Pierwsza randka to szczególne spotkanie, bo wrażenie, jakie zrobisz w jej trakcie, będzie mocno rzutowało na przyszłość tej relacji. Warto więc przestrzegać poniższych reguł. Przydadzą się zresztą również na kolejne randki.
Najważniejszy jest Twój charakter oraz wartości, którymi się kierujesz. Nigdy z nich nie rezygnuj, ani nie udawaj nikogo innego żeby zdobyć jakąś kobietę. Malowany sukces ma bowiem krótkie nogi i nie przyniesie satysfakcji. Jeśli kierujesz się w życiu zasadami gentlemana masz jednak, jako dobry towarzysz, spore szanse zawrócić w głowie wartościowej dziewczynie.
Mimo wszystko musisz się nieco wysilić, by zadbać o nią. Nie chodzi o porzucenie własnego ja dla jej uciechy, tylko o postaranie się, by poczuła się komfortowo przy tobie i odpłaciła taką samą troską. Poniższe zasady nie są jednak podręcznikiem podrywu, ani tym bardziej sposobem na „zaciągnięcie” dziewczyny do łóżka. To droga do wyrobienia sobie opinii mężczyzny dojrzałego, opiekuńczego i solidnego, słowem: gentlemana.
Tradycyjnie do wyboru oferuję film i artykuł:
1. Zaplanuj randkę
Zapewne od razu umówicie się by pójść w konkretne miejsce. Jeśli to będzie jakaś kawiarnia lub restauracja, zadbaj o rezerwację stolika, a w przypadku kina czy teatru, o bilety. Unikniesz sytuacji, w której musielibyście zmieniać plany ze względu na brak wolnych miejsc.
Na tym jednak wieczór nie musi się kończyć. Po jakimś czasie możecie chcieć zmienić lokal, a wtedy pojawi się pytanie: dokąd iść? Zastanów się nad tym już wcześniej, dzięki czemu będziesz mógł od razu zaproponować kilka różnych opcji. Ona rzecz jasna też może mieć swoje typy, a wy będziecie mieli z czego wybierać. Unikniecie zatem bezradnego rozkładania rąk i błąkania się po okolicy w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca. Takie błąkanie może przecież trwać długo i skutecznie psuć atmosferę.
<<Zobacz też: 7 sytuacji, w których mężczyzna ma pierwszeństwo przed kobietą>>
2. Nie nastawiaj się na seks
Mężczyzna z klasą nie zakłada, że kobieta, z którą się spotyka, już na pierwszej randce będzie chętna by iść z nim do łóżka. Przypadkiem nie zasugeruj swoim zachowaniem, że na taki właśnie scenariusz liczysz! Gentleman to przecież człowiek cierpliwy i wie, że na takie rzeczy przyjdzie pora w swoim czasie.
3. Wybierz odpowiedni strój
Nie strój się na siłę, ani nie przebieraj za kogoś, kim nie jesteś. Postaraj się by twój ubiór dobrze określał najlepszą wersję ciebie samego. Pokaż tylko, że starałeś się dobrze wypaść i zadbałeś o swój wygląd. W ten sposób dasz jej do zrozumienia, że zależy ci na tym spotkaniu.
Sam na randkę w kawiarni wybrałbym marynarkę i koszulę, bo uważam, że taki strój dobrze mnie określa. Jednak nie każdy musi mieć taki styl. W tej kwestii nie ma sztywnych zasad.
4. Przyjedź po nią / Odwieź ją
Zaproponuj, że po nią przyjedziesz przed spotkaniem, ale rzecz jasna może się okazać, że wygodniej jej będzie spotkać się z tobą dopiero na miejscu. Zdecydowanie jednak odwieź ją lub odprowadź do domu po randce. Nawet jeśli nie masz swojego samochodu, towarzysz jej w komunikacji miejskiej. Powinieneś bowiem zadbać o jej bezpieczeństwo aż dojdzie do domu i wtedy się pożegnać.
Jeśli odprowadzenie czy odwiezienie jej to nie jest większy problem, a ona mimo to od tego się wymiguje, może to być sygnał, że na spotkaniu coś poszło nie tak. W takiej sytuacji odpuść.
<<Zobacz też: Jak z klasą wozić swoją damę>>
5. Kup jej kwiaty
Kobiety uwielbiają kwiaty, choć na pierwszej randce mogą nie być najlepszym pomysłem. Jeśli wszystko idzie świetnie, możesz jej podarować pod koniec randki jakiś niezobowiązujący kwiatek kupiony lub zerwany gdzieś przy okazji.
Na przyszłych spotkaniach będziesz mógł sobie pozwolić na więcej, tylko nie przynoś ich na randkę. Powstanie problem z ich przechowaniem, umieszczeniem w wazonie czy noszeniem przy sobie podczas spaceru i powrotu do domu. Lepiej zrobisz przynosząc jej kwiaty, kiedy będziesz ją odbierał przed randką. Dzięki temu, będzie mogła spokojnie włożyć je do wody i zostawić u siebie.
Dobrym pomysłem będzie też wysłanie jej kwiatów kurierem. Zrób to tego dnia, jeszcze przed spotkaniem. Poślij je do jej domu albo do pracy. Dołącz też liścik. Będzie wiedziała, że o niej myślisz.
<<Więcej o kupowaniu kwiatów przeczytasz tutaj: Jakie kwiaty kupić swojej damie – poradnik gentlemana>>
6. Opowiedz o sobie
Pierwsza randka to spotkanie, na którym macie się lepiej poznać i znaleźć wspólne tematy do rozmów, wspólne pasje. Nie możesz jednak czekać aż ona zapyta cię dokładnie o to, co masz gdzieś z tyłu głowy. Opowiedz nieco o sobie. Skacząc po tematach wplataj niuanse, które pozwolą jej lepiej Ciebie poznać. Nie rozgaduj się jednak zanadto i pozwól jej dość do głosu. Wypytaj nieco o jej zainteresowania.
To nie muszą być pogłębione dyskusje. Chodzi o to, żebyście wybadali o czym możecie rozmawiać, a reszta potoczy się sama.
<<Zobacz też: Flirtuj jak gentleman>>
7. Uważaj z alkoholem
Choć atmosfera może się robić coraz luźniejsza albo będziesz próbował się pozbyć zdenerwowania, nie pozwól sobie na wstawienie się alkoholem, a tym bardziej nie możesz być pijany. Twoim obowiązkiem jest zapewnienie bezpieczeństwa swojej towarzyszce, a przy kimś chwiejącym się na nogach, nie będzie czuła się pewnie. Nie możesz też stracić kontroli na samym sobą!
<<Zobacz też: Gentleman i alkohol – o piciu z klasą>>
8. Pocałunki zostaw na sytuację intymną
Jeśli wszystko pójdzie w dobrą stronę, może się pojawić sprzyjająca atmosfera do jakichś czułości, tulenia i pocałunków. Kiedyś by to nie uszło, ale dziś jesteśmy bardziej otwarci. Niemniej wciąż nie są to zachowania tolerowane w miejscach publicznych. Skutecznie przykuwają uwagę otoczenia i budzą niesmak. Pamiętaj też, że zbytnie okazywanie sobie czułości przy świadkach może popsuć opinię twojej dziewczynie, a przecież tej opinii miałeś bronić.
<<Zobacz też: Gentlemani, damy i namiętne pocałunki w miejscach publicznych>>
9. Zapłać rachunek
Kiedy przyjdzie pora by opłacić rachunek, weź to na siebie. Na pierwszej randce nie zastanawiaj się kto zapraszał, tylko chwyć za portfel. Rzecz jasna ona może chcieć się dołożyć do rachunku. Ma do tego pełne prawo i to wcale nie musi źle świadczyć o jej stosunku do Ciebie. Jeśli więc to nie była tylko grzecznościowa propozycja pozwól jej albo z uśmiechem zaproponuj, że ona może stawiać na kolejnym spotkaniu.
Pamiętaj jednak na przyszłość, że kiedy ty zapraszasz, powinieneś być przygotowany na opłacenie całego rachunku.
<<O zasadach płacenia przeczytasz tu: Czy mężczyzna powinien płacić za kobietę?>>
10. Nazajutrz zadzwoń do niej
Niezależnie od tego czy zamierzasz kontynuować tę relację, czy może uznasz, że nie ma przyszłości, zadzwoń do niej następnego dnia. Taki telefon to podstawy kultury. Nie można po randce ucichnąć i nie dawać znaku życia. Zapytaj co u niej i podziękuj za spotkanie. Nie sugeruj, że coś poszło nie tak, ani nie pytaj czy przypadkiem nie palnąłeś jakiegoś głupstwa. Gdyby to miał być koniec, przypadkiem nie dawaj jej nadziei na kolejne spotkania, byle nie sprawić jej przykrości. Jeśli o to zapyta, stwierdzenie, że w najbliższym czasie jesteś bardzo zajęty, powinno być dostatecznie czytelnym sygnałem. Ale bez potrzeby nie poruszaj tego wątku.
Trzymam jednak kciuki, żeby wszystko poszło dobrze i na pytanie kiedy chciałby się znów spotkać, poda jakiś bliski termin!
<<Zobacz też: Jak z klasą korzystać ze smartfonu>>
Gdybyście mieli jeszcze jakieś swoje rady albo nie zgadzali się, z którąś z powyższych, zapraszam do dyskusji w komentarzach.
Inne artykuły w tym temacie:
Jak z klasą zrobić pierwszy krok do bliższej znajomości
Kilka zachowań, którymi mężczyzna zrazi do siebie damę
Pierwsza zasada gentlemana – być dobrym towarzyszem
Jak zrobić dobre wrażenie na rodzicach swojej dziewczyny
Osoba towarzysząca na przyjęciu – jak się zachować
Gentleman w obronie kobiety – bić się czy nie?
4. Kobiety nie chcą być odprowadzane nie tylko dlatego, że coś poszło nie tak, ale również ze względu na ochronę tak ważnej informacji, jak miejsce zamieszkania.
Jeśli nie mają zaufania w takiej kwestii to albo spotykają się z przypadkowymi mężczyznami, albo coś jednak poszło nie tak. Takie jest moje zdanie. Jest natomiast wiele innych powodów, dla których można nie chcieć być odprowadzoną.
Ja mam troszkę wrażenie, że obecnie randki nieco straciły tę aurę uroczystego, wyczekanego spotkania z osobą, która w jakiś sposób nas zainteresowała. Czasem wręcz randką nazywamy pierwsze lepsze spotkanie i wówczas jeszcze nie jesteśmy pewni (nie tylko kobiety) naszych i drugiej strony intencji. W takich wypadkach kobieta może nie czuć się komfortowo zdradzając miejsce zamieszkania. Myślę, jednak, że jeśli spotkanie można uznać za udane taka propozycja ze strony mężczyzny będzie doceniona, nawet jeśli kobieta z niej nie skorzysta w tym konkretnym wypadku.
Jakoś nie pytałem czy mogę odprowadzić dziewczynę do klatki schodowej, bo jeszcze przytuliłem ją i całusa w policzek na pożegnanie.
Z perspektywy kobiety, gdyby to była pierwsza randka z osobą, którą poznałam na żywo np. poprzez znajomych albo na jakimś kursie to chciałabym być odprowadzona, ale teraz w dobie internetowych portali randkowych, kiedy idziemy na pierwszą randkę z w zasadzie całkiem obcą osobą, to byłabym bardzo ostrożna… zwłaszcza, że kilka lat temu doświadczyłam „bycia nachodzoną” wbrew swojej woli przez jednego amanta. Kwiaty na pierwszej randce „w realu” też działają na mnie odstraszająco, pierwszy raz mnie człowiek widzi i od razu kwiaty?
Uważam, że okazywanie zbyt dużego zainteresowania na pierwszej randce powoduję,iż przestajemy być dla drugiej strony wyzwaniem. Obdarowywanie kwiatami lub kupowanie ich po wyjściu z restauracji odsłania nasze karty. Ważnym jest budowanie w drugiej osobie pewnej niepewności co do naszych uczyć. Dzięki temu sprawimy, że również drugiej stronie będzie zależało na budowaniu dalszej relacji z nami.
Wszystko zależy od przebiegu spotkania. Nie należy przesadzać ani w jedną, ani w drugą stronę. Tutaj polecam metodę małych kroków i czekania na reakcję drugiej strony.
Metoda małych kroków jest jak najbardziej wskazana. Dlatego posłanie kurierem kwiatów przed pierwszą randką do mieszkania kobiety lub do jej pracy może moim zdaniem zostać źle odebrane: jako nachalność i przesadne okazywanie zainteresowania, poza tym może dla samej kobiety być niezręczne (zwłaszcza w pracy), więc zostawiłbym taki gest na dalszy etap znajomości. Poza tym ona może być nieco zdziwiona, że już się zorientowaliśmy, gdzie mieszka i gdzie pracuje 😉
To akurat podałem jako ciekawostkę mając nadzieję, że zainspiruję bardziej zaangażowanych. Faktycznie, w większości wypadków to będzie lekka przesada przed pierwszą randką.
Zdecydowanie kwiaty to nie jest dobry pomysł, powie Ci to każdy ekspert mający doświadczenie w umawianiu się i faktycznie wie, co mówi.
Dlaczego to nie jest dobry pomysł?
Kwiaty daje się komuś, kogo dobrze znasz, a nie po to, żeby sobie na coś zasłużyć. Kobiety w większości nie szanują takich nadskakujących im facetów. Szybko się nimi nudzą.
To raczej świeże traktowanie kwiatów jako towaru luksusowego. Kiedyś dawano kwiaty bez większej okazji i wcale nie tylko najbliższym osobom. Zresztą w wielu krajach nadal tak jest.
Proponuję kilka współczesnych poradników takich jak choćby „Księga związków, podrywu i seksu (dla mężczyzn)” – Krzysztof Król, zresztą zerknij na mój blog w zakładkę Kobiety, tam więcej o przykładowych książkach, żeby nie było, że to ja się tak wymądrzam 🙂
Książka, którą pan poleca jest politowania godna, miałem wątpliwą przyjemność się z nią zapoznać, wyrzuciłem ją na śmieci po przeczytaniu. Wszystko jest tam sztuczne, nienaturalne, udawane i tanie do bólu. Autor tej książki sili się na pseudoniepoprawność, wszystkie porady tam zawarte sprowadzają się do pozerstwa i zgrywania się. Przypuszczam, że niejeden gimnazjalista dał się zmanipulować twierdzeniom zawartym w tym pożal się Boże poradniku.
Na gówniane towary, które się nie sprawdzają, nie ma w świecie popytu. A może tak najpierw sprawdzić, jak wielki jest popyt na szkolenia Króla, potem dogłębnie poszukać opinii zadowolonych i niezadowolonych klientów? Pozostałym polecam czytanie Mickiewicza i bukiety kwiatów dla nieznajomych kobiet 😉
Tylko frajerzy na to chodzą, którzy nie rozumieją, że wystarczy po prostu być normalnym.
Jestem kobietą i nie zgodzę się z Panem. Kwiaty jak najbardziej są mile widziane na pierwszej randce i na kolejnych. Kobieta zawsze doceni taki gest i w życiu nie przyjdzie jej do głowy, że to jakieś ,,nadskakiwanie”. Jeśli kobieta podoba się mężczyźnie to kwiaty są jak najbardziej wskazane. Mężczyzna zyska dużo w oczach kobiety kupując jej kwiaty, to znaczy że jest nią zainteresowany.
„Na gówniane towary, które się nie sprawdzają, nie ma w świecie popytu. A może tak najpierw sprawdzić, jak wielki jest popyt na szkolenia Króla, potem dogłębnie poszukać opinii zadowolonych i niezadowolonych klientów?” Myli się Pan. Kultura wyższa nie ma zbyt wielu odbiorców, ale to nie oznacza, że jest „gówniana”. Tak samo ogromny popyt na telewizyjne talent show nie oznacza, że są to programy warte zmarnowania choćby minuty. A wysoki popyt i zadowolenie klientów nie wynika z genialności szkoleń eksperta w umawianiu się. Takie szkolenia to zwykłe pranie mózgu normalnych ludzi przez życiowych frustratów, którzy są niezdolni do zbudowania trwałej relacji… Czytaj więcej »
Ja zdecydowanie bym się czuła skrępowana gdyby ktoś wysłał mi kwiaty przed pierwszą randką, a już szczególnie do pracy. Nie każdy musi wiedzieć, że akurat tego dnia się z kimś spotykam. I tak, uwagi panów powyżej są bardzo trafne – nigdy nie podałabym mojego dokładnego adresu osobie której nie znam. W moich oczach sprawa może się mieć inaczej jedynie w wypadku gdy ludzie się znają od dawna, ale dopiero teraz zdecydowali się przerodzić to w coś więcej. W przypadku nowych znajomości byłoby to dla mnie nachalne. Nie mam jednakże nic przeciwko przyniesieniu kwiatka na randkę, chociaż tu znowu pochwalam minimalizm… Czytaj więcej »
Zwykle ludzie umawiając się na spotkanie ustalają, gdzie się spotkają i o której godzinie. Jeśli mężczyzna chce po kobietę przyjechać, nie będzie miał fizycznej możliwości zrobienia tego, jeśli ona nie poda mu swego adresu. Nie rozumiem, dlaczego więc miałaby być zdziwiona. A, i nie uważam, by ofiarowanie na pierwszej randce kwiatów w niezobowiązującym rodzaju (np. bukiecik frezji, a nie bukiet czerwonych róż ze strojnym przybraniem) było okazywaniem zbyt dużego zainteresowania. Ani też, by dawało drugiej stronie jakąkolwiek pewność co do naszych uczuć.
Jeśli mężczyzna chce po kobietę przyjechać, to nawet ze względów prywatności i bezpieczeństwa ona nie podaje od razu numeru mieszkania, tylko bloku lub innej kamienicy, albo ewentualnie umawiają się w jakimś pobliskim charakterystycznym miejscu. Chciałabyś, żeby obcy w zasadzie facet wiedział dokładnie gdzie mieszkasz? A gdyby okazał się stalkerem? Albo typem, który zabiera Cię na randkę, a tymczasem jego koledzy robią Ci przegląd mieszkania? Troska o własne bezpieczeństwo wskazuje, by nie podawać obcym ludziom dokładnego adresu. A co do kwiatów, to bukiecik frezji czy stokrotek jest jak najbardziej wskazany, ale raczej wręcza się je osobiście, a kurierem wysyła wspomniane przez… Czytaj więcej »
Ad. 3. Koszula i marynarka nie będzie pasować do człowieka, który na co dzień chodzi w dresach bądź T-shircie i dżinsach. Owszem może to być eleganckie, ale taka osoba może czuć się sztucznie, a chyba chodzi o rozluźnienie atmosfery na spotkaniu, poza tym jest to pokazywanie siebie jako innego człowieka, niż tego, jakim w zasadzie jesteśmy, a więc niejako oszukiwanie drugiej strony. Ad. 4. Odprowadzanie kobiety pod sam dom po pierwszym spotkaniu bywa czasem trochę krępujące. Od koleżanek co chwilę słyszę, jacy mężczyźni w dzisiejszych czasach są nachalni (patrz: różnego rodzaju kluby nocne itp.). Kobieta może się obawiać, że będziemy… Czytaj więcej »
Ad. 3. Koszula i marynarka nie będzie pasować do człowieka, który na co dzień chodzi w dresach bądź T-shircie i dżinsach. Owszem może to być eleganckie, ale taka osoba może czuć się sztucznie, a chyba chodzi o rozluźnienie atmosfery na spotkaniu, poza tym jest to pokazywanie siebie jako innego człowieka, niż tego, jakim w zasadzie jesteśmy, a więc niejako oszukiwanie drugiej strony. To z nami będzie być może tworzyć związek, a nie z naszymi ubraniami, miejscami spotkań, kwiatkami, czy innymi prezentami. Ad. 4. Odprowadzanie kobiety pod sam dom po pierwszym spotkaniu bywa czasem trochę krępujące. Od koleżanek co chwilę słyszę,… Czytaj więcej »
Absolutnie zgadzam się z przedmówcą. Wszystkie wymienione uwagi są bardzo trafne. Mam wrażenie, że to trochę usilne stosowanie zasad, które już uległy dezaktualizacji. Przykładowo – spóźnienie się na spotkanie w dzisiejszych czasach nie istnieje, bo każy ma telefon komórkowy i może uprzedzić o tym drugą osobę, a czytając powyższy tekst odnoszę wrażenie, że tam należałoby czekać wytrwale, bo tak należy. „Pamiętaj też, że zbytnie okazywanie sobie czułości przy świadkach może popsuć opinię twojej dziewczynie, a przecież tej opinii miałeś bronić.” Nie wiedziałem, że okazywanie czułości może o kimś źle świadczyć. To już naprawdę inne czasy, gdzie kobiety piastują kierownicze stanowiska,… Czytaj więcej »
„Okazywanie czułości” to eufemizm. Może Pan o moim stanowisku poczytać tutaj:
https://kielban.pl/2013/11/gentlemani-i-damy-a-namietne-pocalunki-w-miejscach-publicznych/
Jeśli jednak mam być dosadny, to niektórzy w najlepsze całują się z języczkami, wkładają sobie ręce pod bluzki i w majtki, a przy tym wydają jęki rozkoszy przy przypadkowych świadkach – tego nadal otoczenie nie toleruje w miejscach publicznych.
Pełna zgoda.Ludzie są wulgarni i widać nie umieją się hamować w miejscach publicznych.Nie mają poczucia wstydu i przyzwoitości.Osobiście nie mam ochoty na coś takiego patrzeć.
Co nie zmienia faktu, że w społeczeństwie panują nadal podwójne standardy i te same działania w wykonaniu kobiet są postrzegane inaczej.
Dokładnie!
I kto to mówi? Symptomatyczne, że przeszkadza Pani nierówność dotykająca kobiety, ale tego samego odmawia Pani mężczyznom, a przynajmniej nie potrafi tego zrozumieć, że mężczyzna też może czuć się dyskryminowany.
„Dzwonienie nazajutrz po pierwszych spotkaniach to też niejako próba wkupienia się w łaski wybranki. Jest to powszechne, oklepane, lepiej zadzwonić po 3-4 dniach,” —> nie zgadzam się z tym co piszesz. Kobieta lubi, gdy mężczyzna o nią zabiega i wcale to nie jest odbierane jako „płaszczenie się” czy próba wkupienia się w łaski. To normalne, męskie (albo po prostu: ludzkie!) zachowanie. Mężczyźni też podświadomie czują potrzebę takiego typu uznania i zauważenia przez drugą osobę, tyle że w naszej kulturze to właśnie kobietom „nie wypada” pierwszej się odzywać i dzwonić. A szkoda, bo myślę, że niektóre z nich mają instynkt zdobywcy… Czytaj więcej »
Na dalszym etapie związku wręcz wskazane jest zabieganie o względy wybranki, troszczenie się o nią i każdego dnia od nowa zdobywanie jej serca. To jak najbardziej jest męskie, marzeniem chyba każdej kobiety jest posiadanie takiego mężczyzny w swoim życiu. Prawda jest taka, że kobiety lubią, jak mężczyzna o nie zabiega i jest dosłownie „do rany przyłóż”. Ale w 9 na 10 przypadków na początku wybierają zadziornego i niedostępnego faceta? Dlaczego? Nowość to afrodyzjak. Jesteśmy tak skonstruowani, że rzadko doceniamy to, co mamy podane na tacy. Kobiety kręci wyzwanie i tajemniczość, nie złapanie króliczka, a jego gonienie. Tak są skonstruowanie, moim… Czytaj więcej »
Mężczyźni też wolą takie kobiety, ale chyba ostatecznie na stały związek wybierają te, przy których czują się pewnie.
Odnośnie ostatniego zdania, nie jesteśmy już w stanie przywrócić dawnych reguł „gry”. Dlatego to wszystko jest takie trudne. Musimy sobie te role, w oparciu o dawne zasady, rozpisać na nowo. Stąd tak często na blogu dyskutujemy o współczesnej roli damy, czy tym na ile gentleman służy swojej kobiecie, a na ile jej jej równy.
„na stały związek wybierają te, przy których czują się pewnie.” –> czy tu chodzi o to poczucie bezpieczeństwa, które daje na przykład częste zapewnianie mężczyzny, że jest dla swojej kobiety ważny i że docenia jego starania (oraz nie boi się zadzwonić do niego pierwsza)? Czy właśnie odwrotnie – chodzi tu o te kobiety, które czekają aż mężczyzna pierwszy wyjdzie do nich z inicjatywą, co pozwoli mu czuć się tym, który „panuje nad sytuacją” ?
Pierwsza opcja. Ta druga to czystej wody pozostałość po modelu macho.
Budowanie poczucia własnej wartości na uległości kobiety to moim zdaniem słaby fundament.
Niemniej to „częste zapewnianie” rozumiem jako „adekwatne do jego zapewniania”. Na zasadzie równowagi.
Panie Łukaszu, albo gentleman służy swojej damie albo jest jej całkowicie równy – nie da się tego na dłuższą metę pogodzić. Rolą mężczyzny nie jest służenie komukolwiek, zresztą podobnie jak kobiety.Randka nie może być pokornym dostosowywaniem się do potrzeb i pragnień kobiety.
Kto powiedział, że ma być pokornym dostosowywaniem się?
Ja uważam, że można pogodzić szarmanckie gesty z byciem równym, a na dodatek pozostać asertywnym. I wiem, że się Pan ze mną nie zgadza.
„Ja uważam, że można pogodzić szarmanckie gesty z byciem równym, a na dodatek pozostać asertywnym” – to jest właśnie to pokorne dostosowywanie się do dam, żeby mogły dalej uprawiać swoją dwulicową retorykę. Uważam, że bycie asertywnym nie powinno zależeć od płci. Ot, po prostu jedna z cech w sumie pozytywnych, ale jedni to mają, inni nie. Rozumiem, że chodzi Panu o asertywność, w sensie umiejętności postawienia kobiecie pewnej granicy dla jej roszczeniowości. Tylko, że ja uważam, że po co w ogóle tą roszczeniowość w kobiecie rozbudzać w procesie wychowawczym. To co złe, trzeba niszczyć w zarodku. I tu się chyba… Czytaj więcej »
„albo gentleman służy swojej damie albo jest jej całkowicie równy” Równość nie jest domeną kultury europejskiej. Choć od wielu lat próbuje się wtłaczać ją do umysłów to się nie udaje. Powód jest prozaiczny, równość się nie opłaca, a ponadto jest zbyt utopijna, by ją utrzymać w rzeczywistości. Przy kompletnej równości wszystko się posypie. Równość oznacza zawsze „równanie w dół”. Jest jak drewniana belka z sękiem. Niezależnie jakby dobre było drewno, to belka się nie nadaje do niczego ambitniejszego, poprzez sęk, który trzeba wyciąć. Hierarchia oznacza, że sęk wycinamy i budujemy dom z kawałków belki. Równość oznacza, że nie możemy dyskryminować… Czytaj więcej »
Jaki? Cóż to za pytanie? Normalny. Wreszcie normalny. Proszę popatrzyć chociażby na kraje skandynawskie, że tylko taki skrajny przykład podam. Aha, zaraz usłyszę, że to przykład największego zepsucia, patologii i rozpasania. Porównanie żywego człowieka, z jego wnętrzem, uczuciami i rozterkami do kawałka drewna jest niedopuszczalne. Porównanie dobrych manier do apartheidu mężczyzn jest dużo bardziej uzasadnione i daje się obronić wieloma argumentami. Niestety, są osoby głuche na jakiekolwiek argumenty.
Co to znaczy normalny? Mógłby Pan nakreślić jakąś wizję, opisać ten świat? I co w tych krajach skandynawskich tak bardzo się Panu podoba?
Uważam, że tworzenie sztucznej hierarchii towarzyskiej opartej o kryterium płci, nie sprawia, że stosunki damsko-męskie są bardziej harmonijne czy ciepłe. Powiedziałbym, że wręcz przeciwnie. Część kobiet nie lubi tradycyjnych przywilejów. Ale one są i tak w dużo lepszej sytuacji, bo mogą odmówić i co najwyżej narażą się na opinię ekscentryczki. Mężczyzna, który nie chce robić z siebie uniżonego sługi i broni swojej godności, zostaje natychmiast obwołany chamem. Fakt, porządkują one wiele codziennych sytuacji. Ale człowiek to nie bezduszna maszyna. To istota czująca i myśląca (tak, drogie Panie, mężczyzna też). A więc pozorny ład został ustanowiony kosztem jednej płci. W Skandynawii… Czytaj więcej »
Przepraszam za wścibskość, ale wciąż nie odpowiedział Pan na pytanie, jak ma wyglądać świat. Ciągle Pan pokazuje jak nie powinno być. Myślę, że już każdy Pański czytelnik to dobrze zapamiętał.
Może dla odmiany opisze Pan jak być powinno?
Powinno być tak, że zarówno kobieta, jak i mężczyzna samodzielnie mają prawo decydować jak chcą być traktowani i jak traktować innych i nie powinno to podlegać to moralnej ocenie, chyba że rażąco naruszałoby to zasady współżycia społecznego. Oczywiście ograniczam się jedynie do kobiet i mężczyzn, bo stosunki hierarchiczne w oparciu o wiek czy stanowisko, nie stanowią dla mnie problemu. A jak jest na Zachodzie? Widać, jakoś jest i ludzie są zadowoleni.
A mógłby Pan przedstawić jakieś konkretne zachowania, gdy kobieta i mężczyzna samodzielnie decydują jak chcą być traktowani i jak traktować innych? I co oznacza rażące naruszenie zasad współżycia społecznego? Jak mniemam również pojęcie moralności inaczej Pan definiuje, jak? Jeszcze bym prosił o podanie przykładów jak jest na zachodzie, ciągle się przewija w Pańskich słowach ten zachód czy Skandynawia, ale wciąż są to tylko ogólniki? Przepraszam za takie niezbyt grzeczne dopytywanie, ale od ponad roku próbuje nas Pan przekonać do swojego punktu widzenia, a kompletnie nie potrafię sobie wyobrazić Pańskiej wizji świata i relacji międzyludzkich. Jeśli mógłbym prosić, to o jak… Czytaj więcej »
Myli się Pan. Nie próbuję nikogo przekonać, bo wiem, że to próżny trud. Żądam tylko jakiejś dozy zrozumienia i akceptacji. Zresztą nie tylko ja, ale wszyscy mężczyźni o podobnych zapatrywaniach. Nie wiem, o jakie przykłady Panu chodzi, ale znam ludzi tam żyjących, którzy są zdziwieni hołubieniem kobiet w Polsce. Widziałem wielokrotnie w Niemczech, jak grupa znajomych płci obojga podróżowała autobusem miejskim. I wcale nie było tak, że tylko dziewczyny siedziały. Niektóre stały, a chłopcy siedzieli. Straszne prawda? Wielokrotnie widziałem mężczyzn, którzy nawet idąc gdzieś ze swoją partnerką wchodzą pierwsi i to niekoniecznie do miejsc niebezpiecznych i podejrzanych. Widziałem parę na… Czytaj więcej »
Zrozum wreszcie lewacki agitatorze, że tu jest Polska, a nie zgniły Zachód czy zboczona Skandynawia! Kobieta jest od mężczyzny słabsza fizycznie i psychicznie, jest także bardziej rozchwiana emocjonalnie, wobec czego należy wobec niej być dobrodusznym, pobłażliwym i rycerskim. Z racji płci należą się jej przywileje. Nie równe prawa! Mężczyzna ma być silny i twardy. Mężczyzna musi kochać swoją żonę i być dla niej podporą, musi być głową rodziny; kobieta zaś musi być posłuszną swemu mężowi, ma pielęgnować domowe ognisko, gdyż dom to jej królestwo. Mężczyzna ma być rycerzem, kobieta ma być damą.
Proponuję wobec tego przyjrzeć się naszej prawej stronie sceny politycznej i ocenić obiektywnie ludzi, którzy się z niej wywodzą. Jaki jest ich stopień zacietrzewienia, dogmatyzmu, zaściankowości i nienawiści wobec osób inaczej myślących. Ci ludzie panicznie boją się współczesnego świata. Już pomijam cechy fizyczne, jak np. wzrost i prezencję. Wśród liberałów i lewicy pewnie tacy ludzie też są, ale jakoś w mediach ich nie widać. Tam z reguły widzę rozsądek, trzeźwe myślenie i jeśli nie pełny obiektywizm, to przynajmniej próby obiektywnego ogarnięcia różnych sytuacji, bez chamskiego atakowania oponentów, w czym celuje prawa strona. No i niestety, różnica w poziomie inteligencji też… Czytaj więcej »
A ja proponuję uważniej się przyjrzeć swoim kumplom z lewicy, przejść na manifestację KODu i zobaczyć jak z pianą na ustach krzyczą ,, precz z kaczyzmem”, przypomnieć sobie słowa dobrotliwego ministra Sikorskiego który prawił o ,, dorżnięciu watah”. Zacietrzewienie i nienawiść to jest u was na lewicy, wy na samo słowo ,, Kaczyński” dostajecie kociokwiku. Jeszcze te twoje głupawe teksty o cechach fizycznych… jak już na taki poziom schodzimy to faktycznie, Kwaśniewski, Miller, Tusk same rosłe, urodziwe chłopy, szczególnie to wilcze spojrzenie Tuska pełne miłości. Albo spójrz na swoich brudnych, umorusanych, przećpanych kumpli ze skłotów. Dla lewicy rozsądek to polityka… Czytaj więcej »
Dodałbym do tej listy jeszcze p. Kuźniara i p. Lisa, faktycznie, ich słowa to miód na obolałe uszy zmuszone do słuchania, jak to wolność ginie :))
Względy i przywileje należą się kobiecie. Mężczyzna nie dba o takie sprawy.
Ale cię ktoś skrzywdził, że masz takie podejście, które jest obce pozostałym ludziom
Pozostałym, czyli komu i w jakiej ilości? Tak, wiele osób jest do tego przyzwyczajonych. Podobnie jak kiedyś chłop był przyzwyczajony do morderczej pracy na pańskim polu, czy robotnik do harówki za psie pieniądze u fabrykanta – innego życia po prostu nie znał. Żeby ktoś realnie poczuł fakt dyskryminacji, często dopiero musi zostać uświadomiony – jest to źródło wszelkich przewrotów i rewolucji w świecie. Poza tym jestem też w stanie sobie wyobrazić, że mężczyźni w obecnym ustroju, którym „się udało”, czyli posiadający wysoki status społeczny i majątkowy nie czuja się tak dotknięci tą dyskryminacją, choć ona też ich dotyczy. Dlatego poniekąd… Czytaj więcej »
„Prawda jest taka, że kobiety lubią, jak mężczyzna o nie zabiega i jest dosłownie „do rany przyłóż”. Ale w 9 na 10 przypadków na początku wybierają zadziornego i
niedostępnego faceta”
Dlaczego w 9 na 10 przypadków taka argumentacja brzmi jak wymówka, by mieć oczekiwania, ale samemu się nie starać?
Nie do końca o to mi chodziło. Bardziej o to, że bycie kulturalnym i dobrze wychowanym chłopczykiem nie sprawi, że kobieta się takim mężczyzną zainteresuje. Nie jest przecież automatem. No bo skąd wziął się tzw. friendzone? Przechodziłem to w życiu co najmniej kilkanaście razy. Popracowałem trochę nad charakterem, zacząłem inaczej postrzegać świat i to w zasadzie wystarczyło, aby zdobyć serce mojej obecnej damy serca. Traktuję ją jak moją królową, ale nie znaczy, że dla innych już jestem chamem i prostakiem. Pewien poziom należy sobą reprezentować. Co więcej po latach rozmawiałem z kilkoma koleżankami, o których względy się starałem i wprost… Czytaj więcej »
Myślę, że obecnie można już przymknąć oko na to ostatnie „nie wypada”. Wielu mężczyzn stosuje metodę małych kroczków, czyli dadzą jakiś sygnał i czekają na jego odbicie. A taki spontaniczny telefon i czy inna wiadomość to zwyczajnie dobra prognoza, która zachęca do dalszych starań. Zresztą dziś kobiety chyba bardziej niż kiedyś powinny szukać sposobów by pokazać swoim starającym się mężczyznom, jak są dla nich ważni. Skoro idziemy do równouprawnienia jest to konieczne. Pisałem, że nie należy oczekiwać zadośćuczynienia za okazaną uprzejmość, ale to dlatego, że druga strona powinna sama wpaść na to, że warto taki krok uczynić bez zachęty czy… Czytaj więcej »
Ad.3 – napisałem, że każdy powinien wybrać najlepszą wersję siebie, a nie kopiować mój styl.
Ad.4 – moim zdaniem to powinna być już kwestia wyczucia danej sytuacji i nastawienia dziewczyny.
Obawiam się, że po zastosowaniu się do Twoich rad to sam mężczyzna może się zmanipulować przez wrażenie, że tyle zainwestował w randkę to dziewczyna jest na pewno warta zachodu, nawet jeżeli nie jest (polecam poczytać o efekcie utopionych kosztów).
Mężczyzna jest gentlemanem na randce przede wszystkim dla siebie, a nie dla kobiety. Myślę, że gdyby zachowywał się inaczej i nie dał z siebie wszystkiego, straciłby sam w swoich oczach (ambicja, pewna wizja samego siebie?).
Jeżeli dobrze rozumiem, to twierdzisz, że mężczyzna zachowuje się gentlemeńsko na randce dla siebie? Czyli daje z siebie wszystko też dla siebie? Dobrze rozumiem?
Chyba raczej chodziło o to, że gentleman nie schodzi poniżej poziomu, który sam dla siebie wyznaczył, niezależnie od tego, czy liczy na coś więcej z drugiej strony.
Zgadzam się z Przedmówczynią, jakiś poziom należy reprezentować niezależnie od okoliczności.
Gdyby zachował się inaczej, np. jak niewychowany cham, mógłby czuć z tego powodu wyrzuty sumienia lub obawiać się, że kobieta rozpowie swoim przyjaciółkom o jego braku manier. Oczywiście, że na randkę idzie się w pewnym celu (chęć znalezienia swojej drugiej połówki, rzadziej – zaciągnięcia kobiety do łóżka), dlatego każdą z nich należy traktować jako tę potencjalną i tę, z której coś większego może wyniknąć. Jeżeli mężczyzna jest gentlemanem tylko po to, żeby zaimponować kobietom i mieć ich jak najwięcej, to jest gentlemanem na pokaz. Jego chęć bycia nim nie jest celem samym w sobie, lecz jedynie środkiem do innego, mniej… Czytaj więcej »
Tylko i wyłącznie, gdy postępuje zgodnie z zasadami opisanymi w artykule „Czego powinniśmy oczekiwać w zamian za uprzejmość”. Ale randkowanie nie polega na bezinteresowności. Wręcz przeciwnie – co, jeśli nie ma wzajemności? Dalej będziemy zapraszać tę samą kobietę i traktować ją królową? 🙂
Skąd pomysł, żeby po randce, na której dziewczyna nie potrafi okazać mężczyźnie odpowiedniego zainteresowania i troski, umawiać się z nią ponownie? Zabrzmiało to jak jakiś mus kolejnej randki. Zgadzam się z komentarzem Real Woman o tyle, że kobieta też ma swoją rolę do spełnienia. Jeśli po randce dojdziemy do wniosku, że jednak nie było tej wzajemności, to nie umawiamy się kolejny raz. Ale też nie traktujmy minionej randki jako utopionych oszczędności, zmarnowanych starań, czy zbędnych szarmanckich gestów. I nie rozliczajmy dziewczyny z jej zachowań. Bywa, że ludzie do siebie jednak nie pasują, inaczej widzą świat i relacje damsko męskie i… Czytaj więcej »
Oczywiście, byłoby to nietaktem i postawą roszczeniową kłócącą się z wyznawanymi przez gentleman’a wartościami wymaganie, by kobieta spotkała się z nami drugi raz, bo włożyliśmy mnóstwo wysiłku w wybranie restauracji, kwiaty, odprowadzenie do domu i zabawianie podczas całego spotkania. Tylko, że nie randkujemy, dosadnie mówiąc, dla sportu. Randkujemy, ponieważ jesteśmy zainteresowani drugą stroną. Oczekiwanym rezultatem jest zainteresowanie drugiej strony i kontynuowanie znajomości na polu randkowym, czyli niejako liczymy na coś więcej. Jest to postawa w pewnym sensie interesowna, ale jest to całkiem naturalne i nie widzę w tym nic złego 🙂 Odmowa również jest czymś naturalnym i męską rzeczą jest… Czytaj więcej »
Tak, ale brak wzajemności jest przynajmniej klarownym sygnałem. Po co zwodzić, jeśli ostatecznie nie jest zainteresowana?
Jest trochę kobiet, które chodzą na randki z braku laku. Zgadzam się, po co zwodzić? Odpowiedź brzmi: by się dowartościować. Niektóre osoby, mające na ogół toksyczny charakter i wykorzystujące otoczenie, potrzebują czuć się adorowanymi, być w centrum czyjejś uwagi. Pośród nich kobiety stanowią zdecydowaną większość, szczególnie te ładniejsze i adorowane przez wielu mężczyzn, ale panowie również nie są niewinni pod tym względem.
„co, jeśli nie ma wzajemności?” –> jeśli nie ma wzajemności w uprzejmych gestach, to kobieta możliwe że wcale nie chce być damą (dla Ciebie czy dla siebie samej). Na siłę jej nie zmienisz, choć owszem mógłbyś pobawić się w Pigmaliona i siłą woli i sugestii nauczyć ją określonych zachowań, ale to rzadko się udaje 😉
Jeżeli kobiecie naprawdę zależy, to doceni Twoje starania i odwzajemni zainteresowanie.
Proszę Pani, nie ma żadnej wzajemności. Jeżeli zawsze to mężczyzna ma inicjować uprzejmości i wykonywać gesty urągające nie tylko jemu, ale każdemu w miarę wrażliwemu człowiekowi, to niezależnie od tego czy kobieta się uśmiechnie, czy rzuci dziękuję, nie jest to wzajemność, a jedynie akt łaski ze strony kobiety. Proszę nie mówić o wzajemności w systemie feudalnym, jakim jest savoir-vivre – tam nigdy czegoś takiego nie było i nie ma. W tym systemie zawsze jedna ze stron ma przewagę, a druga to służący. Nie wiem, nie wiem jak można dobrowolnie się do tych norm stosować i jeszcze ich bronić (mówię o… Czytaj więcej »
Czyli według Pana gentleman to służący, który płaszczy się przed (wykorzystującą go) kobietą, otwierając jej drzwi? To trochę smutne, ale jedynie Panu odbiera to radość z życia jaka może płynąć z życzliwych gestów skierowanych do ludzi.
Tak uważam. Nigdy nie pogodzę się z moją niższą pozycją, wynikającą jedynie z racji płci. Jestem zwolennikiem równości i od kobiet powinno się wymagać identycznych gestów w stosunku do mężczyzn (wszystkich napotkanych, nie tylko zasłużonych czy starszych). Życzliwość przestaje być przyjemnością, jeżeli zaczyna być oczekiwana i egzekwowana. Poza tym sam nie mogę liczyć na taką życzliwość ze strony kobiety. Już mnie szlag trafia, bez przerwy tysiące wymagań wobec mężczyzn i prawie żadnych od kobiet. Tak, dżentelmen to pozycja zakładająca pro forma niższą pozycję mężczyzny względem kobiety. To samo z dzwonieniem, wcale nie uważam, że mężczyzna ma obowiązek zadzwonić jako pierwszy.… Czytaj więcej »
„Co do drzwi, to zawsze jest to wykorzystywanie, choć nie wyrażone werbalnie. Kobieta wykorzystuje niższą pozycję mężczyzny” —> a może to właśnie mężczyzna jest tutaj tym silnym, który potrafi otworzyć ciężkie 3-metrowe drzwi (z którymi kobieta mogłaby mieć problem). Porzuciłabym dialektykę wygrany-przegrany, bo ona do niczego nie prowadzi.
No fakt, zapomniałem, że w obecnych czasach większość drzwi jest bardzo ciężka do otwarcia… To nie jest dialektyka wygrany – przegrany, ale ważniejszy – mniej ważny, co w gruncie rzeczy na jedno wychodzi. Nie wiem, czy do czegoś prowadzi, czy nie, niemniej jest prawdziwa. To, że mężczyzna jest fizycznie silniejszy (niby) jest krzywdzącym uogólnieniem i wcale nie znaczy, że jest w jakikolwiek sposób uprzywilejowany. Niestety, nie jest. Jak jakaś księżna ma muskularnego służącego, to kto jest ważniejszy? Ta sama sytuacja. W każdym razie, ja nie czuję się wyróżniony, że mam wątpliwą przyjemność bycia damskim odźwiernym.
Polecam poczytać Hegla, a dokładniej dialektykę Pana i niewolnika. Tam dokładnie tłumaczy jak diametralnie zmienia się w czasie rozkład sił i kto od kogo jest zależny.
Nie interesuje mnie to, szczerze mówiąc, bo wcale nie mam ochoty, żeby kobieta była ode mnie zależna w jakikolwiek sposób. A wziął się stąd, że zawsze w kontaktach z kobietą (czy to na randce czy nie) pozycja mężczyzny bliższa jest niewolnikowi niż równorzędnemu partnerowi. Wszystko zawsze musi być tak, żeby kobieta była na świeczniku, wszystko dla jej komfortu i zadowolenia, żeby sztucznie podbudować jej ego kosztem mężczyzny. Porady randkowania dla mężczyzny to zalecenia, jak zrobić z siebie uniżonego sługę (no tak, sorry, „asertywnego sługę”, to wszystko zmienia). I kompletne nieliczenie się z mężczyzną, z jego potrzebami, uczuciami i wymaganiami.
Pani odwołanie do Hegla znajduję jako cyniczne. Co interesujące, pewna dama z bliźniaczego bloga, odwołała się z kolei do Oscara Wilde’a. Żeby bronić zasadności swojego stanu posiadania, musicie uciekać się do takich tanich chwytów?
Ależ sv wymaga od damy uprzejmości. Na pewno używania słowa dziękuję i okazywania szacunku rozmówcy. Jeśli po zaproszeniu mnie na randkę i znalezieniu się w sytuacji ryzyka przemoknięcia nie potrafisz znaleźć sensownego rozwiązania (znalezienie schronienia, zadzwonienie po taksówkę), to Twoim problemem nie są maniery 😉
Już o tym pisałem gdzie indziej. To nie jest dla mnie żaden argument, bo analogicznej uprzejmości oczekuje się też od mężczyzn. Sv nie wymaga natomiast żadnej szczególnej uprzejmości adresowanej wyłącznie do mężczyzn ze strony kobiet. Przynajmniej nie mogę się takowej dopatrzyć mimo szczerych chęci. Kobieta która oczekuje, że mężczyzna weźmie na siebie, choćby na randce, rolę opiekuna, a mówiąc brutalnie, w rzeczywistości jej służącego, ma poważny problem z właściwym zrozumieniem pojęcia partnerstwa. A już moralnie odrażające jest, jeżeli oczekując traktowania jak królowa korzysta z wszystkich dobrodziejstw feminizmu (a przecież w 99,9% korzysta).
Myślę, że nie rozumiesz idei stojącej za savoir vivrem, a na pewno nie masz do niego szacunku. Po co więc w ogóle czytać teksty osoby, która deklaruje jasno, że pisze je z pozycji osoby popierającej savoir vivre? Z mojego doświadczenia – są sytuacje, kiedy szarmanckie gesty są w cenie, ale nie dlatego, że kobieta jest „na świeczniku”. W sytuacji randki, podejście do niej z uwagą i staraniem, po dżentelmeńsku wysyła bardzo ważne sygnały i nie brzmią one „jesteś boginią, rzucę się dla Ciebie w przepaść”. Dżentelmeńskie zachowanie mówi: 1) traktuję Cię z szacunkiem, nie tracisz czasu poświęcając mi uwagę, bo… Czytaj więcej »
Piękny komentarz…
Pieknie powiedziane! Dokladnie tak jest. Jesli z mezczyzna czuje sie bezpieczna, i moge z nim wszystko zaplanowac Tak, zeby obie strony byly zadowolone, jestem szczesliwa i otwarta, randka jest sama przyjemnoscia dla obu stron bez niepotrzebnych stresow. Najbardziej chodzi o zwykly szacunek do drugiego czlowieka i jego potrzeb, jesli jest w tej kwestii wzajemnosc, to zadne glebsze studia savoir vivre nie sa konieczne.
O ile postępujemy w myśl zasad opisanych tutaj: https://kielban.pl/2016/01/czego-powinnismy-oczekiwac-w-zamian-za-uprzejmosc/
Z doświadczenia wiem, że jeśli randkujemy z kobietą, nie robimy tego bezinteresownie. Wręcz przeciwnie – mamy nadzieję na coś więcej ze strony kobiety! 🙂
Takie myślenie może być trafne jeśli zaprasza się mniej lub bardziej przypadkowe osoby. Gdyby randka była z dziewczyną, która już zdążyła poważnie zwrócić uwagę mężczyzny, to koszty są błahostką.
Widocznie osoby, które nie są samoświadome nie dorosły do bycia dzentelmenami.
1.Kino czy teatr to wg mnie zły pomysł na pierwszy raz. Na radce chodzi o to by się poznawać, a kino i teatr nie są dobrym miejscem do tego ponieważ nie skupiamy się na sobie, ani nie możemu porozmawiać. Skoro to pierwsza randka to dlaczego mam wydawać pieniądze na obcą dziewczynę której nie znam ? JA proponuję iść np do kawiarni a pod koniec się zapytać „zapłacić za Ciebie?” jeśli się zgodzi to wtedy zapłacić, jeśli nie to pozwolić jej zapłacić za siebie. Da się iść na pierwszą randkę za darmo ew, masx 10 zł. 2.Zgadzam się. Takie rzeczy dopiero… Czytaj więcej »
Przepraszam za niektóre błędy powyżej.
10.Miałem na myśli rozmowę telefoniczną.
Może faktycznie tyle dyskusji jest o tym kinie i teatrze, że ja raczej myślę o umawianiu się z osobą, którą już się zna. Nie z kimś obcym. To zmienia sytuację. Natomiast pytanie dziewczyny czy za nią płacić to już moim zdaniem bardzo kiepski pomysł. To wręcz sugestia, że się tego nie chce robić.
Pytanie „Zapłacić za Ciebie?” brzmi fatalnie. Lepiej powiedzieć coś w stylu „Pozwól, że ja zapłacę”. Dziewczyna się zgodzi i podziękuje albo zaproponuje, że sama zapłaci za siebie. Wtedy już od przebiegu randki i osób zależy jak długo zajmie im porozumienie się w tej sprawie 🙂
Nie uważam też, że alkohol należy z takiego spotkania wykluczyć, lampka wina do obiadu raczej nikomu nie zaszkodzi. Problemy zaczynają się jak przesadzimy.
Kwiaty to nie tylko czerwone róże. Maleńki bukiecik czy wianuszek ma zupełnie inny oddźwięk. Nie atakowałbym autora tekstu za to, że poleca kwiaty. W formie nie czerwonej róży to całkiem ciekawy i niezobowiązujący pomysł. Tym bardziej, jeśli zaopatrzymy się w wiedzę i wyjaśnimy znaczenie podarunku. Dżentelmen nie uwodzi. Idąc na spotkanie z mężczyzną, który uwodzi, kobieta niech nie ma złudzeń, że ten człowiek jest dżentelmen. Brak kwiatów, czy pocałunek dopiero na 2-3 spotkaniu to podręcznikowe przykłady jak uwodzić, nie o to chodzi mężczyźnie z klasą. Już wychodzenie z takiego założenia jest złą drogą. Dżentelmen nie randkuje z wieloma kobietami na… Czytaj więcej »
Bardzo podoba mi się to podejście. Zupełnie nie dzisiejsze, jak widać po dyskusji.
Choć na wstępie zaznaczałem, że to nie jest poradnik jak podrywać.
Dziękuje Ci za ten komentarz, jak widać są jeszcze mężczyźni z prawdziwego zdarzenia.
A co Panowie powiecie na pierwszą randkę od razu w domu panienki?
Zapewne większość by zaakceptowała zaproszenie, uznała za zielone światło do bardziej „odważnych” gestów, ale w mojej głowie pojawiłoby się pytanie, czy wobec każdego mężczyzny jest taka „otwarta”? Mnie to odpycha.
Nie rozumiem, skąd u Panów takie skojarzenia. Mi by nawet do głowy nie przyszły. Osobiście nie wyobrażam sobie, aby mężczyzna nie przyszedł do domu – co z niego za gentleman , który nie uznaje moich rodziców ani mojego domu? Któremu nawet nie przyszło do głowy zawiadomić ich o swoich zamiarach, nawet zapytać!…
Należałoby przede wszystkim określić, co określamy przez słowo randka. Ja przez to rozumiem spotkanie dwojga osób przeciwnej płci sam na sam, z których przynajmniej jedna z nich jest zainteresowana drugą. Nie nazwałbym randką spotkania, podczas którego towarzyszy mi rodzina wybranki, nie jesteśmy dłużej ze sobą sam na sam. Mężczyzna nie uznający czyjejś rodziny, mający się za kogoś lepszego, to zwykły gbur i takich ludzi sam unikam jak ognia. Jednak mowa tu o PIERWSZEJ randce, pierwszym tego typu spotkaniu. Uważam, że na wszystko przychodzi właściwa pora, również na poznanie rodziny wybranki. Według mnie najodpowiedniejszym momentem jest ok. 2-3 miesięcy od pierwszej… Czytaj więcej »
Podzielam Pańskie zdanie w tej kwestii( w obu wiadomościach skierowanych do p. Ani)
A ja w zaproszeniu do domu widzę, inne cechy. Po pierwsze brak znaczących funduszy. Chłopakowi podoba się dziewczyna, ale nie może sobie pozwolić na miejsce które uważa za godne takiej rangi. Druga sprawa, np. chcemy pokazać, że potrafimy coś zorganizować. Tak proszę Państwa randa w domu to jest mały event i trzeba się też do niego odpowiednio przygotować. Już nie mówię o takich podstawach jak posprzątanie ale np. odpowiednie udekorowanie pokoju/ nakrycie stołu czy też przygotowanie jedzenia/napojów. Plus ewentualne jakieś rozrywki jakby rozmowa się nie kleiła… Gdy uda nam się to wszystko można zrobić pozytywne wrażenie na dziewczynie.
Ja bym się bała iść do domu mężczyzny, którego prawie nie znam, nie znam jego zapatrywań na relacje damsko-męskie.
Z braku funduszy to lepiej iść na spacer, a latem urządzić piknik w parku.
Zaiste będzie to wtedy w domu „panienki” 🙂
Ten tekst, jak i opinie pod nim pokazują jak różnie rozumiemy pierwszą randkę i jak różne mamy wobec tego spotkania oczekiwania. Muszę przyznać, że trochę przykro czytało mi się opinie panów, którzy uważali, że pierwsza randka to jeszcze za wcześnie żeby odkrywać karty i pokazywać zainteresowanie kobietą. Według mnie zaproszenie na randkę (proszę nie mylić z niezobowiązującym zaproszeniem na kawę czy drinka) jest samo w sobie pokazaniem pewnych intencji wobec drugiej osoby. Tak jak wspomniał Wewiur „randka ma konkretny cel i niezależnie które to spotkanie, zawsze celem powinno być stworzenie trwałego związku”. Może nie koniecznie zaraz trwałego związku, ale co… Czytaj więcej »
Ja bym napisał: BEZ ALKOHOLU na pierwszej randce. Mężczyźnie nie wypada, a godna siebie kobieta też nie będzie piła przy pierwszym spotkaniu, będąc sam na sam z mężczyzną.
Wszystko zależy od człowieka. Może się zdarzyć sytuacja, że zainteresowani będą tak zestresowani, że rozmowa się nie będzie kleiła. Tutaj z pomocą może przyjść kieliszek wina czy szklanka piwa. Nic tak nie zabija spotkania jak niezręczna cisza.
w eleganckiej restauracji raczej zamawia się wino do kolacji, o ile nie jest się abstynentem.
11, nieoficjalna zasada:
„Bądź sobą. Zachowuj się naturalnie i nie udawaj kogoś innego. Pierwsza randka to w dużej mierze gra pozorów, ale pamiętaj, że wcześniej czy później fałsz zostanie zdemaskowany”.
😉
12. Nie mów ile zarabiasz, częściej ile będziesz zarabiać, czego nie masz, czego nie kupisz. Proszę nie róbcie tego, to działa jak schabowy na wegana.
Co sugerujesz? 😉
he he było 11 a moja propozycja 12, więc napisałam pod Twoim wpisem.
Panie Kielbanie, wiem że pytanie raczej luźno związane z tematem, ale mam nadzieję, że udzieli mi pan rady. Spodobała mi się ostatni czasy mocno dziewczyna, nie szukałbym tu rady jak ją „zdobyć”, ale problem polega na tym, że jest to siostra jednego z moich bliskich przyjaciół, a jak wiadomo panuje taka niepisana zasada, że siostra znajomego jest nietykalna. Nie będę tu się szczególnie zagłębiał w nasze relacje, bo nie o to mi chodzi, ale wydaje mi się, że między nami porządnie „iskrzy”. Cały czas jednak nie mogę się przemóc i umówić się z nią, właśnie przez pryzmat tego, że to… Czytaj więcej »
To nie pytanie do mnie, ale odpowiem:) Sądzę, że wiele zależy od Twoich relacji z przyjacielem. Skoro uważa Cię za przyzwoitego i wartościowego człowieka to powinien się cieszyć z tego, że jego siostra może mieć takiego partnera. A jeśli nie wyjdzie? Chyba każda rozgarnięta osoba jest świadoma tego, że miłość nie musi trwać wiecznie. Należy oddzielić kwestię przyjaźni męskiej od relacji czysto męsko-damskiej.
Tak swoją drogą to nie słyszałem o tej zasadzie jakoby siostra kumpla była nietykalna. Przed wojną mówiono, że żona przełożonego to obowiązek, żona kolegi to świństwo, a podwładnego kryminał;) Jakoś tak:)
Myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie by się spotkać, nie na zasadzie randki, ale pod jakimś innym pretekstem. Na przykład wolny bilet na koncert lub ciekawa wystawa. Zobaczyć czy faktycznie iskrzy i na ile to poważne. Jeszcze zanim da się dziewczynie jakiś klarowny sygnał. Nie zwodzić jej, nie uwodzić bez pewności co do własnych uczuć. Jeśli to będzie poważniejsze i pójdzie dalej, przyjdzie moment, w którym zdanie przyjaciela mocno straci na znaczeniu, ale i tak warto byłoby się z nim spotkać i powiedzieć mu jak jest. W razie rozpoczęcia głębszej relacji z jego siostrą polecałbym pilnować się, żeby nie… Czytaj więcej »
W wielu kwestiach nie wypowiadam się na tym blogu, ale w tej kwestii ……………………..:-) 1 – Najważniejszą rzeczą, o jaką należy szczególnie dbać, jest fakt, aby zwracając się z szacunkiem do kobiety, z równym szacunkiem traktować siebie i swoje potrzeby ! To bardzo ważne. Wielu (szczególnie zauroczonych) zapomina o tym.! To bardzo ważne! Nikt nie uszanuje Ciebie, jeśli sam nie szanujesz siebie. 2 – Jeśli chodzi o seks, jest podobnie. Nie ma zasady. Natomiast warto pamiętać, że lepiej żałować, że czegoś się próbowało, niż tego, że się czegoś nie spróbowało !!!!! 3 – Strój faktycznie jest istotny – ale przede… Czytaj więcej »
Hehe. Kocham te wywody speców od podrywania. Wybacz Łukaszu ale myślę, że trochę przeginasz. Najgorsze co może być to kwiaty na pierwszej randce. Druga rzecz to dzwonienie na następny dzień. Nie wiem skąd te rady czy z książek o uwodzeniu, czy innych pierdół. Prawda jest taka, że dając kobiecie kwiaty i dzwoniąc na następny dzień wywierasz na niej presję. Tak jak byś wszedł do urzędu, wcisnął gościowi w biurze na siłę łapówkę w postaci czekoladek a potem dzwonił zdziwiony czemu nic nie załatwione. W dodatku młodziak który tak postąpi i dostanie kosza (a w 99% dostanie) będzie mocno zawiedziony. Najlepszy… Czytaj więcej »
Co takiego złego jest w kwiatach? I dlaczego po randce mężczyzna powinien przestać odzywać się do kobiety? Dziwne masz pomysły, chyba wyczytane w „Cosmopolitan”, bo to tam zawsze wypisują bzdury w stylu: Olej ją, a sama do ciebie przybiegnie. Nie, nie i jeszcze raz nie, kobiety nie lubią być olewane, nie lubią jak mężczyzna się do nich nie odzywa po randce. Za to zdecydowanie lubią kwiaty.
Dziwnym trafem, kiedy którykolwiek z moich znajomych dawał kobiecie zbyt wiele uwagi traciła ona zainteresowanie. Musisz, będąc mężczyzną który nie chce zostać zdradzony, pominięty lub wykorzystany być niezdobytą twierdzą. Jeśli kobieta uzna że jesteś „jej”, jesteś na straconej pozycji. A co do prezentów w postaci niezależnie kwiatka czy mercedesa, tylko w stałym związku, tylko w stałym związku i tylko w stałym związku. To Ty masz być obiektem zainteresowania, nie twój portfel.
Kilka lat temu zgodziłabym się z Panem, że kwiaty to przesada i nadmierne staranie może powodować pewnego rodzaju presję. Jednak teraz mój pogląd na pewne sprawy się zmienił. To, że kobieta może czuć się nieswojo przez takie gesty to tylko oznaka, że nie jest do nich przygotowana. Dawanie kwiatów może być odczuwane jak traktowanie już tego pierwszego spotkania na poważnie. Z kolei teraz uważam, że ten gest powinien być doceniony, ale nie traktowany jako pewna forma zobowiązania. Dojrzała kobieta powinna docenić ten gest, jak zarówno kontakt po randce, a to że nie zamierza podtrzymywać tego kontaktu powinno być spowodowane raczej… Czytaj więcej »
Szanowni wszyscy , zajrzałem po dłuższej przerwie na portal (praca zawodowa ) i zdumiało mnie jak niektórzy dosłownie traktują wskazówki Łukasza. Przecież to nie jest instrukcja obsługi randki tylko ogólne wskazówki jak wypaść dobrze. Mogą być wykorzystywane w całości albo częściowo w zależności od osób i sytuacji. Jak dla mnie te wskazówki są jak najbardziej uniwersalne i mogą być zastosowane (no może z wyjątkiem kwiatów ) równie dobrze w sytuacji nierandkowej . A cała dyskusja o równości czy nierówności oczekiwań stron jest trochę dziwna. Z tego co zrozumiałem idee Łukasza Dżentelmeństwa całościowo to celem dżentelmena jest sprawianie ,żeby ludzie w… Czytaj więcej »
Ależ to manipulacja słowna. Oczywiście, że to jest celem dżentelmena, ale nie zaprzeczy Pan, że inaczej traktuje Pan kobietę, a inaczej mężczyznę w sytuacji towarzyskiej. Tak, to o czym Pan pisze, jest w swej istocie płaszczeniem się. Cały czas nikt (no prawie nikt) z Panów tu obecnych, nie uwzględnia sytuacji, w której to mężczyzna może nie mieć ochoty na wyjątkowe traktowanie kobiety, tylko za to, że raczy być. On ma się tylko dostosowywać do potrzeb kobiety, ale absolutnie nie ma prawa niczego oczekiwać, a już zwłaszcza wymiernej wdzięczności za szarmanckie gesty. Także jak najbardziej istnieje straszna nierówność i tego faktu,żadne… Czytaj więcej »
Panie Mirosławie Szanuje pana gotowość do polemiki na każdy temat jak i idąca za tym elokwencje i upodobania filozoficzne ,ale wie pan jako osobnik z wykształceniem technicznym bardziej przywiązuje wagę do osiągniętych rezultatów, niż do opisu metodologii ich osiągnięcia. Jeżeli zastosowane środki prowadzą do osiągnięcia pożądanego rezultatu ,czyli zadowolenia osoby ze mną przebywającej , bez narażania mojej osobistej godności (w moim mniemaniu oczywiście) w zasadzie jest mi obojętne czy to będzie przez innych określone jako nierówność , płaszczenie się lub inaczej . Jestem na tyle samolubny ,że wystarcza mi w zupełności moje własne przekonanie o słuszności mojego postępowania. Te moje… Czytaj więcej »
Dziękuję!
Z wiadomych względów interesuję się ostatnio tym tematem, i na jednym z filmików Youtube poradzili aby pierwsza randka nie trwała zbyt długo, maksymalnie godzinę, dwie – w ten sposób nie skończą się nam zbyt szybko tematy do rozmowy, a także pozostawimy w drugiej osobie uczucie 'niedosytu’, po którym będzie chciała spotkać się na kolejnej randce.
Tak, to był jeden z poradników podrywania, o którym była tu mowa. Chciałbym jednak poznać Pańskie zdanie na ten temat.
Zgadzam się. Mniej, a lepiej.
Ja dodałbym ostatnią, jedenastą zasadę; nie zachowuj się tak na co dzień, dystansuj się i szanuj przede wszystkim siebie. Gentleman, owszem, ma obowiązek zadbać o swoją wybrankę i szanować ją, jeśli jednak zacznie traktować ją jak obiekt kultu, ona będzie go traktowała jak zwykłego wiernego. A wszyscy tu chyba wiemy jak okrutne, zdradliwe i pozbawione respektu były mitologiczne Boginie.
Wewiur, ” Randka ma konkretny cel i niezależnie które to spotkanie, zawsze celem powinno być stworzenie trwałego związku. Umawianie się z osobą dla chwilowej przyjemności to domena osób niestabilnych emocjonalnie” no prosze Cie!!! Co za potwornie, smiertelne powazne podejscie do randek! Randka to jest spotkanie 2 osob dla chwilowej przyjemnosci 🙂 W zaleznosci jak sie potoczy moze (olaboga!!!) doprowadzic do kolejnych chwilowych przyjemnosci 🙂 Marze o takim rendez-vous i jezeli mezczyzna przygotowalby sie do niego w taki sposob wcale nie czulabym sie traktowana przedmiotowo, wrecz przeciwnie 🙂 Pozatym jest to blog gentlmena dla gentlemen’ow wiec w ich „kodeksie zasad” podejrzewam,… Czytaj więcej »
Gdyby tak to wyglądało, wszystko byłoby o wiele prostsze.
Wręczenie kwiatów uważam za elementarz w kontekście zwłaszcza pierwszego spotkania/randki. Naturalnie potem można też kwiaty wręczać, zawsze (albo prawie zawsze) kobiety lubią kwiaty dostawać, nawet jeśli same z siebie ich nie kupują. Tylko niech to będzie jakieś byle co, tylko ładna świeża kompozycja. Są dziś internetowe kwiaciarnie typu Kwiatowy Ogród, gdzie można sobie spersonalizować bukiet i nie obawiać się o to, że dostaniemy do ręki jakieś wymęczone badyle 😉 Pierwsza randka jest sumą szczegółów i kwiaty są w tej układance całkiem ważnym elementem.
Witam , a jeśli poznało się dziewczynę przez internet i tylko kilka rozmów przeprowadziło , nie zna się jej dokładnie i gdy ona mówi że się spotkamy i wyraża chęć . To powinienem zaproponować jej randke czy najpierw spotkać się na luzie jako kolega z koleżanką , poznać się bardziej i np następnym razem zaprosić ją gdzieś jako już na randkę ? Chodzi mi o to czy jeżeli teraz bym ją zaprosił na randkę to czy nie spłoszy się gdyż mogłaby uznać to za zbyt zobowiązujące ?
Chyba lepiej spotkać się niezobowiązująco. Te przepisy z artykułu są raczej dla osób, które jakoś siebie wstępnie znają i ufają. W dzisiejszych czasach niebezpiecznie jest podawać swój prywatny adres i wsiadać do samochodu osoby poznanej w internecie. Takie rzeczy dopiero po nabraniu zaufania. Nie wiem jak dokładnie przebiegała rozmowa, ale jeśli „spotkajmy się” to płacicie każde za siebie (chyba, że zależy ci na płaceniu za nią?). Jeśli oficjalnie „zapraszam cie na kawę” – ty płacisz. Nie kupuj kwiatów – co z nimi zrobić podczas 2-3 godzin spotkania? Kwiaty tylko jak po nią przyjeżdżasz – wówczas ona zostawia je w domu.… Czytaj więcej »
Te wszystkie zasady super działają gdy chcesz sobie wyrobić markę i być postrzegany przez kobiety jak ktoś z klasą, warty uwagi, trudno dostępny itd… Zakładam, że ludzie to mimo wszystko zwierzęta i najłatwiej nam właśnie w ten sposób się zachowywać. Kobieta gdy chce zdobyć takiego super-kulturalnego mężczyznę musi się nieźle wysilić by dorównać mu swoim zachowaniem a gdy już wkłada wysiłek by się dostosować to oznacza to, że stara się dla kogoś naprawdę wartościowego. Zobaczysz jednak, że gdy spotkasz kobietę, która naprawdę zamąci Ci w głowie to wszystkie te zasady odłożysz na bok. Tak tak! Chodzi o to, że najtrudniejsze… Czytaj więcej »
Kwiaty lub cokolwiek innego do pracy jest wg mnie ekstremalnie słabym pomysłem, ponieważ zdradzanie czegokolwiek o swoim życiu prywatnym w miejscu zatrudnienia może być czymś, czego obdarowana osoba chce uniknąć. Prywatność to sfera, w którą nie powinniśmy jako gentlemani ładować się zbyt wcześnie.
Zgadzam się, że trzeba to wziąć pod uwagę.
Hej! Tydzień temu umówiłam się na „randkę” z chłopakiem, z którym pisałam wcześniej online (zagadał do mnie na fb, mamy wspólnych znajomych) przez ok. 2 miesiące. Rozmawiało się dobrze, chociaż On ewidentnie ze mną flirtował, ja mu wielokrotnie pisałam, że ja nie z tych 1-wszych lepszych, łatwych dziewczyn a On, że nigdy tak nie pomyślał i inaczej by ze mną tu nie pisał. Pisałam też, żeby nie nastawiał się na nie wiadomo co, i że nie mogę mu nic obiecać (również z tego powodu że mam faceta, okazało się że On też ma dziewczynę od roku). Pisałam mu, że chce… Czytaj więcej »
aaa i jeszcze jedno, wtedy w tej rozmowie zaraz po randce również zapytałam go czy miał ochotę pocałować się, a On napisał, że tak.
żelazna zasada nr 1 to na randce przede wszystkim słuchać. zadaj pytanie – posłuchaj odpowiedzi, nie przerywac tylko dac sie kobiecie swobodnie wypowiedzieć
W sumie takie logiczne i podstawowe informację 😛 Ale mimo wszystko spoczko 😀
Nie wiem czy dobrze robię że nie dzwonie na drugi dzień po spotkaniu znią
A gdzie to słynne równouprawnienie? Mężczyzna ma wszystko planować i jeszcze za wszystko płacić?
To tak jakby umawiać się z dziewczyną do wynajęcia. Tylko tam seks mamy gwarantowany.
Zawsze można się umówić na inny scenariusz.
Ciekawie opisane 😉