O tym, że gładko wyprasowana koszula czy dobrze wypastowane buty są naszą wizytówką, dobrze wszyscy wiemy. Jednak czy równie poważnie podchodzimy do estetyki naszego samochodu? Dziś Wam pokażę nie tylko jak dobrze go wyczyścić, ale też jak to zrobić profesjonalnie bez dróg na skróty. Towarzyszyć mi będzie ekspert od kosmetyki samochodowej.
Wpis powstał w ramach akcji Gentleman na drodze
Elegancja na drodze
Na moment zostawiamy kulturę i techniki jazdy, i przyglądamy się sobie. Tak jak strojem wyrażamy wiele, tak samo nasz samochód sporo o nas mówi. I wcale nie mam na myśli półki, z jakiej pochodzi nasze auto. Nawet najlepsza limuzyna będzie szpecić, gdy brud i błoto zasłonią jej lakier. Co więcej, nasze zaniedbania zwyczajnie szkodzą. Ptasie odchody wżerają się w lakier, drobinki piasku go rysują, a nieodkurzany brud wbija się w dywaniki i trudno go potem usunąć.
Nieważne więc czym jeździsz. Zadbaj o to, co masz!
Każdy z nas mniej więcej wie na czym polega mycie samochodu, ale jest tutaj tyle niuansów, że warto się doszkolić. W tym właśnie celu spotkałem się z Krzysztofem Gajewskim, ekspertem od kosmetyki samochodowej (t. zw. „auto detailingu”) oraz blogerem, prowadzącym bloga kanar-customs.pl. Krzysztof pokazał mi nie tylko jak zmyć brud z auta, ale też jak uniknąć szkód czynionych karoserii i jak dobrze zabezpieczyć lakier na następne tygodnie. Ta nauka zdecydowanie przyda nam się na nadchodzącą jesień i zimę.
Poniżej możecie zobaczyć skrót tego procesu w wersji filmowej (niech Was nie zdziwi jakość, gorsza niż w poprzednich dwóch odcinkach Gentlemana na drodze. Tamte robiła ekipa filmowa, a ten ja sam), a dalej wersję do poczytania, zilustrowaną zdjęciami.
Po co myć samochód?
Odpowiedź na powyższe pytanie jest prosta i bardzo podobna do analogicznego pytania odnośnie obuwia. Myjemy, żeby wyglądał dobrze, żeby zbierał mniej brudu (zabłocona karoseria jest bardziej podatna na przywieranie następnych drobinek brudu) i żeby w przyszłości czyścić go szybciej. To samo pisałem w artykule dotyczących pielęgnacji butów – jedno porządne posiedzenie nad nimi sprawia, że później można czyścić buty z minimalnym nakładem energii oraz czasu, a uzyskując bardzo dobry efekt.
Co będzie potrzebne
Rzecz jasna można kupić całą stertę produktów przydatnych przy myciu samochodu i wydać na nią krocie. Jednak nie musimy od tego zaczynać. Niezbędne będzie dla nas wiadro, szampon samochodowy (najlepiej z neutralnym pH w okolicach 7, dzięki czemu nie zaszkodzi środkom do zabezpieczenia karoserii), rękawica z mikrofibry (jest zdecydowanie lepsza niż gąbki, stare szmatki czy koszulki), ręcznik (znów najlepiej z mikrofibry) oraz wosk. Przyda się także osobny produkt do czyszczenia felg.
Koniecznie musimy też zadbać o to, żeby miejsce, w którym myjemy auto, było osłonięte od słońca i wiatru. Najlepszy będzie garaż lub wiata, ale w ostateczności wystarczy cień pod drzewem. Nie możemy bowiem dopuścić do zbyt szybkiego wysychania nałożonych produktów, gdyż zostawią w ten sposób plamy i zacieki, a w efekcie będziemy musieli dane miejsce myć jeszcze raz.
<<Zobacz też: Jak z klasą wozić swoją damę>>
Pierwsze kroki
W myciu samochodu nie możemy od razu przejść do nakładania szamponu. Drobinki piasku, które przylgnęły do lakieru mogłyby go porysować. Zaczynamy więc od opłukania całego auta. Najlepiej jeśli dysponujemy myjką wysokociśnieniową, ale zwykły wąż podłączony do kranu też może podołać temu zadaniu. Postarajmy się o jak najmocniejszy strumień wody. Aktywna piana również może tutaj pomóc. Po jej nałożeniu (choćby zwykłym opryskiwaczem), należy odczekać chwilę aby mogła zadziałać i dobrze ją spłukać.
Koła
Na tym etapie dobrze jest spryskać odpowiednim produktem felgi i wyszorować je szczotką lub okrągłym pędzlem. Na późniejszym etapie można będzie też nałożyć na same opony dressing, które nada im głębszy kolor. Wówczas koła będą się prezentowały znacznie lepiej.
Pamiętajmy też o czyszczeniu nadkoli, zwłaszcza w samochodach o podniesionym podwoziu, gdzie ten element jest całkiem widoczny. Bardzo ważne jest, żeby w tych miejscach używać osobnych rękawic czy myjek. W przeciwnym razie drobinki piasku mogłyby się w nie wbić, a później nie dać się wyprać. Ryzykowalibyśmy w przyszłości porysowanie nimi lakieru.
Karoseria
Gdy już koła będą czyste, możemy zabrać się za górę pojazdu. Do wiaderka ciepłej wody wlewamy odpowiednią ilość szamponu (zawsze dokładnie czytamy etykiety wszystkich produktów i stosujemy się do zaleceń!). Dobrym pomysłem będzie wyrobienie piany strumieniem wody.
W tym miejscu przyda się rada dotycząca wiaderka. Przy bardziej brudnych autach warto mieć je dwa. W jednym wiadrze mamy szampon do mycia karoserii, drugie służy nam do opłukania z brudu rękawicy przed zanurzeniem jej w wiadrze z wodą do mycia. Wszystko po to, żeby nie myć karoserii tymi nieszczęsnymi drobinkami piasku. Pewnym rozwiązaniem są wiaderka z kratką na spodzie (t. zw. separatorem brudu), która pozwala drobinkom osiąść na dnie i nie wzbijać się w górę podczas płukania.
Mycie zaczynamy od powierzchni poziomych (dach, maska, klapa bagażnika), a później przechodzimy do pochylnych i płaskich. Te najbardziej brudne elementy zostawiamy sobie na sam koniec. Żeby dodatkowo zabezpieczyć się przed ryzykiem porysowania lakieru stosujemy ruchy proste unikając kolistych (robimy tak na wszystkich etapach, również przy wycieraniu i woskowaniu).
<<Zobacz też: Niezbędnik kierowcy – czyli co warto mieć zawsze w samochodzie>>
Wycieranie
Po umyciu pianę spłukujemy i dokładnie wycieramy cały samochód. Jest to niezwykle istotny element, który pomaga zapobiec powstawaniu smug i zacieków. Nie zapomnijmy otworzyć drzwi i wytrzeć progów. Tam też dostała się woda.
Żeby zaoszczędzić czas, warto zaopatrzyć się w dobrej jakości ręcznik mikrofibrowy. Mają one niesamowitą zdolność absorpcji wody. Jeden duży ręcznik może wystarczyć do wytarcia całego samochodu do sucha. Pamiętajmy o ruchach prostych!
Zabezpieczenie
Żeby w przyszłości łatwiej i szybciej czyściło się auto, warto zabezpieczyć je woskiem. Wybierać będziemy zapewne między woskiem w sprayu oraz w paście. Pierwszy szybciej się aplikuje, ale jest mniej trwały. Drugi natomiast jest bardziej wymagający (ale bez przesady!), a wytrzyma dłużej. I ten właśnie polecamy. Zazwyczaj jest do niego dołączony gąbkowy aplikator, którym wystarczy zebrać małą warstwę wosku i krótkimi ruchami wcierać go w lakier. Powstała warstwa powinna być jak najcieńsza.
Pozostawiamy go na karoserii na kilka bądź kilkanaście minut, po czym polerujemy do sucha ściereczką… rzecz jasna z mikrofibry.
Do zabezpieczeń możemy dodać nałożenie na szyby powłoki hydrofobowej. Dzięki niej woda będzie błyskawicznie spływała z okien, co znacznie zwiększy widoczność podczas deszczu i zmniejszy konieczność używania wycieraczek. Również brud będzie wolniej przywierał.
Nie zapomnij o wnętrzu!
Na koniec należy zabrać się za wnętrze. Wyciągamy z samochodu wszystko co się rusza, dywaniki trzepiemy, a w środku odkurzamy odkurzaczem. Ścieramy kurz z konsoli. Szyby myjemy stosownym preparatem. Zapobiegniemy dzięki temu nadmiernemu parowaniu. Skórzaną tapicerkę trzeba rzecz jasna czyścić przeznaczonymi do niej kosmetykami. To jest nawet temat na osobny artykuł.
<<Zobacz też: Najważniejsza sprawa za kierownicą>>
***
Powyższy wpis, choć nie był krótki, to tylko przebieżka po temacie. Zachęcam Was gorąco do odwiedzenia bloga Krzysztofa. Znajdziecie tam osobne artykuły odnośnie każdego z etapów czyszczenia.
Podziękowania należą się też Tomaszowi z salonu kosmetyki samochodowej Green Wheels, który użyczył nam swojego garażu do umycia naszego Peugeota 308.
Gentleman na drodze
Pozostaje mi tylko życzyć Wam, żebyście byli na drodze gentlemanami w sferze manier i szacunku wobec innych użytkowników dróg, w sferze pracy nad sobą i nad własnymi umiejętnościami jazdy oraz w sferze estetyki. Elegancja na drodze jest bowiem równie istotna, co na salonie.
Powoli na horyzoncie zbliża się koniec serii Gentleman na drodze, ale mamy jeszcze przed sobą kilka artykułów. Już niedługo wracamy na lotnisko, żeby omówić kolejne kluczowe techniki jazdy. Tym razem odpowiemy na pytanie: co zrobić, gdy nagle coś wyskoczy nam przed samochód? Koszmarna sytuacja, a jednak się zdarza.
Trzymajcie więc rękę na pulsie. Żeby nie przegapić nadchodzących artykułów zapisujcie się na newsletter bloga albo dedykowany akcji newsletter Gentlemana na drodze. Przypominam, że akcja ta powstaje we współpracy z Peugeot Polska, a ma na celu propagowanie wyższej kultury jazdy, zarówno pod względem manier, jak i umiejętności kierowcy. Jej bohaterem jest Peugeot 308, samochód z tytułem Car of the Year 2014, którego mogliście zobaczyć na zdjęciach i filmie.
PS Te rewelacyjne zdjęcia wykonała Agnieszka Werecha z TiAmoFoto.
Wydawało mi się kiedyś, że używanie do mycia samochodu czegoś ponad wiadro, szczotkę i szampon ze stacji benzynowej, jest najzwyklejszą fanaberią. Widziałem wiele razy programy, w których specjaliści używają bardzo egzotycznych środków – glinka to czyszczenia lakieru, etc. Nie ukrywam – momentami mnie to bawiło. Najwyraźniej trochę się od tego czasu zestarzałem, bo uznałem, że jest w tym jakiś sens. Auto pokryte porządnym woskiem mniej się brudzi, można ograniczyć wizyty na myjni, szczególnie zimą. Kupiłem w ubiegłym roku kilka produktów w specjalistycznym sklepie i nie zdarza mi się chodzić na skróty 😉 Bardzo konkretny wpis i kawał dobrej roboty 😉
Też kiedyś tak sądziłem, ale ludzie się zmieniają.
Glinka to faktycznie wyższa szkoła, ale już nakładanie wosku gąbką to całkiem dobry pomysł. I z tą zimą masz rację. Kiedyś sądziłem, że nie ma sensu myć samochodu, kiedy pada lub jest chlapa, bo i tak szybko się zabrudzi, ale nie ma nic gorszego dla lakieru. Dlatego warto właśnie zimą dbać o czystość.
Tak naprawdę, to nawet pełna pielęgnacja auta, łącznie z korektą lakieru jest do nauczenia nawet dla kompletnego laika. Z drugiej strony, wszystkie te kosmetyki do aut kosztują… i to niemało. W internecie jest mnóstwo wszelkiego rodzaju for internetowych, czy serwisów, dla pasjonatów autodetailing, najbardziej znanym jest chyba Kosmetyka Aut. Sam po kupnie swojego wymarzonego auta, zacząłem głębiej wnikać w ten temat. W końcu, skoro można dbać o to, by nasze obuwie wyglądało zawsze perfekcyjnie: czyste i lśniące, to czemu by równie dobrze nie dbać o swoje auto? Co do wosku, to mimo wszystko, nakładanie go na lakier, który nie jest… Czytaj więcej »
Co do kosztów, to fakt. Już same ręczniki kosztują sporo.
Zgodzę się. Wcześniej w ogóle mnie to nie interesowało, byle umyć jak najszybciej, mało zapłacić. Teraz? Całkiem inne podejście. Czasem łapię się na spędzaniu ponad 1h w chemicznej-hurtowni (fajny sklep) żeby znaleźć coś akuratnego do swojej Celicy.
Szkoda, ze green wheels nie wykupiło domeny na czas 😉
dzięki za ten wpis, tak sie zastanawialem, czy u Ciebie pojawi sie wpis o kosmetyce auta, bowiem kupiłem auto i w związku z tym faktem, postanowilem bardziej zadbać o detale, łącznie z lakierem i wnętrzem. 🙂
Tobie szkoda? Green Wheels nie potrzebuje domeny. Możesz ją kupić.
Mają tę domenę podaną na fan page’u, ale po wejściu widnieje napis „domena na sprzedaż”.
Należy również pamiętać, że nie tylko nasz wygląd zewnętrzny czy to w jaki sposób prezentuje się nasz samochód, sprawia że wystawiamy o sobie świadectwo. Również wnętrza naszych domostw mogą wiele powiedzieć. Warto zwracać uwagę na czystość okien i tego co w nich zawieszamy jak i na to co zobaczą odwiedzający przed naszym domem (jeżeli posiadamy ogród lub podjazd). Na podstawie takich szczegółów można mieć pewne wyobrażenie jak wygląda reszta naszego domu.
Na początek – łał, ale zmiana na blogu! Definitywnie in plus! Długo mnie nie było, zajrzałem ostatnio i jaka ciekawa niespodzianka. A wypowiadając się już w temacie – aspekt mycia samochodu bardzo sobie odpuściłem (zawsze wzbraniałem się powiedzeniem, że Jeep’y otrzepują się z brudu jak psy z wody po wyjściu z tejże), ale widzę, że to ogromny błąd. Odkąd go kupiłem (bodajże maj), został umyty i odkurzony tylko raz (sic!), a od czasu wakacyjnej pracy na budowie do tej pory w środku leżą fragmenty gruzu, które wysypały się z kieszeni roboczych spodni… Aż wstyd to pisać, ale takie podanie informacji… Czytaj więcej »
Cherokee? Bardzo mi się podoba ten samochód.
PS Dzięki, nie próżnuję 🙂
Cherokee, ale Grand. Grand Cherokee i Cherokee to dwa inne auta, Grand jest mniej spratański. Kanciaki coś w sobie mają…
Mam nadzieję, że uda mi się wyodrębnić trochę więcej czasu na czytanie Twoejgo bloga i innych pokrewnych, bo jeśli dalej nie będziesz próżnować, miną lata zanim wszystko przeczytam. Tak trzymaj, do „zobaczenia” przy następnych artykułach!
Zapewniam, że nie próżnuję. A faktycznie jest tego tyle, że pewnie mało kto jest w stanie być w 100% na bieżąco.
Witam.
Polecam produkty firmy Swissvax ( nie jestem sprzedawca, tylko uzytkownikiem ) .
Produkty bardzo drogie, ale wyglad samochodu po wosku swissvaxa oraz trwalosc powloki deklasuje wszystkie inne kosmetyki jakich uzywalem.
Chyba podsunę ten wpis mojemu chłopakowi, z którym ostatnio prawie się pokłóciłam przez jego wiecznie brudne auto…
Ech… piękne autko umyte, ale to zabawa nie dla mnie. Żeby tak wyglądałoby musiałbym je myć częściej niż raz w tygodniu. Ulice są za brudne. A do tego i gwoździa można dostać za kłujące w oczy karoserie.
Można też myć rzadziej. W końcu nie chodzi tylko o wygląd, a także o ochronę. Tak jak z butami.
Gentleman nie powinien przypadkiem korzystać z profesjonalnej, ręcznej myjni?
Jak nie ma czasu, to droga wolna. To samo można by powiedzieć o korzystaniu z usług pucybuta, prasowaczki czy golibrody. Ja to natomiast traktuję jako przyjemną odskocznię od codziennej pracy za biurkiem i potencjalny miły rytuał.
albo też …. powód do zmartwienia bo ktoś np. uderzył autko drzwiami 😉
Zawsze używam specjalnego szamponu do mycia całego auta, dodatkowo płynu do felg Sotin i preparatu czyszczącego ślady po owadach na szybie, tez Sotin.
Przede wszystkim trzeba zacząć od wybrania dobrych kosmetyków do samochodu, i tu pytanie – co sądzicie o auto care (total care), bo cena jest idealnie na moją kieszeń ???
Warto też postawić na dobre kosmetyki do naszego samochodu. Bez tego się nie obejdzie. Zazwyczaj im droższe, tym lepsze, chociaż mi osobiscie wystarczają produkty tota care, nie widzę wielkiej różnicy w porównaniu do droższych, których wcześniej używałem
no tak, auto nieraz od zewnątrz odpicowane a w środku masakra, ja się z godzinę ostatnio samego wnętrza naodkurzałem, przy dzieciakach to jest jakiś kataklizm, do mycia kokpitu ostatnio ostatnio sobie omegę z k2 sprawiłem i świetnie daje radę więc sprawnie można doprowadzić deskę na błysk
Ja po każdym myciu nakładam wosk (spectrum od k2, tani, łatwo dostępny i sie po prostu dobrze sprawdza). I faktycznie widać, ze w domowych warunkach faktycznie mozęmy zrobić tak, aby sie samochód prezentował. Oczywiście jeszcze opony, środek i cała reszta, ale jednak wosk to podstawa 😉
Fajny artykuł- rozbudowany gdzie poruszyliście wiele kwestii 🙂 Ja od siebie dodam co ostatnio odkryłem a raczej jaki kosmetyk. Mówię o k2 roton do felg, który daje ten spektakularny efekt krwawienia. Felgi po prostu lśnią potem 🙂
Ja też uważam, że auto to moja wizytówka i musi się prezentować po prostu dobrze, teraz na wiosnę szykuję się do większych prac nad nim i w chemiczna-hurtownia zamówiłem sobie już szampon z woskiem i jeszcze parę innych specyfików i trzeba po zimie znów sprawdzić, że lakier będzie wyglądał jak z salonu
No jest to sporo etapów i roboty, ale rzeczywiście sam wynik końcowy jest oszałamiający. Chyba nigdy nie wyjechałem z myjni w tak błyszczącym samochodzie.