Broda to jedna z najbardziej charakterystycznych cech każdego brodacza. Dlatego też należy przyłożyć szczególną uwagę do jej pielęgnacji i odpowiedniego skracania. Oczywiście najlepiej byłoby pójść z nią do dobrego fryzjera, ale z jednej strony myślę, że trudno byłoby znaleźć u nas odpowiedniego, a z drugiej po co? Przecież bardzo łatwo można to zrobić samemu we własnej łazience.
Nieelegancki zarost
Niestety wciąż broda kojarzy się wielu osobom z zaniedbaniem. Bardzo upraszczając, uważają oni gładko ogoloną twarz za coś eleganckiego, a wszelkie włosy na niej za niedopuszczalne. To trochę dlatego, że wielu mężczyzn z niechęci do golenia zapuszcza sobie kilkudniowy zarost, by nadać sobie lekko południowo-europejski wygląd. Ten styl to świadome i celowe zaniedbanie, pokazujące pewną nonszalancję. Trudno się więc dziwić, że niektórzy oceniają to negatywnie. (Swoją drogą, jeśli należysz do osób niecierpiących golenia, koniecznie przeczytaj wpis o tradycyjnym goleniu. Wiele osób zmieniło swoje nastawienie po jego przeczytaniu!)
Inną przyczyną złej renomy brody jest to, że wielu mężczyzn po prostu przestaje się golić i pozwala rosnąć brodzie bez żadnej kontroli. Czasem to może dawać ładne efekty, ale większość z nas musi jednak coś z tą brodą robić. Dobrze przystrzyżona i zadbana broda może być atrakcyjna i jak najbardziej stać się elementem charakterystycznym eleganckiego gentlemana. Wbrew pozorom pracy przy niej nie ma zbyt wiele.
<<Zobacz też: Zapuścić brodę, czy nie? – video>>
Strzyżenie analogowe
Jeśli myślałeś, że poradzisz sobie trymerem, to niestety muszę Cię wyprowadzić z błędu. Trymer nada się jedynie do strzyżenia kilkudniowego zarostu i na siłę może w kilku miejscach pomóc przy strzyżeniu. Do standardowego strzyżenia już kilkucentymetrowej brody potrzebne będą nożyczki fryzjerskie i grzebień. To naprawdę bardzo proste, więc nie ma się czego bać.
[Aktualizacja: ostatnio poszedłem do profesjonalnego barbershopu, relację przeczytasz tutaj: Barber shop – strzyżenie brody przez profesjonalistę]
Poniżej zamieszczam zdjęcie przed i po ok. 15-minutowym zabiegu.

Przed i po
Efekt nie jest spektakularny, bo to nie miała być rewolucja, ale zdecydowanie widać różnicę. Dokładnie taką, o jaką mi chodziło.
Wszystkie etapy strzyżenia są poniżej opisane i opatrzone zdjęciami. Polecam jednak zapoznać się z filmem, na którym wszystko widać trochę lepiej.
<<Zobacz też: Style brody dla eleganckiego mężczyzny>>
Strzyżenie wąsa
Kiedy wąs nam nieco urośnie, zaczyna wchodzić w obrys warg. Pojawiają się pojedyncze włoski, kępki itd. Tutaj będzie nam się osadzało jedzenie i picie podczas posiłków. Wygląda to dość nieestetycznie. Dlatego też najlepiej jest przycinać wąsa równo z górną linią górnej wargi. (Osoby gustujące w wąsach sarmackich mogą ten punkt ominąć.) Jest to chyba najprostsza czynność. Po prostu dobrze go czeszemy i tniemy jak od linijki. Ten zabieg powtarzamy jak tylko włosy znów przekroczą tę linię.
[Jeśli chcesz zapuścić dłuższego wąsa, potrzebny będzie wosk do układania włosów na boki, żeby nie wchodziły w linię ust. Zobacz wpis: Kosmetyki do brody i wąsów – czego szukać, jak ich używać]
Trudniejsze może się okazać skracanie wąsa w wyższych partiach tak, żeby odjąć mu nieco masy. Chodzi o to, żeby wąs nie odstawał zanadto od twarzy. W tym miejscu stosuję taką metodę: wkładam dolne ostrze nożyczek pod włosy, mniej więcej na połowie szerokości wąsa i lekko unoszę tym ostrzem zarost. Dzięki temu dokładnie widzę ile ścinam i nie zetnę przypadkiem żadnych włosów u ich nasady. Ścinam tylko po kilka milimetrów. To zdecydowanie wystarczy. Tak „odchudzam” całego wąsa, szczególnie skupiając się na fragmencie tuż pod nosem. Jeśli jeszcze jakiś włos rośnie w złym kierunku i nie daje się ułożyć, tnę.
Ostatnim zabiegiem przy wąsie jest podcinanie włosów z boków ust. Jeśli wąs nie łączy się ładnie z brodą, jak u mnie, uważam, że lepiej go mocniej podciąć i wystrzyc pojedyncze włosy pomiędzy nim a brodą. No chyba, że chciałbyś sobie go zakręcać, ale musisz pamiętać, że to będzie już dość ostentacyjne.
<<Zobacz też: Męski zapach z klasą – rozmowa z Marcinem Budzykiem>>
Strzyżenie brody
Brody nie strzyżemy na mokro, gdyż wówczas włosy nieco by się wyprostowały, a po strzyżeniu znów skręciły. W efekcie uzyskalibyśmy brodę krótszą niż chcieliśmy. Na sucho czeszemy ją i układamy w naturalnym kierunku. Na co dzień możemy usuwać tak niepokorne włosy, które rosną w zaskakujących kierunkach i nie dają się ułożyć. Natomiast jeśli to poważniejsze strzyżenie, musisz najpierw ocenić o ile chcesz ją skrócić. Może to być usuwanie tylko rzadkich końcówek albo zdecydowane „odmładzanie” brody.
Przy brodzie długiej nie ma problemu, gdyż możemy ją ciąć niemal jak luźno opadające włosy. Przy kilkumiesięcznej brodzie niezbędne będzie znów podważanie włosów tak, żeby nie ściąć nic przy samej skórze. Przycinamy jedynie końce włosów. Jeśli nie jesteś pewien ile dokładnie ściąć, tnij mniej, a później poprawiaj. Potraktuj brodę jak żywopłot. To brutalne porównanie, ale się sprawdza.
Osobiście najwięcej ścinam pod żuchwą i na jej linii. Tam bowiem najmocniej widać, że broda urosła. Policzki podcinam tylko troszeczkę, gdyż włosy na nich układają się całkiem dobrze. Nie wszystkie włosy muszą być równo krótkie. Zmierzamy do konkretnego efektu wyglądu całej twarzy. Długość włosów brody jest do tego celu wtórna. Pamiętaj tylko, że jeśli wyda Ci się, że ściąłeś za dużo, nie wyrównuj na siłę całej brody do tej krótszej długości. Najprawdopodobniej tylko Ty będziesz widział różnicę, a ona i tak szybko zniknie wraz z odrastaniem brody. W przeciwnym wypadku możesz wpaść w pułapkę zbyt mocnego skracania.
<<Zobacz też: Brzytwa na wymienne ostrza – pierwsze wrażenia>>
Podgalanie – finisz
Na koniec pozostaje nam już tylko jedno – doprowadzić brodę do ostatecznego kształtu. Brodę zniekształcają między innymi pojedyncze i rzadkie włoski rosnące tuż przy jej obrysie. To wszystko trzeba usunąć i usuwać jak tylko znów wyrośnie i będzie zauważalne. Jeśli masz jeszcze gdzieniegdzie rzadki zarost, lepiej zgól go i zostaw tylko to, co jest gęste. Efekt będzie o wiele lepszy. Ja w ten sposób golę kości policzkowe i szyję.
Używam tutaj mojej maszynki na żyletki. Golę jedynie z włosem i doprowadzam do takiego stanu, że włosów nie widać, choć je czuć, ale na zupełnej gładkości mi w tym wypadku nie zależy. Nie używam więc żadnych pianek, mydeł ani oliwki. Golę ostrożnie na sucho. To całkiem bezpieczne.
<<Zobacz też: Wyrabianie piany do golenia na mokro – video poradnik>>
W ten sposób podgalałbym też brodę, żeby uzyskać inny jej styl. Polecam eksperymentowanie z różnymi stylami. Ostatecznie dopiero jak zobaczymy siebie w danej brodzie, możemy ocenić czy dobrze nam w niej. Ostatnio mocniej podgalałem sobie policzki, żeby nieco poszerzyć optycznie swoją twarz. Faktycznie wydawała się wówczas szersza, ale ten efekt nie przypadł mi aż tak do gustu, żeby do niego wracać. Obecnie zostawiłem sobie pełną brodę. Niemniej zostawiam porównanie, żebyście mogli ocenić jak dużą różnicę daje tak mała zmiana.
Na koniec przypomnę tylko, że dbając o brodę de facto kształtujemy wizerunek naszej całej twarzy. Dobry efekt jest uzależniony nie tylko od samego strzyżenia, ale też od tego jaką mamy fryzurę (możliwe, że z okularami jest to samo, ale tego nie testowałem). Dlatego gorąco zachęcam do zadbania też o te włosy na górze.
<<Zobacz też: Męska fryzura>>
Macie jeszcze jakieś inne metody na stylizację swojej brody?
Z tym fryzjerem już nie jest tak źle, przynajmniej w większych miastach, w salonach potrafią się zająć brodą 🙂
Jednak jeżeli chodzi o cały przemysł „brodowy” to wszystko dopiero zaczyna się rozwijać nieśmiało. Tak samo mężczyźni jeszcze nieśmiało zarastają i boją się tego co z tą brodą później robić 🙂 Takie artykuły powoli pomogą rozrastać się społeczności brodaczy! 😀
Bardzo ciekawe, jak mój zarost pozwoli mi w końcu na taki eksperyment to poradnik się przyda.
Swoją drogą efekt zabiegu, który sprawić miał, że Twoja twarz będzie bardziej kwadratowa uważam za bardzo pozytywny.
Łukasz, „policzki” to nie jest zdrobnienie od poliki(!), tak jak doniczki to nie jest zdrobnienie od doniki.
Faktycznie! Mój błąd. Nie wiem skąd to się wzięło, ale całe życie używałem słowa „poliki” i dopiero niedawno trafiłem na informację, że to błąd. Jeszcze nie przywykłem.
Poprawione.
Cóż… „policzek” nie jest zdrobnieniem słowa „polik”, ale „polik” jest zgrubieniem słowa „policzek”, tym samym jest formą dopuszczalną 😉 Na potwierdzenie moich słów: http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=14792
Niestety PWN nie jest tutaj wyznacznikiem – proponuję zasięgnąć SJP – jest bardziej adekwatny. Zgrubienia to zazwyczaj sztuczne twory (w tym wypadku na pewno). „Polik” to regionalizm – można na siłę, ale pojawia się pytanie: „po co?” 🙂 Pozdrawiam
podobno to regionalizm, więc zapewne stąd to przekonanie, ale promujesz język literacki, nie gwarowy i to mi się jakoś gryzło:) Pozdrawiam.
Też używałem takiego zwrotu, czasem też pultuny ;). Nie wiem czy to regionalizm, bo z tego co wiem Łukasz jest z Wielopolski, a ja z Warmii.
Hmm…Panie Łukaszu właśnie zamierzam zapuścić brodę. Dla mnie będą to cenne rady. Życzę powodzenia w konkursie.Pozdrawiam.
Mężczyzną wprawdzie nie jestem, ale jako obserwatorka Twojego bloga żałuję, że nie natrafiłam na ten post wcześniej. Mam teraz niepokojące wrażenie, że niezwykle skrzywdziłam swojego przyjaciela.
Dużo zależy od zarostu – ja mam co prawda trochę krótszy, ale trymer (by Philips) sprawdza się całkiem spoko…
Maszynka do strzyżenia (ze zdjętą nasadką) plus grzebień są IMO lepsze, bo precyzyjniejsze.
Owszem ale wymaga większej precyzji i ostrożności. Nożyczkami tnie się tylko gdy się zaciska palce, a maszynka elektryczna, gdy jest włączona, ścina przy każdym dotknięciu.
Oj dzięki Ci wielkie za ten wpis – zainspirowany małżonek właśnie poszedł przystrzyc rudą miotłę 🙂
Proszę go serdecznie pozdrowić!
Jakie są sposoby na bardziej gęsty zarost?
W ostateczności jest jeszcze trymer.
Jesli lubisz podroze w nieznane, to sprobuj minoxidilu, ktory stymuluje porost wlosow. Niektorzy dzieki temu preparatowi zagescili swoj zarost, zaczely im rosnac nowe wlosy. Ale jak wspominalem, probujesz tego na wlasne ryzyko:)
Efekty Minoxidilu cofają się gdy przestaniesz go stosować i nie są jakieś oszałamiające. :>
Zalezy u kogo, a oszalamiajace raczej nigdy nie beda. Zreszta skoro przeszczepy wlosow nie do konca sie przyjmuja…
Wielkie dzięki, 5 minut spędzone z nożyczkami i przestałem wyglądać jak czeczeński terrorysta! 😀
Zawsze do usług!
Ja też dziękuje! Za mną już allah akbarowali 😀
Trochę odświeżam temat, ale te pomoce chyba się nie przeterminują:) Mój zarost kształtuje się bardzo podobnie mniej na polikach więcej pod brodą, i rzeczywiście przycinając brodę maszynką było albo bardzo delikatnie albo znowu zbyt krótko. Teraz operuję jedynie nożyczkami chociaż mam problem ponieważ broda staje się nieco ciężka i nie rośnie wystarczająco równomiernie na bokach przez co nie mogę formować bryły.
Wpis po dwóch latach jest jak najbardziej aktualny 🙂 Panie Łukaszu zainspirował mnie Pan do zapuszczenia brody, najbliżsi trochę się śmieją z tego, ale ja się cieszę ze zmiany wyglądu i kilkoro znajomych też, więc ja z brodą zostaję jak na razie 🙂 Piszę z pytaniem odnośnie podgalania brody na szyi, czy istnieje jakaś reguła, by zarost dobrze się prezentował, by zgolić nie za dużo ani nie za mało? Pozdrawiam serdecznie 🙂
Polecam szukać jakiejś naturalnej linii. Poza tym nie ma tu sztywnych zasad. Jedni wybierają jakąś linię na szyi, inni (w tym ja) na styku szyi z głową, a jeszcze inni gdzieś pomiędzy tym ostatnim miejscem, a linią żuchwy.
Dziękuję, zatem będę szukać 🙂
„Broda to jedna z najbardziej charakterystycznych cech każdego brodacza.” Wow! 😀 Pójdę dalej i zaryzykuję stwierdzenie, że „Makijaż to jedna z najbardziej charakterystycznych cech każdej kobiety”. 😀 Przytrafiło się „masło maślane”, ale bardzo lubię Pana stronę i życzę powodzenia na dalszej drodze zawodowej 🙂
Mimo, iż od publikacji tekstu upłynęło sporo czasu, nasuwa mi się pewne pytanie związane ze skracaniem brody – w jaki sposób 'wyrównać’ włosie, gdy to jest kręcone? Pisząc 'kręcone’ nie mam na myśli lekko falującego zarostu, lecz około dziesięciocentymetrowe włosy lawirujące między sobą, skutecznie opierające się grawitacji.
Dodam, że każda próba skracania daje efekt jedynie do momentu ponownego rozczesania, o myciu nie wspomnę.