W klubie zapanowała wrzawa. Minął ponad rok od zakładu. Wygrać miał ten gentleman, który odbędzie podróż dookoła świata z największym stylem i klasą. Sir Rochester, który trzy miesiące temu powrócił do domu na pokładzie swojej łodzi podwodnej, był pewien swego zwycięstwa. Jego spokój zmąciła jednak wiadomość, że oto zbliża się do miasta ostatni podróżnik biorący udział w zakładzie. Jak widać Twoja sława nico Cię wyprzedziła. Nici z elementu zaskoczenia, ale przynajmniej będą mieli czas na przygotowanie odpowiedniego powitania niekwestionowanego zwycięzcy – Ciebie!

Czas-Gentlemanow---gent-choice

Wpis powstał przy współpracy z Gentleman's Choice

Wybór gentlemana – Gentleman’s Choice

Nasz klub gentlemanów żył przez ostatnie miesiące zakładem. Przestały nas bawić pośpiech czy niezawodność. Uznaliśmy, że powinniśmy przypomnieć światu, że podróż polega na doświadczaniu mijanych krain i mieszkających tam ludzi. Polega również na radzeniu sobie z przeciwnościami losu, awariami i kaprysami przyrody. W końcu gentleman, mężczyzna z klasą, powinien szukać tej klasy w swoich wyprawach. Założyliśmy się o szylinga od każdego z członków klubu. Należało objechać cały świat, a przy tym nie utracić ani krzty swojego stylu. Najpierw trzeba było jednak dokonać swojego gentlemańskiego wyboru dotyczącego środka transportu.

<<Zobacz też: Każdy mężczyzna powinien odbyć swoją podróż>>

Wielu członków podjęło wyzwanie. Okazało się, że mamy wiele pomysłów na to, jak można taką podróż odbyć. Nikt się nie zdobył na pieszą wędrówkę, niczym pielgrzym z romantycznych opowieści. Byli jednak tacy, którzy szukali kontaktu z mijanymi ludźmi wybierając autostop, autobusy albo pociąg (w stylu kolei transsyberyjskiej). Trzeba przyznać, że był to ciekawy pomysł, gdyż to właśnie w relacjach międzyludzkich poznaje się prawdziwego gentlemana. Równie bliskim ziemi był wybór konia. Dwie osoby zdecydowały się właśnie na tę, pełną magii podróż, która przede wszystkim buduje silną więź między wierzchowcem a samym jeźdźcem.

Pocztówka przedstawiająca Orient Express, ok. 1900.

Pocztówka przedstawiająca Orient Express, ok. 1900.

Wielu członków klubu zdecydowało się na przejazd swoim ulubionym samochodem (jeden nawet przesiadał się w każdej części świata na tamtejszą legendę motoryzacji!). Odbywali podróż przeróżnymi modelami. Zaczynając od najstarszych automobili, w tym Forda Model T i pięknego Duesenberg J Murphy 'Whittell’ Coupe, przez polską produkcję – Polski Fiat 125p oraz samochody brytyjskich elit – Rolls Royce’a Phantom kabriolet i Range Rover 5.0 V8. W tym zestawieniu Alfa Romeo Giulietta Sprint Zagato była swoistą wisienką na torcie. Te samochody to klasa sama w sobie.

Czas-Gentlemanow---gent-choice1Kilku gentlemanów postanowiło przepłynąć świat na statku. Tutaj zdecydowanie dominowały parowce takie jak RMS Titanic czy SS France. Ogółem statki takie rozbudzają wyobraźnię spragnionych luksusu, bali i wykwintnych kolacji. Pozwalają one zabierać na pokład wielu towarzyszy podróży, dzięki czemu prawdopodobnie w ogóle nie będzie się chciało dobijać do celu. Wersją mniej spektakularną jest jacht. Jeden z członków klubu przypłynął na polskim jachcie Conrad 66. Ach, jakże mu zazdroszczę!

RMS Titanic

RMS Titanic

Największą grupę tworzyli jednak tacy, który wybrali podróż powietrzną. Cały zespół można by utworzyć ze śmiałków wędrujących balonem niczym zacny Fileas Fogg.  Balon to niezwykle majestatyczny środek transportu. W wielu aspektach jest alegorią gentlemana. Zdaje mi się, że mimo wszystko sterowce, którymi podróż odbyło kilka osób, przyćmiewają swoim stylem balony. Zawieszone pod sterowcem gondole pozwalają na zabranie odpowiednich zapasów i członków załogi. Chociaż sterowanie nim musi być trudne, to wciąż jest piekielnie pociągający. Dwóch śmiałków obleciało Ziemię przy pomocy swoich samolotów, w tym legendarnego, polskiego RWD-5. Dobrze, że ktoś jeszcze pamięta o tej wspaniałej maszynie.

Polski samolot RWD-1 skonstruowany w 1928 r. Kolejne "erwudziaki" odnosiły międzynarodowe sukcesy.

Polski samolot RWD-1 skonstruowany w 1928 r. Kolejne „erwudziaki” odnosiły międzynarodowe sukcesy.

Ostatnią grupę stanowią podróżnicy z trochę odmiennym podejściem do wędrówek i rzeczywistości. Kontrowersyjny wydał się pomysł przemieszczania się w lektyce, ale chyba jeszcze bardziej dziwacznym środkiem transportu jest TARDIS – policyjna budka telefoniczna (z serialu BBC „Doctor Who”). Całkiem sprytnym i bardzo rozwijającym rozwiązaniem okazała się też literatura, a nawet literacki plan podróży: Ogniem i mieczem14:57 do Czyty. Reportaże z RosjiSiedem lat w TybecieOstatni cesarzHinduizm – wiersze Jima MorrisonaRio Anaconda.

<<Zobacz też: Książki, które inspirowały chłopca>>

Zwycięzca zakładu i konkursu

Sir Rochester jako jedyny wpadł na pomysł by podróż odbyć łodzią podwodną. Niczym kapitan Nemo, odwiedził zakątki świata, które nie były dostępne z poziomu maszyn latających, jeżdżących, czy nawet pływających po powierzchni wody. Dlatego też był pewien swojego zwycięstwa w zakładzie. Każdy z członków klubu podarowałby mu szylinga, co miało być nagrodą tylko symboliczną, ale bardzo satysfakcjonującą ego gentlemana. Mógłby też liczyć na nagrodę od Gentleman’s Choice, co wcale nie było mu obojętne.

Niestety dla Sir Rochestera, po wielu miesiącach wędrówki przybył do miasta ostatni podróżnik. Kiedy w klubie opowiedział historię swojej podróży, wszyscy wiedzieliśmy, że to on powinien wygrać zakład. Łukasz (urosa39) odbył swoją podróż sterowcem. Jest to środek transportu, który szalenie rozbudził moją wyobraźnię. Łukaszowi trudno było pokonać rywali podróżujących w ten sam sposób, ale jego opowieść przekonała mnie najbardziej (choć przyznaję, że był to bardzo trudny wybór):

„Sterowiec jest nie tylko eleganckim, ale również niezwykle romantycznym środkiem transportu, który sunąc po niebie, zachowuje się jak biały obłok, a widok słońca zatapiającego się w morzu białych chmur z pewnością wywoła u nas niezwykłe emocje.”

Łukasz wygrywa po symbolicznym szylingu oraz kupon na 200 zł do wydania w sklepie z akcesoriami dla eleganckich mężczyzn Gentleman’s Choice.

Klubowy zakład tego nie obejmował, ale nagroda należy się też za drugie miejsce. Tym razem trafia ona w ręce kogoś, kto zszedł z obłoków, by podróżować blisko ziemi, ludzi i natury. Wiktor (wiktorpas) wsiadł na konia. Jaka szkoda, że tak bardzo oddaliliśmy się od tych zwierząt, a przecież mogło to wyglądać tak, jak pisze Wiktor:

„Zresztą, czyż obraz schodzącego w dół, w kierunku morza, gentlemana na koniu (partnerka może jechać tuż obok niego), w świetle zachodzącego słońca, z połyskującym siodłem, butami, sierścią zwierzęcia nie mówi sam za siebie?”

Wiktor otrzymuje kupon na 100 zł na zakupy w Gentleman’s Choice. W sprawie doręczenia nagród skontaktuje się z Wami Tomasz Miler.

Wyjątkowo trudno było mi tym razem wyłonić zwycięzców. Pierwszy raz zdarzyło mi się, że zaznaczyłem sobie aż połowę odpowiedzi do ostatecznego rozpatrzenia. Kierowałem się nie tylko pomysłowością autorów, ale też jakością uzasadnienia. W jednym i drugim nagrodzić chciałbym jeszcze jedną osobę, tylko że nagród już nie mam. Jako wyraz uznania mogę zaproponować tylko wyróżnienie dla Marka (mbarton2), który zapoznał mnie z legendarnym pojazdem Simona Stevina z 1600 roku. Był to autobus żaglowy albo żaglowiec na kołach. Maszyna niezwykła! Dziękuję Marku.

Muszę Wam przyznać, że ten konkurs, jak żaden wcześniejszy, rozbudził moją wyobraźnię. Nie tylko pcha mnie do podróżowania, ale też zainspirował mnie do napisania kilku tekstów o powyższych środkach transportu. Czyż nie byłby ciekawy tekst o balonach albo sterowcach? Może ktoś z Was już podróżował w ten sposób?