faszerowanie antybiotykami. W tym drugim jest o wiele więcej znęcania się nad zwierzętami, niż w myślistwie (a jednak nadal jem mięso z hodowli). Myślę nawet, że na polowaniu zyskujemy większą świadomość czym było kiedyś mięso, które jemy… Czytaj więcej »
Nie no, proszę Pana!
Czy każdy strzał musi powodować postrzał zwierzyny? Toż to herezje jakieś!
Po to myśliwy odbywa roczny staż, po to zdaje egzaminy, po to trenuje na strzelnicy by unikać takich wypadków!
Jest zasada: jeżeli nie jesteś pewny że zwierz nie padnie – nie strzelasz!
Owszem, zdarzają się wypadki tego typu że w trakcie strzału zwierz odskoczy, albo strzelec zerwie strzał ale to są przypadki pojedyncze! Skrajne.
Nie można opierać się na jednym przypadku…
To kolorwankowa wersja realnego życia, o którym pouczał ktoś @dominikdrzazga:disqus . Rzeczywistość jest inna i wszyscy wiemy, co robią myśliwi, bo ich praktyki sa coraz częściej publikowane (o ile nie zabronią myśliwi filmowania w celu cenzury)
Obawiam się, że zbyt wiele osób na tym forum ma emocjonalną więź z myślistwem. Kochają je, więc się go nie wyrzekną
Daliśmy sobie wmówić, że zabijanie zwierząt jest czymś złym, niemoralnym, niegodnym. Bzdura. To myślenie to jeden z wielu przejawów dziwacznej, nowoczesnej kultury, której poprzewracały się wartości i szuka nowych. Pewnie włożę kij w mrowisku, ale tak – często te same środowiska, które rozpaczają nad losem mordowanych zwierząt nie mają zupełnie problemu z zabijaniem chorych dzieci w łonach matek. Żyjemy w kulturze absurdu i czas najwyższy powrócić do zdrowego rozsądku. Nawet gdyby sprowadzić myślistwo wyłącznie do zabijania zwierząt to i tak nie ma w tym nic złego – zwierzęta są przed nami w łańcuchu pokarmowym, jemy je, jedliśmy i jeść będziemy… Czytaj więcej »
Trafna analogia. Abstrahując od mojego liberalnego zdania na temat aborcji, środowiska owe argumentują, że płód nie jest człowiekiem. No cóż, zwierzę też nie. Orwell nazywał to dwumyśleniem – można wierzyć w dwa sprzeczne poglądy jednocześnie. Płody zabijać, zwierzęta nie. . Trudny temat i jak pokazuje dyskusja obie strony twardo stoją na swoich pozycjach. A ja może anegdotą: jakiś czas temu, w pewnym miejscu w Polsce zarządzono odstrzał łosi z populacji, która się nie rozrasta, a wręcz przeciwnie, maleje. Dla celów naukowych. Ciężko to zbadać na żywym łosiu, a i ciężko na kliku z całej populacji, bo to żadna statystyka. Miało… Czytaj więcej »
W powyższych postach przeprowadzono ciekawe rozumowanie: ci, którzy są przeciwni myślistwu, pewnie są za aborcją.
Panowie, brak Wam argumentów w dyskusji, więc nieelegancko atakujecie.
Równie dobrze ja mogę głupkowato wywnioskować: „środowiska”, które popierają łowiectwo, pewnie popierają też bicie dzieci itd.
Pani Izo. Uważam, że aborcja jest kwestią decyzji jednostki, jak również popieram łowiectwo, jako element ochrony przyrody i zachowania bioróżnorodności dla przyszłych pokoleń.
Także, nie, nie atakuję nieelegancko, bo sam bym sobie przeczył. Być może jest tak, że część przeciwników łowiectwa jest zielona na zewnątrz i czerwona w środku, ale przecież nie o olityce tu rozmawiamy.
Jeden z argumentów podałem powyżej, pisząc o łosiach – proszę się do niego odnieść. Każdy ma prawo oceniać łowiectwo ze strony etycznej, ale naukę zostawmy naukowcom.
Ja wiedzy wolę szukać na uczelniach – nie w emocjonalnie pisanych artykułach.
Pozdrawiam!
Problem w tym, ze myślistwo elementem ochrony przyrody nigdy nie było i przyroda sobie bez nich radziła, zanim jakiemukolwiek człowiekowi zaświtał pomysł łowiectwa w półtoralitrowej główce. Co do emocjonalności – zgoda. Zbyt wiele osób ma tym forum ma emocjonalną więź wobec myślistwa, kochając je jako hobby, więc nie będzie słuchać wcale czy czytać academic journals
W kwestii aborcji nie ma dwumyślenia. Mamy (pun intended) wybór – legalna aborcja w szpitalu (ginie płód), samobójstwa (ginie matka i płód) lub nielegalna aborcja w domu, często z wiedzy zasięgniętej z internetu typu wsadzanie gałązki sosnowej (ginie płód, a u matki jest ryzyko śmierci lub powikłań). Płody ludzkie są też naszym gatunkiem, nie innym, zwłaszcza przedstawicielem innego gatunku, który płodem nie jest. Nie odwracaj kota ogonem
Proszę Pana, myśliwi mają myślenie o świecie skażone zabijaniem. Byłem świadkiem – ledwo zobaczy jakieś zwierzę, zaraz myśli o tym, żeby polecieć po strzelbę i je zabić. Nie myśli o tym, żeby coś stworzyć, żeby rozwinąć siebie, poprawić jakość kultury w której wszyscy żyjemy albo żeby coś dla kogoś zrobić. Jedyne co mu w głowie w tym momencie – strzelić! I tłumacz potem dzieciom, że wujek nie jest złym człowiekiem, choć chce zabić zwierzę, które uważamy za miłe, przyjazne i mające swoje miejsce w naszym świecie. Uważam myślistwo za przejaw barbarzyńskiej, prymitywnej mentalności. Oczywiście, nie musi się Pan tłumaczyć z… Czytaj więcej »
Myślenie o przyrodzie jedynie przez pryzmat zabijania jest godne tylko potępienia i życzę myśliwym, żeby w ich środowisku było jak najmniej takich osób.
A gdzie on tak napisał? Napisał, że to myśliwi tak mu się kojarzą. Całkiem słusznie.
Jasne… więc uzasadniony krytycyzm to teraz forma ”dziwacznej, nowoczesnej kultury”. Brawo. Niech żyje wsadzanie dzieci do pieca na trzy zdrowaśki w celu wyleczenia z przeziębienia. Co ma do tego aborcja? To, że mamy wybór – legalna aborcja w szpitalu (ginie płód), samobójstwa (ginie matka i płód), nielegalna aborcja w domu, często z wiedzy zasięgniętej z internetu typu wsadzanie gałązki sosnowej (ginie płód, a u matki jest ryzyko śmierci lub powikłań). Ale co ma do tego aborcja??? Nie odwracaj kota ogonem? Zwierzęta są w naszym łańcuchu pokarmowym, ale mięso jest dla nas toksyczne, więc jeśli już je jemy, powinniśmy jeść rzadko.… Czytaj więcej »
„Mięso jest dla nas toksyczne”. Wybacz, jednak nie mogę liczyć na merytorykę z Twojej strony.
To bardzo interesujące, że na podstawie nielubienia mnie, zarzucasz mi brak merytoryki, bez sprawdzania tego, co ma na temat do powiedzenia WHO. Sam zrób trochę research, zanim mi coś napiszesz, bo nie lubię tracić czasu na ignorantów
Żałosne to jest czerpanie przyjemności z zabijania zwierzęcia i dorabianie do tego filozofii typu ekologia, tradycja, kontakt z naturą.
Dokładnie. W ogóle w Polsce 'tradycja’ jest traktowana jako niepodważalne usprawiedliwienie największych zezwierzęceń człowieka. Paranoja.
Drogi Panie WF, niestety Pana wiedza jest błędna… Wyciąga Pan wnioski z którymi jako myśliwy i leśnik się zgadzam aczkolwiek posługuje się Pan błędnymi informacjami. Populacja łosia w Polsce przyrasta od chwili wprowadzenia moratorium niesłychanie szybko. Łosia obecnie w wielu kompleksach leśnych jest 5x za dużo a ta tendencja jest tylko zwyżkowa. Badania nad liczebnością i kondycją populacji łosia w Polsce prowadzone zgodnie z grantem Ministerstwa Środowiska przez Uniwersytet w Białymstoku faktycznie wymagały odstrzału konkretnej liczby osobników do uzyskania wiarygodnej próby. Niestety gremia ochroniarskie skutecznie zniweczyły te plany. A łosia jak przybywa tak przybywa i nie wiadomo co z nim… Czytaj więcej »
A widzi Pan, zagalopowałem się, kajam się. Być może błędnie doczytałem, opierając się na tym cytacie: „Naukowcy wiedzą, że łosie znad Biebrzy różnią się genetycznie od łosi żyjących w innych regionach. Tworzą nawet coś w rodzaju reliktu, osobnej linii genetycznej. Ratkiewicz powiedział, że z dotychczasowych obserwacji wynika, że populacja biebrzańska łosi „ma się nie najlepiej”, młodych łosi na terenie parku narodowego rodzi się mniej niż kilkadziesiąt lat temu. Przyczyny są nieznane. Brane pod uwagę są m.in. takie czynniki jak choroby lub wyczerpanie bazy pokarmowej na terenie parku narodowego.” i to było przyczyną odstrzału biebrzańskich łosi a nie redukcja. Stąd coś… Czytaj więcej »
Kolego PK,oderwanie dyskusji o myślistwie od emocji jest chybionym postulatem. Sprzeciw wobec myślistwa bierze się z rozwoju naszej indywidualnej i społecznej wrażliwości. Być może patrzysz na zwierzę jako element populacji, jako obiekt, który podlega Twojemu sterowaniu. Możesz siąść, policzyć i zdecydować, czy należy ten obiekt usunąć. I wówczas sięgasz po najprostsze rozwiązanie – zabić! I widzisz, jeśli wszystko poprawnie policzyłeś, to ja mogę zgodzić się z Tobą, że to zwierzę należy usunąć z tego terenu. Zgodzę się! Ale nie zgodzę się na sposób, w jaki postanowiłeś to zrobić. Bo ja jestem gotów podjąć starania i ponieść wydatki, byle to zwierzę… Czytaj więcej »
Problem posługiwania się argumentami z dwóch różnych światów (emocji i kalkulacji) to poważna przeszkoda na drodze do porozumienia. Tym bardziej, że te emocje to czysto subiektywna sprawa i nie każdy musi mieć taką samą wrażliwość, a tym samym akceptować proponowane wyrzeczenia. Sterylizacje czy przesiedlenia może i mogłaby zastąpić łowiectwo w jego roli kontrolowania populacji, ale to będzie wiązało się ze znacznie większymi kosztami. Obecnie większość z tych kosztów (jeśli się nie mylę) ponoszą właśnie koła łowieckie i sami myśliwi. Jeśli zrzucimy ten obowiązek na urzędników, ktoś będzie za to musiał zapłacić. Pytanie czy ludzie o mniejszej wrażliwości zgodzą się na… Czytaj więcej »
Chciałbym, żeby myśliwi zrozumieli ten porządek rzeczy – mogą „troszczyć się” o przyrodę do woli… i uważać, że są w tym ekologiczni… ale dopóki ZABIJAJĄ, dopóty wizerunkowo ich starania są nic nie warte. Wyobraźmy sobie taką patologiczną koncepcję wolontariatu: pomagać biednym i chorym ludziom, żeby choćby raz na rok móc zrobić komuś krzywdę… tak w ramach rekompensaty za poniesiony trud. Paranoja, prawda? Patologiczne myślenie, prawda? Zero szlachetności, same niskie pobudki, maskowane pozorami dobroci, prawda? No więc w moich oczach tak samo prezentują się myśliwi. Proszę zrozumieć – nie opływam w dostatki, a i tak jestem gotów ponosić koszty, żeby ratować… Czytaj więcej »
Panie Łukaszu, jeszcze dodam rzutem na taśmę – emocje nie są czysto indywidualną sprawą, biorą się z treningu społecznego, jakiemu jesteśmy poddawani. Na płaszczyźnie towarzyskiej raczej dostosowujemy się do poziomu osób o najwyższej wrażliwości w grupie (żeby jej nie urażać). Na poziomie społeczeństwa działa to słabiej – ale rosnący opór wobec myślistwa pokazuje istotny trend.
@Krzysztof
Abstrahujac od calej dyskusji, to naprawde Pan uwaza ze jak nie chce kogos urazic nie znaczy ze z automatu czuje emocje takie jak ta osoba? Przeciez to nie ma najmniejszego sensu. Moje emocje to indywidualna sprawa i to ze jedni sa bardziej emocjonalni od innych jest faktem. Ja np. w ogole nie czuje emocji o ktorych Pan pisze wobec zwierzac i stad trudno mi pojac Pana argumentacje. Dlatego w dyskusjach ludzie powinni uzywac faktow, poniewaz fakty dla wszystkich sa jednakowe a emocje nie i nie da sie temu zaprzeczyc.
@ Karczmarz Czy jest Pan pewien, że istnieje coś takiego, jak dyskusja o faktach, odseparowana od emocji? A może jest to tylko teoretyczna konstrukcja, jak np. „pręt nieskończenie sztywny”? Jeśli mogę się odwołać do swoich doświadczeń, to powiem, że całe moje życie zawodowe zajmuję się diagnozowaniem stanu społecznej świadomości i wpływaniem na tenże stan. Nie pamiętam, bym spotkał się z procesem decyzyjnym oderwanym od emocji. Jeśli potrafi mi Pan podać przykład sytuacji, w której Pana zdaniem decyzja zapada w oparciu o fakty (bez udziału emocji), to będę wdzięczny, może coś przegapiłem. I nie wiem, czy dobrze zrozumiałem Pana pytanie, ale… Czytaj więcej »
Co do emocji, wiele osób tutaj wypowiada się, mając silną więź emocjonalną do myślistwa. Dlaczego akceptujemy ich argumenty, zatem, a argumenty przeciwników są nazywane emocjonalnymi?
Jeden autor przeciwko stu, a cytujesz jednego. Brawo. Podziwiam cherrypicking
A kto powiedział, że większość (w tym przypadku autorów) ma rację?!
Bardzo dobry artykuł. Warto jeszcze wspomnieć o honorach oddawanych zwierzynie, o czym duża część ludzi nie wie. Nie wiedzą też, że zwierzyna jest zabijana tak aby zaoszczędzić jej niepotrzebnych cierpień…
Poza tym wielu z myśliwych chodzi na polowania dla sportu – po prostu po to aby mieć okazję do długiego spaceru po lesie. Jeżeli trafi się okazja to może coś uda się ustrzelić, a jeżeli nie to samo przejście się jest dużo przyjemniejsze niż siedzenie przed komputerem czy telewizorem 😉
O tych zwyczajach chciałbym jeszcze kiedyś osobno napisać. Tutaj by ten wątek się nie zmieścił.
Wiele raportów wskazuje na zupełnie inne wnioski. Twoje opinie mają tutaj nikłe znaczenie, zwłaszcza, że zaślepiony hobby, nie widzisz jego patologii, już nie wspominajmy o tym, że polowanie dla sportu i wychodzenie do lasu z bonią na spacer jest co najmniej dziwne
Ot, i dochodzimy do meritum sprawy. Są ludzie za, są ludzie przeciw. Kto nie poznał myśliwych, nie był w ich kręgu ten nie wie jak jest i widzi tyle co pokażą w telewizji (chociażby pamiętny mi reportaż z programu 'Uwaga’ o starych ambonach przy autostradzie A1 i rzekomych strzelaniach do zwierząt przy przejściach podziemnych). Dlatego póki nie będziemy od małego uczyć dzieci że myśliwy, tak jak i leśniczy, pomaga przyrodzie dopóty będziemy szykanowani i Ci źli… A propos leśników…nieraz byłem świadkiem przy wywózce drewna z lasu jak 'obrońcy przyrody’ zastawiali wyjazdy samochodom, krzyczeli żeby sobie więcej drzewek wycieli itp… No… Czytaj więcej »
Nie trzeba znać osobiście myśliwych, by ulegając osobistemu urokowi niektórych z nich nie zwracać uwagi na to, co rzeczywiście robią. Myśliwi są tym, co myśliwi robią. Nie obchodzi mnie to, że ktoś jest czarującą osobą. Jeśli jest myśliwym, jest myśliwym i krytycyzm jest ten sam. Trochę to przykre, jak mało ludzie wiedzą o racjonalizmie
A jakby ktoś był ciekaw mojego zdania (pewnie nikt nie jest, ale cóż, każdy może żyć złudzeniami), to: – generalnie nie mam nic przeciwko myśliwym, chociaż opowieści o „przygodzie” i „przyrodzie” to chyba raczej dorabianie ideologii; – niektórzy myśliwi mogliby mniej śmiecić: zdarza mi się znajdować w lasach czy na łąkach porzucone łuski (ba, znalazłem nawet kiedyś cały nabój od jakiegoś sztucera!); fajnie byłoby też, gdyby nie każdy próbował dojechać do końca swoją terenówką; – polowanie z ambony… moim zdaniem to wstyd. Nie namawiam do rzucenia się na dzika z nożem (chociaż… 😉 ale niechby chociaż odważny myśliwy zszedł na… Czytaj więcej »
Zgadzam się! Ambony to przesada.
Ciekaw jestem argumentów myśliwych za strzelaniem z ambon.
Strzelanie pod większym kątem w kierunku ziemi, która staje się naturalnym kulochwytem (większe bezpieczeństwo dla osób postronnym , pocisk sztucerowy ma donośność kilku kilometrów, nie strzela Pan w kierunku horyzontu, drogi, etc.) Lepsza widoczność = ma Pan większą świadomość obecności ewentualnych postronnych osób w łowisku, dostrzega Pan je z daleka, trawa nie zasłania widoczności. Ponadto, zwierzyna nie ma świadomości obecności myśliwego, dzięki czemu podchodzi bliżej = większe prawdopodobieństwo dokładnego trafienia i szybkiego uśmiercenia zwierzęcia. Nie ma to nic wspólnego z tchórzostwem czy ułatwianiem tylko z praktyką i bezpieczeństwem myśliwego i ewentualnych osób postronnych. Celem myśliwego jest redukcja – szybkie i… Czytaj więcej »
Jeszcze dodając – Panie Łukaszu – etyka, tradycje, kultywowanie pewnego etosu, koleżeńskość, magiczne myślenie i wspaniałe zwyczaje – to, o czym Pan pisze to jedno i chwała Panu za to, że podszedł Pan do tematu rzetelnie, obiektywnie i racjonalnie, bez żonglowania emocjami. Druga sprawa – to bezpieczeństwo, współczesność i jej realia. Nie poluje Pan na swoich rozległych włościach, tylko w łowisku na przykład kilkaset metrów od drogi lub od zabudowań. W ręce ma Pan śmiercionośną broń, która ma donośność kilku kilometrów, a z kilkuset metrów zabija człowieka na miejscu. Pańskim pierwszym obowiązkiem jest upewnienie się i zrobienie wszystkiego, że oddając… Czytaj więcej »
No dobrze, rozumiem teraz, ale w tej sytuacji między bajki należy włożyć wizję myśliwego, który sprawdza się w starciu ze zwierzyną, który musi ją umieć podejść, wytropić i jeszcze ustrzelić.
Sprowadzamy więc myśliwych do osób, które swoimi sposobami likwidują poszczególne sztuki.
Pierwsza wizja dawała mi jednak argument za byciem myślowym – uczestniczenie w wielowiekowej tradycji. Druga wizja prowokuje do myślenia, że po prostu trzeba tutaj lubić zabijać, gdyż wszystkich innych elementów się pozbyliśmy. Bo w tym wypadku to nawet po lesie nie trzeba chodzić.
Jasne, więc tradycja uświęca wszystko?
Mi sie wydaje (nie mam doswiadczenia, moge sie mylic), ze to podobnie jak w przypadku łowienia ryb. Wiadomo ze kazdy wędkarz idzie na ryby bo lubuje sie w zabijaniu tych bezbronnych stworzeń i z podniecenia nie może wytrzymać aż będzie mógł takiej rybie wypruć flaki.
Coś w tym jest. Przy czym dla ryb mamy mniejszy szacunek, więc to uchodzi płazem.
Za to na wędkarzy sam bym poprowadził krucjatę, bo śmiecą w pięknych miejscach, jak mało kto.
Myśliwi mają wstyd? Gdyby mieli honor, nauczyliby zwierzę strzelać, dali broń i dopiero wtedy polowali. Z amboną czy bez, nie gra roli
Zadaniem każdego myśliwego jest spowodowanie, żeby jego ofiara jak najmniej cierpiała. Jednak strzał, czy zabicie zwierzęta jest ostatnim etapem całego procesu. Znam wielu myśliwych, którym mógłby Pan włożyć na polowaniu kwiatek w lufę i wyjąć po polowaniu. Nie ma co się czarować, łowiectwo to nauka i skala makro, skala mikro to hobby, którego elementem jest również zabijanie zwierząt. Nikt nie powiedział, że temat jest prosty i łatwy. Jest mnóstwo rodzajów i typów polowania, polowanie z ambony jest tylko jednym z nich. Jeżeli myśli Pan o współczesnym łowiectwie jako szlachetnym, pierwotnym starciu łowcy ze zwierzęciem, wiele z tego zostało, ale zmienił… Czytaj więcej »
Kolego WF, powodem braku akceptacji nie jest niewiedza, tylko krytyczna ocena zabijania jako rozrywki! Możesz edukować dowolnie długo, a i tak nie zmieni to mojej oceny Twojego hobby, bo niezgoda ma podłoże aksjologiczne! Szerzej już to klarowałem wyżej, nie chcę zanudzać powtarzaniem się…
Myślistwo jest hobby, więc myśliwi muszą czerpać z niego przyjemność, inaczej siedzieliby w domu, pijąc coś
To kolorowankowa wersja. Rzeczywistość, czyli tzw. prawdziwe życie, o którym prawi @babejsza:disqus wobec @dominikdrzazga:disqus , jest zupełnie inna
Rozumiem, szanuję. Czas pokaże – sądzę że dalszy, a patrząc jak rozwija się świat – pewno na korzyść Pańskich argumentów. Pewien stary świat odchodzi – tradycje zanikają, zanika kontakt z naturą na rzecz kontaktu z cementem i elektroniką. Ale świat się nie zmienia, dalej się zabija, toczy się konflikty, a humanitarnym zabijaniem nazywa się taśmowe ucinanie głów kurczakom zawieszonym do góry nogami. A przynajmniej ceduje się to zabijanie na obrzeża miast, żeby tego kwiczenia nie było słychać. Ja powiem Panu tak – wolę sytuację, w której mięso które jem pochodzi z zabitego przeze mnie zwierzęcia. Staram się, żeby nie cierpiało,… Czytaj więcej »
Kolego WF – analogicznie, szanuję Pana otwartość i konsekwencję w poglądach. Też uważam, że jeśli ktoś je mięso, musi mieć odwagę zabić zwierzę, z którego „pozyskuje” swój obiad. Inaczej odwraca się plecami, a potem chyłkiem korzysta z tego, co kto inny zabił. Nieładnie. Więc rozumiem Pana wyważone stanowisko.
Zamykasz usta jedzącym mięso i ich racjonalnie uzasadnionemu krytycyzmowi
Jeszcze jedno, Kolego WF (oraz inni zwolennicy myślistwa). W momencie, gdy powód myślistwa jest definiowany dokładnie tak: „jem mięso, więc wolę je zabić niż dostać pokrojoną w plastry krowę” – to ja z tym jestem OK. Naprawdę! To Wasz wybór moralny, większość ludzi zjada zwierzęta, mogę tego osobiście żałować, ale nic więcej. Sprzeciwiam się myślistwu jako rozrywce, tradycji, nagrodzie za pracę dla środowiska, sposobowi na budowanie więzi, etc. W momencie gdy nie ma tych wszystkich uzasadnień i ktoś stwierdza wprost „poluję, żeby zjeść”, to ja mówię „aha. a ja nie.” I nie ma punktu sporu. =)
Jest nadal punkt sporu – związek łowiecki który jest poza kontrolą, setki strzelb i kwestia etyczna. Również kwestia pijaństwa, które skutkuje strzałami niecelnymi lub strzałami w ludzi (na szczęście zwykle w myśliwych, ale niestety też często w osoby, które nie są częścią tej 'rozrywki’)
Panie Łukaszu, Znam takich dżentelmenów, którzy są wytatuowani od stóp do głów, pracują fizycznie i wieczorami grają w zespołach punkrockowych. Znam też kompletnych chamów, którzy chadzają na polowania w pikowanych kurtkach Burberry, golą się brzytwą i grają w polo. Dlaczego o tym piszę? Bo drażni mnie to, jak wrzuca pan do jednego wora pod tytułem „dżentelmen” bardzo sensowne teksty spod znaku savoir-vivre’u, podejścia do świata i tak dalej, oraz takie kwiatki jak ten tekst albo tamten o kapeluszu plantatora, który sobie siedzi na werandzie i cieszy się swoim kolonialnym trybem życia. Kiedyś można było tu znaleźć więcej dobrych tekstów, które… Czytaj więcej »
Droga Pani Marto,
Skoro mięso jest potrzebne w diecie to skąd je brać? Bo osobiście wolę zjeść dziczyznę w 100% naturalnego pochodzenia niż świnkę która jadła Bóg wie co. Zaś gdyby pracę myśliwych mieli by wykonywać weterynarze wtedy to ich by nazywano mordercami, czyż nie?
Panie Sickboyu,
Podobnie jak mordercą nikt nie nazywa weterynarzy którzy usypiają chore psy, tak samo nikt by tak nie nazywał tych, którzy w ten sposób kontrolują populację. Dziczyznę uzyskaną w ten sposób mogłabym jeść, co do metod stosowanych przez myśliwych i ekscytowaniem się tą chorą otoczką mam poważne wątpliwości.
Łukasz jestem, miło mi. Pani Marto, w swojej wypowiedzi zawarła Pani frazę 'Bo drażni mnie to, jak wrzuca pan do jednego wora pod tytułem „dżentelmen”’. Mogę ją śmiało przytoczyć w Pani kierunku, bo drażni mnie jak wszyscy wrzucają myśliwych do jednego worka z podpisem: morderca. A wcale tak nie jest. Sam jestem myśliwym i strzelam wtedy kiedy muszę. Nie do wszystkiego. Strzelam etycznie. Strzelam tak by zwierz nie cierpiał bo jeżeli mam strzelać i go nie zabić na miejscu to po prostu nie strzelam. Znam wielu myśliwych i żaden z nich nie jest nie jest mordercą który zabija wszystko z… Czytaj więcej »
Myśliwi są mordercami. To nie ulega wątpliwości, więc o co to hoo ha? Moim zdaniem brak ci wiedzy na temat tego, co robisz.
Żadna religia, żaden system prawny ani żaden inny system etyczny lub moralny nie zabrania ani nie piętnuje polowania. Polowanie nie jest morderstwem, ani zabójstwem bo nie mieści się to w żadnej definicji morderstwa lub zabójstwa przyjętych przez historyczne i współczesne cywilizacje.
Polecam zajrzeć do słownika. Termin „morderca” jest zarezerwowany dla zabójcy, czyli kogoś kto bezprawnie pozbawia życia drugiego człowieka. Używanie takich określeń w dyskusji o łowiectwie, przypomina wyzywające się dzieci w piaskownicy.
To tobie polecam zajrzeć do słownika, żeby zobaczyć, co oznacza słowo 'polisemia’. Morderca jednak w sensie zabijania ludzi też pasuje – wielu myśliwych zabiło przypadkowych ludzi, często nie mających nic wspólnego z polowaniami. Piaskownicą są polowania, ale prawacka cenzura nie dopuszcza ludzi do mówienia tego publicznie.
Proszę nie mylić przyjemności z polowania z przyjemnością z zabijania. Myśliwy ekscytuje się polowaniem a nie zabijaniem. Samo zabicie w odniesieniu do całej, jak to Pani nazwała „otoczki” to promil czasu poświęconego na całe polowanie a niekiedy na kilka, kilkanaście polowań. „Otoczka” to nic innego jak tradycja połączona z nowoczesnością. Od wyszukiwania i wyposażania się myśliwego w broń, ubrania, akcesoria, poprzez naukę sztuki polowania, podchodu, tropienia, z uwzględnieniem rozpoznawania gatunków i wieku zwierzyny. Potem, w niektórych przypadkach mamy strzał i zabijanie. Na tym nie koniec. Z jednej strony oddaje się zwierzynie hołd w tradycyjnej polskiej formie. Poza tradycją przychodzi czas… Czytaj więcej »
Jasne… więc teraz rozgraniczamy to tak. W porządku! niech zatem myśliwi chodzą w swoich czapkach, ubrankach, ale nie zabijają. Będą mieli przyjemność z polowania, nieprawdaż?
Pani Marto pozwoli Pani że przytoczę takie znane w internetach hasło: „nie znam się to się wypowiem”. I je tu tak dla Pani droga Pani zostawię. Jeżeli będzie chęć dyskusji na argumenty, a nie dywagacje to służę pomocą.
@Marta przytacza problemy etyczne i zarzucasz jej nieznajomość tematu, ale tak naprawdę to ty nie czytasz academic journals i masz nikłe pojęcie o tym, jak myślistwo (nad którym nikt nie ma kontroli praktycznie) wygląda w rzeczywistości (realne życie), o której tak pouczałeś @dominikdrzazga:disqus
Nie rozumiem dlaczego w każdej Pana wypowiedzi musi znaleźć się fraza w obcym języku. Czyżby nasz język ojczysty był niewystarczająco bogaty, czy może jest to jakiś objaw nowej mody? Dyskusja z Panem na temat myślistwa jest co najmniej bezsensowna. Mówienie o myślistwie źle w kontekście procentu myśliwych, który zachowuje się nieetycznie jest porównywalne z określaniem ogółu ludzi jako istot podłych, bestialskich w kontekście procentu złodziei, morderców i pedofilów. Z innej beczki, próbuje Pan stawiać dobro zwierząt na równi z dobrem ludzi. Od kiedy człowiek istnieje na Ziemi, to od tego czasu naturę sobie podporządkowuje. Próba przeciwstawiania się takiemu systemowi jest… Czytaj więcej »
Zwykle mówię po angielsku, nie po polsku. To, że czasami używam angielskich zwrotów wynika z tego, że obecnie angielski jest lingua franca, jak język łaciński, co jednak nie zmniejsza merytoryki mojej wypowiedzi, więc nie odwracaj kota ogonem. Nie mów też do mnie Pan, ponieważ to jest internet, a na internecie netykieta mówi o zwracaniu się po imieniu, na ty. Mówisz o kliku procentach nieetycznych/nieprofesjonalnych myśliwych, ale prawda jest taka, że jest to większość, a same organizacje strukturalnie sprzyjają wszelakim patologiom. Nie stawiam dobra zwierząt ponad dobra ludzi, ani odwrotnie, więc nie wpychaj mi w usta słów niewypowiedzianych. To, że człowiek… Czytaj więcej »
Trafnie powiedziane. Ten blog w zasadzie w ogóle nie traktuje o byciu dżentelmenem, tylko o specyficznie sentymentalnym przywiązaniu do tradycyjnej mody, toalety i czego tam jeszcze. Autorowi pomyliły się pojęcia, albo pod pojęciem „bycie dżentelmenem” rozumie hołdowanie tradycyjnym konwenansom społecznym. „Czas tradycji” zdecydowanie lepiej pasuje do publikowanych tekstów. A do dzisiejszego wpisu pasowałby tytuł „czas zmurszałej tradycji”.
Interesujący wpis. Zresztą jak każdy inny na tej stronie. Dobrze wiedzieć, gdzie szukać wszelkich informacji na temat prawdziwych gentlemanów.
Gentleman to nie myśliwy, jak dorosły nie jest dzieckiem
Twoje wypowiedzi to dziecinada.
Uważasz tak, ponieważ…. Gdzie są twoje argumenty? Gentleman nie może być myśliwym. Już samo słowo gentle -uprzejmy i man (ktoś, kto nie musi męskości udowadniać) temu przeczy
Niestety nie udało się uniknąć ostrej dyskusji 🙂 Nie będę odpisywał na żadne komentarze, z którymi się nie zgadzam, bo daremny mój trud. W zamian opiszę swoje stanowisko. Myśliwym nie jestem z racji wieku i braku chęci, za to takowym jest mój ojciec, w związku z tym wiem jak wygląda to od wewnątrz. Z pewnością łatwo zarzucić mi brak obiektywnego spojrzenia, ale kogo mogę – zapewniam, że takiego mi nie brakuje. Mieszkam w małym mieście i kół mamy chyba cztery. Głowy nie dam. Każde z nich ma swoją ogólną charakterystykę, ale i w najlepszych znajdą i znajdowali się idioci. Te… Czytaj więcej »
Dziękuję za ten komentarz. Muszę tylko sprostować dwie rzeczy.
Założeniem tego tekstu było oparcie się na stereotypach funkcjonujących w kulturze i wywiadzie z myśliwym. Chciałbym temat pogłębić, ale postanowiłem zacząć od wywołania dyskusji na temat myślistwa w ogóle, żeby takie rozmowy już nie toczyły się na przykład pod wpisem o zwyczajach czy etyce myśliwskiej.
Druga sprawa: ja nie chcę być myśliwym. Pojadę na polowanie, żeby zobaczyć to na własne oczy. Przy czym ocena może być spaczona tym, że będzie to właśnie polowanie z okazji św. Huberta. Chciałbym jednak móc oprzeć swoją opinię na czymś więcej niż subiektywne teksty obu stron.
Drogi Panie, nie ma nic piękniejszego niż Hubertus! Sama oprawa daje wiele do myślenia… Uroczyste rozpoczęcie przy dźwiękach sygnałówki rozpalające krew w żyłach, przyspieszające tętno. Podniosłe przywitanie, życzenia. Nie zabraknie przypomnienia zasad i regulaminu polowań by zbiorówki nie zakończyły się tragicznie. Potem losowanie stanowisk, kilka niezbędnych informacji i w knieje. Jeśli pogoda sprzyja (tak jak np. w zeszłym roku – prawdziwa złota jesień) to czas zdaje się stanąć w miejscu. Głośną ciszę przerywa tętent kopyt jeleni, dudnienie biegnącego odyńca czy szelest czmychającego lisa. Czasem ktoś podniesie fuzyję lecz strzał nie pada… Między pędzeniami popijanie herbaty, rozmowy między myśliwymi gdzie starzy… Czytaj więcej »
Czy wiesz, że Hubert to święty, który był myśliwym do czasu, kiedy zobaczył jelenia ze znakiem krzyża i dostał znak, by się nawrócił i przestał polować, co uczynił. O ile jestem ateistą i nei wierzę rzeczy a które nie ma dowodów, bo nie jestem idiotą, to jeśli ktoś się powołuje na Huberta, warto podejść do jego historii bez dysonansu poznawczego
Dysonans poznawczy…dobre sobie. Szukasz jakiegoś mitycznego pomostu pomiędzy legendą a współczesnością? Jak go odnajdziesz to proszę o wiadomość.
Czytając „moje pierwsze polowanie” z góry założyłem, że zaczyna Pan staż. Przepraszam za to, w takim razie duża część mojej wypowiedzi powinna trafić do kosza.
Życzę powodzenia z artykułami. Na pewno będzie wokół nich dużo szumu, oby odbiło się to pozytywnie. Temat na pewno godny dyskusji, ale za to trudny i kontrowersyjny.
Pozdrawiam
Szalenie zagorzała dyskusja! Wtrącę się do niej, ale postaram się nie „”mącić narodowej kadzi”, jak to powiedział raz Stańczyk. Zabiorę głos jako lekarz, a więc osoba, która z biologią(a więc i ekologią), życiem, śmiercią i cierpieniem ma do czynienia na co dzień. Pojawiły się głosy na temat aborcji i atak na dopuszczanie jej, a nagonkę na zabijanie zwierząt. Zatrzymajmy się tu na chwilę. Pominę oczywiście wspomniany wyżej fakt, że argument powyższy użyty był zaczepnie i jako westchnienie „o tempora o mores”. Polecam każdemu lekturę książki Petera Singera „Practical Ethics”, który wyjaśnia dość przystępnie, dlaczego aborcja w pewnych przypadkach (co należy… Czytaj więcej »
errata:
1. przedostatnie słowo w pierwszym zdaniu czwartego akapitu – uciekło mi słówko „myślistwo”.
2. w ostatnim akapicie mówiąc o pasjonatach, miałem na myśli „pasjonatów”, czyli „mięsarzy”.
ufff.
Dziękuję za te słowa i ja również podpisuję się pod Pańską wypowiedzią. Z racji wykształcenia z pewnością ma Pan do powiedzenia o wiele więcej niż ja, a takie dyskusje często otwierają oczy. Mój negatywny stosunek do myśliwskich rytuałów wynika chyba z tego, że na różnych okazjach widziałem tak niski sposób imprezowania, iż w mojej podświadomości zakorzeniło się skojarzenie z pijaństwem. Zakończenie polowania, każde święto, rozlanie najświeższej nalewki… Jestem pełen szacunku do polskich tradycji i również nie jestem święty, ale nie wydaje mi się, aby nadmiar powinien być dobrą cechą czegokolwiek. Z pewnością moje zdanie nie jest na tyle obiektywne na… Czytaj więcej »
Nie ogarniam czego dotyczą ostanie akapity, bo można by mieć wrażenia jakoby tylko Polacy pili, a wiążąc temat również polowali?
Myśliwi piją, niestety zapijaczeni polują. Przykro mi, ale takie są realia. A trzeźwi myśliwi nadal popełniają te same błędy przy zabijaniu (skoro już to robią)
Dalej szukam w Twoich komentarzach merytoryki i argumentów, a wciąż czytam jadowite bzdury o zapijaczonych myśliwych. To jest już żenujące.
Żenujące jest to, że nie zauważasz archetypu myśliwego -pijaka. Owszem, moje komentarze są kąśliwe, ale przynajmniej są prawdziwe
Dlaczego zawsze negatywne zjawiska, które istnieją, a do których jesteśmy przywiązani, bronimy jako tradycję? Czy wsadzanie dzieci do pieca na trzy zdrowaśki żeby leczyć przeziębienie też powinniśmy zachować, jako tradycję? Tradycje są dobre tylko wtedy, gdy nie mają ofiar.
Krytycyzm wobec myśliwych jest wielowymiarowy: myśliwi sa poza kontrola, działają często nieetycznie (często w stanie zapijaczenia), ich szkolenia sa nieprofesjonalne (choć w polskich realiach dość drogie), samo zabijanie jest prowadzone na oko, czerpanie przyjemności z łowiectwa podnosi jest nieetyczne, już nie mówiąc o tym, jakże wątpliwa musi być męskość osób, które w ten sposób ją afirmują…
Panie Łukaszu dziękuję za rzetelne podejście do tematu. Przemawia przez Pana rozsądek i obiektywizm a nie jak u wielu dyskutantów górę biorą emocje.
Wyglada na to, ze dopoki ludzka szarancza bedzie krolem planety dopoty gehennie zwierzat nie bedzie konca. Tzw. ludziom nie wystarczy uboj na zarcie, wykorzystanie na futro, cele rozrywki, oczywiscie usprawiedliwione beda braly gore. Ludzie, przede wszystkim ci tzw. silni mezczyzni beda wymyslac coraz to nowsze sposoby na dreczenie slabszych. Mysliwy absolutnie nie jest uosobieniem meskosci , sily Ktos , kto wykorzystuje swoja wladze nad slabszymi jest nedzny, slaby, jest zwykla moralna miernota. Zwykle, zalosne troki od kaleson. Jedno jest tylko pocieszajace, ze podlega to cos prawom natury, czyli smierci. Oprawca I jego ofiara -odejda. Ofiara godnie, oprawca zalosnie. Ludzie czynia… Czytaj więcej »
Moim zdaniem mężczyźni którzy chcą afirmować swoją męskość przez zabijanie bronia zwierząt, które broni nie mają, naprawdę mają bardzo głębokie problemy ze swoją męskością i zabijanie dla przyjemności tego nie uleczy
Skąd czerpiesz wiedzę na temat, jak to ująłeś „zabijanie dla przyjemności”? Podobne pytanie dotyczy afirmacji męskości. Skąd wzięło Ci się twierdzenie, że polujący mężczyzna, czyni to właśnie ze wspomnianych powodów? Potrafisz wywieść/udowodnić, że myśliwy w momencie oddawania strzału, którego (załóżmy hipotetycznie) wynikiem jest uśmiercenie zwierzęcia odczuwa przyjemność? Czy to co napisałeś w powyższym komentarzu jest poparte jakimiś wynikami badań psychologów/psychiatrów/socjologów, czy znowu są to tylko i wyłącznie Twoje „wydumania”?
Istnieje problem trywializacji naszych racjonalnie uzasadnionych zarzutów, np. tego, że myśliwi sa poza kontrola, ze działają często nieetycznie, że znaczna część przychodzi na polowania zapijaczona, że ich szkolenia sa nieprofesjonalne (choć w polskich realiach dość drogie), że samo zabijanie jest prowadzone na oko, że samo czerpanie przyjemności z łowiectwa podnosi brwi, już nie mówiąc o tym, jakże wątpliwa musi być męskość osób, które w ten sposób ją afirmują. Powoływanie się na tradycję jest nieuzasadnione. Równie dobrze można się powoływać na tradycję w kwestii traktowania niebiałych jako niewolników. Przecież to tradycja. Mówisz też o emocjach, ale racjonalnie uzasadniony krytycyzm to nie… Czytaj więcej »
Gratuluję obiektywnego i wciągającego artykułu i zwrócenia uwagi na problem „naganki” na myśliwych. Z niecierpliwością czekam na kolejny o tej tematyce!
Pozdrawiam!
Dziękuję bardzo!
Moim zdaniem jest nagonka nie na myśliwych, ale na przeciwników myśliwych. Istnieje problem trywializacji naszych racjonalnie uzasadnionych zarzutów, np. tego, że myśliwi sa poza kontrola, ze działają często nieetycznie, że znaczna część przychodzi na polowania zapijaczona, że ich szkolenia sa nieprofesjonalne (choć w polskich realiach dość drogie), że samo zabijanie jest prowadzone na oko, że samo czerpanie przyjemności z łowiectwa podnosi brwi, już nie mówiąc o tym, jakże wątpliwa musi być męskość osób, które w ten sposób ją afirmują. Powoływanie się na tradycję jest nieuzasadnione. Równie dobrze można się powoływać na tradycję w kwestii traktowania niebiałych jako niewolników. Przecież to… Czytaj więcej »
Jak często myśliwi działają nieetycznie? Dysponujesz statystykami które to obrazują? Na czym polegają owe nieetyczne działania? Co znaczy „znaczna część”? Podobnie jak w przypadku dotyczącym naruszeń etyki – przykłady. Od jakich wartości liczbowych zaczyna się owa „znaczna część”? Na jakie polowania przychodzą owi zapijaczeni myśliwi? Na czym opierasz twierdzenie, że szkolenia prowadzone w PZŁ są nieprofesjonalne? Co znaczy „…samo zabijanie jest prowadzone na oko…”? Czy znasz zasady gospodarowania populacjami zwierząt łownych? Jeżeli tak, to podaj przykłady. Dlaczego Twoim zdaniem, niemożliwe jest czerpanie przyjemności z łowiectwa? Czy można Twoim zdaniem, czerpać przyjemność z leśnictwa, rolnictwa, rybołówstwa itp? Na jakiej podstawie poddajesz… Czytaj więcej »
Czytałem blog jakiś czas temu i nawet nie zauważyłem, że jest na nim artykuł o myśliwych. Teraz trafiłem na niego przypadkiem. Bardzo ciekawy. Komentarzy jest sporo, czytałem tylko kilka, nie sposób przeczytać wszystkiego, co ludzie piszą pod tym tematem. Wiadomo – łowiectwo to temat rzeka. Ale może do rzeczy: jestem myśliwym. Mam 29 lat. Poluję od 20 roku życia, czyli już trochę, choć wiadomo, że są starsi i to o wiele starsi koledzy w Kołach. Trochę też widziałem. Na polowaniach, w internecie, w wiadomościach niestety… Chciałbym odnieść się do kilku stwierdzeń, które padają w i pod wpisem na blogu. Panie… Czytaj więcej »
Mądry głos w ważnej sprawie. Od siebie dodam. Ta „elitarność” to koszt kursu z egzaminem czyli średnio naszym kraju około 1300 PLN brutto (czy chyba sporo więcej niż kurs i egzamin na prawo jazdy) + badania psychologiczne (+- 300 PLN brutto) oraz COROCZNY koszt członkostwa w kole łowieckim (różnie – od 200 PLN brutto). Każdy uczciwy Gentleman, uczciwy wobec samego siebie, gdy siada do kolejnej mięsnej potrawy powinien zadać sobie pytanie: czy uczciwej, bardziej elegancko nie będzie gdy to zwierzę, które jem nie zginie z mojej własnej ręki? Zabicie zwierzęcia nie jest łatwe. Przyjemne jest, ale tylko w warstwie którą… Czytaj więcej »
Jak widac, te badania to sciema. A sam oszt kursu oznacza tylko, ze mniej osob moze sobie na niego pozwolic, ale nie oznacza wyzszej jakosci, co najwyzej, smaczniejszy profit margin prowadzacych go. Jestem weganinem, wiec mam moralne prawo by nazywac cie morderca, morderca czerpiacym przyjemnosc z zabijania, traktujacym go jako hobby
Sorry, ale w moich oczach jestes morderca czerpiacym przyjemnosc z zabijania.
Staram się zgodnie z obietnica czytac Twoje komentarze, ale niestety nie popisujesz się w nich ani jakąkolwiek najmniejszą wiedzą, ani kulturą osobistą. Nie wiem gdzie są te Twoje argumenty i fakty. Na razie same jadowite i pozbawione sensu ataki oparte na prostackich stereotypach.
To bardzo ciekawe, bo akurat jeśli byś nie miał klapek na oczach, zauważyłbyś argumenty, które przywołuję. Niestety jesteś biased.
Wybacz, ale ja także nie widzę żadnych argumentów. Z myśliwstwem nie mam do czynienia nic, a mimo to widzę tu tylko stereotypy. Nie lubię norowania i według mnie jest to czyste besialstwo, ale kontrola populacji chociażby dzików jest ważna. Chyba nie chcesz żeby dziki wchodziły ci do domu albo rozwlekały zawartość śmietnika po całym podwórku? Skąd wiesz, że myśliwi to „stado zapijaczonej gawiedzi”?
Owszem, masz do czynienia cokolwiek, inaczej by ciebie tutaj nie było.
Natura przez tysiące lat radziła sobie bez ludzi. Ale jak nie wiadomo o co chodzi, to o ekscytację lub kasę. Wygłodniałe lasy państwowe są zdesperowane, więc im nie zależy. Rączka rączkę myje.
Gdyby ludzie nie stawiali budynków przy habitacie dzików lub mieli po prostu płot wokół, nie byłoby problemu dzików.
Wiem, że myśliwi to stado zapijaczonej gawiedzi, gdyż alkohol, również podczas polowania, ma tradycje alkoholowe. Są nawet specjalne alkohole, które są przeznaczone specjalnie na okazję polowania. Oczywiście etyka ma swoje miejsce, w punkcie 23. or so.
Wiem, bo…wiem i już. Zaiste mocne argumenty. Oświeć mnie jakież to alkohole są przeznaczone specjalnie na polowanie? No i oczywiście udowodnij ową współzależność pomiędzy ich nazwą, recepturą i tym, że samo istnienie tychże trunków warunkuje picie ich przez myśliwych akurat na polowaniu.
„…Uczulam tylko, że nie będę tolerował obrażania nikogo. Proszę więc zwrócić uwagę na to, co sugerujecie swoimi słowami…” „…Sam wybiorę się już niedługo na moje pierwsze polowanie, w roli naganiacza. Wówczas będzie to dla mnie doświadczenie…”. Dbałość o kulturę dyskusji, elegancki język w zestawieniu z czerpaniem frajdy z zabijania bezbronnych, osaczonych żywych istot, które podobnie jak ludzie czują ból, strach, przerażenie, to faktycznie wiele mówi o człowieku i jego zasadach i przymiotach moralnych. Wydawałoby się, że tzw. „gentleman” jest w stanie zrozumieć kontekst „tradycji myśliwskiej”, która miała może jakieś uzasadnienie moralne, kiedy ludzie musieli zabijać dziko żyjące zwierzęta dla zdobycia… Czytaj więcej »
Mam wrażenie, że od przeczytania tytułu bardzo chciał Pan skrytykować artykuł, a przy okazji mnie jako autora. Przez to, najwyraźniej nawet nie spróbował Pan zrozumieć co napisałem. Pański komentarz świetnie wpisuje się w polską dyskusję o myślistwie i niestety mocno mija się z moją postawą, którą rzekomo Pan krytykuje. Proponuję jeszcze raz przeczytać tekst, a później jeszcze raz zastanowić się co tak naprawdę chciałem nim przekazać. Jeśli natomiast po prostu nie cierpi Pan nikogo, kto może tolerować myślistwo (mam nadzieję, że równie mocno nienawidzi Pan ludzi jedzących mięso i korzystających z wyrobów skórzanych, bo w przeciwnym razie byłby Pan zwykłym… Czytaj więcej »
Nie wiem jak można się uważać za „dżentelmena” strzelając „dla sportu?”, „zabawy?”, „rozrywki?”, „tradycji?” do istot, które w nie mniejszym lub niewiele mniejszym stopniu niż ludzie odczuwają ból i strach, ale może Pan to z łaski swojej jakoś wyjaśni? Bo wie Pan, to że coś jest tradycją nie zawsze jest dobre, czasem jest złe i głupie i tak jest z myślistwem „dla sportu i rozrywki”. A, że było to kiedyś afiliowane z postawą „dżentelmena” – nie ma znaczenia. Współczesny człowiek, nie wiem czy „dżentelmen”, ale człowiek – powinien się starać myśleć nad tym co robi i nad konsekwencjami swoich działań,… Czytaj więcej »
Właśnie dlatego już nie będę z Panem wchodził w żadną dyskusję, bo zwyczajnie nie chce się Panu sprawdzić co krytykuje. Dla wyjaśnienia: nigdy nie strzeliłem do żadnego zwierzęcia, nigdy w końcu nie byłem na żadnym polowaniu, stąd dalej nie mogę tego zwyczaju ocenić w pełni. Poza tym nadal uważam, że nie mam prawa krytykować myśliwych, którzy polują (nie mam tu na myśli tych co to robią pod wpływem alkoholu albo zadają dodatkowe cierpienia zwierzętom) ponieważ sam jem mięso i korzystam ze skór. Dodatkowo uważam, że los zwierząt w hodowlach jest o wiele gorszy niż tych żyjących na dziko i to… Czytaj więcej »
„…nie chce się Panu zadać trudu sprawdzenia z kim dyskutuje…”? Ciekawe. Sądząc po tematyce bloga wiem, mniej więcej, z kim dyskutuję. I muszę przyznać, że artykuły na temat golenia bródek i strzyżenia baczków – pisze Pan znakomicie. I na tym może się Pan powinien skoncentrować.
Tak się składa, że to raczej ty nie chcesz odpowiadać na jego krytycyzm (boisz się, że nie mas racji?).
To, ze jesz mieso, nie oznacza, ze nie możesz krytykować myśliwych, bo w ten sposób myśliwi uciszają, mięsożernych, chociaż macie uzasadniony krytycyzm
@dominikdrzazga:disqus – bardzo wiele słów wylewasz z siebie nie mając KOMPLETNIE żadnego pojęcia o temacie. Z resztą jak większość komentujących łowiectwo drogi Panie. Twoje jedyne argumenty dotyczą wyłącznie jakiś 10% czasu tego czym zajmują się myśliwi. Wspominasz o „cywilizowanym” świecie. O świecie w którym ludzie spożywają fermowe mięso i mówią myśliwym o tym, że serca nie mają. Jak zwykle najgłośniej – jak w tym przypadku zapewne – krzyczą tacko-mięso-żercy. Ludzie, którzy uważają, że mięso które leży w lodówce bierze się ze sklepów. Nie mój drogi PAnie – to mięso bierze się z cierpienia. Cierpienia, które towarzyszy zwierzęciu przez większość jego… Czytaj więcej »
Takimi bzdurami: „…proszę poczytać naukowe materiały o tym co by się stało gdyby zwierzyna została zostawiona sama sobie w obecnym zurbanizowanym świecie. Każde z tych opracowań pokazuje świat w którym ginie więcej ludzi na drogach, ludzie umierają od chorób odzwierzęcych, ludzie odczuwają znaczne straty ekonomiczne w gospodarce rolnej…” – to może karmią takich ignorantów jak Pan przed egzaminami na myśliwego. A już sloganami o „znacznych stratach ekonomicznych w rolnictwie” niech się Pan nie kompromituje publicznie! Mnie proszę tych propagandowych bredni oszczędzić – studiowałem ochronę przyrody i ekologię przez kilka lat i nadal mam kontakt z tą problematyką i ludźmi zawodowo… Czytaj więcej »
Śmiechłem 🙂 Studiował to wie. Zapraszam do prawdziwego życia. Zapraszam na wieś z tą swoją eko-propagandą. Ciekawe jak potraktują Cię rolnicy jak im powiesz że od dziś zwierzyna może robić co chce w ich gospodarce. Powodzenia.
Rozumiem że jesteś wegetarianinem bo tylko wegetarianin ma moralne prawo wypowiadać się w kwestii bestialstwa na polowaniach. W innym wypadku jesteś po prostu hipokrytą.
Mówiąc: 'Zapraszam na wieś z tą swoją eko-propagandą’, nie odpowiadasz na pytanie, a jedynie odwracasz kota ogonem. Tak się składa, że wiele wsi ma dość myśliwych i ich panoszenia się na nieswoim terenie. Tak samo ze słowem propaganda, które można zaaplikować do twojej wypowiedzi i nazwać ją śmiało propagandą myśliwską. Powodzenia w nauce logicznego myślenia i kultury wypowiedzi. To, czy @dominikdrzazga:disqus jest weganinem, czy nie, nie ma znaczenia przy podnoszeniu racjonalnych zarzutów wobec myślistwa, nawet jeśli nie ma prawa moralnego, które mam ja jako weganin. Osoby mięsożerne też podnoszą racjonalne argumenty i nie możesz ich uciszać. Co do nagonek, to… Czytaj więcej »
Z myśliwymi jedyny problem mają bezmyślne mieszczuchy. Na przykładzie mojego koła muszę powiedzieć ze z gospodarzami żyjemy w świetnych relacjach. Współpracujemy przy grodzeniach pastuchami, pilnujemy nocami pól, z reszta sami do nas przychodzą i wskazuą gdzie i kiedy wychodzi zwierzyna. Okolicznych rolników wynajmujemy do prac na naszych poletkach i polach, wynajmujemy ich do prowadzenia ciągników podczas polowań zbiorowych, a miejscowe chłopaki chętnie chodzą w nagankę za wynagrodzeniem. Na wszystkie okolicznościowe imprezy zapraszamy współpracujące z nami gospodarstwa. A nasi sąsiedzi czuwają i dbają o kwaterę myśliwską w zamian za co udostępniamy ją na zebrania rady sołectwa, czy np. na zorganizowanie komunii.… Czytaj więcej »
Kolejny policzek i symplifikacja tematu którego ewidentnie nie rozumiesz. To, że w kole żyjecie w świetnych relacjach nie ma znaczenia. Wielu gwałcicieli też żyło ze sobą ok, ale ich ofiary mają inne zdanie. To, że pilnujecie z pasterzami pól nie ma znaczenia, bo oni sami mogliby to robić, bez waszego panoszenia się. Co więcej, jeśli poddajecie ludzi presji, nie dziwi nic. Ale nie rozdrabniajmy się w kwestii, ile płacicie rolnikom. Mnie interesuje myślistwo samo w sobie. Wygrywacie w sądach kosztem innych. Otoczka złego dobra może być. Sorry!
Ja za to smiechnalem po przeczytaniu tego, ze smiechnales. @Dominik Drzazga studiowal artykuly naukowe oparte co najmniej o wiele tysiący doswiadczen. Ty za to masz swoje 'prawdziwe’ zycie oparte co najwyżej o setki doswiadczen
Odbierasz głos osobom jedzącym mięso (nie ma znaczenia z jakiego źródła), cenzurujesz potencjalnie osobę, której krytycyzm jest racjonalnie uzasadniony. I to nie ma znaczenia, czy dana osoba jest hipokryta. Jedynie odwracasz kota ogonem, nie odpowiadając na tę kwestię. Moim zdaniem myślistwo powinno być zakazane. To patologia, totalnie poza kontrolą.
W zasadzie to do napisania tego postu zmotywowała mnie wypowiedź Pana Dominika Drzazgi ale postanowiłem go umieścić w głównym nurcie bo po części dotyczy to również innych wolnomyślicieli. Nie mogę oprzeć się myśli – w jakim celu wypowiada się o polowaniu ktoś kto nie ma o nim zupełnie pojęcia (?) . Czasem się zastanawiam co w dzisiejszych czasach pcha ludzi do zajmowania się i wypowiadania się na temat o którym się zupełnie nie ma pojęcia. Wypowiadania się niemalże jak ekspert lub przynajmniej autorytet opiniotwórczy dla powszechnej gawiedzi. Może to jest forma pewnego dowartościowania się ? Sam już nie wiem …… Czytaj więcej »
Dziękuję za życzenia w kwestii nauki, ale są zbędne – ponieważ ja nie zaliczam przedmiotów na studiach – ale od jakiegoś czasu zaliczam je innym. Proszę wybaczyć, ale do kontaktu z przyrodą zapraszali mnie kiedyś ludzie o nieco większym autorytecie i kompetencjach w kwestiach znajomości przyrody niż myśliwi – więc proszę sobie darować ten mentorski ton… Co do argumentacji, że myślistwo nie jest takie złe, bo przecież inni też zabijają zwierzęta (w hodowli na mięso) – pozostawiam bez komentarza. Dyskusja z sofizmatami „…A u was Murzynów biją…” – nie ma większego sensu. To, że znam łowiectwo z bardzo złej strony,… Czytaj więcej »
Odbierasz głos osobom jedzącym mięso (nie ma znaczenia z jakiego źródła), cenzurujesz potencjalnie osobę, której krytycyzm jest racjonalnie uzasadniony. I to nie ma znaczenia, czy dana osoba jest hipokryta. Jedynie odwracasz kota ogonem, nie odpowiadając na tę kwestię. Moim zdaniem myślistwo powinno być zakazane. To patologia, totalnie poza kontrolą. Oby jak najszybciej.
Bardzo dobra opinia. Myślący człowiek.
Opinia. Niestety jednostronna, oparta o kolorwankowa wersje myslistwa, zupelnie nieporuszajaca kwestii etycznych
Długo zastanawiałam się czy komentować ten post. Sama jestem weganką, więc jak łatwo się domyślić jestem absolutnie przeciwna podobnym „rozrywkom”. Postaram się komentować jedynie fakt przełożenia tradycji myśliwskiej na nasze czasy. Wiadomo, że gentleman jest przywiązany nie tylko do etykiety, ale i do tradycji. Myślę jednak, że jest to również osoba, która chcę nad sobą pracować, zdobywać wiedzę i weryfikować pewne zachowania pod wpływem zdobytej wiedzy. Czy uwierzy Pan, że jeszcze w latach 80 operacje na noworodkach wykonywano bez znieczulenia poddając w wątpliwość ich zdolność do odczuwania bólu? Nauka na szczęście robi milowe kroki, a wiedza staje się dostępna. Sąd… Czytaj więcej »
Pani Anno, Z całym szacunkiem chciałbym obalić Pani tezę, że jedynie ignorant pozbawiony refleksji i z problemem z empatią może w tych czasach zajmować się polowaniem. Otóż jestem myśliwym. Chowając na potrzeby tej dyskusji skromość, zapewniam Panią, że podobnie jak większość moich kolegów myśliwych jestem osobą wykształconą i światłą. W swoim życiu miałem również okazję zobaczyć kawałek cywilizowanego świata. Ignorancji w dziedzinie rozumienia przyrody, a w szczególności relacji pomiędzy przyrodą, rolnictwem i gospodarką leśną nie może Pani zarzucić żadnemu z myśliwych. Jestem swiadomy, ze ciężko jest zrozumieć to w jaki sposób można jednocześnie okazywać troskę i deklarować miłość do dzikich… Czytaj więcej »
Otó jestes mysliwym… Wiesz zatem, jak bardzo na oko robicie rzeczy podczas polowan. Daruj nam pouczanie.
Uczestniczymy w dyskusji na temat, który mnie bezpośrednio dotyka i którą staram się porowadzić na odpowiednim merytorycznym i kulturalnym poziomie. Tanie barowe zabiegi retoryczne pod tytułem „skoro jesteś, to chyba wiesz” i „daruj pouczanie” schowaj lepiej na inne okazje. Mam wrażenie, że każdy odbiorca tego bloga jest w stanie zauważyć, że Twoja wypowiedź nie ma żadnej merytorycznej zawartości, a niejasny zarzut sformułowany na podstawie cienia stereotypów. No właśnie, w zasadzie jako myśliwy, nie do końca rozumiem co chciałbyś myśliwym zarzucić i do czego mam się odnieść. Prowadzenie gospodarki łowieckiej „na oko”? Odstrzał „na oko”? Szacowanie szkód „na oko”? Noe wiem,… Czytaj więcej »
Ciekawa wypowiedź. Chcesz mnie nią zawstydzić? Schowaj to lepiej na inne okazje (sic! przykład twojego zabiegu retorycznego, Rob). Przykro mi, ale poziom artykułu jest na niskim poziomie merytorycznym (artykuł nie spełnia kryteriów racjonalizmu), podobnie jak dyskusja. Pomimo absurdalnego zwracania się per pan/pani (a jest to internet, gdzie zwracamy się do siebie po imieniu), zwolennicy myślistwa używają zwrotów w rodzaju 'propaganda’ lub implikują, że przeciwnicy myślistwa nie wiedzą o nim nic. To ciekawe, że to mnie zwracasz uwagę (kultura?), a nie swoim pobratymcom. Moje zdanie jest znane i jeśli zadałbyś dobie trud przeczytania moich wypowiedzi, znałbyś je. Przeczytaj, gdyż nie mam… Czytaj więcej »
Wybacz, jeśli sam nie wstydzisz pisać takich bzdur, powtarzać po ludziach niemajacych zielonego pojęcia o łowiectwie, powielać stereotypów rzucanych na wiatr żeby tylko dogryźć myśliwym, to faktycznie nie jestem Cię w stanie niczym zawstydzić. Ale cierpliwie wytłumaczę, że twoje wyobrażenie o łowiectwie i gospodarce łowieckiej są wynikiem, byćmoże niezawinionej, ale nadal ogromnej niewiedzy i naiwności. 1. Jeśli chodzi o „akademie”, to trafiłeś jak kulą w płot. Otóż akademicka nauka i badania nad gospodarką łowiecką są kontynuowane w Polsce i za granicą od prawie 2 wieków (osobiście posiadam niemiecki podręcznik łowiecki z połowy XIXw). Katedry gospodarki łowieckiej i studia na tym… Czytaj więcej »
Jak widzę, używasz chwytów retorycznych, a mi to wyrzucałeś. Nie, nie wstydzę się pisać prawdy o myśliwych, nawet gdy wzbudza to reakcjonizm. Co do akademii, to radzę pofolgować z akademią. Tak się składa, że współczesna akademia krytycznie podchodzi do łowiectwa, więc machać badaniami z XIX wieku możesz sobie ludziom żyjącym wtedy. Wtedy ludzie wierzyli powszechnie we wsadzanie dzieci do pieca by leczyć przeziębienie. Przykro mi, ale scholarship na temat łowiectwa nie adresuje problemów etycznych z nim związanych, ani patologii myśliwych. Inwentaryzacja – owszem. Na papierku, a razie potrzeby się skoryguje albo wstawi datę wcześniejszą lub późniejszą. Co komu szkodzi? Tak… Czytaj więcej »
Jak widzę, prawactwo wyróżniło twój artykuł, choć na niego odpowiedziałem, masakrując go.
Niech zgadnę… Sam się wyróżniłeś
„Pomimo absurdalnego zwracania się per pan/pani (a jest to internet, gdzie zwracamy się do siebie po imieniu” żenujące, aż odechciało się czytać.
Tak, internet to miejsce, gdzie zwracamy sié do siebie po imieniu, bez fasad. Przykro mi.
Wiesz, taki Korwin całuje kobiety po rękach (jakby to miało znaczenie), a za plecami mówi, że nie powinny mieć prawa głosu, że kobiety nie powinny głosować, że zawsze się trochę gwałci. Szacunek to nie dekoracja lecz czyny.
Sorry, ale masz przeciwników za idiotów. Artykul jest jednostronny w wersji kolorowankowej, pomijajac juz to, ze jest opublikowany przez kolo lowieckie, na jego blogu. Zacznij gosciu czytac journals.
Od kiedy afirmacja mestwa przychodzi poprzez polowanie? Jakze dretwa musi byc dana meskosc, by w taki sposob ja afirmowac?
Czytając niektóre wpisy, przypomniała mi się rozmowa z koleżanką z akademika, która studiowała ochronę środowiska. Rozmowa dotyczyła energetyki i owa kumpela, po wylaniu wiadra pomyj na energię pochodzącą ze źródeł konwencjonalnych, zamanifestowała jakoby na świecie powinny być wyłącznie elektrownie wiatrowe. Zapytawszy ją, co będzie gdy wiatr przestanie wiać, zapanowała krępująca ją, a rozbrajająca mnie cisza. Mam wrażenie, że wielu z Was czerpie wiedzę na temat łowiectwa z kolorowych pism i tytułów w stylu „Pijany myśliwy zabił łosia w hipermarkecie” . Waszym argumentem (słusznym!) są skrajne wypadki myśliwych, którzy myśliwymi nigdy nie powinni zostać. Postrzelenie krowy, kolegi, dzieci bawiące się źle… Czytaj więcej »
Bardzo dobry tekst. Gratuluję. Dla krytyków łowiectwa polecam także inny artykuł: http://www.losgliwice.pl/o-lowiectwie-slow-kilka/
„Gentleman zimą powinien zawsze wyglądać tak, jakby wybierał się na polowanie” (Osiecka)
Wychowałem się na książkach Londona i Curwooda. Sam jestem wędkarzem także rozumiem pasje, hobby itd. Kto mnie zniechęcił do myślistwa? Myśliwy. Na przykład regularnie zaczął mi przysyłać zdjęcia zabitych zwierząt. Tak bez pytania czy sobie życzę czy nie. Nie widział w tym nic niestosownego. Może to ja jestem nienormalny ale nie przyszło mi do głowy wysłania komuś zdjęcie patroszonej ryby. Kolejna sprawa na każdą sugestie, że są przepisy które uwłaczają myśliwemu albo się śmiał albo mówi że takie prawo jest (prawo które wymusza silne lobby myśliwskie). Koniec końców reagował agresją gdy się zapytałem czy strzelanie przy paśniku jest nieetyczne. Bo… Czytaj więcej »
Cóż ma wynikać z komentarza Szanownego „kkk”? Okrutny w nim bałagan, rzec by można taka gonitwa zdań, stwierdzeń…każde chce być pierwsze. Może tak by to wszystko uporządkować. Tak żeby trzymało się jakiegoś zamysłu…Opowieść o natrętnym myśliwym, mocno dziwna…stwarza wrażenie tworzonej pod potrzebę. Przecież taką niewygodną znajomość można było zakończyć jednym kliknięciem klawiatury. Takie wygodne rozwiązania gwarantuje nam w dzisiejszej dobie internet…Przepisy uwłaczają myśliwemu (myśliwym)? Jakież to są owe przepisy?…Poza tym, współczesny myśliwy nie stał się hodowcą z powodu mnogości form wykonywania samego polowania. Współczesny myśliwy był i jest hodowcą, bo to właśnie bycie hodowcą warunkuje późniejsze wykonywanie polowań. Oj, „kkk”,… Czytaj więcej »