Niektórych obrzydza wizja „niespodzianki na podeszwie”, a innych widok cudzych skarpetek. Zdania w tym temacie są mocno podzielone, więc warto byłoby rozwiać wątpliwości. Czy powinno się zdejmować buty wchodząc do czyjegoś domu?
Kiedyś byłem świadkiem takiej sceny: jeden z gości na domowym przyjęciu nie zdjął swoich garniturowych butów. Na to inny gość rzucił cicho, że pewnie ma dziurę w skarpetce i nie chce tego pokazać. Kto miał rację?
Zanim przejdziemy do konkretnych zasad, przyjrzyjmy się argumentom obu stron konfliktu. Skupimy się tu na wizytach domowych przy różnych okazjach, od nieformalnych odwiedzin, po bardziej oficjalne przyjęcia.
Argumenty
Przeciwnicy zdejmowania butów traktują obuwie jak ważną część swojego stroju. Nie po to je dobierali, żeby na jakimś przyjęciu ich się pozbywać. Ponadto stopy w skarpetkach nie prezentują się tak przyjemnie, a już na pewno nie tak oficjalnie, jak w dobrze dobranych butach. Dbają też mocno o ich czystość, więc nie ma mowy o wchodzeniu do czyjegoś domu z błotem czy innymi niespodziankami na podeszwach. Zresztą gospodarze i tak powinni się nastawiać na wysprzątanie domu po przyjęciu.
Zwolennicy zdejmowania butów uważają natomiast za niehigieniczne wchodzenie w nich do czyjegoś domu. Wnosi się w ten sposób wszelaki brud i zarazki z ulicy, nie mówiąc już o ryzyku niezauważenia, że na podeszwie jest coś bardziej odpychającego. Poza tym buty mogą niszczyć drewniane podłogi i dywany, o które tak pieczołowicie się dba na co dzień.
Zwyczaje na świecie
Wszyscy znamy te dylematy i wiemy, że dzielimy się na dwa obozy. Ale czy wiedzieliście, że na te obozy dzieli się praktycznie cały świat? Okazuje się, że tradycje zdejmowania butów lub zachowywania ich na stopach są bardzo silne. Zwyczajowo, wchodząc do domu, butów nie zdejmują mieszkańcy krajów zachodniej Europy, obu Ameryk, bez Kanady, centralnej i południowej Afryki, Australii, Azji centralnej i jeszcze paru państw. Natomiast w krajach Europy centralnej i wschodniej, północnej Afryki, większości Azji i Kanadzie buty należy zdejmować. W wielu z tych państw, wejście do kogoś w butach jest uważane za bardzo niekulturalne, a nawet obraźliwe.
Słynie z tego między innymi Japonia, gdzie przy wejściu do domu znajduje się „genkan”, czyli coś na wzór przedsionka, z podłogą położoną nieco niżej niż to jest w pozostałej części budynku. Jest to przestrzeń, w której bezwzględnie pozostawia się swoje buty. Wynika to z tego, że tradycyjnie podłogi były wyłożone matami, które łatwo można było zniszczyć i zaplamić butami.
Podobnie w krajach arabskich kategorycznie należy zdejmować obuwie. Tutaj podeszwy uważa się za nieczyste i ma to związek z wiarą. Zresztą również w Starym Testamencie pojawia się wątek kalania ziemi świętej butami (Księga Wyjścia 3,5).
Przyczyny wykształcenia się jednej lub drugiej tradycji mogą więc być religijne, ale też praktyczne. W rejonach, w których zwyczajowo podłogi wykładało się czymś delikatnym, wolimy aby goście zdejmowali swoje buty. Wiele zależy również od klimatu danego kraju i najczęściej noszonego obuwia. Tam gdzie łatwiej utrzymać buty w czystości, częściej dozwolone będzie ich noszenie w pomieszczeniach prywatnych.
Zwyczaje w Polsce
Jak już wspomniałem Polska znajduje się w grupie krajów, w których tradycja nakazuje zdejmować buty przy wejściu do czyjegoś domu. Z pewnością wynika to z warunków pogodowych, jakie u nas panują. Niestety, z uwagi na deszcze i zimy, trudniej nam zachować buty w czystości i uchronić je przed błotem czy śniegiem.
Zatem podczas wszelkich nieoficjalnych spotkań powinniśmy ściągać buty wchodząc do czyjegoś domu. Warto o tym pamiętać dobierając skarpetki. Zadbaj nie tylko o to, żeby nie były mocno zużyte, a tym bardziej dziurawe! Niech też będą spójne z Twoim stylem. W sytuacjach nieoficjalnych mogą mieć ciekawe wzory. Uniwersalnym wyborem będą jednak skarpetki jednobarwne, które nie będą niepotrzebnie przyciągały wzroku. Polecam zainteresować się na przykład linkowanymi przed chwilą skarpetkami marki z materiałów z recyklingu, które nie tylko prezentują się świetnie, ale też zostawiają mniejszy ślad węglowy.
Panie mogą mieć z tym problem z uwagi na ich rajstopy, które nie zapewniają ciepła. Nie będzie więc złym pomysłem przyniesienie ze sobą wygodnych butów domowych. Również gospodarze mogą na takie okazje zapewnić jakieś laczki. To znaczy kapcie, jeśli nie jesteście z Wielkopolski i okolic.
Oferowanie gościom domowych butów staje się coraz bardziej popularną opcją, ale ma wiele minusów. Tanie kapcie nie są zbyt estetyczne, może się okazać, że nie znajdziemy swojego rozmiaru albo skończą się zanim przyjdzie kolej na nas, żeby wybrać parę dla siebie. Co więcej noszenie butów używanych przez wiele osób jest wątpliwe pod względem higieny. Niemniej, jeśli już się na takie rozwiązanie decydujemy, jako gospodarze powinniśmy nosić takie same kapcie. Jak by to wyglądało, gdybyśmy chodzili w wygodnych pantoflach, a gościom nakazywali nosić jakieś tanie łapcie czy jednorazówki z hotelu?
Dodam tu jeszcze dwa argumenty z własnego doświadczenia przemawiające za tą tradycją. Po pierwsze, gdy w domu mieszkają małe dzieci, często bawią się na podłodze. Szkoda będzie puścić na tę samą podłogę gości w butach z dworu, nawet jeśli są w miarę czyste. Po drugie, osobiście uważam, że podczas dłuższych wizyt ta tradycja sprzyja komfortowi gościa, który nie musi nosić ciężkich butów przez cały czas.
Choć nie każdy zgodzi się z tymi zasadami, wydają się one przynajmniej klarowne, prawda? Nie. Niestety sprawa jest nieco bardziej skomplikowana.
Przyjęcia
Podane zasady dotyczą tylko nieoficjalnych spotkań. Nieco inaczej zachowamy się w przypadku bardziej formalnego przyjęcia. Kiedy okazja obliguje nas do założenia garnituru czy wieczorowej sukienki, wybieramy też formalne obuwie. Jego już nie musimy ściągać i gospodarze nie powinni tego wymagać od gości. Musimy rzecz jasna odpowiednio zadbać o czystość tych butów. Zatem wskazane będzie dojechanie na miejsce samochodem i przejście chodnikiem ostatnich metrów, a nie urządzanie przemarszu przez miasto zaraz po deszczu.
I tutaj jest jednak pewien wyjątek – szpilki. Niestety damskie obcasy mogą niekiedy uszkodzić domowy parkiet, a jego naprawa nie będzie małym wydatkiem. Panie powinny więc unikać noszenia szpilek w domach albo nosić ze sobą zastępcze buty o podobnym wyglądzie, ale bez obcasa.
Warto dodać, że na takim przyjęciu gospodarz również powinien nosić buty wyjściowe, żeby nie stawać przy formalnie ubranych gościach w kapciach.
Nie wiesz? Zapytaj!
Pamiętaj też, że w każdej sytuacji możesz zapytać gospodarza o panujące zwyczaje. Możesz przed wizytą zapytać czy powinieneś przynieść swoje kapcie. Możesz też, wchodząc do domu, zapytać czy mógłbyś zachować buty na nogach, jeśli będzie Ci tak wygodniej, ale rób tak w ostateczności. Również gospodarz może Ci zasugerować pozostanie w butach. Już samo pytanie pokazuje, że liczysz się z panującymi w danym miejscu zwyczajami i nie chcesz być nieuprzejmy.
Podsumowując
Zatem, jeśli przyjdziesz do czyjegoś domu lub mieszkania na kawkę i ciastko, zdejmij buty. Jeśli to jest natomiast bardziej oficjalne przyjęcie i przychodzisz w formalnym stroju i w eleganckich butach, powinieneś je zostawić na nogach. Wątpliwości pojawią się przy wszystkich przyjęciach pomiędzy tymi rodzajami spotkań. Na przykład imieniny babci czy obchody ważniejszych świąt. Wówczas można też się posiłkować zachowaniem gospodarzy. Gdy mają na sobie buty, możemy własne zachować, a jeśli ich nie mają, powinniśmy też nasze zdjąć, ewentualnie dopytać.
Przyznaję, że polskie zasady noszenia butów w gościnie są nieco zagmatwane, ale też bardzo praktyczne. Służą zachowaniu złotego środka między wygodą i estetyką, a higieną.
Przydarzyły się Wam kiedyś nieporozumienia związane ze zdejmowaniem butów? Jakie zwyczaje panują u Was? Napiszcie koniecznie w komentarzach!
Pozdrawiam i trzymajcie klasę!
Zobacz też:
Czy gentlemanowi wypada rozmawiać o pieniądzach?
Czy należy życzyć „smacznego!” Przed posiłkiem?
Po co nam kurtuazja?
Jak uniknąć kłótni i nieporozumień
*W artykule znajduje się link umieszczony na zasadach komercyjnych.
Bardzo ciekawy artykuł. Zawsze mnie dziwiło w różnych filmach dlaczego oni noszą buty w domu i jeszcze na kanapie siadają. Widać wszystko zależy od kultury danego regionu. Cenne wskazówki. Dziękuję i pozdrawiam
Pamiętam, że mnie to też zawsze dziwiło. Zresztą ciągle dziwi. Choć mam wrażenie, że na przykład w Stanach mają domowe sneakersy do chodzenia po domu.
Ciekawy i wartosciowy artykuł. Zawsze mnie bawiła nasza tendencja do pozbawiania gości obuwia;)
Dodam od siebie sposób na wystawne przyjęcie w czasie śniegu z deszczem. Można albo zalozyc na drogę kaloszki (takie gumowe ochraniacze) na buty, albo po tosty zabrać ze sobą obuwie wizytowe na zmianę.
Tylko ludzie tego nie robią .zapraszam teraz gości w grudniu na urodziny i jedna moja znajoma zawsze chodzi w butach….nawet gdy wszyscy inni je zdjeli…po jasnych dywanach i przy małym dziecku…i już mnie szlak trafia na samą myśl..
Całkowicie nie zgadzam się abym miał w czasie oficjalnej bytności w czyimś domu miał chodzić w skarpetkach i garniturze. To jest dla mnie niedopuszczalne. W takim domu byłbym dwa razy: pierwszy i ostatni! Jak wyglądałaby dama w eleganckiej sukience, makijażu i biżuteri w pończochach bez obuwia.NIEDOPUSZCZALNE !!!!!!!
Dlatego ja zawsze na wejściu mówię: buty zostaw tutaj i się nie cackam ze ktoś się moze obrazić
No cóż, warto żeby – jeśli gospodarze maja twarde zasady dotyczące obuwia – przekazywali je gościom przy zaproszeniu. Byłam zaproszona na „imprezę”, ubrałam się wiec elegancko-na-luzie, wraz z dobranymi butami (ani szpilki ani przemarsz w deszczu), i ma wejściu usłyszałam „ale zdejmij buty bo zniszczy się podłoga”.
Straciłam ochotę na imprezowanie, choć nie miałam dziury w skarpecie i teoretycznie mogłam pozbyć się butów. Ale podłoga była kamienna (śliczna, fakt) i wiało chłodem. Nie tylko od podłogi…
W przypadku kafelków czy innych tego typu powierzchni powinno się standardowo zachęcać do pozostania w butach. Nie wiem co można by tu zniszczyć jakimkolwiek obuwiem.
No cóż jak gospodarzowi chcesz naniesc odbytow psich, harh ludzi, odchodów ptaków to okay, ale praktykuj droga Pani to u siebie w domu hihihi
Ooo właśnie, bardzo dobre stwierdzenie
No i maja racje, jeśli ktoś wydaje grube tysiące na podłogę, to się nie dziwie. Masz różne kamyczki pod butami i one mogą porysować podłogę, jestem ciekawa czy w twoim domu tez byś się cieszyła jakby ktoś ci porysował nowa podłogę. No nie sadze
W temacie „co kraj to obyczaj”. W Turcji panują w tej kwestii zwyczaje podobne do naszych, z jedną ciekawą różnicą. W Polsce buty zdejmuje się po wejściu do mieszkania i zostawia się je w przedpokoju, natomiast w Turcji buty zdejmuje się przed wejściem do mieszkania i zostawia przed drzwiami. Nauczyłem się tego popełniając faux pas;)
podobnie w krajach skandynawskich 🙂
Artykuł niezły do słowa „praktyczne”, którym autor się skompromitował.
Po pierwsze, w polskich mieszkaniach goście są zmuszani do zdejmowania butów na wąskim korytarzyku, gdzie ani nie ma gdzie usiąść, ani nawet się zmieścić. Przez całe swoje życie tylko raz widziałem dom, gdzie korytarz był przestronny i była w nim ławka – tylko, że to był dom na wsi, a nie mieszkanie w bloku.
Po drugie, co z osobami o ograniczonej sprawności fizycznej?
Dla mnie jest to jednoznaczny sygnał, że nie jestem mile widziany w danym mieszkaniu.
Pozdrawiam.
Myślę Ppp, iż widząc ograniczoną sprawność fizyczną gospodarze samodzielnie dojdą do konstruktywnych wniosków. Nie przypominam też sobie sytuacji, w której zmuszony byłem do zdjęcia obuwia. Przeciwnie często proponowano pozostanie w obuwiu gdy kulturalnie chciałem się go pozbyć. Wąski korytarz też nie stanowi problemu. Po cóż się w nim tłoczyć? Krok do kolejnego pomieszczenia w celu rozebrania się nie powinien stanowić nietaktu.
Mam takie same doświadczenia. Gospodarze często sugerują pozostanie w butach. Staram się wtedy spojrzeć na ich strój by ocenić czy jest to kurtuazja.
Nie dostrzegam miejsca w którym pan Łukasz by się skompromitował.
U mnie w domu zawsze zaraz po przywitaniu następuje obowiązkowe „nie zdejmuj butów”. Przejechanie podłogi mopem raz, czy nawet kilka razy dziennie jest lepsze niż dyskomfort gościa spowodowany kurzem na bialych skarpetkach. Poza tym, zawsze mamy regularnie prane dodatkowe kapcie.
mam to samo podejście, ja to puszczam roombę i ona odkurzy co trzeba, a goście nie czują dyskomfortu.
Dzień dobry/dobry wieczór wszystkim Chciałbym zwrócić jeszcze uwagę na inne aspekty tego problemu. Po pierwsze przeciwwskazania co do chodzenia boso po twardym podłożu. Niestety wielu ludzi tak robi, pod gresem, kaflami czy też terakotą umieszczone jest w większości przypadków ogrzewanie podłogowe, a perspektywa siedzenia w zimowym obuwiu nie jest zachęcająca. Tymczasem właśnie wtedy szkodzimy sobie najbardziej, bo o ile kwestia unoszenia się ewentualnego kurzu podczas korzystania z takiego sposobu ogrzewania jest dyskusyjna, to niestety pewnym jest przeciążanie kręgosłupa bez jakiejkolwiek amortyzacji od podłoża. Druga sprawa to spontaniczne zaproszenia na kawkę, piwko etc. bez możliwości odświeżenia lub zmiany skarpet bądź rajstop.… Czytaj więcej »
Porównując Polskę do innych krajów poruszyłbym jeszcze inną sprawę, a mianowicie kwestię zapraszania do domu. O ile u nas zaproszenie do mieszkania nie jest czymś niezwyczajnym o tyle w wielu miejscach na świecie spotkania towarzyskie odbywają się w restauracjach, pubach czy gospodach. Nawet u naszych południowych sąsiadów Czechów nie mamy co liczyć że nas ktoś zaprosi do swojego domu. Wiec i pytanie zadane w tytule w takich miejscach nie istnieje.
Moi goście zaraz w progu są proszeni o pozostanie w obuwiu.W moim domu są kamienne posadzki i mogliby nawet w lecie zmarznąć w stopy. Ja wchodząc tam gdzie są małe dzieci bezwzględnie zdejmuję obuwie .Miejsca gdzie wymaga się ode mnie zdjęcia nawet letnich sandałów i pozostania boso omijam z daleka.
Koniecznie w butach ale tych przyniesionych ze soba. Okropnie wygladaja mezczyzni w skarpetkach 🙈🙈🙈🙈🙈
A propos…jakie okreslenie gentelmana bedzie dla kobiety?
Sophisticated lady?
Nie sądziłem, że zdejmowanie butów idąc w gości może być problemem, Żeby była jasność: nigdy nie zdejmuję butów u innych, a żyję już dość długo na tym świecie i nigdy nie był to problem.
Dla jasności, nie używam też kapci.
Jeśli spotkałbym kogoś, kto proponowałby mi zdjęcie butów by wejśc, po prostu nie wszedłbym do takiego mieszkania.
Wydaje mi się, że to co jest w podsumowaniu, ma najwięcej sensu. Jeśli musimy wybrać się w stroju oficjalnym, to buty są jego częścią, ale w przypadku wszystkich spotkań towarzyskich rzeczywiście chyba lepiej ściągać, nawet jeśli wpadniemy do kogoś na 5 minut. Dodam jeszcze – jako osoba mieszkająca w USA – że tutaj też nie jest to sprecyzowane i kiedy spotykamy się u kogoś ze znajomych w domu, to zawsze ściągamy buty. Wiąże się to m. in. z tym, że w USA często wszystkie podłogi z wyjątkiem kuchni i łazienki pokryte są wykładzinami dywanowymi (carpet), więc czyszczenie ewentualnych zabrudzeń jest… Czytaj więcej »
Dziękuję bardzo za ten komentarz! Byłem ciekaw jak to w praktyce wygląda w Stanach.
Dla mnie ściąganie butów w cudzym domu jest obleśne. Może ja nie mam ochoty zarazić się grzybicą chodząc po czyiś dywanach/wykładzinach? Kiedyś natomiast do mojego brata przychodził kolega, który notorycznie ściągał buty i notorycznie po jego wyjściu trzeba było myć podłogę i wietrzyć pokój.
Rozumiem niechęć do zdejmowania butów, ale kogo Pani odwiedza, że od razu ma pewność, że chodzenie po ich domu bez butów grozi zarażeniem się grzybicą stóp?
Na grzybice choruje bardzo duży odsetek ludzi w Polsce a nikt tym się nie chwali więc nigdy nie wiadomo czy nasz gospodarz nie ma akurat takiego problemu. Ja spotkałam się często z odwrotną sytuacją. Proszę o NIEZDEJMOWANIE butów a gość zapiera się rękami i nogami i za nic nie chce zostać w butach. Nawet latem, i tak paraduje na bosaka, z gołymi stopami po całym mieszkaniu.Jeżeli jest rzeczywiście chory lub przed chwilą chodził na bosaka gdzieś gdzie ta choroba była to zarodniki grzyba bez problemu znajda się na moim dywanie lub podłodze. Skąd ten upór, prosisz i nic. Przecież nie… Czytaj więcej »
bierzemy SWOJE buty na zmianę ? czyściutkie i pachnące i zakładamy w przedpokoju…
Buty są częścią mojego stroju – najważniejszą – i jeżeli ktoś każe mi je zdjąć przepraszam ale nie robię tego i więcej u tej osoby nie bywam.Buty każą zdejmować buraki, niestety.
Rozumiem że dla Ciebie to kwestia dobrego wychowania wejść w zimę w kozarach na jasny dywan i przy raczkującym dziecku?
Obie strony wraz z autorem postu mają po części rację, natomiast określenie osoby, która oczekuje zdjęcia obuwia, bądź co bądź w swoim własnym domu, wieśniakiem czy burakiem, jest totalnym brakiem kultury. Trzeba również pamiętać, że wyrażenie savoir vivre oznacza sztukę życia, czyli umiejętność dostosowania się do różnorakich sytuacji…
Zgadzam się w pełni!
Savoir-vivre to czystość gościa i hojność gospodarza… Jeśli gospodarz zaprasza, to powinien uszanować gościa i postawić go ponad wydatkami czy czasem, który trzeba przeznaczyć na sprzątanie. Drugi człowiek (najczęściej dbający o czystość obuwia) jest ważniejszy niż ładny dywan/podłoga.
Ściąganie butów w Polsce wzięło się od zostawiania chłopskich butów w drzwiach domu po powrocie ze stajni i zafajdanego podwórka. Chodzenie boso po domu (niezdrowe dla kręgosłupa) będzie mi się kojarzyć ze wsią naszych przodków.
SAvoir-vivre to też szacunek gościa dla gospodarza i miejsca, które odwiedza. To działa w obie strony.
Dokładnie!
ja mam koty i psy w domu, sporo sierści na podłodze nawet przy codziennym sprzątaniu nie da się tego wyeliminować do tego żwirek piasek itp. więc nie niepokoję gości i każe nie zdejmować butów, lepiej posprzątać po gościach niż wypuścić ich brudnych. także puszczam robota odkurzającego potem mopem parowym przelecę (mój nowy nabytek marki Ariete) i mam szybko sprzątnięte bez wysiłku. nie każę gościom zdejmować butów
jakie robota masz? Roombę?
U mnie w domu, na podłodze jest tak czysto jak na kuchennym stole, dlatego że na podłodze bawią się dzieci, również w przedpokoju, tuż przy wejściu do mieszkania. Dla gości mam przygotowane wyprane i umyte kapcie. Jeśli ktoś chodzi mi po mieszkaniu w butach, to tuż po tym, myję dokładnie podłogę i piorę dywany.
Nienawidzę chodzić w cudzych kapciach, w tych wypranych lub umytych też a (samo pranie kapci nie niszczy wszystkich patogenów) nigdy nie wiem ile gości przede mną miało je na nogach (brr).
Nie znoszę jak ktoś mi wciska „gościnne”papucie, najczęściej zabieram woje ze sobą.
Z ciekawości zapytam, czy pierzesz je po każdej wizycie gościa, i co robisz jak zbiegnie ci się kilka wizyt jedna za drugą?
A ja nie znoszę jak ktoś chodzi mi po mieszkaniu w butach lub w swoich brudnych kapciach, których nigdy nie prał i chodził w nich po swoich niepranych dywanach. Kapcie piorę po każdej wizycie i na pewno są czystsze niż te prosto ze sklepu, które ludzie uważają za czyste bo nowe. Nie wciskam gościom kapci. Po prostu pytam, czy chcą kapcie, jeśli nie chcą i chodzą dalej w butach to jak już pisałam, po ich wizycie piorę dywany i myję podłogę. Będę tak robić dopóki dzieci bawią się na podłodze. Nie chcę odbierać im tej przestrzeni.
1) Żeby usunąć zarodniki grzybów to samo wypranie nie wystarczy, prędzej klapki basenowe można odkazić.
2) Nie jest tak łatwo nie przyjąć proponowanych kapci. Co odpowiesz na pytanie dlaczego- nie bo się brzydzę?
Dokładnie, ja tak samo nienawidzę jak ktoś mi w brudnych buciorach wchodzi do domu
Od dziecka jestem nauczony, że idąc w gości nie zdejmuje się butów. Pamiętam jak z 40 lat temu, będąc dzieckiem, poszedłem do kolegi z prezentem komunijnym i osoba, która otwarła drzwi kazała mi zdjąć buty. Wykonałem polecenie z wypiekami na twarzy bo wydawało mi się, że ta osoba każe mi zrobić coś złego. Zakładanie, że gość zdejmie buty w moim domu oraz zdejmowanie własnych w cudzym domu to największe nieporozumienie. Nie ma nic gorszego jak prezentowanie gospodarzowi swoich stóp w skarpetkach lub oglądanie cudzych. Idąc w gości zakładam, że muszę wejść w czystych butach, więc zakładam takie, które mają gładką… Czytaj więcej »
Często mam takie dylematy wtedy się pytam:)