Masz przeróżne zainteresowania, wiedzę z wielu dziedzin i ciągle dążysz do jej pogłębiania? Możliwe, że jesteś prawdziwym człowiekiem renesansu albo idziesz właściwą drogą by osiągnąć ten stan.
Wielcy i mniej znani
Pewnie najbardziej spektakularnym przykładem człowieka renesansu był Leonardo da Vinci. Znany powszechnie z namalowania Mona Lizy, był też między innymi architektem, filozofem, anatomem i geologiem. Jego ciekawość doprowadziła do wielu odkryć, a odważne pomysły wyznaczały kierunki postępu techniki.
Człowiekiem renesansu można nazwać również Arystotelesa – filozofa, polityka, przyrodoznawcę. Był nim też Mikołaj Kopernik, nie tylko astronom, lecz i prawnik, ekonomista, lekarz oraz poeta. Do tego grona należy zaliczyć kilkukrotnie wspominanego na blogu Benjamina Franklina, który zaczynał karierę jako drukarz i pisarz, a kończył będąc wyśmienitym politykiem, filozofem i uczonym. Rzecz jasna, prócz tych najbardziej znanych nazwisk, znalazłoby się wielu ludzi renesansu z mniej wyraźnymi osiągnięciami, gdyż o przynależności do tego grona nie świadczą zasługi, lecz efekty pracy nad sobą.
Kim był człowiek renesansu
„Człowiek renesansu” to określenie osoby wszechstronnie uzdolnionej i wykształconej. Powstało w okresie renesansu, ale w pozostałych epokach stosowano inne słowa o podobnym znaczeniu – polihistor, polimat (pewnie większość z Was zna kanał Polimaty na YouTube), człowiek uniwersalny (łac. homo universalis) czy omnibus. Początkowo człowiekiem renesansu nazywano wyłącznie ludzi z tej epoki, ale od XX wieku przyjęło się stosowanie tej kategorii do wszystkich ludzi, niezależnie od okresu, w jakim żyli. Zatem każdy z nas mógłby nim być.
Sprawdzając jednak tradycyjne cechy tego ideału, moglibyśmy dojść do wniosku, że jest on mocno przestarzały. Renesansowi myśliciele oczekiwali bowiem, że taki człowiek będzie umiał między innymi śpiewać, grać na instrumentach, malować, pisać wiersze i tym podobne. Wiązało się to rzecz jasna z realiami życia na renesansowych dworach, dlatego uważam, iż niektóre przeterminowane cechy możemy zepchnąć na dalszy plan.
Większość się jednak nie zmieniła i biorąc przykład z życia wielkich ludzi renesansu możemy określić podstawowe cechy ich ideału. Uważam, że ten zestaw może być dobrym przewodnikiem we własnym rozwoju. Pozwoli też sprawdzić, czy jest się człowiekiem renesansu.
8 cech głównych człowieka renesansu
Ciekawość świata – człowiek renesansu nie zamyka się w swoim kręgu, tylko poznaje i chłonie świat. Uczy się jego różnorodności i stara się wyciągnąć z tego lekcję dla siebie. Każde nowe doświadczenie może bowiem czegoś nauczyć.
Przede wszystkim warto tutaj podkreślić znaczenie odbywania świadomych podróży (w przeciwieństwie do wyjazdu do „ciepłego kraju” by wylegiwać się na rozgrzanym piasku), ale też otwarcie na ludzi spotykanych na co dzień.
Zdobywanie wiedzy – uczy się również z książek, wykładów czy choćby filmów, które mogą rozwinąć jego wiedzę. Natomiast zainteresowania jego są na tyle szerokie, żeby lepiej rozumieć świat wokół, a nie tylko jego wąską dziedzinę.
W tej sferze humanistyka (historia, filozofia i teologia) powinny odgrywać szczególne znaczenie, ale również nie można zaniedbywać nauk ścisłych, które idee pozwalają łączyć ze światem materialnym.
Pomysłowość – człowiek renesansu nie tylko podpatruje i uczy się od innych. Szeroka wiedza, jaką zdobywa dzięki swoim doświadczeniom, pozwala mu niekiedy wprowadzać innowacje upraszczające życie i prowadzące do lepszych efektów. Stara się więc patrzeć kreatywnie na wszelkie napotykane problemy i dążyć do ich własnoręcznego rozwiązania.
Ci bardziej znani ludzie renesansu projektowali systemy hydrauliczne, maszyny oblężnicze, czy sposoby oświetlania miejskich ulic. My możemy zacząć od własnego mieszkania, domu lub podwórka i na tym polu znaleźć najbardziej dopasowane rozwiązanie problemów.
Znajomość języków – trudno jest podróżować, a nawet rozwijać swoją wiedzę dysponując wyłącznie własnym językiem ojczystym. Człowiek renesansu kiedyś musiał znać grekę i łacinę by czytać w oryginałach klasyczną literaturę. Niezbędna była też znajomość języków, którymi posługiwali się ludzie z krajów, które najczęściej odwiedzał.
Dziś bardziej przydaje się bardzo dobra znajomość języka angielskiego, a łacina będzie do niej miłym dodatkiem pozwalającym się odnaleźć w przeszłości Europy. Obok angielskiego warto zainwestować czas i energię w naukę jeszcze jednego języka. Hiszpański, niemiecki, rosyjski czy obecnie też chiński mogą się bardzo przydać.
Znajomość konwenansów – każdy gentleman będzie miał tutaj ułatwione zadanie, ale właśnie znajomość zasad obracania się w dobrym towarzystwie jest jedną z ważniejszych cech człowieka renesansu. Z uwagi na jego rozległe znajomości, bywa on wśród ludzi i dobrze zna wartość savoir-vivre’u, który ułatwia mu kontakty i łagodzi konflikty.
Nie mam tu oczywiście na myśli od razu szczegółowej wiedzy o zachowaniu na balu w ambasadzie (choć czemu bronić się przed tą wiedzą?!), ale już dobre obycie z zasadami podawania dłoni, przedstawiania się, czy przepuszczania w drzwiach może się przydać.
Umiejętności manualne – możliwość stworzenia od podstaw czegoś własnymi rękami zawsze imponuje i buduje świadomość własnej wartości. Ma też niebagatelne znaczenie dla poczucia niezależności. Dlatego nawet jeśli człowiek renesansu spędza długie godziny na pracy umysłowej, nie boi się sprawdzić swoich umiejętności w posługiwaniu się narzędziami. Co więcej, jego doświadczenie i wiedza, mogą przynieść tutaj wspaniałe rezultaty.
Można sprawdzić się nie tylko w pracach majsterkowych czy to w domu, czy przy samochodzie/rowerze. Można też pokusić się o wykonanie czegoś od podstaw (polecam stolarstwo i modelarstwo) albo chociaż coś ugotować.
Własna twórczość – trudno mi w zupełności odrzucić postulat ludzi z epoki renesansu, że człowiek powinien śpiewać, pisać wiersze i grać na instrumentach, a nawet komponować własne utwory. To w końcu wspaniałe zajęcia rozwijające człowieka wszechstronnie. Również próby malarskie, rzeźbiarskie i pisarskie mogą pozytywnie wpłynąć na charakter. Człowiek renesansu z pewnością nie może być niewrażliwy na kulturę i sztukę. Dobrze też jeśli sam próbuje tworzyć, bo po pozwala mu lepiej ją zrozumieć.
Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy jest to dzisiaj jeszcze męska cecha, przekonuję, że gra na gitarze, pisanie powieści, czy wiersza dla ukochanej, nie mają w sobie nic niemęskiego.
Bycie ekspertem – na koniec cecha wyznaczająca powyższym konkretny kierunek. Człowiek renesansu to bowiem nie osoba, która o wszystkim wie coś, ale o niczym nie wie choćby wiele. To ekspert w jakieś dziedzinie, który rozwija swoje szerokie zainteresowania jak drzewo swoje korzenie. Dzięki tym korzeniom lepiej rozumie swoją dziedzinę, w której może zdziałać wiele.
To pewnie najtrudniejsza z cech, ale konieczna by nie zapędzić się w chaos nieprzydatnej, ale szerokiej wiedzy. Warto więc dążyć do osiągnięcia biegłości w jakiejś sferze zanim na poważnie podejmie się poznawania drugiej.
Po co być człowiekiem renesansu
Tych osób, które faktycznie mają pociąg do szerokiej wiedzy, nie trzeba raczej namawiać na rozwój w tym kierunku, gdyż samo zdobywanie nowych doświadczeń, informacji i umiejętności będzie dla nich radością. Niemniej za tym idzie wykształcenie w sobie przydatnych cech. Pamiętając o tym, że na pierwszym planie jest konkretna dziedzina, szeroka widza pozwala się w niej lepiej orientować i czyni jeszcze lepszym i bardziej wartościowym ekspertem.
Ludzie renesansu z pewnością świetnie odnajdą się na stanowiskach wymagających kreatywnego myślenia, w miejscach, w których trzeba szybko rozwiązywać niespodziewane problemy, nie czekając na przyjazd specjalisty. Będą dobrymi przedsiębiorcami i managerami. Często, żeby nawet być dobrym blogerem lub twórcą na YouTube trzeba być człowiekiem renesansu znającym się na swojej dziedzinie, a poza tym na technikach produkcji, marketingu, relacji, księgowości i wielu innych sprawach.
Społeczność Czasu Gentlemanów
Dzięki dyskusjom w komentarzach i prywatnym mailom wiem, że wielu z Was spokojnie mógłbym uznać za ludzi renesansu. Mamy przeróżne i liczne zainteresowania, fachową wiedzę z wielu dziedzin i przyświeca nam chęć rozwoju. Myślę, że warto to podkreślać, by dawać innym przykład, że można ambitnie podchodzić do pogłębiania swojej wiedzy i zdobywania nowych umiejętności. Nie musimy od razu górnolotnie określać się „ludźmi renesansu”, ale miło mi będzie jak w komentarzach napiszecie o swoich pasjach i opanowanych dziedzinach. Jestem pewien, że dla wielu czytelników będzie to spora dawka inspiracji.
Czytajac powyzszy artykul dochodze do wniosku ze mam do wykonania wiele pracy, aby moc okreslic sie mianem czlowieka renesansu. Z drugiej strony, cieszy mnie fakt, ze wiele cech czlowieka renesansu podanych w tym artykule odnalazlam sama i zdalam sobie sprawe iz sa one bardzo istotne w rozwoju osobistym , ze musze zaczac je w sobie budowac. Mam tu na mysli takie rzeczy jak wlasna tworczosc, nauka jezykow obcych czy tez umiejetnosci manualne. Powiem nieskromnie, ze czuje sie dosyc mocna z polityki oraz dziejow najnowszych co oczywiscie nie oznacza, ze nie staram sie ciagle zglebiac swojej wiedzy. W najblizszym czasie chcialabym… Czytaj więcej »
Można wiedzieć o jaki instrument chodzi?
Sam grywam amatorsko na gitarze, ale zawsze fascynowała mnie umiejętność grania na pianinie. Chętnie podążyłbym ścieżką bohatera „Dnia świstaka” i w nauczył się tego jak już będę miał więcej czasu.
Ja rozwazam dwa instrumenty. Pierwszy instrument to pianiono (lub fortepian), a drugi to skrzypce. Obydwa instrumenty wydaja sie byc bardzo mocno powiazane z zyciem elit, ludzi z klasa. Duzo blizej mi do pianina, i mimo tego iz jest to droga pasja, zarowno nauka gry jak i zakup samego instrumentu a takze posiadanie odpowiedniego gabarytowo lokum, gdzie instrument moglby stac i cieszyc oko, bede dazyla do tego, aby ten plan zrealizowac najwczesniej jak to tylko bedzie mozliwe.
Sam ostatnio musiałem zrezygnować z odziedziczenia pianina z uwagi na brak miejsca w domu. I bardzo mi szkoda.
Natomiast wstyd się przyznać, ale ten sport mi uleciał, a miałem o nim napisać. Jest to kwestia, która nie pojawia się raczej w klasycznej wersji człowieka renesansu, ale obecnie coraz częściej jest wymieniana. Trudno mi jednak sądzić, że znani ludzie renesansu byli wysportowani. W istocie znany nam sport to trochę ponad sto lat historii. Między starożytną Grecją a nami nie było ciągłości w tej materii.
Coraz częściej jest wymieniana na siedzenie przed komputerem 🙂
Nawet w czasach przednowożytnych sprawność przeciętnego mężczyzny z elit musiała być nie najgorsza — szlachtowanie szablą, wbijanie na pal, palenie wiosek, zajazdy i najazdy były wyczerpujące, a równocześnie wymagały niezłej tężyzny fizycznej.
Gnuśny mógł być chłop spode lasu, bo cały czas i tak spędzał w polu odrabiając pańszczyznę.
Fechtunek i jazda konna tak, ale już nikt nie słyszał o bieganiu, pływaniu czy podnoszeniu ciężarów. Również idea rozwijania muskulatury była im obca.
Ponieważ nie było wówczas blogów traktujących o tej materii 🙂 Natomiast muskulatura niewątpliwie występowała — dźwignąć miecz (oburęczny), przywdziać zbroję, dosiąść konia, nie spaść z konia nawet po wygranym pojedynku na kopie… to nie były klimaty dla wymoczków 😉
Moim zdaniem nieprzypadkowo nowożytne idee sportu pojawiły się w czasach kolei żelaznej, elektryczności i gwałtownego rozwoju automobilizmu. W dodatku myślano wówczas, że świat jest już taki cywilizowany, że żadnej wojny już nie będzie — więc jakoś mężczyźni musieli się realizować…
Racja, że sport pojawił się w epoce kiedy męskość została udomowiona. Wróciły wówczas też przygody, podróże, długie kawalerstwo itp.
Natomiast nie przeczę, że trzeba było mieć wcześniej krzepę, ale to też nie to samo co rzeźbienie swego ciała, które (ciało) chrześcijaństwo zepchnęło w głęboki cień na wiele wieków.
Nawet gdybym posiadał jakiekolwiek umiejętności manualne, to i tak nie odważyłbym się nazwać człowiekiem renesansu. Choć oczywiście miłoby by było…
Podobnie jest z byciem gentlemanem. To są ideały, do których powinno się dążyć i chyba właśnie ta droga jest najważniejsza, a nie osiągnięcie celu i szczycenie się tym faktem.
Tak jak Lukasz napisal, nalezy dazyc do tego modelu.
Jednak „pozytywnym efektem ubocznym” dla samego siebie jest potem uslyszec od innych slowa typu „Ludzie, Ty tyle rzeczy w zyciu robisz jak jakis czlowiek renesansu” 🙂
Oczywiście nie mam zamiaru porównywać się z tak genialnymi ludźmi jak ci wymienieni powyżej, ale chętnie podzielę się swoimi pasjami. Mimo iż jestem bardziej umysłem ścisłym to i tak staram się rozwijać humanistyczną część swojej duszy. Najbardziej staram się dążyć do perfekcji w sferze nauk takich jak matematyka oraz biologia. Nie można mi również odmówić pewnych umiejętności manualnych z których często korzystam w pracach wokół domu oraz przy naprawianiu sprzętu domowego. Z języków angielski w stopniu dość dobrym oraz rosyjski w stopniu komunikatywnym. Moim marzeniem jest nauczyć się języka fińskiego (ze względu na przyjaciela). Gorzej jest z graniem na instrumentach.… Czytaj więcej »
Powodzenia !
Fiński to poważne wyzwanie. Niemal jak nauczenie się polskiego przez obcokrajowca. Tezymam kciuki.
Od siebie dodam, że planowanie tutaj często zwodzi, bo łatwo możemy dać się pochłonąć sprawie, która nas wcześniej nie interesowała. Ja na przykład zacząłem się interesować kaligrafią, choć wcześniej bym się o to nie posądzał.
Gratuluję formy, urlop się przysłużył, bo to znów jeden z najlepszych wpisów.
Ja się mogę pochwalić, że zacząłem się uczyć języka Włoskiego, oraz czytam właśnie książkę o filozofii.
Jeszcze raz gratuluję wpisu, i pozdrawiam
Powodzenia z włoskim! Przyjemny język.
I dziękuję za komplement. Prawda jest taka, że pierwszy tekst miał być o czymś innym, ale się zaciąłem i uznałem, że nie będę go pisał na siłę. Pewnie to była dobra decyzja.
a gdzie youtube??? czekamy na nowy filmik z utęsknieniem !!!
Będzie w niedzielę. Właśnie go nagrałem.
Wspaniale.
Już jest: https://kielban.pl/2015/09/dodatki-uprzejmosc-mlode-srodowisko/
Życie zawodowe tak usypało mi ścieżki, że dopiero niedawno zdałem sobie sprawę jak wiedza z różnych dziedzin wpływa na efekt końcowy ciężkiej pracy. Zapewniam – nie było to zamierzonym działaniem. Od zapalonego barmana, który zawsze uwielbiał warzyć mikstury wpływające na ludzi jak kociołek Panoramiksa na Asteriksa – w przeciągu 4 lat zostałem marynarzem. Mimo że na statek trafiłem przez przypadek – spodobało mi się, i jak w reklamie McDonald’s – wpadłem na chwilę, zostałem na dłużej. Odnośnie tych mikstur – nic się nie zmieniło, jednak podczas pracy na statku poznałem paru starych ,,wilków morskich” którzy usprawnili moje przepisy. Zawsze interesowałem… Czytaj więcej »
Świetna historia, gratuluję!
Mój przyjaciel uparcie twierdzi, że w dzisiejszych czasach nie opłaca się być człowiekiem renesansu. Argumentuje, że wiedza z każdej dziedziny nauki jest już tak ogromna, że nasz mózg może pojąć albo pobieżnie każdą dziedzinę (przez co nasza wiedza nie będzie pogłębiona, a więc praktyczna), albo pojąć dogłębnie jedną dziedzinę, być znawcą danego tematu. Oczywiście, przyjaciel nie twierdzi, że będąc np. chemikiem, nie można interesować się literaturą. Raczej, że będąc chemikiem nie można być naraz literaturoznawcą i archeologiem… Trochę podzielam jego zdanie, w dzisiejszym świecie potrzebujemy fachowców danej dziedziny. Ktoś musi „ogarniać” ten nawał wiedzy, jakim dzisiaj dysponuje każda gałąź nauki.… Czytaj więcej »
Myślę, że ważne, by współczesny człowiek renesansu był ciekaw dorobku umysłowego pokoleń minionych i jak najczęściej z niego korzystał. Tymczasem często ujawnia się w nas zagadkowa skłonność do traktowania ludzi, którzy żyli przed setkami, czy tysiącami lat z pobłażaniem i poczuciem wyższości. Gdybyśmy usiedli przy jednym stole z Platonem, Sofoklesem, Kochanowskim moglibyśmy zaimponować możliwościami smartfona, telewizora, samochodu. W dyskusji na temat moralności, bytu, państwa, przemijania, bylibyśmy najczęściej pokornymi słuchaczami, a zdobycze techniki zostałyby szybko sprowadzone do należnego im miejsca – przedmiotów podnoszących komfort życia. To z pewnością niełatwe, ale wykonalne zadanie – zachować równowagę między szybkością, pośpiechem czasów dzisiejszych a… Czytaj więcej »
Szanowny Panie Łukaszu, Dziękuję Panu bardzo za ten arcyciekawy wpis! Niestety, lecz w dzisiejszych czasach wielu ludzi rezygnuje z dalszego kształcenia się po zakończeniu szkoły i nie mają oni wielu zainteresowań, którymi mogliby się pochwalić. Być człowiekiem renesansu to ogromna sztuka i wiele wyrzeczeń. Sam, choć nigdy nie porównałbym się do Benjamina Franklina czy Mikołaja Kopernika, staram się być nim w stopniu jak największym. Całe życie uważałem się za humanistę i poświęcałem cały swój wolny czas na kształceniu się w dziedzinie ekonomii, polityki, teologii, historii czy filozofii. Nawet jako gimnazjalista wolałem spędzać czas na poznawaniu Platona, niż tracić tenże czas… Czytaj więcej »
Mam taki luźny wniosek po przejrzeniu komentarzy. Ludzie renesansu, jak mniemam, sami się nimi nie nazywali. Jedyne co nam pozostaje, to nieustępliwie rozwijać się w wyżej wymienionych kierunkach, a ocenę pozostawić potomkom.
Wszystkim drogim Kolegom wytrwałości życzę!
Wygląda na to, że długa droga przede mną, ale właśnie uświadomiłem sobie, że jestem na właściwej ścieżce.
Myślę, że nowoczesnym, czy wręcz ponowoczesnym, przykładem człowieka renesansu (charakterystyka, która przekłada się na życiowy sukces) jest Elon Musk – niezwykle oczytany, posiadający rozległą wiedzę i kreatywny gość, który prowadzi wielkie firmy w bardzo różnych dziedzinach.
Pozdrawiam,
Artur