Zastanawialiście się kiedyś jakie są różnice między żyletkami do golenia? Czy ich cena lub marka mówią coś o jakości? Jak to się ma do komfortu golenia? Ja się zastanawiałem, więc postanowiłem to sprawdzić. Zapraszam do wyników testu.
Przez ostatnie pół roku goliłem się różnymi żyletkami, porównywałem je, robiłem notatki i wystawiałem oceny. W efekcie mogę powiedzieć nieco o stosunku ceny do jakości i innych cechach tych żyletek. Opowiem zatem najpierw o metodzie, a później o wnioskach z testu.
Metoda
Do testu wybrałem sześć bardziej i mniej znanych marek, z różnych półek cenowych. Chciałem, żeby były różnorodne, ale też ograniczone w swojej liczbie, żeby test nie trwał w nieskończoność. Z każdego opakowania zużyłem po dwie żyletki. Każdą żyletką goliłem się tyle razy, na ile mi pozwalała, aż do stępienia. Zazwyczaj goliłem dwudniowy zarost, który mam średnio gęsty i średnio gruby. Goliłem się na dwa przejścia.
Te ostatnie informacje są istotne, żebyście mogli przewidzieć jak poszczególne żyletki mogłyby się zachować na waszym zaroście i przy waszym stylu golenia.
Po każdym goleniu zapisywałem wrażenia. Notowałem wszelkie niedogodności, takie jak szarpanie zarostu, niedokładne golenie, zacięcia czy podrażnienia. Następnie wystawiałem ogólną ocenę w skali 1-10. Najpierw zużyłem po jednej żyletce z każdej z marek, a później test powtórzyłem z drugimi żyletkami, zmieniając ich kolejność. Wszystko po to, żeby rozłożyć w czasie wrażenia.
Dodam, że nie był to niestety test ślepy. Wiedziałem jakimi żyletkami się golę.
Bohaterowie
Kto był bohaterem testu? Bodaj najłatwiej dostępne żyletki na polskim rynku – Wilkinson [4,99 zł/paczka – 5 sztuk = 1 zł/szt.]. Uchodzące za najlepsze na rynku – Feather Hi-Stainless [22,99 zł/paczka – 10 szt. = 2,3 zł/szt.]. Niemieckie Derby Premium [2,5 zł/paczka – 5 szt. = 0,5 zł/szt.]. Niegdyś tureckie żyletki klasy premium Perma-Sharp [6,49 zł/paczka – 5 szt. = 1,3 zł/szt.]. Rosyjskie ostrza Rapira Platinium Lux [2,39 zł/paczka – 5 szt. = 0,48 zł/szt.]. Oraz marka własna sieci Rossmann – Isana [5,99 zł/paczka – 10 szt. = 0,6 zł/szt.].
Zatem biorąc pod uwagę cenę (nie licząc kosztów wysyłki) należało by je uszeregować następująco od najdroższej: Feather, Perma-Sharp, Wilkinson, Isana, Derby i Rapira. Czy ich jakość również tak się rozkłada? Jak pewnie się domyślacie – nie do końca.
Nauka
Nie będę opowiadał o spektakularnych porażkach i trudnych do opanowania zacięciach, bo zwyczajnie takich nie było. To bardzo dobra cecha takich testów, że skupiając się na nich, poprawiamy przy okazji swoją technikę golenia. W efekcie nawet kiepską żyletką ogolimy się całkiem nieźle, choć będzie to wymagało poświęcenia jej więcej uwagi. Jest to z pewnością ważna, choć nieplanowana korzyść, płynąca z takich porównań.
Przy okazji podczas testu szybko zauważyłem również ciekawą prawidłowość. Pierwsze wrażenie często może być nieco mylące. Żyletki czasem golą źle za pierwszym razem, a już przy drugim goleniu całkiem poprawnie. Miała tak większość ostrzy z wymienionych wcześniej, choć największy przeskok między pierwszym a drugim goleniem zauważyłem w przypadku Isany.
Sprawdziłem także średnio ile razy można się ogolić jedną żyletką. W moim wypadku było to 6 razy, czasem mniej, a czasem więcej, choć w wielu wypadkach to ostatnie golenie uznawałem już za błąd. Niemniej dla celów testu musiałem przez to przejść.

Spokojnie, te plastry to tylko żart. Nota bene pomysł jednego z Patronów!
Wyniki
Przejdźmy już do wyników.
Zgodnie z moimi przewidywaniami najgorzej goliło się żyletkami Isany. Miały najgorsze noty i najgorsze efekty. Również nimi goliłem się najmniej razy. Po czwartym goleniu stwierdzałem, że nie warto próbować dalej.
Ponownie zgodnie z moimi przewidywaniami najlepiej goliły żyletki japońskiej marki Feather. Noty były wyraźnie najwyższe, efekty najlepsze i nimi też goliłem się najdłużej. Pierwsza żyletka wystarczyła na siedem goleń, a druga aż na dziewięć! Przy czym w obu wypadkach ostatnie golenie nie było tego warte i uzyskało dużo niższą, niż wcześniej, ocenę.
Znany powszechnie Wilkinson zajął drugie miejsce od końca goląc dość nierówno. Jedno golenie wypadało dobrze, a już kolejne, tą samą żyletką, słabo. Zdarzały się też podrażnienia skóry.
Środek stawki zajmują, kolejno od najlepszej: Rapira, Perma-Sharp i Derby, z małą różnicą w punktacji. Goliły dość podobnie. Z moich notatek wynika, że, pod względem zadowolenia, delikatnie na prowadzenie wysuwa się Perma-Sharp.
Punkty
Poniżej możecie zobaczyć punktację w formie tabelki. Obliczyłem średnią ocenę dla obu żyletek każdej z marek w skali 1-10. Zdecydowałem się jednak przy każdym z ostrzy usunąć najgorszą notę. Wynika to z tego, że celowo szukałem momentu, w którym żyletka już przestaje komfortowo golić i zazwyczaj to ostatnie golenie zdecydowanie obniżało średnią, czasem zakłamując ogólną ocenę.
Do tabeli dodałem wyliczenie średniej ceny żyletki za golenie, przy czym zaznaczam, że tego typu szacunki powinno się robić na zdecydowanie większej skali.
Podsumowanie
Najlepsze wrażenia miałem po goleniu się żyletkami marek Feather i Perma-Sharp i to właśnie ich ceny są najwyższe. Gdyby nie liczyć ceny, ostrza Feather byłyby najlepszym wyborem. Większość użytkowników poszukuje jednak dobrego stosunku jakości do ceny. I tutaj marka Rapira wysuwa się na prowadzenie. Gdyby przymknąć oko na braki względem japońskiego konkurenta, wypada wręcz rewelacyjnie.
Z kolei słabo prezentują się tutaj żyletki Wilkinson i Isana nie tylko ze względu na jakość golenia, ale też wyższą cenę, niż ostrza, które uplasowały się znacznie wyżej w tabeli.
Wnioski
Przede wszystkim okazało się dobitnie, że są różnice między żyletkami i to spore! Wychodzi na to, że nie warto kupować żyletek ogólnodostępnych w zwykłych, stacjonarnych drogeriach, bo te produkty zajęły dwa ostatnie miejsca rankingu. Nie trzeba jednak też kupować najbardziej topowych ostrzy na rynku, żeby uzyskać bardzo dobre efekty. Przetestowałem tutaj tylko wąski wycinek oferty dostępnej w polskich sklepach internetowych i stacjonarnych i podejrzewam, że jest wiele modeli o podobnym stosunku jakości do ceny, co Rapira czy Perma-Sharp.
I ostatni wniosek – polecam wam, żebyście sami przeprowadzili sobie taki test. Nie dość, że możecie znaleźć świetne żyletki, to jeszcze poprawicie swoją technikę golenia.
Na koniec pytanie do was: jakie są wasze ulubione żyletki? Może jest coś świetnego, co nie znalazło się na mojej liście? Dajcie znać w komentarzach.
Może Cię też zainteresować:
Co goli lepiej: maszynki na żyletki czy systemowe? Test
Podrażnienia i zacięcia przy goleniu na mokro
Jak się golić na mokro maszynką na żyletki
Golenie brzytwą – pierwszy miesiąc
Trzymajcie klasę!
Yyyy a BICa kolega stestować zapomniał?
Niestety nie mogłem wszystkiego testować. Musiałem się jakoś ograniczyć. Poza tym BIC wcale nie jest dla mnie jakoś szczególnie dostępny.
Rozumiem. Dobrze, że Feather’y są dostępne wszędzie… 😉
Cztery z sześciu opakowań musiałem kupić w sieci. Dlatego BIC był tylko jedną z opcji, która po prostu nie wydała mi się bardziej interesująca od innych.
Polecam przeprowadzić własne porównanie z własnym wyborem marek i podzielić się wynikami. Chętnie przeczytam wnioski.
A jak już kiedyś będę miał okazję to i BICa chętnie przetestuję.
Kiedyś próbowałem BIC i w połowie golenia musiałem wymienić, ale za to w brzytwie się całkiem nieźle sprawdzają
Ostatnio korzystam z żyletek Wilkinson. Mój zarost jest bardzo słaby i nie potrafię podać konkretnego powodu, jednak z Wilkinson „coś jest nie tak”, miałem wrażenie, że lepiej goliło mi się żyletkami BIC. Jestem cały czas zdziwiony, że tak, źle korzysta się z żyletek Wilkinson.
Jestem bardzo ciekaw jednocześnie jakie byłyby Pańskie opinie o żyletkach Muhle. Dostałem taką, jako komplet do maszynki, ale nie potrafię jej ocenić ponieważ była to moja pierwsza tego typu maszynka i na oryginalnej żyletce dopiero uczyłem się jak korzystać z klasycznej maszynki.
Aleksander
No właśnie ja też z żyletką Muhle miałem kontakt tylko raz. Z tą dołączoną do maszynki. Była to zatem pewnie moja pierwsza żyletka, więc nie miałem jak jej ocenić.
Z mojego doświadczenia wynika, że zarówno Wilkinson, jak i BIC są straszliwe. Może mam za delikatną skórę. Ale z kolei Feather uchodzi za potencjalnego skin-killera, ze względu na niezwykłą ostrość, a jakoś z nimi żyję.
To tak jakby testować Leksusa w zestawieniu z Kia, Hyundai, Fiat, Dacia i Łada. Zabrakło kilka znanych marek wyższego segmentu:
– KAI – tańszy odpowiednik Feathera z Japonii,
– Merkur,
– Muhle,
– LEA,
– Bluebeards,
– Shark.
Chętnie był je przetestował, ale dołączając je wszystkie test trwałby pewnie rok. Musiałem jakoś się ograniczyć. Celowo nie testowałem żyletek z jednej półki, tylko porównywałem różnorodne, żeby sprawdzić jak duże są różnice.
Może kiedyś dodam do zestawienia kolejne marki.
Astra
Łukaszu, a z jakich żyletek korzystałeś na samym początku swojej przygody z tradycyjnym goleniem? Pytam, bo u siebie zaobserwowałem ciekawą rzecz i zastanawia mnie, czy u Ciebie nie wpłynęło to na wystawione oceny. Na początku goliłem się żyletkami Wilkinson – dostałem starą maszynkę dziadka i wtedy żyletki Wilkinson były jedynymi łatwo dostępnymi. Wiadomo jakie są początki, więc trochę czasu minęło zanim wypracowałem sobie odpowiednią technikę. Później chciałem wymienić żyletki na coś lepszego (niekoniecznie droższego, ale Wilkinsony często mają kiepskie opinie na forach) i absolutnie żadną nie goliło mi się lepiej (nawet Feather Hi-Stainless). Zastanawia mnie, czy wpływ na to może… Czytaj więcej »
Ja też głównie goliłem się Wilkinsonami, bo myślałem, że między żyletkami nie ma aż takich różnic. Po tym teście zmieniłem zdanie.
Zmienisz maszynke i efekt inny
Może kiedyś sprawdzę czy tak jest faktycznie. Jeszcze nie próbowałem.
Wszystkich z powyższego testu próbowałem. Dodatkowo też kilku innych. I po czasie dochodzą do wniosku, że jeśli ma się dobrze opanowaną maszynkę i dopracowaną technikę golenia, to większość żyletek sprawuje się podobnie.
Uważam, że opanowywanie techniki mam już za sobą, więc ten test powinien pokazywać właśnie taką sytuację. Pewnie też dlatego wyniki nie są jakoś szczególnie rozstrzelone. Każdą dało się w miarę dobre ogolić, ale jednak da się swobodnie wskazać lepsze okazy.
Jakieś różnice w podrażnieniu skóry po używaniu w/w żyletek?
Przy tych niżej ocenianych było po prostu więcej podrażnień. Nie było na przykład sytuacji, że jedna wywoływałaby jakieś szczególne reakcje.
Inna rzecz, że przy takiej Isanie musiałem być dużo bardziej ostrożny niż przy Permie-Sharp, co mogło nieco wpłynąć na wynik, ale to już taka reakcja obronna.
Co jeśli broda nie jest wystarczająco gęsta? Sciać ją, zacząć się golic codziennie i to pomoże? Oraz co z rudą brodą, jest coś co może pomóc zmienić kolor? Chodzi o to ze włosy na głowie mam ciemniejsze że tak powiem jasno brązowe. Słyszałem że golenie zarostu może sprawić że włos będzie grubszy i zmieni kolor na ciemniejszy, czy to prawda?
Broda gęstnieje z czasem. Cierpliwość to najlepsza droga.
A odnośnie koloru, najlepiej porozmawiać z „barberem” lub zwykłym fryzjerem. Bo pomoże raczej tylko farbowanie.
Tak mnie naszło po przeczytaniu artykułu: czyzakup żyletek w sieci jest bezpieczny? Kupując ostrza do maszynki systemowej bardzo często można kupić ostrza podrabiane. Czy podobnie jest w przypadku żyletek? Czy jednak można liczyć na to, że jeśli zamówię żyletki Derby, to dostanę naprawdę Derby?
Polecam po prostu kupować w sklepach specjalizujących się w artykułach do golenia i mających już swoją renomę. I oczywiście unikać „super okazji”.
Witam, chciałem podzielić się z wami moimi spostrzeżeniami… Używałem kilka żyletka: Derby,Wilkinson, Father oraz przypadkowo Muhle które dostałem wraz z zakupiona maszynka tej firmy… Firma Muhle jest moim zdecydowanym faworytem. Najdłużej pozwala na precyzyjne golenie oraz moim zdaniem jest najostrzejsza. „Das Beste oder nichts.” Mam bardzo twardy zarost i bardzo ciężko go zmiękczyć, zadowalające rezultaty osiagnelem jedynie z firma Muhle Wracając do pytania „czy marka ma znaczenie?” Wydaje mi sie ze marka nie ma znaczenia, sama marka w sobie nie, liczy sie prestiż firmy, dobre imię i jakoś oferowanych produktów, a wiodące marki raczej sobie na tandetę nie pozwalają choć… Czytaj więcej »
Feather. Natomiast pytanie brzmi, jaką maszynką do golenia pan się posługiwał.
Tradycyjna maszynka firmy MÜHLE R108 na wymienne żyletki, 3- częściowa
Maszynka została wykonana z mosiądzu, klasyk, perfekcja wykonania, będzie służyć przez wiele lat. Jest to model R108 z zamkniętym grzebieniem do codziennego golenia, polecana do krótkiego zarostu.
Głowica maszynki zrobiona w Niemczech z
chromowanego mosiądzu, o wyjątkowej precyzji i jakości, zapewni
użytkowanie przez wiele lat. Uchwyt wykonany z chromowanego mosiądzu
pokryty żywicą w kolorze szylkretu tzn. skorupy żółwia. Do maszynki w
standardzie jest dołączana jedna żyletka.
Waga maszynki: 64 g
Pozdrawiam
Jasne. U mnie jest to Merkur Progress, z regulacją „agresywności”. Plus mydło Plisson.
Używałem wielu produktów do zmiękczania zarostu, golenia oraz kremów po, ostatnio kończąc na lab series po clinique… i muszę przyznać ze nie ma nic lepszego jak porządne mydło… Pozdrawiam
ja się gole co dzień z rana maszynkami wizametu (dosyć agresywny, lekka) albo gillette z angli (mniej agresywny, motyl, z ciężką głowicą) i póki co zarówno wilkinson jak i isana dawały spokojnie radę: spokojnie można golić się co dzień na trzy przejścia przez ok tygodnia. isana jest mało agresywna i giętka, natomiast wilkinson jest twardszy i mniej giętki. generalnie jak się już umie golić maszynką to bez problemu można się ogolić bez zacieć, choć droga do tego wymaga treningu. warto golić się wtedy na przemian z normalną maszynką np. mach 3 żeby skóra się powoli przyzwyczajała.
A ja mam pytanie dot. „starzenia” się żyletek. Czy wg. Ciebie żyletki tępią się samoistnie w czasie? Znalazłem ostatnio kilkaset sztuk żyletek teścia, pochodzących z lat 80-tych, wielu różnych marek, zarówno polskich jak i zagranicznych. Nie miałem jeszcze odwagi się nimi ogolić, choć testy ostrości wykonane na papierze wypadają pozytywnie w zestawieniu ze współczesnymi żyletkami Muhle czyt Feather. Żyletki są w większości w dobrym stanie wizualnym, choć na niektórych pojawiły się ślady rdzy, co je automatycznie dyswalifikuje- tak, stal nierdzewna także potrafi pokryć się rdzą 🙂 Jak zdobędę się na odwagę i ogolę taką żyletką sprzed 30 czy 40 lat.… Czytaj więcej »
trochę odkopane ale jak dla mnie najlepsze to :
– KAI
– AStra
-Muhle
-RAPIRA
-Treet DURA
-Voskhod
-Feather
zależy jaką maszynką się goli niestety nie każda żyletka dobrze pracuje w każdej maszynce
Isana….najgorsze żyletki jakie kupiłem. Przy próbie golenia wyciągnąłem z kosza starego Wilkinsona . Isaną nie da się ogolić.
Kup sobie Astry, Feathery to lipa – przecenione i przereklamowane przeciętne żyletki.
Czy powyższe żyletki można przełamać na pół i używać w brzytwie?
Tak. Wydaje mi się, że ze wszystkimi można to zrobić. Przy czym, z tego co wiem, są też brzytwy na żyletki specjalne do tego celu, trochę dłuższe. Ale to już nieco inny produkt.
A czy ktos z was probowak zyletki Timor? Jak one wypadaja na tle innych? W moim przypadku, pierwsze golenie strasznie agresywne i duzo podraznien. Drugie duzo lepiej, a trzecie prawie ze przyjemnosc. Co o nich sadzicie?
Ciekawe rzeczy tu czytam 🤔 Np to że Muhle R108 (głowica R89) Jest z chromowanego mosiądzu. 😂😂😂 Zarówno Muhle R89 \ Edwin Jagger DE 89 jak i R41 (z różnego rodzaju rączkami mają różne oznaczenia, ale głowica maszynki jest ta sama. Są ze ZnAlu, który w miarę upływu czasu staje się coraz bardziej kruchy. Najczęstszą usterką jest urwanie się śruby. W najnowszych maszynkach Muhle od wersji 5 (nr na wnętrzu czapki) śruba jest z mosiądzu, więc teoretycznie powinna wytrzymać dłużej. No ale do brzegu. Jeśli chodzi o żyletki… To z takimi łagodnymi maszynkami jak R89\DE89 i im podobne, większość żyletek… Czytaj więcej »