Podręczniki dobrych manier powiedzą nam jak mężczyzna powinien przepuszczać kobiety w drzwiach, jak im pomagać i kiedy ustępować. W czasach równouprawnienia musi się jednak pojawić wątpliwość, czy te nierówności są sprawiedliwe?
Artykuł sprzed lat, zaktualizowany i uzupełniony o film.
Odkąd feminizm wywalczył dla kobiet równe prawa z mężczyznami, dla wielu szarmanckie gesty stały się rzeczą przestarzałą, a nawet krzywdzącą. Część mężczyzn nadal postrzega gentlemana jako rycerza czekającego na okazję, by tylko pomóc napotkanej damie, którą traktuje niczym nieskalanego anioła. Z kolei inni obruszają się, że robi się z nich niewolników i służących kobiet, które na to, ich zdaniem, nie zasługują. Czy zatem faktycznie gentlemani muszą służyć damom, a damy powinny tego oczekiwać od gentlemanów?
Źródła specjalnego traktowania kobiet
Zacznijmy od spojrzenia w przeszłość. Tradycje służenia pomocą damom mają bowiem swoje specyficzne źródła. Po pierwsze i chyba najważniejsze, powstały one w środowiskach elit średniowiecznych i nowożytnych Europy. Oznacza to, że nigdy dawni gentlemani nie byli gotowi do „służenia” wszystkim osobom płci żeńskiej. Niegdyś ludzie bardzo silnie dzielili się wedle stanów i nie odczuwali więzi z przedstawicielami grup stojących na innym szczeblu drabiny społecznej. Ówcześni gentlemani gotowi byli ruszać na ratunek damom, zazwyczaj nie zważając zupełnie na sytuację chłopek, mieszczanek czy robotnic.
Po drugie „służenie” damom wynikało z ich gorszego miejsca w społeczeństwie. Były one nie tylko uważane za słabsze fizycznie, ale też intelektualnie, co wiązało się z odgradzaniem ich od pracy zarobkowej, edukacji i polityki. Mężczyznom było wygodniej mieć swoją damę w domu, określić ją nieskalanym aniołem, który tylko ubrudziłby sobie rączki życiem publicznym i nakazać jej pielęgnowanie swojej czystości. Gentlemani oferowali specjalne traktowanie damom, ale oczekiwali w zamian traktowania ich w rodzinie jak władców, zaopiekowania się gospodarstwem domowym i nie mieszania się do „poważnych spraw”.
Takie są źródła. Trzeba tutaj jeszcze dodać, że zasady wyjątkowego traktowania kobiet nie zostały ułożone specjalnie dla nich. Damy zostały zwyczajnie włączone do grona osób uprzywilejowanych w obrębie savoir-vivre’u i stosowano wobec nich te same gesty co wobec innych osób z tej grupy. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że nie były zbyt wysoko w hierarchii osób uprzywilejowanych, gdyż znajdowały się za ludźmi starszymi i posiadającymi władzę.
Równouprawnienie
Ponieważ powyższy podział był czysto kulturowy i ewidentnie krzywdzący, nie trzeba było długo czekać na zmiany. Ich głównym napędem była gospodarka. Nie wchodząc w szczegóły, kobiety w końcu zyskały prawa do pracy zawodowej poza domem, do edukacji wyższej i czynnego udziału w polityce. Jednocześnie pojawiły się pierwsze dylematy jak ma na to zareagować savoir-vivre?
Stopniowo coraz większa część mężczyzn uznała, że skoro jest równouprawnienie, koniec z ustępowaniem miejsca, koniec z noszeniem zakupów, koniec z otwieraniem drzwi. Przyklasnęła temu pomysłowi również część kobiet, które zaczęły oczekiwać takiego samego traktowania jak mężczyzn, łącznie z tą bardziej szorstką sferą życia. Jaki by nie był nasz sentyment do zasad dobrego wychowania, musimy się pogodzić z tym, że nasze relacje idą powolutku właśnie w tym kierunku. W przyszłości zapewne nie będzie mowy o regułach dotyczących „służenia” kobietom przez mężczyzn. Zasady takie musiałyby bowiem zakładać jakieś odwzajemnienie, a większość kobiet nie będzie chciała niczego zaoferować, bo korzyści będą dla nich zbyt niewymierne.
Czy to już molestowanie?
Co więcej tę sprawę należy jeszcze bardziej skomplikować. Jest tu bowiem pewna pułapka. Niektóre ze źle pojętych szarmanckich zachowań mogą przekraczać granicę komfortu drugiej strony. Na przykład całowanie dłoni, gdy nie było na to przyzwolenia. Zapędzając się w tak mylnie rozumianej uprzejmości mężczyzna może być nawet posądzony o molestowanie.
Trzeba zatem być czujnym na każdą oznakę niechęci ze strony kobiety i umieć po prostu odpuścić. Nawet jeśli mieliśmy najlepsze chęci. W końcu nie można nikogo uszczęśliwiać na siłę. W przeciwnym razie ryzykujemy nie tylko nieudane sprawienie komuś przyjemności, ale też poważną plamę na własnej opinii.
Oburzenie na uprzejmość
Tak, zdarzają się kobiety, które obrażają się na szczególne traktowanie. I owszem, są też mężczyźni uważający takie zachowania za „niewolnictwo”. Innym mężczyznom stosującym dawne zasady mówią, że „strzelają do własnej bramki”. Niemniej, jeśli na całość spojrzeć z dystansu, jawi nam się zgoła inaczej. Chociaż wydaje nam się, że to dość nowe dylematy, chciałbym się tutaj odwołać do podręcznika dobrego wychowania z lat międzywojennych:
Ustępowanie kobietom miejsca nie jest obowiązkiem, ale jest uprzejmością, za którą należy się zawsze bardzo grzeczne podziękowanie. Ustąpienie miejsca starej kobiecie, czy staremu mężczyźnie, kobiecie z dzieckiem na ręku, osobie chorej, czy rannemu żołnierzowi – jest obowiązkiem każdej zdrowej i młodej jednostki, bez różnicy płci.
Well, Dobre wychowanie na codzień, b.d. Poznań.
Nowoczesny savoir-vivre
W dzisiejszych czasach nie możemy już oczekiwać zachowań kiedyś wymaganych między gentlemanami i damami, ale te zachowania to nadal przejaw uprzejmości! Nie wolno odpowiadać na uprzejmość oburzeniem. To byłby już objaw skrajnego braku taktu. Przepuszczenie w drzwiach czy ustąpienie miejsca ani nie wpędzi kobiety do kuchni i nie nakaże jej być Matką Polką, ani nie zrobi z mężczyzny niewolnika kobiet. Tak samo jak nie stanie się krzywda mężczyźnie, którego w drzwiach przepuści kobieta. To po prostu objaw dobrego nastroju i chęci umilenia bliźniemu życia.
Jeśli chcesz stosować te gesty, pamiętaj, że to może być tylko bezinteresowna uprzejmość, bez żadnych podtekstów. Uprzejmość za którą może nikt się nie odwdzięczy, ale na pewno uczynisz świat odrobinę przyjemniejszym. Gentlemanem nie czynią bowiem wyszukane zachowania wobec obcych czy znajomych kobiet. O gentlemanie świadczy jego postępowanie wobec ludzi w ogóle i wobec siebie samego w szczególe.
Podsumowując
Będąc gentlemanem musisz być uprzejmy wobec ludzi ze swojego otoczenia bez względu na płeć. Szczególne traktowanie musisz okazać przełożonym, osobom starszym czy na przykład swoim gościom. Natomiast specjalne gesty wobec kobiet to już Twój wybór. W związku, w rodzinie czy wśród przyjaciół warto kultywować te zwyczaje, bo to po prostu jest miłe. Czy jednak będziesz to robił również na ulicy wobec nieznanych Ci osób zależy tylko od Ciebie. Jeśli będziesz to robił, nie rób tego z obowiązku, tylko z czystej uprzejmości.
Dziękuję serdecznie patronom Czasu Gentlemanów za stałe wsparcie! I gorąco zachęcam do dołączenia do tego grona. Odwiedź mój profil na Patronite. Wsparcie bardzo pomaga mi w rozwoju kanału i bloga.
Jerzy M., Jakub Naduk, Marcin M., Bartosz J, Przemysław J., Tomasz P. B., Mock, Michał Mazur, Sławomir M., Aleksander Galecki, Arkadiusz Firus, Kamil Futyma, Kacper K. – Dziękuję!!!
Zobacz też:
Jak zrobić dobre wrażenie na rodzicach swojej dziewczyny
Pierwsza randka – 10 zasad gentlemana
Flirtuj jak gentleman
10 cech, którymi gentleman zaimponuje swojej damie
9 gaf, którymi mężczyzna zrazi do siebie damę
Bardzo dobrze wypowiedziany pogląd. Zgadzam się w 100%. Nie rozumiem kobiet, które obrażają się za przepuszczenie w drzwiach tak samo jak nie rozumiem dowcipów pt. „zobaczysz Ewka, Twoje równouprawnienie się skńczy jak będziesz chciała wnieść lodówkę na 7 piętro”…
Swoją drogą nigdy nie spotkałem się z oburzeniem jakiejkolwiek kobiety na przepuszczanie jej w drzwiach; ucałowanie w dłoń( czynię to( całowanie w dłoń) tylko na zabawach w klubie czy dyskotece) czy inne ,, starodawne gesty”, wręcz przeciwnie zawsze reagują na to bardzo pozytywnie, także te tzw. ,, kobiety sukcesu”. Zresztą te kobiece kobiety zawsze mówią, że feministki są porąbane. A jeszcze co do przepuszczania w drzwiach, to przecież mężczyźni także wzajemnie przepuszczają się w drzwiach, gdyż jest to zwykła uprzejmość. Nie wiem jak małym trzeba by być człowieczkiem by manifestować swoje ,,ja” poprzez przepychanie się na siłę jako pierwszy przez… Czytaj więcej »
Witam , mam pytanie czy jestes być może z Dębicy.
Czy te „kobiece kobiety” nie głosują w wyborach, bo uważają, że to zbyt skomplikowane na ich proste kobiece móżdżki? Bo gdyby nie feministki byłby słabo wykształconymi garkotłukami, za które decydują ich ojcowie i mężowie.
Kobiety lubią być traktowane jak damy, oczywiście są wyjątki jak wszędzie. Faceci w Polsce dość często stosują normalne zasady obycia społecznego. I to jest widziane jako bycie szarmanckim gościem. Wydaje mi się, że jest to traktowane przez kobiety jak zwyczajny odruch, a nie mus. Sam wychodzę z założeni, że bycie gentelmenem w stosunku do kobiet jet pozytywnie odbierane. A dodatkowo zbiera się mimowolnie plusy, którebyć może.Zaowocuje w przyszłości nową znajomością, kontaktem biznesowym. Nigdy nie wiadomoo, jaka kobieta znajdzie się na naszej drodze 🙂
uprzejmość zawsze w cenie 🙂
Powiem tak – w oczach wielu z Was jestem feministką. Będę nią, dopóki będzie to potrzebne, czyli dopóki nie zrównają się płace kobiet i mężczyzn w naszym pięknym kraju, bo to tak naprawdę jest największy problem, a nie damskie końcówki zawodów i przepuszczanie w drzwiach. ALE Z tymi kobietami oburzającymi się za przepuszczenie w drzwiach jest jak z Yeti – każdy słyszał, nikt nie widział. Ja też się na to nie oburzam i nie słyszałam, żeby oburzała się na to któraś z moich koleżanek. PONAD TO Stosowanie się do savoir-vivre’u to wybór. Jasne, można kobiecie trzasnąć drzwiami przed nosem i… Czytaj więcej »
Na szczęście trochę jest prawdy w tym, że takie przypadki to jak z tym Yeti, ale w sieci nie trudno trafić na takie opinie. Ja natomiast toczę od czasu do czasu takie rozmowy i niestety też trafiam na takie opinie.
W tym tekście ważne też było zaznaczenie, że uprzejmość wobec kobiet nie powinna być traktowana jako obowiązek gentlemana, tylko jako zwykła uprzejmość wobec ludzi w ogóle.
Uprzejmość popłaca. Choćby przykład z szafą to potwierdza. 🙂
A Pani Marta dalej swoje, damska hipokryzja i roszczeniowość podniesiona do sześcianu. Jestem feministką, ale przepuszczaj mnie w drzwiach = nie jestem rasistą, ale asfalt powinien znać swoje miejsce. Starszej osobie ustąpię miejsce, Pani Marcie na pewno nie.
Poza tym Panie Łukaszu, jakkolwiek, o dziwo, zgadzam się z większością tego, co Pan powyżej napisał, to jednak niby te gesty nie są obowiązkiem, ale w przedziwny sposób są jednak oczekiwane, choćby podświadomie, a ich brak powoduje zdziwienie lub oburzenie. I tak będzie, dopóki będziemy mieli osobników o przekonaniach podobnych do ww. Pani, czy Pani Damy w Sieci i wielu, wielu innych… Kobiety w Polsce po prostu uwierzyły w swoją wyjątkowość, nic dziwnego, jak od małego są tego uczone. Trzeba je wreszcie wyprowadzić z błędu. A Pani Marta jak już wywalczy równe płace, dalej będzie wymagać od mężczyzn tych poddańczych… Czytaj więcej »
Chyba zacznę nosić ze sobą gaz pieprzowy, skoro Pan Mirek jest w stanie nie tylko rozpoznać mnie w autobusie, ale też wie co będę myśleć albo robić jak już wywalczę równe płace, bo nie przypominam sobie tak bliskiej zażyłości z jakimkolwiek Mirkiem.
Kobiety mało zarabiają bo są mało asertywne. Nie pójdą do szefa o podwyżkę, bo brak im odwagi poprosić o nią. Na rozmowie sugerujecie, że chcecie zarabiać jak najmniej. Gdy jesteście bizneswomen, wykonacie jakąś usługę i Wam długo nie płacą to problemów szukacie w sobie, że może źle wykonałyście swoja pracę i dlatego Wam nie płacą. A może to naiwność? A może brak jaj? Bo ja sporadycznie widzę kobietę która sobie daje świetnie radę, więc dlaczego większość tego nie potrafi? To nie przypadek, że odkąd kobiety pracują, a zwłaszcza gdy zaczęły pracować w fabrykach pensje sukcesywnie zaczęły spadać. W internecie znajdziesz… Czytaj więcej »
Panie Yeti, asertywność nie wynika z biologii mózgu tylko z wychowania – „siedź jak dziewczynka”, „nie biegaj” (nie mówiąc już o różnych kobiecych cudach wymyślanych przez Kościół). A chłopcy? „Nie mazgaj się jak dziewczyna”, „jak tego nie osiągniesz to nie będziesz facetem”. I tak dalej. Na szczęście się to zmienia, w bólach ale się zmienia.
A skąd Pan będzie wiedział, Panie Mirku, że ja to ja? Oraz – co Pan sądzi o tym, że lekarze zarabiają średnio 7135 zł a lekarki 6544 zł?
Zgadzam się, to głęboko niesprawiedliwe i należy walczyć, żeby to zmienić. Ale wówczas koleżanka lekarka równa wiekiem i stanowiskiem, żeby nie było, nie ma prawa oczekiwać, że będę otwierał jej drzwi, pierwszy się jej kłaniał, czy pomagał w przenoszeniu ciężkich rzeczy. Póki mężczyźni ciągle to robią, to umówmy się, że zasługują na wyższą pensję – choćby za te gesty, odzierające mężczyznę z godności.
Czytając wypowiedź Mirka aż się wzburzyłam. Uważanie, że mężczyznom należą się większe zarobki za bycie dżentelmenem to jakiś żart, po pierwsze dlatego, że kobiety są z tej grupy wykluczone i same za uprzejmość wobec innych nic nie otrzymują, a nie mają możliwości zrezygnowania z „przywileju” bycia przepuszczaną w drzwiach. Po drugie dlatego, że nawet mężczyzna będący totalnym chamem, bijący rodzinę i podrzucający sąsiadom śmieci pod drzwi, dostanie w pracy więcej niż pani na identycznym stanowisku i jednakowych kompetencjach. Zatem twierdzenie, że panowie powinni zarabiać więcej od pań z racji samej płci nie mieści mi się w głowie. Więc nie, panie… Czytaj więcej »
@Miarka
„po drugie dlatego, że nawet mężczyzna będący totalnym chamem, bijący rodzinę i podrzucający sąsiadom śmieci pod drzwi, dostanie w pracy więcej niż pani na identycznym stanowisku i jednakowych kompetencjach.”
To jest jeden z największych mitów obecnego feminizmu, który zrodził się z porównywania średniego zarobku kobiet w społeczeństwie oraz średniej pensji mężczyzny w społeczeństwie, nie porównywania ludzi o takich samych kompetencjach na tych samych stanowiskach. Jeśli się porówna pracowników którzy rzeczywiście różnią się tylko płcią, to ich zarobki będą równe i NIGDY nie spotkałem się z przypadkiem który by temu przeczył. Nigdy.
„co Pan sądzi o tym, że lekarze zarabiają średnio 7135 zł a lekarki 6544 zł?” Za mało danych by stwierdzić, że to jest niesprawiedliwe. Trzeba by porównać lekarza i lekarkę o dokładnie takim samym stażu pracy, tej samej specjalizacji i pracujących w tym samym szpitalu. Nie ma nic niesprawiedliwego w tym, że lekarz który pracuje w prestiżowej klinice zarabia więcej niż lekarka pracująca w państwowym szpitalu albo że lekarz ktory ma 15 lat stażu zarabia więcej niż lekarka która ma 10 lat stażu (bo 5 zajmowała się dziećmi), albo że neurochirurg zarabia więcej niż pediatra. Kobiety wybierają sobie gorzej płatne… Czytaj więcej »
Pani Marto, kobiety zarabiają STATYSTYCZNIE mniej od mężczyzn, bo jest tu kilka czynników (podkreślam: STATYSTYCZNIE, czyli ŚREDNIO): 1. Pracują krócej. 2. Rodzą dzieci. 3. Są bardziej zainteresowane stabilizacją niż ryzykiem (uśredniając). 4. Są STATYSTYCZNIE mniej produktywne od mężczyzn (znowu: statystycznie czyli ŚREDNIO). Między innymi przez to, że rodzą dzieci i zajmują się domem (co oczywiście nie tyczy się wszystkich). 5. Prawo „ochrania” kobiety. Daje im pewne przywileje, które obciążają pracodawców, więc pracodawcy mają mniejszą tendencję do zatrudniania ich, w związku z tym trudniej im znaleźć pracę, więc są zmuszane do obniżania swoich żądań płacowych. Twierdzenie, że różnica płac między kobietami… Czytaj więcej »
„czyli dopóki nie zrównają się płace kobiet i mężczyzn w naszym pięknym kraju”
Nawet mi cię nie żal. Jeżeli ktoś dostaje mniej to znaczy, że na tyle zasługuje i płeć nie ma tutaj nic do rzeczy. Deal with it. Na feministki szkoda marnować czasu.
Nie przypominam sobie, żebyśmy przechodzili na 'ty’.
Niestety dla Ciebie, netykieta nie wymaga używania panów i pań w stosunku do drugiej osoby.
„Jeżeli ktoś dostaje mniej to znaczy, że na tyle zasługuje i płeć nie ma tutaj nic do rzeczy.”
To ciekawe. Możesz wyjaśnić dlaczego w takim razie CV podpisane męskimi danymi są lepiej oceniane niż identyczne, ale podpisane żeńskimi danymi? Podobnie: dlaczego gorzej są oceniane identyczne CV podpisane imionami typowymi dla Afroamerykanów? Wygląda na to, że jednak płeć i rasa mają duże znaczenie i „na tyle zasługuje” oznacza mniej jeśli nie jest się białym mężczyzną.
„Możesz wyjaśnić dlaczego w takim razie CV podpisane męskimi danymi są lepiej oceniane niż identyczne, ale podpisane żeńskimi danymi?”
Ze względu na prawną protekcję kobiet (ciąża, macierzyński) która działa na niekorzyść pracodawcy oraz to, że mężczyźni są statystycznie bardziej elastycznymi pracownikami, są bardziej skłonni brać nadgodziny itp. Podsumowując dlatego, że kobieta jest pracownikiem bardziej ryzykownym i mniej elastycznym.
I to jest właśnie niesprawiedliwość, bo płaci się za wykonaną pracę, a nie za ryzyko, że dana pracownica może mieć dzieci.
@Łukasz Kiełban
Nie powiedziałbym, że branie ryzyka pod uwagę jest niesprawiedliwe. Jeśli pracodawca patrząc na CV dwóch pracowników widzi że jeden pracował przez 5 lat w firmie Acme a potem przez 6 w firmie Omnicorp, za to drugi pracował w 20 firmach, ale w każdej po 2-3 miesiące to naturalne jest, że weźmie to pod uwagę i oprócz zdolności obu kandydatów do wykonywania pracy weźmie pod uwagę to, że drugi kandydat może mu po 2 miesiącach uciec z firmy i znów będzie musiał powtarzać proces rekrutacyjny.
Przy czym ryzyko zajścia w ciążę to zupełnie inny kaliber i inne przesłanki. To tak jakby pracodawca uznał, że pracownik w długich włosach to pewnie lekkoduch i może nawet narkoman, jak ma tatutaż, to może złodziej, a jak łysy, to pewnie skinhead (a znam takich, co tak uważają). Jest wiele kobiet, które przez lata nie zamierzają rodzić, takie, które już urodziły i więcej nie planują, takie, które w ogóle nie chcą albo nie mogą (!) mieć dzieci. Są oczywiście też takie, które szukają stałej pracy, żeby zajść w ciążę i od razu przejść na chorobowe. Tutaj winiłbym raczej brak przepisów… Czytaj więcej »
Panie Łukaszu, i co z tego, że jest wiele takich kobiet, które nie chcą dzieci?
Kobiety płacą mniej za ubezpieczenie OC, bo są w mniejszej grupie ryzyka, że spowodują wypadek. To też jest niesprawiedliwość?
To samo się dzieje w przypadku pracodawców. Ich czasami nie stać na takie ryzyko, że zatrudnią kogoś, kto za jakiś czas zajdzie w ciążę i będzie dla nich obciążeniem w firmie.
Bo kobiety często są odbierane jako mało poważne. Np. kiedy idą rozdekoltowane w krótkiej miniówie na interview. Wiele takich kobiet pracuje na waszą kiepską opinię. Inny przykład to L4 w ciąży. Wszak, pewnie ciąża to choroba zakaźna przenoszona drogą płciową, więc tabun kobiet wykorzystuje te przywileje do swoich potrzeb, mając Ciebie i inne kobiety gdzieś. Jakoś w inny krajach, kobiety w ciąży pracują, więc to pewnie polki są takie słabe i chorowite. Dziwne, nie? Jeszcze inny przykład – niebieska karta. To karta którą się zakłada na potrzeby ofiary przemocy domowej. Zwykle nią jest kobieta, ale to się niestety zmienia. I… Czytaj więcej »
Gdybym chciała iść Pańskim tokiem rozumowania, to powiedziałabym, że gwałciciele, przemocowcy, pijacy za kierownicą i nieuczciwi bankierzy pracują na opinię wszystkich mężczyzn, wszak te grupy są zdominowane przez panów. Rozumiem, że Pan ma jakieś ogromne problemy z kobietami, ale po pierwsze, osobiście widziałam masę rozmów kwalifikacyjnych, kobiety są z reguły ubrane stosownie do okazji, bo wiedzą, że świecenie dekoltem ma krótkie nogi. Po drugie, mam nadzieję, że ma Pan jakieś fakty i badania wspierające to, co się dzieje w 'innych krajach’. Po trzecie branie L4 w pierwszym miesiącu ciąży to nie jest problem ogółu kobiet, większość z nich zdaje sobie… Czytaj więcej »
Nie zdarzyło mi się aby kobieta którą pierwszą przepuściłem w drzwiach była z tego powodu oburzona. Nawet nie oczekuję podziękowania chociaż w 90% przypadków kobiety dziękują za ten gest. Nie dziękują za to młode kobiety (tak do 20 paru lat), które jeszcze mało o życiu wiedzą. Nie ukrywam, że robię to tylko z uprzejmości. W końcu skóra mi z tego powodu nie odpadnie 🙂 Ale nie cierpię czegoś innego – chamstwa ze strony starych bab, bo inaczej ich nazwać nie można. Jednego dnia wpadła taka do sklepu i przepychała się w kolejce. Starszy facet za mną (choć młodszy od tej… Czytaj więcej »
Musi Pan być z siebie niezmiernie zadowolony, taki bohater, wow, nie dał się „starej rurze”.
Myślę, że Yeti (dla ciebie Pan Yeti, netykieta się kłania Pani Maju) chciał pokazać, że kobiety wiele mają za uszami, więc nie możesz oczekiwać od mężczyzn traktowania ciebie jak królowej, przez wzgląd na płeć.
Nie są jak Yeti. Kiedyś przepuściłem byłą mojego kumpla na schodach, w zamian usłyszałem, że chcę popatrzeć na jej kuperek. To się zdarza.
Widocznie dawałeś takie sygnały, które doprowadziły są do takiego wniosku, np. uporczywe lepienie się wzrokiem po dekolcie.
Szanowna Pani Marto! Z całym szacunkiem, ale to co Pani twierdzi jest rozczarowujące. Pani oportunistyczna postawa w mojej prywatnej ocenie jest godna machiawelistycznego księcia, a może klasycznej kobiety?. Oczekuje Pani specjalnego traktowania a zarazem równości. Dla mnie to się wzajemnie wyklucza… Równość to mit, w naukach społecznych czegoś takiego NIE MA. Pragnę także wspomnieć o Pani danych, te średnie płace, co to są za dane, jakie jest ich źródło, jak je liczymy, jaka jest struktura wiekowa lekarzy i lekarek, jakie zajmują stanowiska, kogo jest więcej etc. Takich pytań można zadać multum, a Pani buduje swój argument na jednej wręcz metadanej…… Czytaj więcej »
Szanowny Panie Dawidzie, nauczmy się odróżniać symbole, od tego, co jest naprawdę ważne. Symbolem jest savoir-vivre, sztućce do ryby i pomoc z płaszczem – ot, taka społeczne tańczenie dookoła siebie. Jeśli chce Pan się zajmować błahostkami, to proszę – od kobiet w pięciu różnych sytuacjach oczekuje się pięciu różnych sukienek a mężczyźnie wystarczy garnitur. Można się wypiąć i na dress code i na otwieranie drzwi, owszem, ale będzie się musiało znieść społeczne konsekwencje. Prawda jest taka, że to gesty i tak jak Pan nie straci na otworzeniu mi drzwi, tak ja nie stracę, jeśli zamiast jednego garnituru będę musiała kupić… Czytaj więcej »
Zgadzam się z tym o tyle, o ile nie uzna Pani za gbura mężczyzny, który nie otworzy Pani drzwi albo nie zwolni miejsca. (sprawa praw i płac jest dla mnie oczywista) Przy czym rozmawiamy tu dość hipotetycznie, a w praktyce różnie bywa. Czasem zadaję kobietom pytanie czym odpłacałyby (jako kobiety) mężczyznom za szarmanckie zachowania. Chodzi generalnie o takie sytuacje. Nikt nie nosi przecież na takie okazje nalewek. Wówczas okazuje się, że łatwiej jest, jeśli tych gestów nie ma, bo nie ma dylematu jak się odpłacić (o tym jak się odpłacały kobiety kiedyś pisałem we wpisie). Więc w efekcie szarmanckie gesty… Czytaj więcej »
Proszę bardzo, artykuł powołuje się na dane GUS, proszę szukać zestawienia zarobków poszczególnych zawodów w 2012 r. http://www.medexpress.pl/lekarz/ten-sam-zawod-a-place-kobiet-sporo-nizsze/34774/
Przecież w tekście jest wyjaśnienie tej różnicy.
„Można się spodziewać, że wynika ona m.in. z obowiązków rodzinnych lekarek, które rzadziej biorą dyżury, zwłaszcza w czasie ciąży lub wychowywania dzieci do lat 4. Ponadto z powodu urlopów macierzyńskich i wychowawczych mogą omijać je awanse. „
To chyba te lekarki to jakieś ofiary niepokalanego poczęcia, mnie zawsze uczono, że żeby mieć dziecko, trzeba dwojga. Gdzie są ojcowie? Ah, zapomniałam, wykorzystują to, że kobiety im rodzą dzieci po to, żeby sobie ugrać lepszą pozycję zawodową – to tak w 'logice’ niektórych wypowiadających się w tym wątku.
Matka jest niezbędnie potrzebna dziecku przez parę tygodni po urodzeniu, nie przez pięć lat i te parę tygodni nie powinno mieć żadnego wpływu na karierę i zarobki, tym bardziej, że podobno brakuje nam niemowląt.
Bardzo często kobiety biorą urlop macierzyński na więcej niż te pięć tygodni po urodzeniu i to ile czasu przez to im wypadsa ze ścieżki kariery moim tłumaczy (wraz z innymi wymienionymi przeze mnie powodami) rozbieżność wysokości płac.
Po to zostały wprowadzone urlopy ojcowskie: http://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/kongres;kobiet;chce;obowiazkowych;urlopow;ojcowskich,192,0,1289920.html Polecam zwrócić uwagę na cytaty: 1. „Kongres Kobiet zdecydowanie sprzeciwia się dyskryminacji ojców w sferze opiekuńczej ” 2. „Jak wynika z wielu analiz i porównań międzynarodowych, kobiety podejmują obecnie decyzje o macierzyństwie dopiero wtedy, gdy spodziewają się, że nie zakłóci to ich kariery zawodowej” Z innego artykułu: „Ponad połowa badanych kobiet odpowiedziała, że [urlop ojcowski] jest zdecydowanie za krótki (trwa 2 tygodnie). 36% badanych uważa zaś, że aktualna długość urlopu tacierzyńskiego jest raczej za krótka. Większość odpowiedziała, iż ojcowie powinni mieć 1 rok urlopu tacierzyńskiego. Według badanych, zarówno matka, jak i ojciec powinni… Czytaj więcej »
Lekarz z przychodni zdrowia w Pierdziszewie zarabia mniej niż chirurg wykonujący przeszczepy i to bez względu na płeć. Dlaczego jak mam anginę i idę do osiedlowej przychodni, to tam są same kobiety od sprzątaczki, przez pielęgniarkę aż do lekarki, a chirurżki(?) to się spotyka niemal wyłącznie w serialach? Niech studentki specjalizują się w dziedzinach które dają prestiż i pieniądze, a nie kończą na wypisywaniu maści na odciski. Seksistowskie świnie i zabraniają?
„My own efforts to consider a career in surgery were subtly (cough) discouraged by patronizing comments, sexist jokes and exclusion from the male doctors’ locker room representing the frat-like atmosphere of the social networks of surgeons and their residents. I became a pediatrician with few regrets.” http://www.huffingtonpost.com/yolanda-reid-chassiakos/medicine-sexism_b_852299.html Oraz to, artykuł napisany przez mężczyznę: „There’s a gender gap between male and female physicians’ salaries and, as this JAMA article suggests, the difference isn’t entirely due to specialty choice or decisions to work part- time during childrearing. Even adjusting for these factors, men make an average of $12,000 more than their female… Czytaj więcej »
Zastanawiam się czy jest sens kontynuować tę rozmowę, ale interesuje mnie jedna rzecz. Ciągle się mówi o tak zwanym „tacierzyńskim”, ale nie zauważyłem, żeby inicjatywę podjęli mężczyźni. W tej sprawie to kobiety decydują za nas. Czy to też działanie podjęte w ramach „równości” płci?
Cóż, z panią Martą do porozumienia pewnie nie dojdziemy. Nie wykluczam, że przypadki dyskryminacji się zdarzają, ale czy to właśnie dyskryminacja jest odpowiedzialna za rozbieżności w dochodach lekarzy i lekarek? Nie wiem. Wiem jednak, że wiele kobiet tak naprawdę życie rodzinne ceni wyżej niż karierę i chyba jednak same wolą te osiem godzi w przychodni niż całe doby w szpitalu. Żeby zrobić karierę w chirurgi, to trzeba poświęcić na to całe lata, czy pozostaje jakiś czas na macierzyństwo? Poza tym na sali operacyjnej kobiet jest mniej niż mężczyzna pewnie z jeszcze jednego powodu – tężyzna fizyczna, godziny stania przy stole… Czytaj więcej »
Pani Marto, coś mi się wydaję, że pisała Pani w duchu wolności, a teraz się Pani zachciało wielkiej reformy społecznej i przymusowego narzucania rozwiązań, które chce Pani wymusić za pomocą karabinów i pałek. Trochę to mało ma wspólnego z wolnością wyboru. Jeśli mężczyźni by chcieli urlopów tacierzyńskich, to mogą je negocjować z pracodawcami, ale najwyraźniej nie chcą. I nic dziwnego, bo wolą wyższe zarobki ponad takie przywileje. Tak to już jest statystycznie, że Kobieta bywa w ciąży, następnie w trakcie karmienia, następnie w trakcie wychowania, bierze zwolnienia lekarskie, urlopy, mniej pracuje, mniej zostaje po godzinach, pracuje na dwa dodatkowe domowe… Czytaj więcej »
Oczywiście że równość to mit, bo czy widziałeś kiedyś jak kobieta z brzuchem i maczugą w ręce biegała za mamutem?
Po to natura dała nam i kobietom różne specjalizacje, abyśmy się wzajemnie uzupełniali. Tylko teraz mamy takie czasy (chwilowego spokoju), że kobiety chcą ugrać jak najwięcej, ale niestety często dzieje się w irracjonalny sposób.
A widziałeś kiedyś mężczyznę biegającego za mamutem?
Obserwuję obecne związki i takie spostrzeżenie a propos dam. Nasi ojcowie brali sobie za żony normalne kobiety – razem się dogadujemy, ja jestem od tego ty od tamtego. Natomiast obecni „mężczyźni” biorą sobie DAMY – on MUSI dbać o swoją królewnę, MUSI jej „służyć”.
Ja tego na szczęście nie zauważyłem. Za to wciąż zdarzają się w moim otoczeniu młode małżeństwa na starych zasadach – on dużo zarabia, ona w razie czego zajmuje się domem i dziećmi, choć też pracuje.
Nie znam relacji w związkach z Twoich przykładów ale to co napisałeś potwierdza moją wypowiedź.
On dużo zarabia czyli ona może w pierwszej kolejności zająć się rodziną a pracę traktować mniej poważnie. Tylko… że nie chce. Najpierw praca a dom i dzieci „w razie czego”.
Tak jakby dom i dzieci to była jakaś fantastyczna robota.
Też wolę iść do pracy niż robić zakupy, obiad i pranie.
Widać nie jest Pani matką. Kiedy Kobieta urodzi dziecko to zaczyna zupełnie inaczej wszystko widzieć – instynkt macierzyński.
Instynkt macierzyński raczej nie spowoduje że robienie zakupów, obiadu i prania stanie się atrakcyjne.
Świetny artykuł, jak wszystkie zresztą, idealne podejście do tematu, myślę że nawet PUA’wiacze się z tobą zgodzą. 🙂
Jak to co zyskujemy? Bardzo wiele – wolność od tych upokarzających rytuałów. Nie chodzi o to, żeby szarmancji zakazywać, ale niech kultywują ją ci, którzy naprawdę chcą 🙂
Panie Łukaszu, w tekście o równouprawnieniu pisałem dość ostro o uprzejmości wobec kobiet, od tego czasu naszło mnie kilka wniosków o których mam nadzieję, że będę mógł napisać szerzej gdy znajdę na to czas. Teraz napiszę tylko tyle, że moim zdaniem najlepszym sposobem na zachowanie uprzejmości gentlemanów wobec kobiet jest… nie mówienie o uprzejmości wobec kobiet. Już tłumaczę o co chodzi. W jednym z wywiadów czarnoskóry aktor Morgan Freeman, znany m.in. ze „Skazanych na Shawshank” został spytany co jego zdaniem należy zrobić aby powstrzymać rasizm. Odpowiedział mniej więcej tak: „Przestać o nim mówić. Ja przestanę nazywać cię białym człowiekiem, a… Czytaj więcej »
Jest tu jednak jeden problem – większość mężczyzn chce zaimponować kobietom, zrobić na nich dobre wrażenie i związać się z tymi wybranymi. Dlatego ten temat nie zniknie. Zawsze będzie poszukiwany.
Ja go muszę zarzucić na jakiś czas, bo już mnie męczy ta dyskusja, ale od wewnątrz powiem, że tematy damsko-męskie zawsze cieszą się dużym zainteresowaniem, nawet jak nie są tak kontrowersyjne, jak ten powyższy.
> większość mężczyzn chce zaimponować kobietom, zrobić na nich dobre wrażenie
To jest część problemu, potrzebna jest tu zmiana mentalności polegająca na tym, aby zacząć od kobiet wymagać równie dużo co od mężczyzn. Wszystkim to wyjdzie na dobre.
Pana tekst i komentarz Wojciecha Słowackiego chyba wszystko wyjaśniają. Dodam tylko, że innego mężczyznę również można puścić przodem. Zazwyczaj tak robię gdy idę pierwszy, a drzwi trzeba ciągnąć i dodatkowo są na sprężynie(czy jak to się tam nazywa), to po prostu jest miłe i w gronie moich znajomych takie drobne uprzejmości sobie wyświadczamy, bez względu na płeć. A w środkach komunikacji zbiorowej ustępuję osobom starszym, powiedzmy po sześćdziesiątce, kobietom w ciąży, no i ludziom o kulach. Nie widzę powodu dla którego młoda kobieta nie mogłaby postać w autobusie, stojąc spala więcej kalorii niż siedząc, więc powinna się cieszyć.
To właśnie tak powinno wyglądać. Wówczas zwolnienie miejsca nawet młodej kobiecie będzie odczytane jako uprzejmość, a nie obowiązek. Wszystkie strony będą wówczas szczęśliwe.
Pod każdym podobnym do tego artykułem komentatorzy „kręcą się w kółko”, te same argumenty, w dodatku jasne jest, że jedna ze stron nigdy drugiej nie przekona.
To fakt, prawdopodobnie żadna ze stron nie przekona drugiej. A przy okazji taka anegdotka do przemyślenia: spotyka się ze sobą dwóch ludzi i rozpoczynają dyskusję. Dyskusja dotyczy instytucji zbliżonej do dawnego getta ławkowego dla jakiejś grupy ludności. Jeden przedstawia argumenty za jego wprowadzeniem bądź jeśli już istnieje, utrzymaniem, drugi protestuje przeciwko temu, jako rzeczy wysoce haniebnej i niedopuszczalnej. To tak a propos dyskusji na powyższy temat – proszę rozważyć gdzie, tu na blogu, znajdują się zwolennicy pewnych zachowań (nie piję w tym momencie do mężczyzn), a gdzie przeciwnicy, mimo iż pozornie argumenty obu stron wydają się równoważne, a ich suma… Czytaj więcej »
Dyrdymały Pan wypsuje. Serio, nikt poważny nie będzie wysnuwał daleko idących wniosków na podstawie historyjki o wątpliwej autentyczności. „Argument” o ustąpieniu miejsca kobiecie też z palca wyssany. Kto Panu każe ustępować miejsca kobiecie? Widział to Pan kiedyś? Ja nigdy, a trochę po świecie już chodzę. Poza tym dwie godziny? Gdzie, w autobusie? Proszę zejść na ziemię i trzymać się faktów i jako takiej logiki.
Gwoli ścisłości, odniosę się tylko do jednego Pani pytania: to było w pociągu. Serdecznie pozdrawiam i życzę wszelkiej pomyślności Pani Marcie.
Nie zgadzam się z poglądem, że kobiety były gorzej traktowane w średniowieczu. To, że nie traktowano ich na równi z mężczyznami nie oznacza, że z automatu były niżej. Wręcz przeciwnie – uważano kobiety za „lepsze” od mężczyzn stąd nie wypadało im parać się takim zajęciem jak praca czy nauka. Nie ma wątpliwości, że średniowieczni cenili je wyżej od mężczyzn. A to dlatego, że posiadają zdolność, której mężczyźni nigdy mieć nie będą – rodzenie dzieci. Dawanie życia. Podczas gdy mężczyźni mogli je tylko odbierać. Nie mam pojęcia skąd się wzięła opinia, że w średniowieczu trzymano kobiety pod butem. Trzeba natomiast powiedzieć… Czytaj więcej »
Nie jestem tego taki pewien, niemniej chętnie doczytam to o czym Pan pisze. Mogę prosić o kilka tytułów prac historycznych, na których opiera Pan swoją opinię?
Régine Pernoud „Kobieta w czasach katedr” PIW 1990
Przyznam, że tej książki jeszcze nie czytałem, choć zabieram się za to od dawna. Jednak Georges Duby w „Czasy katedr. Sztuka i społeczeństwo 980-1420” pisał o odsunięciu kobiet od życia publicznego. Jest też praca Caroline Bynum, „Holy Feast and Holy Fast: The Religious Significance of Food to Medieval Woman”, 1987, w której autorka pokazuje jak kobiety średniowiecza (oczywiście należące do elit) pracowały na swoją pozycję odwołując się do religii poprzez poświęcenie i posty. Jednak i ona uważa to za poszukiwanie choć na marginesie jakiejś namiastki władzy czy ważnej roli kobiet. Myślę, że cały spór powinien się rozegrać poprzez określenie co… Czytaj więcej »
Panie Łukaszu, jestem w trakcie pisania notki na ten temat u mnie na blogu. Poruszam tam tematy związane z ruchem rekonstrukcji historycznej, jednak co jakiś czas popełniam wpisy dla „nie-rekonstruktorów”. To będzie jeden z takich. Proszę mi dać trochę czasu to ułożę swoją wiedzę w skondensowany artykuł. Będą podane źródła, więc w razie wątpliwości będzie można sobie zweryfikować. Obawiam się, że wizerunek kobiety w średniowieczu to trochę jak z bitwą pod Grunwaldem. Wszyscy wiedzą, że były wilcze doły, a piechota chłopska zabiła Wielkiego Mistrza, podczas gdy ta sienkiewiczowska wizja nie ma nic wspólnego z rzeczywistością (o tym też pisałem). Póki… Czytaj więcej »
Pisze Pan o kobietach z gminu?
Jestem ciekaw tego tekstu. Jak już się ukaże, proszę o link na priv.
Pozycja kobiet w średniowieczu to temat i ciekawy, i bardzo złożony. Jak bardzo, dowodzą wypowiedzi dwojga geniuszy tej epoki. Z jednej strony, Hildegarda z Bingen notuje: „Niewiasta jest słaba. W mężczyźnie widzi ona to, co może dać jej siłę, podobnie jak księżyc otrzymuje siłę od słońca. Dlatego podlega ona mężczyźnie i zawsze musi być gotowa, by mu służyć.” Jednocześnie zaś święty Tomasz z Akwinu podsuwa następującą hipotezę: Bóg nieprzypadkiem stworzył Ewę z żebra Adama. Gdyby stworzył ją z głowy oznaczałoby to, że jest to osoba wyższa od niego. Natomiast, gdyby to była stopa, Ewa stałaby się osobą niższą. Żebro wyznacza… Czytaj więcej »
Nie wypadało? Raczej miały zabronione. Czy kobiecie wolno było studiować? Samej wybrać męża?
W jaki sposób kobieta dziedziczyła majątek w przypadku męskich krewnych? Jak działa prawo salickie, pozwala dziedziczyć tytuły w linii żeńskiej? Te przetoczone przypadki walki zbrojnej to wysoko urodzone, bardzo zamożne szlachcianki-głownie wdowy, które broniły własnego majątku i jeden przypadek chłopki, Joanny D’Arc
Ja tez poproszę o link.
Co do innych wypowiedzi, nie chce w ciągu jednego dnia osiwieć ani aby wyszły mi pryszcze na buzi, więc nie będę brała udziału w tej dyskusji.
Tekst pomału powstaje. W międzyczasie powstał filmik Jędrka o historii pt.”Rycerze i edukacja”, który polecam:
https://www.youtube.com/watch?v=4e6IpugInuA
Jak widać Jędrek ma podobne zdanie na ten temat.
Tak swoją drogą proszę, oto przykłady tego, jak równo kobiety są traktowane w naszym sprawiedliwym społeczeństwie: „Właśnie wróciłam ze Światowego Zjazdu Inżynierów Polskich, towarzystwo w większości męskie, średnia wieku ok. 60 lat. Rektorzy, politycy, biznesmeni. Kobiet poniżej 30stki może z piętnaście, w tym ja. Niestety zamiast pytań o specjalizację, prowadzone projekty, czy choćby wrażenia ze zjazdu, byłyśmy bombardowane komentarzami typu: „niech się pani uśmiechnie, o, jak ładnie!”, „ja usiądę naprzeciw pięknych pań, bo mi taki widok robi dobrze na apetyt!”, „jaka pani śliczna, może pani zrobię zdjęcie, bo takiego noska/oczków/buziuchny nie widziałem już dawno”. „Nawet jak byla mowa o konkretnych… Czytaj więcej »
No i tu się zgadzam z panią Martą. Odzywki typu „ale pani ładna” są nie na miejscu i każdy mężczyzna, szczególnie w sytuacji zawodowej, powinien je sobie darować. Pamiętam jak Anna Mucha została ministrem sportu i każda wypowiedź polityka czy to koalicji, czy opozycji zaczynała się od: „Pani Mucha to bardzo ładna kobieta…”, potem zależnie od opcji politycznej następowało: „ale nie ma kompetencji do zajmowania tego stanowiska” lub: „na pewno sobie poradzi”. Po prostu żal mi tych ludzi było, buractwo. Radek Sikorski niby taki dżentelmen z Wielkiej Brytanii, ale jak Bieńkowska została wicepremierem to na posiedzeniu Rady Ministrów zrobił dokładnie… Czytaj więcej »
Osobiście jestem za równością w prawach i obowiązkach. Każdy bierze na siebie tyle ile ma ochotę i nie powinien prosić o pomoc jeśli wyrwał większy kęs niż może połknąć. Parafrazując: Każdy dźwiga swoją własną szafę. Jeśli wziąć pod uwagę prawa do obowiązków, uważam że kobiety są traktowane preferencyjnie. 1) Wszystkie organizacje wsparcia rodziny są organizacjami wsparcia kobiety oraz ostrzem wymierzonym w mężczyznę. 2) Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy, jest w praktyce ustawą nakładająca mężczyźnie kaganiec i obrożę. 3) Za te same przestępstwa kobiety są karana 3kroć lżej. 4) Kto się rozwodził wie jak traktowany jest przez sąd rodzinny mężczyzna, a jak… Czytaj więcej »
Niestety Marto bywa i tak. Jednak nie zawsze. Może jestem jeszcze na tyle młoda i niedoświadczona, że takie sytuacje jeszcze przede mną. Napiszę coś pozytywnego – z własnego doświadczenia. Kończę studia. Moim promotorem jest ponad 70-letni profesor. Jest historykiem – średniowiecznikiem, pełni szereg funkcji społecznych, ma bogaty dorobek naukowy, ogromną wiedzę i doświadczenie. A seminarzyści? Dziewczyny po 24, 25 lat. Odkrywające w swych rozprawach Amerykę na nowo, niedoświadczone, przed którymi jest wiele do przejścia. Pan profesor zawsze na całuje w dłonie. Ale, ale! Często powtarza: „Jak dobrze spędzić czas z inteligentnymi kobietami”, „Drogie koleżanki. Tak, koleżanki, bo wy jesteście moimi… Czytaj więcej »
Marto, a nie przyglądałaś się swoim podświadomym programom? W 90% to podświadome przekonania (a więc takie, których na 100% nie jesteś świadoma choćby w tym momencie) mają wpływ na podejmowane decyzje, drobne niedopatrzenia o zauważalnych skutkach lub swoistą emanację osobowości (chociażby przez mowę ciała, gesty i grymasy mimiczne, po wydzielanie feromonów i aktywność płata czołowego), które stymulują taką, a nie inną reakcję osób, które wobec kogoś innego mogłyby się zachować już inaczej. Jak to mówią – wpierw przyczyny trzeba szukać w sobie, wtedy ma się władzę nad swoim życiem. Po Twoim wpisie widać, jakbyś odczuwała gniew czy niezgodę na wspominane… Czytaj więcej »
Ja również jestem feministką.
Uważam że prawdziwy dżentelmen powinien odnosić się grzecznie do każdego, a być uczynnym dla słabszych i potrzebujących pomocy (niezależnie od płci).
Jeśli zaś mówimy o specjalnych wyróżnieniach, to moim zdaniem należą się one matce i partnerce.
„Kobiety uważają, że inne kobiety są głupie. A mężów, ojców i braci traktują jak dzieci – wynika z badań dr Agaty Stanisz”
http://natemat.pl/95113,kobiety-uwazaja-ze-inne-kobiety-sa-glupie-a-mezow-ojcow-i-braci-traktuja-jak-dzieci
Czy tylko inteligentne kobiety (tutaj Pani dr.) wiedzą, że z kobietami jest coś nie tak?
Mam pytanie do Pana Kielbana, a jako że nie wiem w którym miejscu blog spytać, spytam tu- otóż- jak gentleman reagował/ powinien reagować na rozmaite afrony, nieuprzejmości, zniewagi, docinki kierowane pod jego adresem ze strony kobiety? Na pewno niemal każdemu z nas zdarzyło się usłyszeć coś niewłaściwego ze strony swej kobiety bądź jakiejkolwiek kobiety, pytanie jak zareagować z klasą w takiej sytuacji? W ogóle nie reagować, ignorować, ripostować czy w jaki sposób najlepiej postępować w takich sytuacjach?
Jeśli Pan pozwoli, najpierw zapytam czy czytał Pan ten tekst:
https://kielban.pl/2014/06/gentleman-obronie-kobiety-bic-sie/
Bo wydaje mi się, że odpowiada na te wątpliwości.
A ja pozwolę sobie zapytać Pana- czy uważnie przeczytał Pan moje pytanie, gdyż wydaje mi się, iż przywołany przez Pana artykuł w żadnym razie nie odpowiada na me wątpliwości.
Biję się w pierś. Zrozumiałem pytanie opacznie. Najwyraźniej za szybko je przeczytałem. Przepraszam.
Jak się zachować? Jest to jedna z tych bardziej kłopotliwych sytuacji, która wymaga wyczucia. Najgorzej byłoby wdać się w pyskówkę. W takiej sytuacji lepiej odpuścić. Niemniej pewnie najlepszą opcją byłaby cięta, ale wyważona (nie wulgarna) riposta. Pytanie jednak z kim mamy do czynienia i czy jesteśmy w stanie zgasić taką osobę takim komentarzem.
Użyłbym przenośni: jeden celny strzał albo sobie darujemy reakcję słowną.
W przypadku odpuszczenia natomiast nie chodzi o tolerowanie takiego zachowania tylko opuszczenie towarzystwa lub wyproszenie delikwentki.
Kiedyś jedna z sufrażystek zaatakowała Churchilla:
– Gdybym była Pana żoną, podałabym Panu zupę z trucizną!
Na co Churchill rzucił:
– Gdybym był Pani mężem, to bym taką zupę jak najszybciej spożył!
A ja pozwolę sobie zapytać Pana- czy uważnie przeczytał Pan moje pytanie, gdyż wydaje mi się, iż przywołany przez Pana artykuł w żadnym razie nie odpowiada na me wątpliwości.
Bardzo dobry artykuł. Bedę częściej zaglądał na Pana bloga.
Mi się zawsze wydawało, że w naszym kraju to kobiety są dominujące i faceci zawsze jednak byli i są pod butem, nawet jeśli uważają, że jest inaczej. Szkoda, że jeszcze istnieją dysproporcje w zarobkach, na to też powinni zwrócić uwagę gentelmani. Przepuszczanie w drzwiach jest bardzo miłe i nigdy się nie spotkałem z tym, by jakaś kobieta fuknęła na mnie za ten przejaw dobrej woli ;p
To nie jest przejaw dobrej woli, nawet gdy nam się tak wydaje. To efekt społecznej tresury od najmłodszych lat. Z tego powodu jestem psychicznym wrakiem człowieka – nie przesadzę jeśli to powiem i muszę się leczyć…
„To po prostu miłe” – tak właśnie, drobne uprzejmości sprawiają, że życie jest łatwiejsze. I niezobowiązujące, nawet małe gesty są czymś, dzięki czemu robi się cieplej, od bliskich kontaktów począwszy, po sytuacje z osobami, których nie znamy. Kilka dni temu przed drzwiami autobusu stoję obok pana, który był na tyle starszy, że mógł nikogo nie przepuszczać przed wejściem. Czekam, nie zamierzam wchodzić jako pierwsza, tymczasem pan wykonuje gest ręką i przepuszcza z uśmiechem. Skinienia naszych głów, uśmiechamy się do siebie – pozornie nic istotnego :).
I to właśnie sprawia, że dzień robi się od razu milszy.
Takie gesty potrafią być bardzo miłe, ale naprawdę nie lubię sytuacji, kiedy obcy ludzie mnie np. Przepuszczają w drzwiach. Lub co gorsza, starsi! Wtedy to ja, młoda kobieta powinnam ich przepuścić. Albo nie lubię kiedy jakiś mężczyzna przepuszcza całą grupę dziewczyn! Krępują mnie takie sytuacje. Doceniam wszelkiego rodzaju uprzejmości, jednak… jestem też dość nieśmiała i mam dopiero 15 lat. Nigdy nie wyśmiewam nikogo, kto właśnie robi te wszystkie rzeczy. Na razie czuję się miło tylko kiedy przepusci mnie osoba która jest w moim wieku. Jeżeli robi to ktoś starszy już o kilka lat czuję się bardzo niezręcznie. Całowanie dłoni –… Czytaj więcej »
Polecam nabrać do tego dystansu. Czasem można też uprzedzić osobę starszą i ją przepuścić. Choć nigdy nie ma pewności czy i tak się nie uprze przy swoim, ale pamiętajmy, że to tylko uprzejmość i nie ma co tego robić większej sprawy.
Witam. Szczerze mówiąc na blog trafiłem przypadkiem. Nie jestem gentelmenem i chyba raczej nigdy nim nie będę. Dlaczego? Bo większość ludzi mnie irytuje tak mocno że wyprowadza mnie to z równowagi. Nigdy nie komentuje nic na internecie bo się nie chce denerwować i wchodzić niepotrzebnie w gatke. Zazdroszczę Panu tej samokontroli i może kiedyś uda mi się dojść do takiej w chociaż jednym procencie. Co do wyglądu powiem tak. Uważam że ludzie którzy są najciekawsi to tacy którzy nie dbają zbytnio o siebie, nie obrażać nikogo w tym Pana. Chodzi o to że Ci ludzie porostu żyją i cieszą się… Czytaj więcej »
Fajny wpis Ktosiu.Jak już wiesz co Cię irytuje i jesteś tego świadomy, to prosta droga do tego żeby nad tym pracować.
Odpuszczam ludziom wiele, sama nie jestem doskonała:) Dlaczego inni mieliby być tacy jak ja sobie wydumałam.Niech będą jacy chcą.Ważne, że ja żyję w zgodzie ze sobą i swoimi wartościami.
Pozdrawiam Cię:) Dobrych Świąt, przeżytych tak jak chcesz:)
Osobiście w relacjach przypadkowych (osoby sobie obce na ulicy) czy zawodowych nie oczekuję ani przepuszczania w drzwiach, ani innych uprzywilejowanych gestów. Wówczas są dla mnie krępujące. Całowanie w rękę w większości przypadków jest niemile widziane, bo to jednak jest gest z podtekstem erotycznym, naruszający przestrzeń osobistą. Pewnie jakby mnie pocałował mężczyzna, który wzbudzałby we mnie erotyczne fantazje, nie miałabym nic przeciwko, ale to raczej ciężko wyczuć mężczyźnie czy się spodobał czy nie 🙂
Za to w relacjach prywatnych takich gestów oczekuję jako chęci sprawienia mi przyjemności i podkreślenia, że jestem dla mężczyzny kobietą wyjątkową, tą jedyną.
Czyli jak rozumiem, mężczyzna nie związany z Tobą emocjonalnie, ale jedynie towarzysko, też ma obowiązek podkreślać Twoją wyjątkowość?
Osobiście uważam, że pewnym błędem jest przeciwstawianie feminizmu i ww zasad. Otóż te dwa pojęcia nie są, jak to się powszechnie uważa, odwrotnie proporcjonalne, a wprost. Mówiąc prośćiej: im więcej szarmanckości, tym więcej feminizmu. To tak z grubsza. Kobiety wykorzystały sprytnie męski serwilizm, żeby wybić się na wygodną dla nich samodzielność. Proszę zauważyć, że w krajach gdzie szarmanckości wobec kobiet nigdy nie było, feminizmu albo nie ma, albo jest sprawą głęboko niszową, wzorem najlepszym choćby Japonia. I tym właśnie można tłumaczyć niechęć sporej ilości liberalnych i chrześcijańskich feministek, żeby rugować te zasady z życia społecznego. Warto to przemyśleć…
Niektórzy „mężczyźni ” mylą chamstwo z równouprawnieniem