Ciężko w to uwierzyć, ale minęły już cztery lata odkąd stanąłem za sterami Czasu Gentlemanów. To dobry moment na małe podsumowanie i szkic planów na przyszłość.
Społeczność
Zaczynając zabawę z blogiem nie przypuszczałem, że potrwa ona tak długo. Obecnie nie wyobrażam sobie porzucenia tego projektu. Jedyne co chodzi mi po głowie, to pytanie „jak to robić lepiej?”.
Jeśli obserwujecie rozwój Czasu Gentlemanów, nie powinno Was zdziwić stwierdzenie, że to był najbardziej aktywny i pełen sukcesów rok z dotychczasowych. Liczba czytelników wzrosła dwukrotnie, znacznie ożywiły się dyskusje pod artykułami (co szczególnie mnie cieszy, gdyż dyskusje te są na wysokim poziomie), a nawet udało mi się poznać osobiście już małe grono moich odbiorców!
Wiecie, że na Czas Gentlemanów zagląda miesięcznie ponad 100 tysięcy użytkowników, a na Facebooku zgromadziło się 19 tysięcy fanów? Miejcie świadomość, że stanowimy ewenement na skalę krajową. W końcu naszą pasją jest to, co powszechnie uchodzi za wymarłe. To właśnie fakt, że wspólnie robimy coś wyjątkowego napędza mnie najbardziej.
Wam, moim czytelnikom i widzom, należą się olbrzymie podziękowania za motywowanie mnie do dalszej pracy. Dziękuję!
Treść
Wzrost liczby czytelników nie wziął się sam z siebie. Zmienił się wygląd bloga, podniosła jakość fotografii i kręconych filmów. Mam nadzieję, że pozytywne zmiany dostrzegacie też w samej treści.
Z ciekawszych inicjatyw ubiegłego roku należałoby wymienić publikację mojego amatorskiego e-booka Netykieta – kultura komunikacji w sieci oraz kolejną edycję pisania listów Listy z podróży. To też dzięki prężnemu rozwojowi bloga mogłem poznać świat profesjonalnych pokerzystów, przygotować rozbudowaną serię artykułów dotyczącą kultury jazdy i przeprowadzić kilka ciekawych wywiadów.
Czas Gentlemanów był dla mnie zawsze jednocześnie przygodą i dokumentacją własnej ścieżki rozwoju. Bardzo cieszy mnie to, że ta wędrówka wciąż sprawia mi mnóstwo radości i nadal nie widzę jej końca. Najważniejsze jednak, że nie tylko ja z tego korzystam (wiem to z Waszych e-maili, za które serdecznie dziękuję i jednocześnie przepraszam tych, którym nie dałem rady odpisać).
Żeby nie zaburzać chronologii, teraz przedstawię mój osobisty wybór najlepszych i najważniejszych artykułów z minionego roku. Następnie przejdę do dziesięciu najchętniej czytanych przez Was artykułów. Dla każdego nowego i sporadycznego czytelnika to będzie dobry sposób na nadrobienie zaległości. Później napiszę kilka słów o planach na ten rok.
Najważniejsze artykuły, wybór autora (od najnowszego do najstarszego):
Najważniejsza cecha gentlemana – empatia
Reporter na wojnie – wywiad [To zdecydowanie najciekawszy wywiad na blogu i jeden z moich najlepszych artykułów w ogóle]
Jak z klasą reagować na krytykę
Kult dojrzałości – mężczyźni nie chcą być chłopcami
7 postaw Sokratesa, które powinniśmy naśladować
Bądź ojcem niczym skautmistrz – wychowanie zamiast nauczania
Każdy z nas powinien mieć w sobie coś ze skauta
Najchętniej czytane artykuły, wg statystyk:
Kosmetyki do brody i wąsów – czego szukać i jak ich używać
Gentleman nie powinien rozmawiać o…
Plany na przyszłość
Nie będę Wam zdradzał wszystkich szczegółów, ale kilka z nich mogę podać:
- Wreszcie zabieram się szerzej za temat uprawiania sportu. Myślę, że wielu z Was zaskoczy moje podejście i wybór.
- Wraz z kolegą, studentem prawa, szykujemy serię promującą erudycję i znajomość łaciny (ciągle się waham czy to nie jest zbyt ambitny projekt).
- Chcę też obszernie podejść do tematu podróżowania, ale nie bójcie się, nie będą to relacje z moich wycieczek.
- Nadal szukam formuły na wprowadzenie poważniejszych treści na mój kanał na YouTube. Możliwe, że jestem na dobrej drodze. Niemniej na pewno dalej będę starał się podnosić jakość filmów i częstotliwość ich publikacji.
- Jeśli w terminarzu zostanie jeszcze trochę czasu, może z czyjąś pomocą uda się rozwinąć artykuł o Sokratesie w serię o filozofii.
Jak zatem widzicie, nie planuję Was oszczędzać. Tematyki erudycyjnej będzie coraz więcej, choć z pewnością będzie przeplatana takimi „błahostkami”, jak wygląd, gadżety czy rozrywka. W końcu z tego też nasze życie się składa.
Jeszcze raz dziękuję Wam! A jeśli macie jakieś uwagi, pomysły lub zażalenia do mnie, komentarze pod tym tekstem są dobrym miejscem na taką dyskusję. Zachęcam!
Serdecznie gratuluję sukcesów !!!
Czekam na serię o filozofii, i łacinie. Może z tej okazji, zleciło by sie wyprodukowania limitowanego kalendarza. Powiedzmy 10-15 szt. Z najlepszymi zdjęciami z bloga, i Pana autografem 😉
Jeszcze raz gratuluję, pozdrawiam, i życzę dalszego sukcesywnego, prowadzenia tego zacnego bloga !
Jeśli już temat kalendarza/terminarza się pojawia to jestem w 100% za jakąś forumową edycją.
Do tego może jakiś artykuł o organizacji czasu, zarządzaniu nim.
Ciekawy pomysł! Może jest już nieco za późno na prace nad kalendarzem na ten rok, ale warto zapamiętać.
Mam nadzieję, że Pań Łukasz nie uzna tego za spam, gdyż reklamuję z dobrego serca czasopismo zachęcające do filozofii pt. „Filozofuj”. Dostępne jest za darmo, z tego co wiem to póki co ma być to kwartalnik w wersji elektronicznej, który ma być sondowaniem rynku co do ilości czytelników, ich zainteresowań itp. http://academicon.pl/serwisy/filozofia/aktualnosci/nowosci_wydawnicze/publikujemy-pierwszy-numer-czasopisma-filozofuj
Zdecydowanie seria o łacinie nie jest zbyt ambitna!
Miałem (raczej ograniczoną) przyjemność uczyć się tego języka… myślałem że nigdy mi się nie przyda. A tu proszę zeskocznie bo tylko dzięki łacinie byłem w stanie kupić sobie kawę z mlekiem w Rumunii… okazało się ze o ile rosyjski nie przyda się tam zupełnie, angielski tylko w miastach a niemiecki w Transylwanii to łacina daje mniej więcej 70% tego co polski w Rosji.
To taka mała anegdotka o tym że nie ma wiedzy nieprzydatnej.
Gratuluję sukcesów.
Ciekawe! Podobno w Rumunii możliwe byłoby też dogadanie się używając hiszpańskiego.
Urok rodowodu i kultury łacińskiej właśnie.
Disce, puer latine.
https://www.youtube.com/watch?v=BKNLsrv0du8
Z niecierpliwością czekam na wpisy na temat podróży 🙂 Myślę, że blog zmierza w dobrą stronę , pozostaje mi tylko pogratulować sukcesu 🙂
Dziękuję!
Panie Łukaszu,
Tak jak Pański kolega, skończyłem studia na kierunku prawo. Jeżeli chodzi o łacinę.. cóż, nie bez powodu jest to język wymarły. Jest po prostu niepraktyczny. Czy nie lepiej byłoby pójść na pewien praktyczny kompromis i zachęcić do nauki języka jak najbardziej, ale jednak któregoś z nowożytnych? Gentleman powinien znać języki.
To tylko taka lekka sugestia.
Pozdrawiam,
Rzecz jasna nie zamierzam wskrzeszać tego języka. Niemniej nadal często stosuje się różne zwroty łacińskie, które wypada znać. Poza tym kryje on w sobie nieco ciekawostek, z których można wiele się nauczyć.
Rozumiem, w takiej formie jak najbardziej. Wszystko związane z prawem, medycyną, roślinami czy mądrościami życiowymi faktycznie często nadal podawane jest w łacinie. Czekam bardzo, bardzo na post związany ze sportem.
PS
Projekt związany z nauką języków jako takim nadal uważam za nienajgorszy pomysł.
Pozdrawiam
Faktycznie – sam język jest w zasadzie trudny i niepraktyczny, ale warto byłoby stworzyć jakiś może zbiór wyrażeń łacińskich, które wypada znać, nawet nie po to by się popisywać, ale by nie dać się zaskoczyć jakiemuś nadgorliwemu inteligentowi 🙂
Łacina jest równie trudna jak niemiecki (wiem, bo nie znam ich obu, chociaż „uczyłem” się ich na studiach). Natomiast jako źródłosłów dla wielu pojęć z różnych języków (akwarium, silentblok, wino, wehikuł) plus podstawa fleksji może się przydać.
Sprostowanie: łaciny uczyłem się 3 lata w ogólniaku i rok na studiach 🙂
Szanowni Państwo. Z zaciekawieniem czytam tą małą debatę na temat, może i martwego ale jakże pięknego języka, jakim jest łacina. Pragnę zwrócić jedynie uwagę na tak istotny fakt jakim jest nadal powszechne użycie łaciny w życiu codziennym. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy jak często używa łaciny choćby przy wymianie nazw samochodów, produktów, firm, przedmiotów. Niejednokrotnie pojawiają się słowa lub nawet całe zwroty, których używamy nieświadomie a pochodzenie mają one łacińskie. Dlatego też uważam za bardzo dobry pomysł takie małe przypomnienie i „przedstawienie” na nowo tego starego języka. Przypomina mi się zwrot mojego Profesora od łaciny, który mawiał, że „nawet… Czytaj więcej »
Po chwili zastanowienia i przeczytania całej dyskusji – zwracam honor. Pomysł ma sens w takiej formie. 😉
Paginacja, nihilizm, religia, statyka, pauperyzacja, Szkocja, major… 😉
Bardzo podoba mi się powyższa dyskusja. Chciałem odpowiedzieć na każdy post po kolei, ale po prostu napiszę, że się bardzo zgadzam! Jestem szczęśliwy mając takich czytelników!
Poprzeczka stoi wysoko, ale przynajmniej nie będzie nudno.
Przy okazji dyskusji, niekoniecznie o jubileuszu, uderzyła mnie pewna sprawa, będąca zapewne znakiem czasów: namiętne stosowanie przez kilkoro z Państwa kryterium „praktyczności” jako miary kardynalnej, eliminującej to czy owo spośród rzeczy godnych uwagi (w tym przypadku sprawa dotyczy łaciny). Sugeruję więc niekoniecznie poważnie, zastanowić się nad tym, jak byśmy dziś wyglądali – w ewolucyjnym sensie, gdyby nasza inwencja ograniczyła się jedynie do płodzenia rzeczy „praktycznych”. Zainteresowani mogą np. obstawiać zakłady o to, w jakiej przesiadywalibyśmy odległości od owego słynnego drzewa, z którego raczył był zejść przed laty nasz praprzodek. Co do łaciny, to jakie takie pojęcie o niej (niekoniecznie dogłębna… Czytaj więcej »
Tia, przypomniało mi się jakże eleganckie forum internetowe But-w-Butonierce, gdzie za mniej-więcej takie pragnienia zostałem rychło wyklęty.
Ludzkość potrzebuje dziś prostych i szybkich rozwiązań: jak się przystroić, by panny dostrzegały; jak jeść nożem i widelcem, by się nie poplamić; jaki zegarek zamieć, by stać się kimś. Cała reszta — erudycja, szeroko pojęta kultura — to nuuuudy…
Wydaje mi się, że lekka sugestia co do praktyczności nie jest aż tak naganna.
Oczywiście, że nie jest naganna. Jak zapewne Pan zauważył, nie wartościowałem kryterium praktyczności. Ograniczyłem się jedynie do osobistej refleksji, że coraz częściej używa się go prawie wyłącznie w znaczeniu utylitarnym, po czym zażartowłem sobie na temat możliwych ewolucyjnych konsekwencji stania przez ludzkość wyłącznie na jednej, „życiowo praktycznej” nodze. Wskazałem również inną korzyść ze znajomości łaciny, można by rzecz „niczemu nie służącą,ale równocześnie konieczną”. Chodzi o to, aby „znać proporcję, mocium panie” – stać jednocześnie na dwóch nogach – tej racjonalnej i tej irracjonalnej. Tak, jak w „Krasnoludku u kupca” Andersena.
A może Pan, tak jak Mr. Vintage napisze książkę ? np. pod tytułem „współcześni gentlemani”
Jest taki plan, ale niczego nie mogę obiecać.
Napisać to w sumie nietrudno, jak się ma dar boży do pisania, to w ogóle łatwo…
…ale wydać, u licha, kto miałby to wydać… 😉
Jeżeli będzie, to ja kupuję !
Na pewno dam znać, jak już będzie. 🙂
W artykule pojawila sie literowka. Powinno byc napisane, ze podniosla sie jakosc fotografii, a nie poniosla. Dlaczego zapoznawanie czytalnikow z lacina lub innymi jezykami obcymi mialoby byc zbyt ambitne? Moze nalezaloby tez pomyslec o innych jezykach jak na przyklad jezyk francuski? Jest to przeciez jezyk powszechnie kojarzony z elegancja i klasa. Na czym dokladnie bedzie opieral sie projekt dotyczacy promowania erudycji? Czy chodzi o czytelnictwo, znajomosc kina, muzyki, czy moze o cos jeszcze zupelnie innego?
Promowanie erudycji rozumiem jako promowanie poznawania coraz to nowych obszarów kultury: języków, historii, sztuki, filozofii, nauki…
O historii było już sporo, trafiło się też nieco o sztuce. Chciałbym to sukcesywnie poszerzać.
Panie Łukaszu! Na początku: sto lat! Gratuluję pomysłu i wykonania, a także cierpliwości – pozostaje mi życzyć jeszcze więcej tego, co już Pan osiągnął. Przyszło mi na myśl po przeczytaniu Pańskich planów, że warto kwestię erudycji rozszerzyć o poprawność językową naszych wypowiedzi, a nawet źle stawiany akcent. Język jest naszym dziedzictwem i naszym zobowiązaniem dla przyszłych pokoleń. Wszak gentleman nie może być w tych sprawach ignorantem 😉 Jest i druga kwestia, o której przy okazji chciałem napisać. Po przeczytaniu artykułów o paleniu fajki, czy nawet czyszczeniu butów muszę się zgodzić, że wiele czynności w naszym życiu może, a nawet powinno… Czytaj więcej »
Dziękuję! Niestety raczej nie mógłbym się podjąć stworzenia materiału o poprawności językowej, bo wystarczy obejrzeć kilka moich filmów i usłyszeć, że nie jestem w tym najlepszy. Sam używam nieco gwary i lokalnego akcentu. Poprawność w języku to ważna sprawa, ale też nico kontrowersyjna, bo język polski, jaki uznajemy za powszechny, został takim wybrany dopiero w II RP, a dla większości społeczeństwa dopiero w PRL-u. Zanim jedną wersję języka spopularyzowały prasa, radio i telewizja funkcjonowały lokalne koloryty i nikomu to nie przeszkadzało. Mam nawet wrażenie, że i dziś niektórzy potrafią być dumni ze swoich słyszalnych korzeni językowych, a inni pasjonują się… Czytaj więcej »
… a odnosząc się do innego wątku w komentarzach: in vino veritas!
Serdecznie gratuluję i życzę dalszych sukcesów oraz pomysłów. Bardzo podoba mi się pomysł o łacinie, gdyż każdy dżentelmen winien znać podstawowe zwroty, które nadal są spotykane i myślę, że z racji szacunku do dziedzictwa należy je utrzymywać przy „życiu”. Seria filozoficzna bardzo dobrze się by z tym komponowała, acz tu akurat z racji kierunku studiów potrzeb nie wykazuję, ale edukacja filozoficzna jest bardzo ważna i bardzo szkoda, iż zanika. Jeśli zaś chodzi o podróżowanie, to wpisy inspirujące i udzielające rad praktycznych (jak przygotować się do podróży, co zabrać, jak spakować, żeby dotarło w stanie wymagającym niewielkich poprawek przy pomocy żelazka)… Czytaj więcej »
Z tym, że to już się robi magazyn, a więc potrzeba więcej autorów (trudno znać się na wszystkim; trudno nawet mi się do tego przyznać: ale też nie znam się na wszystkim 😉 A skoro redakcja to kolejne problemy: wierszówka? nadzór antyplagiatowy?
No chyba żeby w ramach wolontariatu albo studentów na praktyki brać ;-P
Nie mówię, że wszystko trzeba za jednym zamachem. Można publikować serie artykułów, bądź przygotować wcześniej i wypuszczać co jakiś czas jeden. Przeładowanie treścią też nie jest dobre, gdyż trudno wtedy wszystko przeczytać. W kwestii znajomości tematów to ciekawą formą mogą być rozmowy, wpisy gościnne i myślę, że w śród czytelników znajdą się osoby, które ją obeznane w danym temacie. Wystarczy wcześniej ich „wyłapać” lub zamieścić ogłoszenie w klubie.
Niestety nie jest tak łatwo o dobrego autora. Nieczęsto osoba, która ma ciekawą wiedzę, potrafi to dobrze „przelać na papier”. Wywiady to pewne wyjście z sytuacji.
Wiadomo, nie wszystko mogę przedstawić z punktu widzenia eksperta. Niemniej moim celem jest zazwyczaj zainspirowanie do sięgnięcia po poważniejsze źródła lub spróbowanie własnych sił w danym zagadnieniu.
A magazyn, hmm…
Panie Przemku, po Pańskim komentarzu widzę, że czyta Pan ze mnie, jak z otwartej księgi. Żeby mi tylko czasu i energii na to wszystko wystarczyło.
Ważne, żeby mieć plan i wiedzieć w którym kierunku stawiać kolejne kroki. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin i realizacji planów 🙂