Wprawdzie można zauważyć wśród mężczyzn modę na brodę lub kilkudniowy zarost, lecz gładko ogolona twarz, to wciąż klasyk elegancji. Niestety czasami po goleniu występują podrażnienia na skórze, zaczerwienienia czy nawet zacięcia. Nie dość, że wygląda to źle, to jeszcze sprawia dyskomfort i zniechęca do samego golenia. Na szczęście istnieją proste zabiegi mogące temu zapobiec.
Golenie na mokro może być przyjemnością
Przy pierwszych zaczerwienieniach i podrażnieniach nie trzeba od razu sięgać po golarki elektryczne czy zapuszczać brody. Problem nie tkwi w samym rodzaju golenia, lecz w technice i wykorzystywanych akcesoriach. Prawdą jest, że trudno dziś o rzetelną wiedzę na temat poprawnych technik golenia. Zazwyczaj nie przekazują nam jej nasi ojcowie, którzy często sami golą się byle jak. Nie poznamy jej też od wielkich marek związanych z kosmetykami i sprzętami do golenia. Te twierdzą nawet, że za pomocą ich produktów skracanie zarostu może być przeprowadzone szybko i niechlujnie, a efekt powinien być i tak rewelacyjny. Niestety nie jest.
Jak przy każdej czynności, i tutaj trzeba poświęcić trochę czasu na dojście do wprawy. Również moje początki nie były najlepsze i słyszałem nawet głosy, że przez mój typ skóry nie pozbędę się krostek i zaczerwienień. Nie dałem jednak za wygraną i obecnie mogę się cieszyć zarówno z tego rytuału, jak i z gładkiej skóry, a wszystko to dzięki małym modyfikacjom technik golenia i przygotowania zarostu.
O tych technikach opowiadam w poniższym filmie i piszę w dalszej części artykułu:
<<Zobacz też: Jak się golić na mokro>>
Sprzęt
Zapewne większość mężczyzn winą za złe golenie obarczy maszynkę, którą się goli. Jest w tym tylko część prawdy. W przeprowadzonym ostatnio na blogu teście Co goli lepiej: maszynki na żyletki czy systemowe? Test przekonałem się, że różnego rodzaju sprzęty mogą golić podobnie, jeśli będziemy się golić dobrze.
W tym temacie najważniejsza jest ostrość ostrzy. To bowiem samo ostrze powinno golić z z pomocą ciężaru maszynki. Nie powinniśmy dokładać do golenia własnej siły, ponieważ to może prowadzić do zacięć. Dlatego też tępą żyletką, czy wkładem z tępymi ostrzami nie można się bezpiecznie golić. Nie zalecam również golić się urządzeniami z najniższej półki. W tym wypadku jakość i klasa produktu mocno wpływa na komfort i efekty golenia.
<<Zobacz też: Zestaw podstawowy do tradycyjnego golenia>>
Kosmetyki
Moim skromnym zdaniem ważniejsze od rodzaju i marki maszynki są kosmetyki do golenia. To one mają za zadanie przygotować naszą skórę i zarost do kontaktu z ostrzami. Powinny zatem nawilżać skórę, a włosy nasączyć wodą, by spęczniały i łatwiej dawały się usunąć. Niestety najpopularniejsze kosmetyki, czyli żele i pianki do golenia w puszkach są złym wyborem i powinno się z nich zrezygnować. Zawierają one bowiem surfaktanty, związki chemiczne pozwalające na upakowanie kosmetyku w puszce i zmianę go w pianę po wypuszczeniu na zewnątrz. Te związki niestety wysuszają skórę, więc do kosmetyku dodaje się jeszcze związki nawilżające, które osłabiają działanie surfaktantów. Tworzy się zaklęte koło dodawania i ujmowania różnych chemikaliów, na czym w efekcie cierpi nasza skóra, która po dłuższym czasie ma problemy z naturalnym nawilżeniem się.
Dlatego zdecydowanie zalecam przejście na pędzel do wyrabiania piany oraz mydło lub krem do golenia w tubce. Tego typu kosmetyki nie muszą zawierać niczego co zrobi z nich pianę, bo sami to robimy za pomocą pędzla. Również wodę dodajemy sami. Dlatego mogą one zawierać tylko to, co jest potrzebne do przygotowania skóry do golenia. Są przyjemniejsze, lepiej się z nimi goli i dają namiastkę rytuału, który doskonale znali nasi dziadkowie.
Nawilżenie skóry
Mogłoby się wydawać, że maszynki i kosmetyki załatwią sprawę, ale w rzeczywistości jest coś ważniejszego. Mam tu na myśli nawilżenie skóry i zarostu. Od tego w istocie zależy komfort naszego golenia, a często ten aspekt jest bagatelizowany. Golenie suchej twarzy nie prowadzi przecież do niczego przyjemnego. Im lepiej skóra i włosy są nawilżone, tym lepsze osiągniemy efekty i nie tylko od kosmetyków to zależy.
Najlepiej jest golić się zaraz po gorącym prysznicu lub kąpieli. Wówczas skóra jest idealnie przygotowana. Jeśli minęło już nieco czasu i skóra zaczęła wysychać, konieczne będzie samodzielne nawilżenie jej. Należy zmoczyć twarz jak najcieplejszą wodą z kranu, poświęcić na to około minuty i skupić się na wrażliwych miejscach, np. szyi.
Osoby początkujące lub mające większe problemy z podrażnieniami i zaczerwieniami mogą dodatkowo nawilżyć swoją twarz oliwką dla dzieci. Sprawi ona, że nasza skóra będzie świetnie nawilżona jeszcze długo po goleniu, ale też da większy poślizg podczas golenia. Sam stosowałem tę metodę w moich początkach z goleniem maszynkami na żyletki. Oliwkę nakładamy przed każdym przejściem. Z czasem, przy wyrobionej już technice, przestaje być niezbędna.
<<Zobacz też: Golenie brzytwą – pierwszy miesiąc>>
Technika golenia
Następnie wiele możemy zdziałać stosując odpowiednią technikę golenia. O tym, że nie należy przykładać siły przeciągając maszynką po twarzy już wspominałem. To bardzo ważna lekcja! Trzeba też pamiętać by nie golić suchych fragmentów twarzy, gdzie już od dłuższej chwili nie ma piany. Kiedy zbierzemy pianę, jeszcze przez krótką chwilę możemy przejechać to miejsce maszynką by poprawić efekt. Skóra bowiem nie zdąży wyschnąć. Ale jeśli minęła dłuższa chwila, trzeba odpuścić sobie poprawki, zgolić resztę twarzy i w razie potrzeby nałożyć znowu pianę na miejsce, gdzie chcemy się dogolić.
Warto też golić się na przejścia. Oznacza to, że nie staramy się od razu ogolić na gładko, a jedynie stopniowo skracamy zarost. Najdłuższy zarost należy golić z włosem, bo wówczas golimy najmniej. Później można golić się w poprzek włosa, przygotowując się do golenia pod włos. Po każdym przejściu zmywamy resztki piany ciepłą wodą, ewentualnie nakładamy oliwkę i znów pianę do golenia, by ogolić się pod nowym kątem.
Osobom początkującym i mającym problemy z goleniem polecam golić się na trzy przejścia: z włosem, w poprzek i pod włos. Natomiast mając zarost krótki i dobrą technikę spokojnie można się golić na dwa: w poprzek i pod włos. Sam wciąż golę się na trzy przejścia, kiedy mam dłuższy, około pięciodniowy zarost.
Ważne są też realne oczekiwania wobec efektu golenia. W moim wypadku, kiedy zaczynałem się golić tradycyjnie, dążenie do efektu „pupci niemowlęcia” było powodem większości problemów przy goleniu, ponieważ próbowałem powtarzać przejścia i „dogalać” niektóre fragmenty. Ostatecznie podrażniałem je tylko. Kiedy odpuściłem sobie i po prostu goliłem się na trzy przejścia, okazało się, że idzie mi coraz lepiej. Zacząłem się bowiem skupiać na technice, a nie na włosach. Skóra jest teraz bardzo gładka, ale pamiętajcie, że sprawdzając pod włos zawsze coś się wyczuje, w końcu zarost tam wciąż jest, tyle że bardzo krótki.
Po goleniu
Nawet po poprawnym goleniu mogą pojawić nam się drobne, krwawiące plamki. Przy pewnych błędach zdarzą się nawet zacięcia czy zaczerwienienia. I z tym można sobie poradzić po goleniu. Pierwsze co powinniśmy zrobić po ostatnim przejściu to porządne spłukanie twarzy jak najzimniejszą wodą z kranu. Ona złagodzi pieczenie po goleniu i lekko ściągnie skórę, co pozwoli zatamować niewielkie krwawienia.
Jeśli jakieś krwawienie pozostanie, możemy jeszcze użyć specjalnych środków. Często spotykany jest ałun w sztyfcie, który zazwyczaj ałunem mineralnym wcale nie jest. To bowiem siarczan glinu, który nie jest ani przyjemny, ani zdrowy. Przy jego używaniu wypłukuje się i tworzy niewielkie igiełki na swojej powierzchni, co jeszcze bardziej drażni skórę (choć przyznaję, że jest skuteczny). Prawdziwy ałun to kryształ występujący naturalnie. Przy używaniu topi się tworząc stopniowo gładką, przyjemną powierzchnię. Należy przejechać nim po mokrej twarzy. Poczujemy pieczenie tam, gdzie przesadziliśmy ze skrobaniem albo się zacięliśmy. Ściągnie on lekko skórę tamując małe krwawienia. Do tego dochodzi jeszcze Oczar. To naturalny specyfik tamujący małe skaleczenia. Jego zaletą jest to, że w ogóle nie piecze, ale trudno go dostać.
Na koniec dobrze jest nałożyć sobie balsam po goleniu i, po przeschnięciu skóry, wodę kolońską. Oba kosmetyki również nieco ściągną skórę i zatamują małe krwawienia, a balsam dodatkowo złagodzi inne podrażnienia.
Czas i uwaga
Na koniec zostawiłem sobie radę, do której pewnie najtrudniej będzie mi Was przekonać, ale to ją uważam za najważniejszą ze wszystkich. Mianowicie chodzi o poświęcenie goleniu czasu i własnej uwagi. Z doświadczenia wiem, że im bardziej skupiamy się na poprawnej technice, przyglądamy się działaniu kosmetyków i robimy wszystko jak trzeba, tym lepsze efekty osiągamy. Z czasem dochodzimy do wprawy i wszystko idzie nam coraz sprawniej, ale i tak golenie się na szybko i byle jak to przepis na niezadowolenie.
Golenie opisane powyżej, na dwa przejścia, to 10 minut porannej toalety. To nie jest dużo w porównaniu z korzyściami jakie z tego płyną. Jestem pewien, że jak już spróbujecie będziecie zadowoleni z efektów, a może i dołączycie do sporego grona mężczyzn, którzy wręcz uwielbiają ten rytuał.
Każdy jest nieco inny
I jeszcze jedno małe wyjaśnienie. Każdy z nas reaguje nieco inaczej na wymienione elementy golenia. Jeśli robicie wszystko dobrze, a nadal macie podrażnioną skórę, zacznijcie eksperymentować. Najlepiej wymienić kosmetyki na delikatniejsze. Jakiś składnik któregoś z nich może podrażniać akurat Was. Winne mogą być też ostrza lub żyletki, albo jakikolwiek błąd na którymś z etapów golenia.
Dajcie znać, jeśli udało mi się pomóc Wam w goleniu. A może macie jakieś własne rady, które podziałały u Was?
W skład mojego zestawu wchodzą:
- Maszynka na żyletki Merkur 41
- Pędzel do golenia hjm
- Mydło Proraso
- Woda kolońska Przemysławka
- Sztyft z ałunu
Inne przydatne akcesoria:
PS W treści zostały umieszczone linki na zasadach komercyjnych. W niektórych wypadkach otrzymam prowizję w razie dokonania zakupu poprzez link zamieszczony w artykule. Dzięki!
Świetny wpis. Na szczęście tradycyjne golenia wraca do łask. Najważniejsze to staranne przygotowanie do golenia. Końcowy efekt to już tylko praktyka. Co do problemów z goleniem to często jest nie właściwy sposób prowadzenia maszynki. Nie dociskamy, ostrze powinno samo ścinać zarost. Również ważny jest kąt pod jakim trzymamy maszynkę. Ruch powinno się wykonywać nie jako z łokcia, nie z nadgarstka bo to najszybszy sposób na zacięcia :). Golenie na mokro też dobrze wykonywać regularnie. Dla tych którzy muszą się golić na gładko codziennie a powoduje to spore podrażnienia warto zadbać o czystość naszych maszynek do golenia. Można też dać skórze… Czytaj więcej »
Wszystko brzmi fajne tylko trzeba mieć na to chwile, a gdy wybiegamy z domu w pośpiechu to i na takie ceremoniały brakuje czasu (a golić trzeba się rano bo przez noc zdąży zarost już trochę urosnąć). Tradycyjną żyletką jeszcze się nigdy nie goliłem, muszę spróbować.
Tak, trzeba temu poświęcić trochę czasu, ale warto! W końcu to tylko kwestia wstania o 10-15 minut wcześniej. Mi to obecnie zajmuje właśnie 10 minut. Myślę, że nie jest to wielkie poświęcenie.
Z drugiej strony nie neguję praktycznych zastosowań maszynek elektrycznych, na przykład w pracy lub podróży. Czyli tych sytuacjach, w których faktycznie trudno o wygospodarowanie wolnego czasu.
czy nowo kupiony pędzel, trzeba wyparzyć w gotowanej wodzi, czy wystarczy go umyć
Dlatego przeszedłem na system wieczorny. Kiedyś goliłem się rano ale niestety zajmuje to minimum 10 minut a to bardzo cenny czas. Jeśli ogolę się powiedzmy o 21 to z rana zarost nie jest jeszcze na tyle wyrośnięty aby wyglądało to nieestetycznie.Wieczorem jest więcej czasu więc nie muszę się nigdzie śpieszyć choć i tak czasami zdarzają się zacięcia. Przed nałożeniem kremu na twarz (używam kremu „Wars” jego zapach jest jak dla mnie rewelacyjny) polecam użyć żelu oczyszczającego do twarzy Vichy. Jest w sam raz.Świetnie nawilża skórę i sprawia że maszynka chodzi po niej gładko. Zdecydowanie preferuję kremy aniżeli żele bądź pianki,… Czytaj więcej »
Od zawsze gole się żyletkami i zawsze na wieczór po kąpieli. Nie mam problemu z ogoleniem się na „pupcie niemowlaka” przy goleniu pod włos (nieprzyjemne jeśli zarost nie jest zmiękczony). Uważam że najtrudniej ogolić się przy żuchwie, jakoś nie potrafię tam poprowadzić odpowiednio maszynki. CO do zacięć to jedynie na szyi, ewentualnie jak gdzieś powstanie jakaś krosta czy pryszcz.
O co chodzi z pędzlem?
To tylko taki bajer?
Bo przecież pianę da się nałożyć rękami. Zresztą piana i wszystko przed jest niepotrzebne. Gorący woda na twarz jest niezastąpiona i wszystko przebije.
Potem można się golić najnowszymi żyletkami (plastikowe wymienne), bo dają najmniej podrażnień (ze względu na małą grubość ostrzy).
Pędzel jest używany od bardzo dawna i to nie bez powodu. Opuszkami palców nie wytworzysz i nie uda Ci się wetrzeć piany dokładnie. Polecam spróbować. Pędzel najprostszy kosztuje między 20-30 zł. Oczywiście mowa o naturalnym włosiu z dzika. Borsuk jest klasę wyżej ale to rozmowa na inną okazję :). Nie bardzo rozumiem co ma grubość ostrza do podrażnień. Sporo zależy od poziomu techniki i to jak mocna jest dokręcona żyletka(przy założeniu, że mamy jakąkolwiek regulację). Sama woda najczęściej nie wystarczy. Mydło do golenia ma inne pH niż tradycyjne(do ogólnego użytku). Oliwka zwiększa poślizg maszynki i dodatkowo nawilża skórę zmniejszając w… Czytaj więcej »
Hej! Dzięki za odpowiedź. Co do oliwki ok, nawilżenie ok, inne mydło ok. Co do pędzla, skóra jest jednolita i naprawdę da się ją pokryć substancją za pomocą dłoni. Pędzel to fajny rekwizyt vintage, ale przeceniasz jego możliwości. W medycynie nikt nie rozprowadza substancji na ciele, które muszą się idealnie wchłaniać, pędzlami. Pędzel to relikt przeszłości do wyrabiania piany, ale do nakładania jest całkowicie zbędny. Naprawdę wierzysz w to, że jak chcesz dobrze nakremować ręce kremem nawilżającym, to potrzebujesz pędzla, bo dobrze nie wetrzesz? Jeśli w to wierzysz, to czemu nie stosujesz pędzla do nakładania aftershave’a? Grubość ostrza ma takie… Czytaj więcej »
Widzę, że w kwestii pędzla zupełnie się nie rozumiemy. Pędzlem wyrabia się pianę z mydła, albo z kremu. Pianki z sprayu nie wchodzą w grę. Bez pędzla nie ma piany. Natomiast czy się tę pianę rozprowadza potem po twarzy ręką czy pędzlem to drugorzędna sprawa, ale nie wiem czemu rezygnować z pędzla skoro już jest cały w pianie?
Oczywiście, masz rację. W sytuacji wyrabiania piany pędzlem, to sprawa jest oczywista.
Co do używania pędzla zostańmy przy swoich poglądach. Przez pewien czas używałem plastikowych maszynek o kilku ostrzach ale nigdy do końca nie byłem zadowolony z efektu. Paradoksalnie więcej ostrzy wcale nie zapewniało lepszego efektu, łatwiej taka maszynka zatyka się mydłem. Preferują jedno ostrze ale naprawdę ostre :). Co do krostek to ja staram się omijać właśnie takie 'zaognione’ punkty. Według mnie każda maszynka, nowoczesna czy stara, pogorszy stan wokół krostek. Dlatego polecam przy problemach skórnych korzystanie z maszynek elektrycznych. Wiadomo, że nie uzyskamy takiego samego efektu ale lepsze to niż zaczerwieniona twarz. Pisałem też wcześniej o higienie naszych przyrządów do… Czytaj więcej »
Większa liczba ostrzy wynika z tego, że są cienkie i „omijają przeszkody”. Ale dzięki temu właśnie jest mniej zadrapań. Faktycznie takie maszynki mogą się zatykać, chociaż te najnowsze-najnowsze już się dobrze płuczą (starsze modele mają problemy). Zatkanie mydłem… ale przecież ja mówiłem o goleniu bez mydła! 😉 Gorąca woda pod prysznicem i maszynka w dłoń. Co do higieny, bardzo słuszna uwaga. Dlatego psikam po użyciu maszynkę spirytusem. Zapobiega też rdzewieniu. Maszynek elektrycznych nie trawię, bo jakieś tam podrażnienia się pojawiają, poza tym gorzej je się czyści (w sensie wrażeń estetycznych). Pliz zrób test z takiego golenia jak mówię i daj… Czytaj więcej »
Ciekawy temat. Ze względu na mojego dziadka mam pewien sentyment go starodawnego golenia się brzytwą i całego rytuału długiego golenia. Myślę, że warto spróbować wszystkich możliwych sposobów, a potem zdecydować samemu, który preferujemy.
Osobiście skłaniam się do zdania Pana Marka. Nowe maszynki golą szybko, mniej drażnią, a produkowanych pianek lepiej unikać. Poza tym gorącą woda to świetny pomysł. Ale co kto lubi…
Do Mr. Młody – Maszynki tradycyjne też są udoskonalane, chociaż sam korzystam na wzorowanej na jednej z pierwszych. Natomiast jeśli chodzi o ostrza, to przecież żyletek nie produkuje się inną technologią. Są równie ostre co te w jednorazówkach.
Polecam na początek spróbować porzucić pianki w sprayu i żele i zacząć wyrabiać własną pianę z kremu lub mydła do golenia. Potem decydować czy chce się zrobić krok dalej i spróbować maszynki na żyletki.
Racja. Wyprodukowane pianki i żele zawsze wydawały mi się podejrzane, bo bez nich przy dobrze nawilżonej skórze wcale nie ma większych zadrapań i wyprysków. A propos żyletek, wydaję mi się, że coś jest w tym, co pisał Pan Marek. Grubość samej żyletki może być decydująca. Dlatego pięć cieniutkich pod rząd może być lepsze niż jedna grubsza. Czy te produkowane w wypadku wymiennych są tak samo cieniutkie jak te w nowych „Gillettach”, „Wilkinsonach” itd.? A próbował Pan golić się pod prysznicem (nawet tą żyletką) bez pędzla i wyrabiania piany? Okazuje się, że golenie może być tak samo efektywne i oszczędzić sporo… Czytaj więcej »
Odradzam rezygnowanie z zimnej wody. Lepiej chwilę poczekać. Ja sam nigdy nie zauważyłem problemów z wchłanianiem balsamu.
Jeśli chodzi o ilość ostrzy, to większość specjalistów odradza używanie tych multi-blade. Jedno w zupełności wystarczy. Zwiększanie ich liczby to zabieg marketingowy.
No i w końcu wolę jednak spokojne golenie się nad umywalką niż pośpiech pod prysznicem. Zresztą bardzo lubię ten cały ceremoniał i wreszcie golenie sprawia mi przyjemność. Już nie jest tylko obowiązkiem. Nie zamierzam tego teraz zmieniać.
Prędzej sprawię sobie brzytwę!
Jak ktoś ma przyjemność z tego, to tylko pozazdrościć 🙂
Z liczbą ostrzy jednak się nie zgodzę. Jest różnica między zwykłą jednorazówką Gillete a Mach3. Jest również zauważalna różnica między Mach 3 i Fusion.
Owszem, sporo jest tam marketingu i przesady, ale rzeczywiście w skali wieloletniej postęp w skuteczności cięcia jest zauważalny. Polecam porównanie Mach 3 i Fusion. Takie przynajmniej są moje odczucia, a przez swoje życie w sumie bawiłem się w golenie wszystkim, czym się da 🙂
E tam maszynka – tylko brzytwa (szczególnie na drugi dzień po imprezie integracyjnej).
A prawdziwy twardziel to wbija zarost młotkiem i obgryza z drugiej strony.
Witam. Używałem przez długi czas reklamowanych maszynek systemowych. Tych wieloostrzowych. Niestety miałem po nich bardzo podrażnioną skórę, pomimo tego, że goliłem się delikatnie. Próbowałem też golić się „z włosem” – cały czas było to samo. Rozwiązaniem moich problemów było przejście na maszynkę na żyletki. W przeciwieństwie do tego co piszą niektórzy, umiejętnie użyta jest delikatniejsza dla skóry. Nawet płyn po goleniu nie szczypie tak jak w przypadku golenia systemówkami. Golę się „z włosem”, w poprzek i „pod włos”, nakładając pędzlem pianę przed każdym przejściem. Wcześniej nie było to możliwe, bo nałożenie piany po przejściu wieloostrzową maszynką skutkowało dużymi podrażnieniami. Tak… Czytaj więcej »
Mam bardzo podobne podejście i doświadczenia.
nie spodziewałem się takiego poradnika tu na stronie, oceniam go dość wysoko
Ja mam doświadczenia zgoła inne. Golę się +/- od 25 lat. Dopiero od czasu, gdy w latach 90-tych weszły maszynki z kilkoma ostrzami nie mam zacięć i zadrażnień na twarzy. Golenie się żyletką wspominam raczej źle. Myślę, że tak jak ja ma reszta męskiej populacji. Stąd sukces takich maszynek. Gdyby nie było zadowolonych klientów nie byłoby sprzedaży tego produktu.
Nie dorabiajmy więc ideologii do naszych konserwatywnych przekonań. Rzeczy doskonałe bronią się same. Tak już jest.
Przykładowo …szwajcarskiego scyzoryka Victorinox (z dożywotnią gwarancją) nawet nie ma sensu reklamować. Prawda? Dlaczego? Ano…dlatego. Kto ma, ten wie dlaczego.
Myślę jednak, że sprawa jest bardziej skomplikowana. Są osoby, który służy właśnie żyletka, a nie multi-nożyki.
Poza tym sądzenie, że jakiś droższy i mniej wydajny produkt sprzedaje się lepiej, niż ten tańszy i służący przez lata, ponieważ ma więcej zadowolonych klientów, to dość optymistyczne podejście, w tak napakowanym reklamą świecie.
Żyletka niestety mniej wybacza. Sam mam w domu i żyletki i jakiegoś Mach-3. Niestety, jak cera jest nierówna i występują krostki, kończy się to obfitym krwawieniem po ściętej nierówności. Druga sprawa – mydło do golenia. Mam straszną frajdę z wyrabiania piany, ale w pierwszych miesiącach tylko do momentu próby nałożenia jej na twarz. To umiejętność, którą trzeba długo ćwiczyć, aby wyrobić porządną, „mięsistą” pianę (swoją drogą, dobrze jest „zebrać” pianę z pędzla wyciskając go jak tubkę, spomiędzy włosków wychodzi właśnie taka mięsista pianka). Piana źle wyrobiona po prostu szybko znika z twarzy. Ważne są proporcje wody do mydła itd. Ogólnie… Czytaj więcej »
W kontekście wyrabiania piany polecam ten wpis i video:
https://kielban.pl/2013/06/wyrabianie-piany-do-golenia-na-mokro-video-poradnik/
Szwajcarskiego scyzoryka Victorinox, trzeba się również nauczyć używać bez szkody dla siebie i niego samego.
To bardzo podobnie jak z Tradycyjnym Goleniem, prawda?
Na wstępie, wielkie dzięki Łukaszu za już kolejny wpis popularyzujący tradycyjne golenie! Sam zacząłem golić się maszynką na żyletki kilka miesięcy temu i za nic w świecie nie wrócę do wieloostrzowego plastiku. Popularne opinie na temat golenia żyletką to w 100% mity. Sam pamiętam, jak przystępowałem do tego eksperymentu z pewnymi obawami ale już po kilku minutach byłem w szoku, że nie dość, że golenie tradycyjne w niczym nie ustępuje systemówkom to jeszcze w przeciwieństwie do nich jest czynnością bardzo przyjemną. Po raz pierwszy od kilkunastu lat nie mogłem się doczekać następnego golenia! Nie jest prawdą, że lepsze wypiera gorsze… Czytaj więcej »
No ja od niedawna tez gole sie tradycyjnie. Uzywam merkurego slant (polecam), cala tajemnica to nie dociskac maszynki do twarzy, tylko dotykac. Moja skora jest super wrazliwa, wiec przekaze jaki system wypracowalem. 1. Umycie skory zwyklym delikatnym, zelem do twarzy. 2. Goraca woda na twarz, albo miska z goronca woda i recznik na leb w celu „inchalacji” 3. Dobry krem do golenia. Polecam Lider, Wars, Proraso białe. 4. Rozrobienie piany w miseczke (ok 2 min) z kilkoma kroplami mikstury (gliceryna+lanolina, do kupienia w aptece), 20 gram lanoliny to wydatek paru zlotych, używamy jej malutko rozpiszczajac w goracej kompieli wodnej) 5.… Czytaj więcej »
A przy swojej „baaardzo wrażliwej skórze” używasz żyletek Feather? Jeśli tak to bardzo ekstremalne połączenie. Najczęściej można przeczytać, że do tego typu skóry rozsądnie wybrać piórka Isana lub Derby.
Trochę tu niebezpiecznego rozumowania widzę. To tak jakby myśleć że McDonalds odniósł sukces dzięki swojej wyjątkowej przewadze nad „tradycyjnym” jedzeniem. Szybkie golenie jednorazówką jest szybkie i tanie – a do tego wspierane milionami dolarów marketingu – imprezy sportowe itd. Każdy ma inną skórę ale mi elegancko przypasowała żyletka krew i pędzel. Golę się częściej i z przyjemnością. Po wszystkim walę sobie AMOLem i jestem miło oszołomiony. Mam takie pytanie, jak się posługiwać pędzlem? Jakimi ruchami wyrabiać pianę? Wczoraj dojechałem mój pierwszy, najtańszy pędzel z ROssmana – rozpadł się bo za mocno go docisnąłem przy wyrabianiu piany z kremu. Zapewne jest… Czytaj więcej »
Ja mysle, ze warto jednak zainwestowac w pendzel z borsuka… Piane rozrabiamy na wyczucie, potzreba do tego cierpliwosci, bo trwa jakies 2 min. Szybkimi ruchami okreznymi ja ubijamy, jak za duzo wody to bedzie rzadka, jak za malo to za gesta, wprawe sie osiaga cwiczac 🙂
witam
dotychczas golilem sie tylko ostrzami gilette
chcialbym wyprobowac golarke na zyletki ale z tego co widze sa one bardzo drogie
poleccie prosze jaka kupic zeby wyprobowac czy na moja skore golarka na zyletki jest odpowiednia i zeby nie wyrzucic kasy w bloto za duzo jesli okaze sie ze to nie dla mnie
Tutaj jest test zestawu, który można polecić na początek, a nie rujnuje budżetu:
https://kielban.pl/2012/10/niedrogi-zestaw-do-golenia-na-mokro-wilkinson-i-nivea/
Maszynka Rimei – 4,50$ + żyletka. Na dx.com jest darmowa wysyłka. Nic nowego, tańszego i z metalu nie kupisz. Ma opinię łagodnej i bardzo dobrze wykonanej. Z dostępnych w Polsce – Wilkinson Classic – około 15 zł w Rossmanie.
A tak w ogóle, to poczytaj brzytwa.org
Chętnie bym zobaczył tę maszynkę Rimei. Jednak wyczytałem, że ma w sobie plastik, więc na lata nie posłuży.
Co maszynka Rimei ma z plastiku?
Nie wiem. Pewnie coś co pomalowano srebrną farbą. Zamówiłem sobie, więc jeśli dojdzie to sprawdzę.
i jak tam doszla ta maszynka i wyprobowales? polecasz? szukam czegos z metalu do golenia na lata ale jak najtaniej sie tylko da. czy ona jest łagodna tzn dobra dla nowicjusza?
Dotarła. W tym tygodniu opublikuję pierwsze informacje o niej.
i na serio jest przesylka do polski za darmo? bo na stronie pisze tylko ze do usa
Zadałem to pytanie na brzytwa.org posiadaczom tej maszynki. Odpowiedź brzmi – maszynka Rimei jest całkowicie metalowa. 🙂
Przesyłka jest darmowa do Polski. Kupowałem, żyletki – doszły, cena $1,80.
Przepraszam za wiadomość pod wiadomością, ale nie ma możliwości edycji.
Trudno jest powiedzieć na ile dana maszynka jest łagodna, bo to zależy też od użytej żyletki. Z różnymi żyletkami ta sama maszynka będzie w różnym stopniu delikatna. Pozostaje metoda prób i błędów. Mnie na przykład pasują żyletki Isana, a odkryciem są koreańskie Dorco zakupione właśnie na dx.com. I prawdopodobnie to będę moje dwie główne marki na dłuższy czas. Nie znaczy to, że nie będę dalej próbował, ale w tym przedziale cenowym dla mnie są rewelacyjne. moja maszynka to EJ z jęczmieniem 😉
Witam mam duzy a nawet beznadziejny problem od paru tygodni po kazdym goleniu zarostu na twarzy pojawiaja mi sie place koloru czerwonego ktore wygladaja jak po oparzeniu.bralem rozne srodki hipoalergiczne i guzik mi to pomaga.nie wiem co mam robic mozliwe ze skora nie chce juz przyjmowac zadnych srodkow ktore moglyby mi w jakis sposób pomóc.PROSILBYM O JAKAS RADE
Jak dla mnie Adam to jakaś reakcja alergiczna albo coś takiego. Możliwe, że w organiźmie dzieje się coś innego. Trudno powiedzieć. Skoro zmiana komsetyków nie pomogła to czym prędzej do dermatologa! Nie ma co wymyślać.
pytanie czym sie golisz, bo jak ciagle tą samą maszynką, to na niej może być coś nie tak
Najlepsza metoda na większe krwotoki to kawałek papieru toaletowego nasączony dość mocno wodą kolońską „Przemysławka” lub inną z dużą zawartością % . Wystarczy przycisnąć i zaczekać aż alkohol z papieru wyparuje, a sam papier odpadnie! Trochę szczypie ale rana jest „czysta” a zadrapania/ zacięcia raczej nie widać! Pozdrawiam.
Super blog. Gratuluję. Przeczytałem wiele artykułów zwłaszcza na temat dbania o twarz ale również savoir-vivre’u. W kwestiach golenia na mokro „starymi metodami” najlepszymi nauczycielami zazwyczaj są nasi ojcowie lub nawet lepiej dziadkowie. Na pewno było tak w moim przypadku. Nie zapomnę mojego dziadka siadającego z magiczną skrzyneczką z lusterkiem brzytwą i maszynką na żyletki i bez pośpiechu odprawiającego cały codzienny rytuał. Dziś żałuję, że nie poprosiłem o tą skrzyneczkę jako spadek i gdzieś przepadła. Goliłem się również jak inni różnymi cudeńkami technologicznymi, jednak tak jak ojciec i dziadek złapałem za maszynkę na żyletki. Początki są trudne i najgorsze jest to… Czytaj więcej »
Przed goleniem myję twarz żelem do mycia twarzy. W moim odczuciu włos się wtedy lekko podnosi, co pozwala ciąć włoski na krótszą długość.
To też jest dobre z tego względu, że czyści twarz, a to zapobiega dostaniu się bakterii w podrażnione miejsca.
Kolejny bardzo dobry materiał wideo, gratuluję:)
Od siebie dodam tylko, że zamiast oliwki, która bardzo często zawiera parafinę, która zatyka pory i u podatnych osób prowadzi do powstawania wyprysków, polecam używać naturalnych olejków. Ja używam oleju z migdałów.
Pozdrawiam.
Dobry pomysł!
Golę się bardzo podobnie, jak w Pana opisie. Tyle tylko że golę się na dwa razy brzytwą oraz nie stosuję balsamu a jedynie wodę kolońska.
Efekty są o wiele lepszy niż jednorazówkami które były drogie i źle goliły. Natomiast nie ważne czym bym się golił zawsze pozostaje ten niesmak niedogolonej szyi, gdyż włosy na szyi rosną mi w takie piękne kółka, których w żadną stronę nie da się do końca wygolić.
Niestety takie miejsca lepiej ogolić zgodnie z założonym planem i zostawić nie starając się dogolić ich na gładko. Sam mam takie miejsca na szyi i kiedy próbowałem je super ogolić, zacinałem się i mocno podrażniałem skórę.
Tak też i robię, lecz jak napisałem niesmak z niedogolenia szyi pozostaje. Mam wrażenie że wiem czemu drzewiej korzystało się usług golibrodów, czy balwierzy. Oni po prostu stojąc z boku mieli więcej swobody w podejściu do skóry i mogli takie miejsca z większą wprawnością dogolić.
Cześć,
Czy stosowanie najpierw balsamu a później wody kolońskiej to dobre rozwiązanie? Nigdy nie wiem czy to dobrze „mieszać” substancje na skórze.
Obecnie nie używam wody kolońskiej, tylko wodę toaletową tuż poniżej golonej powierzchni na szyi, ale wcześniej stosowałem ją. Po goleniu i nałożeniu balsamu pozwalałem skórze naturalnie wyschnąć i dopiero wtedy stosowałem tę wodę. Niektórzy używają jej zamiast balsamu.
A co z najpopularniejszym chyba kosmetykiem po goleniu czyli wodą lub płynem? Ja co prawda wszelkie „zapachowe” wody po goleniu omijam, ale bez jednego specyfiku nie mogę się obejść. Jest to ogórkowy płyn po goleniu o którym niekiedy mówię – lekarstwo dla skóry 😉 Fantastycznie odkaża, regeneruje i pielęgnuje twarz po goleniu. Używam go zaraz po balsamie (najlepszy wg. mnie to jakiś najmniej zapachowy), by ewentualne szczypanie było jeszcze mniejsze. Choć nie ma się co zrażać, bo szczypie naprawdę delikatnie i jest to całkowicie do zniesienia. Sądzę, że w „mieszaniu substancji” na twarzy nie ma nic zdrożnego jeśli tylko ma… Czytaj więcej »
Kosmetyków jest wiele i wszystkich nie sprawdzałem. Jeśli coś działa, to nie widzę powodu by z tego rezygnować. Ewentualnie kiedyś można sprawdzić coś innego by się przekonać czy pierwsze było aż tak dobre.
Śledzę od dłuższego czasu Twój blog, choć nie ukrywam, że z mieszanymi uczuciami. Wciąż nie potrafię udzielić sobie odpowiedzi, czy podoba mi się to co piszesz, czy też nie. Wciąż jednak tu zerkam, co samo w sobie mogłoby znaczyć, że jednak jestem zwolennikiem Czasu Gentelmanów. Chyba nie do końca, bo coraz częściej mam wrażenie, Twoje teksty są przegadane, wydumane. Tworzysz problem w miejscach gdzie go nie ma. Czasem na siłę. To oczywiście moja subiektywna ocena, ale skoro już porwałem się na inicjacyjny komentarz, to pozwoliłem sobie wtrącić słowo i o tym. Teraz do tematu. W poście dostrzegam kilka nieścisłości. Ustęp… Czytaj więcej »
Widzę, że po prostu nie zgadzamy się w niektórych kwestiach, na przykład co do temperatury wody.
Natomiast o miseczce nie wspominałem, bo to nie ma nic wspólnego z radzeniem sobie z tytułowym problemem. Można przecież pianę wyrabiać i na twarzy, i na dłoni. Miseczka nie jest niezbędna, choć jest wygodna.
Co do kremów w tubce, to oczywiście niefortunne sformułowanie, ponieważ faktycznie są kremy też w pudełkach. I nie są w żaden sposób gorsze. Są jednak wyraźnie rzadziej spotykane.
Językowo z kolei… z pewnością nie jestem mistrzem pióra (klawiatury) i nie roszczę sobie praw do tego tytułu.
„Widzę, że po prostu nie zgadzamy się w niektórych kwestiach, na przykład co do temperatury wody…” – zgadza się, dlatego nie zamierzam kruszyć kopii, ani usilnie przekonywać Cię do mojej teorii. Moglibyśmy się przerzucać argumentami w nieskończoność jak sądzę. Chociaż opinii poruszającej temat golenia pod włos akurat bym bronił. To główny powód podrażnień i zaczerwienień skóry – bez wchodzenia w fachowe szczegóły. Golenie powinno następować w kierunku, w którym układa się włos. Istotne jest również, by każdy kolejny ruch wykonywać czystą maszynką, bądź brzytwą, czyli po każdym wykonanym ruchu płukać maszynkę, brzytwę w czystej wodzie. Miseczka (czy ona ma do… Czytaj więcej »
Ta „miseczka” to po prostu tygielek, miseczka albo na przykład filiżanka, jak w moim wypadku. Sama funkcja nie nadaje jej nazwy. To kształt decyduje. Zależy kto czego użyje.
Witam. Bardzo fajny poradnik który przeczytałem z ciekawością, jednak ja próbowałem już różnych kosmetyków, różnych maszynek i różnych technik golenia i ostatecznie mój problem rozwiązała maszynka elektryczna niestety, choć i ona zostawia delikatne podrażnienia. Po prostu tradycyjne maszynki są nie dla mnie jeżeli chodzi o twarz i żaden myśliciel nic tu nie wymyśli. Albo miałem mnóstwo krwawiących kropek albo w najlepszym wypadku cała twarz świeciła się na czerwono. Maszynka elektryczna nie goli idealnie na gładko ale ja to akurat lubię, nie przepadam za efektem „pupci niemowlaka”. Co ciekawe golę również głowę, używam do tego tradycyjnych maszynek wilkinson tych zielonych z… Czytaj więcej »
Szkoda, że nic nie działało, ale chociaż znalazłeś swój sposób na to.
Dzięki!
Zaciekawił mnie ten komentarz – po prostu kilka słów, zwrotów zapaliło w mojej głowie czerwone światło. Ponieważ jestem miłośnikiem tradycyjnego golenia – staram się przekonywać i doradzać (pomimo niezbyt długiego stażu) innym. A ciekawość wzbudził we mnie ten fragment – „tradycyjnych maszynek wilkinson tych zielonych z giętym ostrzem” – domyślam się, że chodzi o dwu lub trzyostrzowe jednorazówki. Tych maszynek nie zaliczyłbym do „tradycyjnych” I teraz pytań kilka, które może mogłyby zaradzić na problemy: „próbowałem już różnych kosmetyków, różnych maszynek i różnych technik golenia” – jakie to były maszynki? – czy „tradycyjne” jak w pierwszym cytacie – czyli jednorazówki czy… Czytaj więcej »
Witam. Czy stosuję Pan krem po goleniu i czy można go stosować na zarost? Pytam z tego względy że mam zarost tylko na żuchwie po środku , po bokach golę . Czy stosowanie kremu również na zarost jest odpowiednie , przyznam że zarost po kremie robi się miększy . Pozdrawiam
Używam tylko balsamu. Jeśli chodziło Panu o balsam, to nie sądzę, żeby coś złego się działo, gdy nałoży się go na zarośniętą część twarzy. Przy krótkim zaroście pewnie tylko skóra się natłuści, a przy dłuższym zarost może nieco się błyszczeć. Choć tego nie jestem pewien, bo nie próbowałem.
Po pierwsze witam wszystkich.
Oczywiście jak zawsze artykuł i wideo wysokiej jakości. Bardzo lubię Pański blog – oby tak dalej. A odnoście samego tematu to przyznam się, że bardzo ale to bardzo chce się golić maszynka na żyletki, po jednym z pierwszych wpisów o goleniu zakupiłem wszystkie potrzebne narzędzia. Oczywiście jak to zwykle bywa problem leży we mnie i urojonym braku czasu. Mam nadzieję, że nie długo wrócę do golenia się tak jak to powinno być robione 🙂 pozdrawiam serdecznie, Jonatan
Dziękuję!
Świetny artykuł!
Z powodu podrażnień skóry golenie się było smutnym i nieprzyjemny obowiązkiem, ale zacząłem powoli wprowadzać rady z artykułu w życie i jest coraz lepiej – zdecydowanie mniej podrażnień 🙂 Dziękuję bardzo za tak szerokie opisanie tematu.
Bardzo mnie to cieszy! Powodzenia!
W życiu nie zamierzam się tak bawić w golenie! Ale kłaniam się nisko przed Panem, że się Panu chce i odnajduje Pan radość 🙂 Fajna sprawa. Pozdrowienia.
To wcale nie jest takie problematyczne jak się wydaję, a daje sporo satysfakcji z poznawania samego siebie i swojego ciała, oraz uczy cierpliwości i opanowania. Sam spróbuj – podstawowy zestaw z Rossmana około 40 zł, a może też odnajdziesz radość w goleniu. Jak Ci się spodoba to wtedy możesz zainwestować więcej.
No właśnie próbowałem, to nie dla mnie, mimo że jak wielu Czytelników i Autor też lubię siąść na spokojnie i się delektować chwilą. Lubię prasowanie, pastowanie butów, słuchanie muzyki klasycznej w zaciszu. Ale golenie to jednak nie to 😉 co kto lubi.
Jak widać nie tylko ja 🙂
Najważniejsze to chyba po prostu znaleźć w życiu drobne rzeczy, które sprawiają przyjemność. W przypadku golenia pokonanie moich wcześniejszych problemów i osiąganie coraz lepszych efektów cieszy samo w sobie.
Świetnie zrobiony metriał 🙂 Gratuluję. Odkąd jakieś półtora toku temu trafiłm na Czas Gentlemanów i zacząłem golić się na mokro stosując się do rad pana Łukasza, moja twarz w końcu nie wygląga po goleniu jak po wybuchu granatu odłamkowego 🙂 Polecam 🙂
Panie Łukaszu, z ciekawości przetestowałem Pana metodę i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Mam delikatną skórę, która „uwielbia” golenie i entuzjastycznie reaguje na każde zetknięcie z żyletką. Dzięki Panu pierwszy raz od dłuższego czasu udało mi się ogolić bez zbędnych zaczerwienień, zacięć, czy innych, niepożądanych gości. Dziękuję 🙂
Cieszę się i trzymam kciuki za dalsze postępy!
Zastanawiam się, jak się golić. Noszę dosyć pokaźną brodę, o którą regularnie dbam, ale włoski na szyi i policzkach traktowane są przeze mnie po macoszemu. Biorę maszynkę elektryczną bez nasadki i skracam do paru mm. Następnie biorę najtańszą jednorazówkę i skrobię, póki się nie zapcha. W efekcie mam część szyi ogoloną, część nie. Zacząłem myśleć poważnie o maszynce na żyletki, lecz nie jestem pewien, czy chcę wydawać ponad stówę na maszynkę, którą będę golił tylko szyję. Do golenia szyi podchodzę raz na 2 tygodnie – jak przychodzi czas na zajęcie się brodą. Nie sprawia mi to przyjemności przez używane przeze… Czytaj więcej »
Przepraszam, że podpowiem coś zanim odpowie osoba do której skierowane było to pytanie, ale ja również w wielu okresach swojego życia nosiłem pełny zarost i musiałem zwalczać jego nadmiar na policzkach i niskiej szyi. Otóż maszynka elektryczna nie sprawdza się w moim przypadku na skórze szyi bo nie dociera do wszystkich włosków i często powoduje wrastanie zarostu. Jednorazówki jak sam kolega zauważył zapychają się i ciężko manewrować nimi przy podgalaniu linii zarostu. Ja używam maszynki DE (tzw. na żyletki) której nie kupiłem za „setki” złotych. Pewna marka z dwoma skrzyżowanymi szpadami (nie znam się na fechtunku więc może to są… Czytaj więcej »
Witaj! Jakiś czas temu odpowiedziałem Tobie na Twój komentarz. Niestety nie został jeszcze opublikowany (dalej jest w statusie Oczekuje), ale nie ważne. Dziękuję za Twoje spostrzeżenia. W komentarzu napisałem, że Pan Łukasz testował tę maszynkę i jego test nie przekonał mnie do niej 🙂 Aczkolwiek zaryzykowałem. Golę się tak rzadko i tylko na szyi, że stwierdziłem że nie ma co kupować drogiej maszynki i… jestem zadowolony 🙂 super rytuał tylko techniki trochę brakuje 😉 Ale wszystko przyjdzie z czasem. Muszę jeszcze tylko wykombinować sobie jakieś naczynie do rozrabiania piany. Myślę, że tanim i dobrym rozwiązaniem będzie zakup nowego ceramicznego moździerza… Czytaj więcej »
Przepraszam za te opóźnienia. Mam ostatnio szalony okres. Do podgalania brody sam używam maszynki na żyletki za ok. 100 zł, ale mam wątpliwości czy bym ją kupił tylko dla tego zadania. Powiedziałbym, że wszystko zależy od wielkości golonej powierzchni. Jeśli jest w miarę duża i trzeba używać piany do golenia, to bym się nie zastanawiał. Natomiast gorzej jeśli to tylko rzadkie włoski. Gorzej ponieważ jednorazówki są kiepskie i będą męczyły, a z kolei systemówki mają te odchylające się „główki”, przez co trudniej o precyzję. Na tę chwilę polecałbym mimo wszystko tego Wilkinsona na żyletki. Choćby, żeby sprawdzić. To nie jest… Czytaj więcej »
Witam! Nie m problemu – przecież widzę, że jest Pan zajęty 🙂 Kupiłem Wilkinsona, bo był jedyny do wypróbowania. Używam oczywiście piany wyrabianej w pojemniczku z pędzlem, no bo to przecież niesamowity rytuał 🙂 Sama metoda – golenie maszynką na żyletki mi odpowiada w 100%. Piana pięknie pachnie a zimna woda po goleniu niesamowicie orzeźwia, Prowadząc żyletkę po szyi czuję się na prawdę męsko. Nie wiem tylko czy maszynka Wilkinson jest dosyć agresywna, lub nie mam jeszcze w 100% wyrobionej techniki, czy może jedno i drugie, ale na razie nie potrafię ogolić się tak, jakbym chciał (na gładko) bez późniejszych… Czytaj więcej »
Ja uczyłem się jakieś 2 – 3 tygodnie zanim było faktycznie dobrze. Ale z wrastającymi włoskami nigdy nie miałem problemów, więc tu nie pomogę niestety.
Póki co polecam skupić się na technice i nie przejmować lekko niedogolonymi miejscami. Dogalanie ich na siłę prowadzi później do podrażnień skóry.
Witaj!
Dziękuję za sugestię. Powiem szczerze, że również rozważałem opcję zakupu maszynki, którą notabene testował Pan Łukasz na tym blogu (o, tu: https://kielban.pl/2012/10/niedrogi-zestaw-do-golenia-na-mokro-wilkinson-i-nivea/). Problem w tym, że wszędzie gdzie biegam nie mogę znaleźć tego zestawu. Z resztą, czytając recenzję Pana Łukasza nie mam pewności, czy chcę jej użyć 🙂
Witam ponownie. To może słowem usprawiedliwienia dlaczego ja w odróżnieniu od Pana Łukasza jednak polecę maszynkę W. Tak jak pisałem w pseudoporadnikowym komentarzu znajdującym się gdzieś poniżej przeszedłem długą drogę jeśli chodzi o golenie. Do golenia przy użyciu maszynek na żyletki (w skrócie z angielskiego nazwijmy je DE) przekonały mnie komentarze na forach tematycznych gdy w desperacji szukałem rozwiązania opisywanego przeze mnie problemu. Ktoś poradził mi (u męskich członków mojej rodziny nie miałem co szukać rozwiązania bo albo od „zawsze” mają brody, albo golą się metodami nowoczesnymi, które u mnie się nie sprawdziły) wypróbowanie właśnie tradycyjnych metod z całym ich… Czytaj więcej »
Witam. Śledzę blog Pana Łukasza i uważam, że podchodzi do sprawy w sposób bardzo profesjonalny i ciekawy. W przypadku tego reportażu muszę jednak wrzucić swoje 3 grosze. Otóż jak wiadomo golenie to sprawa bardzo indywidualna i zależna od wielu czynników z których chyba najbardziej dominującym są geny (o innych za chwilę). W moim przypadku sprawa wygląda następująco: mam zarost pokrywający ok 70% mojej twarzy z niską szyją włącznie, wszelkie zakamarki w okolicach nosa i blisko warg, całe poliki do tego zarost łączy mi się z jednej strony z brwiami z drugiej z włosami na klatce piersiowej. Zarost mam twardy tak,… Czytaj więcej »
Mam mega Twardy zarost… Ostrza maszynki Gillette fusion power starcza mi zaledwie na max 2 tygodnie.
Zastanawiałem się nad elektryczna ale to dość spory wydatek i nie wiem czy sprosta moim oczekiwaniom… Więc chciałem najpierw sprawdzić standardowe żyletki… Jesteś może w stanie napisać jaki komplet tzn jakiej firmy maszynka oraz mydło bądź krem do golenia byś polecił… Na pewno zacznę od żyletek feather które opisałeś w teście że są najbardziej ostre..
Opcji jest bardzo dużo więc nie trzeba się oglądać na innych. Tym bardziej, że w klasycznych maszynkach praktycznie nie ma co się zepsuć. Mój zestaw, z którego korzystam normalnie opisałem już na blogu w jednym z artykułów. https://kielban.pl/2012/07/zestaw-podstawowy-do-tradycyjnego-golenia/
Z kremami jest podobnie. Od Lidera za kilka złotych po bardzo fajne Proraso.