Marynarka jest niby prostą rzeczą, a jednak jej zapinanie może sprawiać wiele problemów. Jest wiele modeli marynarek i różne liczby guzików. Byłoby łatwo gdyby można było po prostu zapinać wszystkie. Niestety zasady męskiej elegancji określają, które guziki powinny być zapięte, a które odpięte. Zależy to nie tylko o typu marynarki, ale też od naszej pozycji i okazji. Ponieważ dobrze wyglądający mężczyzna musi przestrzegać tych zasad, omówimy je szczegółowo.
Po co te zasady?
Wielu mężczyzn traktuje przepisy dotyczące zapinania guzików, jako zwykłe utrudnienie w prostej sprawie. Skoro są trzy guziki, to dlaczego zwyczajnie nie zapiąć wszystkich? Przecież po to ktoś je tam zaprojektował, a ktoś inny przyszył! Rozglądając się wokoło zauważymy mężczyzn w marynarkach zapiętych na całej długości, albo całkowicie rozpiętych i luźno powiewających. Czemu ich nie naśladować?
Sprawa jest niestety bardziej skomplikowana. Liczba guzików w męskich strojach wynika w dużej mierze z klasycznych wzorów. Kiedyś szyło się tak, a nie inaczej, więc dzisiaj naśladuje się tamte rozwiązania. Natomiast to, które guziki powinny być zapięte wiąże się z tym, jak wyglądamy najlepiej w danej konfiguracji. Liczba zapiętych guzików jest taka byśmy czuli się dostatecznie komfortowo w swoim ubraniu, a jednocześnie wyglądali odpowiednio formalnie.
Co gorsza wynika to też z mody. Jeśli obejrzymy ilustracje ze starej prasy lub międzywojenne zdjęcia, zobaczymy inne układy zapiętych i odpiętych guzików, niż są dzisiaj polecane. Najważniejsze jest to, że gentleman nie powinien zwracać na siebie uwagi odróżniającym się wyglądem. Gentleman jest osobowością, spójną i czytelną. Sprzeciwianie się aktualnym zasadom przyciąga wzrok i jest dobrym tematem do rozmów, a przecież nie na takim rozgłosie nam zależy!
<<Zobacz też: Eleganckie buty do garnituru – jakie wybrać>>
Tyle zasad!
Czy tych zasad jest aż tak dużo, by robić z tego osobny wpis? Oceńcie sami. Inaczej zapinamy marynarki na jeden, dwa, trzy i więcej guzików. Inaczej zapinamy dwurzędówki o różnej liczbie guzików. Inaczej zapinamy je gdy siedzimy, a inaczej gdy stoimy. Odpowiednie zasady należy zastosować do tańca.
Co ważne problemy z guzikami pojawiają się też przy innych ubraniach. Trzeba przestrzegać reguł zapinania koszuli pod szyją, zależnie od noszenia krawata lub jego braku. Pamiętać należy o różnych guzikach przy mankietach (również tych w marynarce). W końcu płaszcze i kurtki też mają guziki, nieraz w takich układach jak marynarki.
<<Zobacz też: Jak dbać o męskie ubranie – 12 rad z lat dwudziestych XX w.>>
Ogólne zasady
Zawsze rozpinamy całą marynarkę gdy może się gnieść i fałdować, co będzie źle wyglądało, a zapinamy w pozostałych sytuacjach. Zazwyczaj nie zapinamy wszystkich guzików, gdyż wówczas wyglądamy zbyt sztywno. Nie zdejmujemy marynarki w sytuacjach oficjalnych. To co mamy pod spodem, czyli koszula, to bielizna. W samej koszuli powinniśmy chodzić tylko prywatnie, w towarzystwie bliskich i dobrze znanych nam osób. Podobnie podczas tańca, powinniśmy mieć na sobie marynarkę. Można ją wówczas rozpiąć, jeśli taniec jest bardziej energiczny.
Zwyczajowo odpina się dolny guzik marynarki. Przez to ani nie wyglądamy sztywno, ani nasze ruchy nie są tak skrępowane. Przy okazji mamy swobodniejszy dostęp do kieszeni spodni, choć to raczej nie było powodem powstania tego standardu. Natomiast zapięcie wszystkich guzików marynarki sprawia, że wygląda ona jak kurtka chroniąca przed chłodem. Ogranicza też ruchy, dlatego można zapiąć wszystkie guziki na pogrzebie, gdzie nie zależy nam na luźniejszym wyglądzie. Jest to wyjątek.
<<Zobacz też: Pierwszy garnitur u krawca – 1 – Inspiracje>>
Marynarki jednorzędowe
Marynarki jednorzędowe to obecnie najpopularniejszy rodzaj tego typu ubrań. Kiedy siadamy, konieczne jest rozpięcie wszystkich guzików takiej marynarki. Dzięki temu nie fałduje się ona i nie gniecie z przodu. Jej poły opadają luźno po bokach. Przy okazji pozwala to nam na swobodę ruchów przy stole.
Gdy wstajemy, zapinamy marynarkę. Możemy sobie to odpuścić tylko gdy po sekundzie będziemy ponownie siadać, na przykład kiedy ktoś do nas podejdzie, by się przywitać i nie da nam okazji się zapiąć. Nie chcemy, by wyciągnięta dłoń czekała na uścisk. Niemniej zdecydowanie uprzejmiej i bardziej elegancko jest zapiąć się nawet do szybkiego podania dłoni. Zapięcie guzika to sekunda, więc wiele nie zaoszczędzimy tego nie robiąc, a zyskamy na efekcie.
To, jakie guziki zapinamy stojąc, zależy od ich liczby. Marynarek jednorzędowych mamy kilka rodzajów: z jednym, dwoma, trzema, a czasem też czterema i pięcioma guzikami. Przy jednym, nie ma żadnej filozofii – siedząc rozpięta, stojąc zapięta. Przy dwóch zapinamy tylko górny guzik.
Przy trzech sprawa już się zaczyna komplikować. Zapinać możemy ją na dwa górne lub tylko środowy. Koniecznie odpina się górny gdy kołnierz marynarki nie jest zaprasowany i ładnie się roluje. Jeśli zaprasowany, możemy zapiąć też górny. Jednak krępuje to bardziej ruchy.
Wersje z większą liczbą guzików nie są polecane, ani modne. Wyglądamy w nich zbyt sztywno. Dlatego mundury często mają więcej guzików (wszystkie są zapięte). Jeśli już taką marynarkę posiadacie, zawsze rozpinajcie najniższy guzik, resztę pozostawiając zapiętą.
<<Zobacz też: Materiałowa chustka do nosa dla gentlemana>>
Marynarki dwurzędowe
Dwurzędówek nie spotyka się wiele, ale coś mi mówi, że niedługo wróci na nie moda. Nie każdy wygląda w takiej dobrze. Jest ona polecana zwłaszcza mężczyznom szczupłym i wysokim. Dwurzędowych modeli jest wiele, opisuje się je cyframi, gdzie pierwsza cyfra oznacza liczbę guzików na przodzie marynarki, a druga liczbę guzików, które da się zapiąć (a nie liczbę, którą należy zapiąć).
Do najpopularniejszych należą dwurzędówki 2×1, 4×1, 4×2, 6×1, 6×2 oraz 6×3. Zapina się je odmiennie, ale jedno je łączy – siedząc nie rozpinamy takiej marynarki. Chodzi o to, że dwurzędówki potrzebują więcej materiału z przodu by ich poły mogły na siebie nachodzić. Jeśli byśmy je rozpięli, zbyt dużo tkaniny opadałoby nam na kolana. Ten typ marynarki lepiej wygląda zapięty, zarówno przy siedzeniu, jak i staniu.
Jak w przypadku jednoguzikowych, dwurzędówka, w której można zapiąć tylko jeden guzik, będzie zawsze zapięta. W wypadku gdy mamy do zapięcia dwa, odpinamy dolny. Natomiast przy trzech guzikach możliwych do zapięcia, stosujemy zasady podobne to wymienionych wcześniej – zapinamy środkowy, lub dwa górne. Należy pamiętać o wewnętrznych guzikach, które pomagają utrzymać schowaną połę marynarki. Te zawsze zapinamy.
<<Zobacz też: Jak zawiązać krawat – dwa proste węzły>>
Guzików jest więcej!
Zapinanie marynarki to absolutna podstawa. Należy też pamiętać o zasadach zapina innych guzików. Pozostając jeszcze przy marynarce – guziki na mankietach nie służą do odpinania. Zresztą w większości marynarek to tylko atrapa, lecz w niektórych da się je odpiąć. Podobno, kiedyś lekarze nie zdejmowali marynarek do swoich zabiegów, więc musieli podwijać rękawy. Stąd te guziki. Dzisiaj odpinanie tych guzików, to tylko działanie na pokaz, by zwrócić na siebie niepotrzebną uwagę. Niektórzy tak robią. Jeden z bardziej doświadczonych blogerów, Szarmant, nazywa odpinanie tych guzików „jarmarczną elegancją”. Lepiej zostawmy je w spokoju.
Są też kamizelki. Zgodnie z zasadami w jednorzędowych powinniśmy odpiąć najniższy guzik, jeśli ma ich więcej niż cztery. Czasami są one uszyte już tak, że trudno byłoby go w ogóle zapiąć. Jak głosi legenda, ten styl powstał dzięki brytyjskiemu królowi Edwardowi VII. Mówi się, że albo nie mógł go dopiąć, albo zapomniał zapiąć po wyjściu z toalety. Edward VII był jednak specem od męskiej elegancji. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby się okazało, że była to świadoma decyzja. Nie odpięcie ostatniego guzika nie będzie jednak wielkim wykroczeniem przeciwko zasadom męskiej elegancji. W kamizelkach dwurzędowych zapinamy natomiast wszystkie guziki. We wszystkich rodzajach zostawiamy je zapięte przez cały czas noszenia.
Koszule
Na koniec zostawiłem sobie koszule. Nagminnie można zobaczyć na uroczystościach i ważnych imprezach, mężczyzn z rozpiętym kołnierzykiem pod krawatem. Czasami zdarzają się też tacy co zapinają kołnierzyk i krawata nie noszą wcale. Są to niestety błędy. Zapinając kołnierzyk i nie zakładając do koszuli krawata wyglądamy bardzo sztywno. Mi osobiście kojarzy się ten wygląd z księżmi, w swoich szarych czy czarnych koszulach, tyle że bez koloratki. Jeśli nie mamy krawata na sobie, zawsze rozpinajmy kołnierzyk, ale tylko jeden guzik. To wystarcza by dobrze wyglądać i poczuć się luźniej. Nie chcemy pokazywać ludziom torsu. Zarezerwujmy ten widok dla naszej partnerki.
Będąc pod krawatem (wcale nie poluzowanym) i mając pod spodem rozpięty kołnierzy pokazujemy, że mamy źle dobraną koszulę. Albo kołnierzyk nas uciskał, albo był zbyt luźny. Wydaje się, że tego nie widać, ale niestety rzuca się to w oczy. Przykładajcie uwagę do kupowanych koszul. Tym bardziej, że jak już mamy krawat, powinniśmy go nosić do samego końca. W oficjalnych sytuacjach, tylko wielkie upały mogą nas pchnąć do poluzowania go i rozpięcia górnego guzika, nic więcej.
<<Zobacz też: Męska fryzura>>
Bądź dandysem!
Jeśli uważasz, że masz swój styl, odmienny od powyższego i nie zamierzasz się dostosowywać do zasad, to pozostań przy swoim. Będziesz się wówczas wyróżniał na tle innych mężczyzn, ludzie będą obserwowali Twój strój i będą o nim mówili. Niestety nie koniecznie dobrze. Może zostaniesz trendsetterem i inni będą Cię naśladować. Albo będą podziwiać Twoją odwagę i mówić sobie, że sami nie mają tyle siły by się sprzeciwiać ogólnym trendom.
Jeśli jednak nie szukasz tego typu uwagi i nie masz ambicji by zmieniać świat wedle swoich wyobrażeń, powyższe zasady nie są wcale takie skomplikowane. Są one w zdecydowanej większości dopasowane do Ciebie i służą poprawie wizerunku. Warto się ich nauczyć. W końcu bycie gentlemanem zobowiązuje. Wygląd to pierwszy aspekt, po którym ludzie się oceniają nawzajem. Daj się ocenić pozytywnie!
Zasady z koszulami mam chyba we krwi, bo nigdy nie założyłem krawata na niedopiętą koszulę i nigdy nie chodziłem dopięty bez krawata. Trza mieć klasę 🙂
Nie masz racji. Ja często chodzę z zapiętym kołnierzykiem koszuli bez krawata,do marynarki lub kamizelki (kamizelki zakładanej przez głowę), albo marynarki z kamizelką i bardzo to lubię. Gors koszuli ładnie wtedy wygląda, a i fason kołnierzyka dobrze widać. Jeżeli mam na sobie krawat,to nigdy go nie rozluźniam, ani nie rozpinam przy nim kołnierzyka,chyba, że jest bardzo gorąco. W moim przypadku ludzie częściej patrzą z zainteresowaniem na kołnierzyk zapięty bez krawata i gors koszuli pod nim,niż na krawat.
Masz rację.
a jak ma sie sprawa z płaszczami? np. dwurzędowy trencz?
Powiem szczerze, że właśnie taki trencz zainspirował mnie do tego wpisu. Niedawno sobie taki kupiłem i zastanawiałem się, jak to zapinać. Z tego co się dowiedziałem wynika, że płaszcze zapinamy na wszystkie guziki, jeśli mają nas chronić przed zimnem. Jeśli zakładamy tylko dla celów estetycznych, możemy zapiąć tak jak w marynarce, dolny rozpięty. Nie polecam nosić takich trenczy zupełnie rozpiętych. Nie wyglądają tak dobrze. Zresztą cała elegancja trenczy wychodzi gdy są zapięte.
Bardzo ciekawy artykuł! Liczę na podobny o samych kamizelkach (ich pochodzeniu etc.)
pozdrawiam serdecznie 🙂
Hmmm. Nie będzie to łatwe zadanie, ale będę pamiętał o tych kamizelkach. Postaram się kiedyś coś o nich napisać.
Hehe napisałem o tym samym artykuł do FreshMaga w tym miesiącu! Great minds think alike 🙂
A ukazał się już? Chętnie przeczytam!
Dla mnie, garnitura jest ubiorem zdyscyplinowanym. Gadanie, że coś powinno, ale koniecznie nie musi, to tak jakbym „puścił bąka”, ale niekoniecznie „popuścił w spodnie”, no a fetor i tak jest! Albo, że trend wyznaczył koleś, który rzekomo zapomniał się dopiąć. Pozapinany na ostatni guzik, to dandys i sztywniak. Żeby się „poluzować” zostawiam odpięty ten czy tamten guzik, piąty, czy dziesiąty, w drugim, czy trzecim rzędzie… Jak Tobie nie wygodnie, to się w dres zapakuj! Elegancja, to dyskomfort, który ukazuje, że jego „uczestnik” skłonny był poświecić się, dla dobrego wyglądu i tym samym niejako szacunku. Proszę zwrócić uwagę, że ongiś w… Czytaj więcej »
słusznie nie komentowano tego wpisu. Po prostu prostactwo i spuścizna proletariatu rodem z PRL-u.
Ja też zawsze dopinałem kołnierzyk pod krawatem – ale niedawno sprzedawca w sklepie z krawatami (był to jeden z najstarszych krakowskich sklepów z krawatami) powiedział mi, że wszystko lepiej się układa jeżeli ten ostatni guzik jest właśnie niedopięty! Pod warunkiem oczywiście, że krawat jest „dociągnięty”. Wypróbowałem to przy paru oficjalnych okazjach – i rzeczywiście coś w tym jest. Kiedy kołnierzyk jest dopięty, krawat wygląda jakby był trochę za luźno zawiązany. Kiedy guzik się odepnie – a krawat dociągnie tak, żeby kołnierzyk wyglądał na zapięty – węzeł uzyskuje odpowiedni „tonus” i całość lepiej ze sobą współgra.
Dzień dobry Panu, Na początek chciałam pochwalić bloga – oglądam go po raz pierwszy i bardzo podoba mi się cała jego idea. Wielu polskich mężczyzn zupełnie nie przywiązuje wagi do swojego wyglądu zewnętrznego, czy to z niechlujstwa, czy z przekonania, że pozbawią się w ten sposób męskości. Powyższy artykuł jest bardzo interesujący i cenny, jednak pozwolę sobie nie zgodzić się z jedną z Pańskich uwag. Otóż nie jest prawdą, jakoby guziki na mankietach nie służyły do odpinania. Faktem jest, iż w wielu marynarkach są one jedynie atrapą, ale to nie świadczy o niczym innym jak tylko o niskiej jakości wykonania.… Czytaj więcej »
Trochę trudno mi sobie wyobrazić sytuację, kiedy trzeba ręce umyć tak dokładnie, by musieć odpinać mankiety koszuli i marynarki oraz podciągać je do łokcia.
Możemy jednak mówić o marynarkach sportowych z lekkiego materiału, które projektanci (i pewnie też styliści) proponują zakasywać, tak jak koszule. Tylko czy to ma jeszcze coś wspólnego z klasyczną elegancją? Tworząc swój nowoczesny styl można oczywiście świadomie łamać wszystkie powyższe zasady, co też wiele osób czyni. Moim celem było tylko pokazać pewien kanon.
Zawsze mnie ciekawilo to odpinanie guzikow marynarki, a tym bardziej wraz z nimi koszuli (zakładam, ze dobrze wyglądający facet ma rękawy koszuli wystające spod rekawów marynarki). Ja sam nigdy jeszcze nie byłem w sytuacji, gdy to było potrzebne, a mam marynarki, które można odcinać. W toalecie wystarczy umyć ręce lekko lub wcale nie podwijając, lub wtedy po prostu ściągnąć marynarkę. Cieżko mi też sobie wyobrazić oficjalną sytuację w toalecie. 😉 Być może takie sytuacje występują wsród promila facetów, wsród których protokół dyplomatyczny jest przestrzegany jako być lub nie być, ale dla większości ludzi to zbyteczne ceregiele, więc nie dajmy sie… Czytaj więcej »
Guziki odpinane u rękawów marynarki wywodzą się z czasów, kiedy nie podobna było spotkać mężczyznę bez marynarki, bo koszula uważana była za bieliznę, więc jak złapał gumę to rozpinał guziki w rękawach marynarki, bo jak tu ściągnąć, kiedy ludzie patrzą! Dzisiaj odpinanie tych guzików to raczej szpan i nowobogactwo, choć nawet Bondowi się to zdarzyło http://thesuitsofjamesbond.com/?p=106 . I bynajmniej nie świadczy to dzisiaj o wysokiej jakości wykonania. Kiedy rozpoczęto masowo produkować garnitury, wówczas nie przywiązywano uwagę do takich szczegółów i wtedy był to znak drogiego/taniego wykonania. Ostatnio słyszałem, że nawet niektóre marynarki z H&M (albo innego sklepu z masówką, nie… Czytaj więcej »
Odnośnie guzików przy mankietach. Na południu Europy modne robi się odpinanie nie jednego a już dwóch! Nie widzę z kolei w tym nic dziwnego. Szarmant rzeczywiście napisał kiedyś taki wpis. Ale sam Szarmant (jak i MacaroniT) poszli już dawno w bardziej 'włoskie’ klimaty i te pierwsze staromodne teksty nie mają już pokrycia w ich obecnych działaniach. Weźmy pod uwagę np. co raz to węższe nogawki.
Edward Pietkiewicz (autor „Protokoły dyplomatycznego) pisze w książce pt.”Savoir vivre dla każdego” (s. 122): „mając na sobie garnitur dwurzędowy rozpinamy w nim, gdy siadamy, guzik dolny – górny pozostaje zapięty”.
Uwielbiam krawaty i nie założę koszuli bez krawata no i obowiązkowo guzik zapięty
Odświeżę trochę temat, dodając swoje zdanie. Ja trzymam się zasady, że guziki w marynarkach i płaszczach zapina się w najwęższym miejscu talii, aby ją podkreślić (tyczy się to bardziej stylu włoskiego, bardziej dopasowanego do ciała). Więc, de facto, wszystko zależy od miejsca wszycia guzików. Widziałem nie raz marynarki, w których ostatni guzik (dolny) był na wysokości wcięcia w talii i jego zapięcie było jak nabardziej poprawne i estetyczne. Także trzymanie się na sztywno zasady odpinania ostatniego guzika jest trochę zbyt konserwatywne – trzeba zdać sobię sprawę z funkcji, jakie ma pełnić guzik. To samo tyczy się odpianych guzików w mankierach… Czytaj więcej »
Bardzo interesujący artykuł, jednak mam pytanie odnośnie noszenia do koszuli samej kamizelki. Wiem, że często robią tak kelnerzy, ale czy jest to dopuszczalne jako elegancja, czy już postrzega się to za „dandyzm”.
Koszula to w gruncie rzeczy bielizna, dlatego należy unikać noszenia jej na wierzchu. Stąd nosi się marynarki i zaleca nie zdejmowanie ich w sytuacjach publicznych. Kamizelka jest pod tym względem podobna do marynarki – jest to odzienie niejako wierzchnie, zakrywające koszulę. Dlatego mając na sobie kamizelkę można śmiało zdjąć marynarkę – oczywiście w okolicznościach formalnych i tego należy unikać, ale już na weselu to spokojnie ujdzie.
Miałem na myśli raczej noszenie kamizelki bez marynarki na co dzień. Choćby po to, żeby oszczędzić sobie w ciepły dzień męki.
Nie mogę zrozumieć czemu nie można mieć koszuli z krótkim rękawem i do tego krawat, albo dodatkowo marynarkę na tym. Przecież pełno osób tak robi. Jak na dworze jest 30 stopni to jak? Co jest większą wsią – krótki rękaw i krawat w upał czy przy skwarze długi rękaw i krawat?
Chodzi o to, że zdecydowana większość koszul z krótkim rękawem wygląda nieelegancko. Porównaj z efektem jaki uzyskasz porządnie podwijając rękaw. Zresztą upał ma tu niewiele do powiedzenia. Dodatkowe warstwy materiału chronią przed słońcem i tworzą bufor chłodniejszego powietrza. Jeśli ubranie jest wykonane z naturalnych tkanin nie powinno to być problemem. Zwróć uwagę jak się chronią przed słońcem Arabowie.
A jak prawidłowo podwijać rękawy w eleganckich koszulach do których noszę krawat, aby ładnie wyglądało?
Np. najpierw raz podwijasz całość tak, żeby mankiet zaczynał się tuż za łokciem i resztę rękawa dokładnie nakładasz na mankiet tak, żeby odrobina mankietu wystawała. Wszystko poprawiasz tak, żeby nie było zbyt wielu zmarszczek.
Lub zawijasz mankiet na jego długość trzy-cztery razy, żeby też rękaw zaczynał się tuż za łokciem. To samo ze zmarszczkami.
Chodzi o to, że tak podwinięta koszula zaczyna się za łokciem i w tym miejscu bardzo przylega do ręki – żadnego majtania na wietrze. To wygląda dobrze i się samo nie zsunie na rękę.
Wiem, że to trudno opisać bez pokazywania, ale starałem się.
Szybka uwaga – proszę zwrócić uwagę na zasady pisowni zaimka „mi” oraz „mnie”. Krótka ściąga np. [tutaj](http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=5375). Pozdrawiam serdecznie!
Witam.
Wiem że zasługuję na „złoty szpadel” za odkopanie tego tematu, ale mam pytanie związane z kwestią, która mnie ciekawi.
Otóż w koszulach (raczej tych wizytowych) w dolnej cześci znajduje się dodatkowy guzik umieszczony od wewnętrznej strony.
Zastanawiam się, czy jest to zwyczajnie guzik zapasowy czy też ma jakieś tajemnicze przeznaczenie, na co mogłaby wskazywać raczej symetryczna odległośc względem pozostałych guzików ? 🙂
Pozdrawiam.
Zapasowy. Warto go tam trzymać, bo jeśli by się odcięło i wrzuciło do pudełka z innymi białymi guzikami od koszul, będzie problem ze znalezieniem tego właściwego.
Dziękuję za info. Jedna, życiowa zagwozdka mniej 🙂
Mam wrażenie, że ludzie, którzy zwracają uwagę ile i których oraz w jakiej marynarce nie mają zmartwień i szukają problemów na siłę. Własnie siedzę i mam zapięty guzik środkowy w 3-guzikowej – nie wiem czy dobrze, nie obchodzi mnie to. Czuję się dobrze, mnie się podoba i mi wystarczy. Idąc tokiem myślenia tego artykułu, za niedługo zwariuję, zastanawiając się jak mam zapiąć marynarkę. Rozumiem elegancje, ale takie rozbudowanie nieistotnych rzeczy nazywamy paranoją i leczymy ją w szpitalach psychiatrycznych.
Według mnie, właśnie o to chodzi w elegancji, dla Pana jest to „rozbudowanie nieistotnych rzeczy”, dla mnie natomiast jest to „przykładanie uwagi do szczegółów”, które w elegancji są bardzo ważne. Podsumowując, w myśl zasady, że „jeśli coś robimy, to róbmy to dobrze”, to bądźmy eleganccy, zgodnie z przyjętymi zasadami. Natomiast ta paranoja i leczenie w szpitalach psychiatrycznych, o której Pan wspomina… no to już jest nic nie wnoszące zdanie do dyskusji.
Mam jedno pytanie odnośnie płaszczy jednorzędowych na trzy guziki: czy obchodzimy się z nimi jak z marynarkami, tj. odpięty dolny guzik, czy też zapinamy wszystkie trzy?
Z okryciem wierzchnim jest nieco inaczej. Kiedy warunki atmosferyczne tego wymagają, wręcz trzeba się zapiąć na każdy możliwy. To kwestia zdrowia, a nie estetyki. Dlatego kiedy nosimy taki płaszcz i mamy na względzie bardziej dobry efekt, a nie ciepło, możemy nosić jak marynarkę. Gdy przyjdzie gorsza pogoda możemy siało zapiąć wszystkie guziki. Wyglądamy wówczas bardziej sztywno, ale nie ma co ukrywać, że tak też się czujemy.
Taka ciekawostka historyczna co do zapinania guzików przy rękawie. W mundurach francuskich z końca XVIII i początku XIX wieku, odpięty guzik (jeden z trzech) przy rękawie kurtki/fraka oznaczał żołnierza starszego „falą”, bardziej doświadczonego. Tak więc odpięcie guzika było wyznacznikiem pewnego status wśród braci żołnierskiej, choć oczywiście było nieregulaminowe.
Ja mam to szczęście że jestem mieszańcem rasy białej i żółtej. Zawsze ubieram się tak żeby połączyć mode azjatycką i europejską. To często zwraca uwagę, ale nigdy o tym się słyszałem nic złego i nigdy nikt nie próbował mnie naśladować. To mi upraszcza walkę z guzikami, bo jak zadłużymy tunikę zamiast marynarki to zapinamy wszystkie guziki i się nie przejmujemy.
Widzę, że temat już dosyć stary, ale ostatnio mnie zainteresował za sprawą często pokazywanych w telewizji mężczyzn w garniturach z niezapiętym ostatnim guzikiem marynarki (np. nasz premier), co jakkolwiek zgodne z etykietą i ponoć z elegancją u mnie jednak wywołuje pewien dysonans. W internecie można znaleźć skąd wziął się ten zwyczaj: brytyjski król Edward VII nie zapinał ostatniego guzika, ponieważ miał zbyt duży brzuch, przez co marynarka gu uciskała, zresztą niełatwo też było mu go zapiąć. A jako, że był królem, szybko znalazł naśladowców. Jeśli to rzeczywiście prawda to tym bardziej mnie nie przekonuje niezapinanie tego guzika (chociaż sam go… Czytaj więcej »
Dzień dobry. A jak się ma sprawa zapinania ostatniego guzika w koszuli – pod szyją w przypadku bolo tie – czyli takim niby „krawacie”? I czy w ogóle można to ubrać do garnituru w Polsce?
Powiedziałbym, że noszenie tej ozdoby nie będąc kowbojem/Teksańczykiem może być dyskusyjna. Ale guzik zapiąć należy.
Dziękuje za odpowiedź 😉
Proszę o podpowiedź w kwestii guzików przy mankiecie. Widuje niektórych mężczyzn zapinajacych tylko jeden guzik przy mankiecie, podczas gdy ten wyposażony jest w dwa.
Jak prawidłowo zapinać mankiet z dwoma guzikami?
To albo niechlujstwo, albo fantazja. Tak czy siak, te guziki są po to, żeby je zapinać.
Wiem, że to stary artykuł ale ciekawi mnie zapinanie guzików w czasie obrony pracy dyplomowej. Jak wtedy wygląda sprawa guzików?